narobiłam sobie przypału :(

po kolei - kilka dni temu skończył mi się termin ważności dowodu osobistego. poszłam jednak z tym dowodem do banku żeby załozyć konto. laska w banku podpisała umowe i niby wszystko ok ale pokumali się że dowód jest nie ważny i mi to konto zamkneli. wszystko niby ok - moja wina z tym dowodem. ale zaraz po otworzeniu konta podałem numer do wplaty kredytu. oczywiście kredyt nie wpłynął bo konto było już skasowane. dzisiaj dzwoniłam w tej sprawie - w firmie kredytowej dowiedziałam się że jest niby ok. jak im wrócą pieniądze - anulują umowe. ale wg. mnie nie jest tak wszystko kurwa mać ok bo: - ta laska w banku powinna od razu odmówić otworzenia konta jak tylko widziała że mam niewązny dokument a nie otwierać konto i zamykać za kilka godzin. - z firmą kredytową podpisałam umowe a te ciule nie chcą mi przesłać pisemnego rozwiązania czy anulowania tej umowy - tylko że zadzwonią i już jest po sprawie - kurwa wątpie :( czyli straciłam kredy bo nie mogły wpłynąć pieniądze. czy bank był całkiem ok - powinni się chyba połapać w tym moim dowodzie i czy firma kredytowa może rozwiązać umowe z tego powodu ?. w ich regulaminie nic takiego nie ma. podałam dzisiaj inne konto na wpłate - jakaś tzzipa mnie prawie wyśmiała i rzuciła na koniec fonem. masakra :(