Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gabrielle26

Wspolne mieszkanie z partnerem, a roznica w zarobkach. Jak to rozwiazac?

Polecane posty

Gość gabrielle26

Moj facet wpadl na pomysl zeby sie do mnie wprowadzic. Ogolnie ciesze sie z tego, ale chyba czeka nas rozmowa na temat finansow. Odnioslam wrazenie, ze on mysli, ze jak do mnie sie wprowadzi to nie bedzie musial placic za wszystko. Zarabiam wiecej, duzo wiecej od niego. Nasz poziom zycia znacznie sie rozni, ale wczesniej nam to nie przeszkadzalo. Zastanawiam sie jak to bedzie teraz, bo z jednej strony nie chce byc wredna i dzielic wszystkiego na pol (mam tu na mysli zakupy), ale z drugiej nie chcialabym tez utrzymywac swojego faceta. Dzis mam zamiar poruszyc ten temat. Jakbyscie to przeprowadzili, jakies rady? a moze kto byl w podobnej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wg mnie jeśli decydujecie się na wspólne mieszkanie, wspólne życie, to i pieniądze są wspólne. załóżcie wspólne konto, róbcie z niego opłaty, kupujcie jedzenie, rzeczy do domu, itp. resztę odkładajcie, podróżujcie, wydawajcie tak jak lubicie... no chyba, że nie jesteś pewna czy z tym facetem chcesz spędzić życie, wtedy proponowałabym, żeby na wspólne konto każdy co miesiąc wpłacał taką samą kwotę, a reszta to już na własne przyjemności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gabrielle26
wspolne konto odpada. U nas roznica w zarobkach jest naprawde duza i niestety, ale jeli chodzi o finanse to wychodze z zalozenie, ze lepiej zapobiegac. Zycie roznie sie uklada. Ale podoba mi sie pomysl z kontem, na ktore bedziemy wplacac pewna sume na wspolne wydatki. Jednak tutaj jest mle ale, bo jak wspomnialam zyjemy na roznych poziomach i tak np. ja kupuje do jedzenia drozsze rzeczy, na ktore go nie stac, a on najtansze, ktorych ja nie lubie (nie wszystkich, ale niektore to taki szajs, ze naprawde nie chce tego jesc). I wiem, ze go nie bedzie stac na zakupy takie jak ja robie, a przeciez oddzielnie jadac nie bedziemy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z pieczarek to zupa
To nie mieszkajcie razem, albo wstawcie sobie drugą lodówkę i będziecie kupowali osobne rzeczy do jedzenia, a na pół dzielcie tylko opłaty i takie zakupy, które możecie robić wspólnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gabrielle26
bez przesady z ta druga lodowka. Chce to po prostu tak rozwiazac zeby bylo sprawiedliwie, ale pewnie sie nie da. Nic sie nie stanie jak doloze czasem wiecej do zakupow, nie w tym problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EmmaRabba
a powiedz mi skoro skoro zaczęłaś już sama wątek ile twój facet miesięcznie zarabia a ile to ty bo to jednak istotne jaka to jest konkretnie różnica. Na jakim stanowisku ty pracujesz a na jakim twój facet skoro tak mało zarabia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kio34iiiiiiiiiii
widac ze dzieciaki jakies.. jak sie z kims jest to tak sie niewylicza co ile i , kto wiecej zarabia, u nas tez jest duza roznica i ja tak nigdy nie podchodziłam.Zaczekaj z tym mieszkaniem razem bo to nie to chyba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomyslracjonalnie
Jest na to prosty sposób, podzielcie koszty na procenty. Rób opłaty za mieszkanie i jeśli jest to np 2 tyś to zobacz ile to procent Twojej pensji (np 15%) i od niego wymagaj żeby ze swojej pensji też dał 15%. To chyba najbardziej równe-nierówne rozwiązanie. A na dłuższą metę zastanów się nad sensem tego związku, bo wszystko to co piszesz wskazuje na to, że w ogóle do siebie nie pasujecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EmmaRabba
odpowiedz na moje pytanie gabrielle ile konkretnie zarabiacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda kapusta888888
ludzie powinni się dobierać na podobnym poziomie finansowym, takie mezaliansy finansowe zwykle kończą się źle bo może i on się cieszy, że lepiej będzie jadał i to za twoje ale ostatecznie będzie go to frustrować, że to ty "rządzisz", są takie wyjścia: motywujesz go aby dorósł finansowo do twoich oczekiwań lub dajecie wspólny wkład na życie, lub utrzymujesz go w pewnym sensie i akceptujesz to (nigdy nie wiadomo w życiu kiedy sytuacja może sie odwrócić - wiem to z autopsji)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gabrielle26
On zarabia 1800zl, a ja prawie 7 tyiecy. Nie chce jednak pisac na jakich stanowiskach pracujemy, oboje jednak jestesmy po studiach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiemCie---------------
o jeżuniu ...to jest 4krotna roznica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_cool
Skoro dla Ciebie takim problemem jest różnica zarobków to rozwiązanie jest proste - nie mieszkajcie razem. Co to za związek skoro liczyć się chce z nim grosz do grosza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
można jeszcze pomyśleć tak, że każdy wpłaca na wspólne konto jakiś % swoich zarobków (np. 50%) a resztę zostawia dla siebie. to cię jakoś zabezpieczy, ale częścią twoich pieniędzy będziesz się musiała podzielić. nie wiem jakie masz do tego podejście, dla mnie zarabia się po to aby fajnie wydać, a z kim to dzielić jak nie z osobą, którą się kocha. a co do tych zakupów - możecie podstawowe robić ze wspólnych pieniędzy, a jakieś ekstra możesz robić ty. część rzeczy i tak będziecie jeść oddzielnie, jeśli on będzie miał ochotę na kanapkę z salcesonem to przecież mi nie zabronisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiemCie---------------
a czy jego nie mobilizuje do wiekszych zarobkow to, ze zarabiasz wiecej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chory układ, albo jesteście razem albo nie. A jeak weźmiecie ślub to też będziesz mu wydzielać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka se..
u mnie było podobnie , ja 8000 mójmąż 2000 , nie mógł tego znieść i pojechałza granicę do pracy :/ , ale do sprawy , odnośnie jedzenia , będzie mieszkał razem z Tobą tzn , że i sam mniej na mieszkanie wyda ( bo tylko połowę kosztów , nie wiem gdzie do tej pory mieszkał ) tzn że będzie mógł sobie pozwolić żebyś cie kupowali wspólnie trochę lepsze jedzenie , przekonaj go względami zdrowotnymi ... dodatkowo zoabczy że się o niego troszczysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość henna45
Daj sobie spokój z nim... Raczej Ci na nim nie zależy skoro tak piszesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bjhbjb
a czy jego nie mobilizuje do wiekszych zarobkow to, ze zarabiasz wiecej? sorry, ale to, ze laska miala szczescie i tak jej sie w zyciu ulozylo, ze zarbia tyle nie oznacza, ze inni sa nieudacznikami. Moja znajoma, ktora niestety nie jest orlem dostala zajebista prace (5 tysiecy miesiecznie), a ma problem z podstawami matematyki:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jo--------annnaaa
Mnie też czeka podobna sytuacja, tylko, że w drugą stronę. Ja 1600 zł, On 6800 zł. I nie wiem jak to rozwiążemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gabrielle26
nie, jego to nie mobilizuje, bo on lubi swoja prace i uwaza, ze dobrze jest jak jest. Ja sobie zdaje sprawe z tego, ze bede musiala poniesc wieksze koszta, ale nie wiem w ogole jak z nim o tym porozmawiac, jak powiedziec to wszystko by nie zabrzmialo to chamsko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gggg343
Mieszkanie razem w małżeństwie polega na tym że ma się wspólne konto i nikt nie patrzy- to moje, to twoje... Jeśli tak myślisz to znaczy że nie powinniście mieszkać razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakbys nie powiedziała i tak głupio wyjdzie, facet się zjeży ewntualnie da sobie z tobą spokój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka se..
gdzie on tera mieszka i ile na to wydaje ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka se..
ZROZUMCIE !!! to nie jest małżeństwo , to różnica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zapytaj go, jak podzielicie wydatki. może on też się tym przejmuje, może już coś wymyślił...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zauważcie jedną rzecz, w sytuacji odwrotnej: facet 7 tysi, kobieta 1800, nikt nie widzi nic złego w tym, że facet ponosi większe koszta i np. jedzenie pokrywa z własnej ręki to nie jest sponsor i utrzymanka. A w Twojej sytuacji już utrzymanek się robi, to gdzie to równouprawnienie? Na chłopski rozum skoro masz takie dylematy,( i właściwie co Ty chcesz mu powiedzieć?) to lepiej poczekać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I nie rozumiem, co podpisany papierek zmieniłby w ich mieszkaniu razem? No ok, wspólnota majątkowa, ale to intercyzę można. Wzięcie ślubu zapewni większą trwałość ich związku? Nie. A niedługo związki partnerskie wprowadzą może

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka se..
ja uważam że jest różnica jak się jest małżeństwem , to taka deklaracja że kochasz i co by się nie działo "stand by your man "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×