Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Bo trzeba życ dalej ...

Czy znane jest wam znaczenie słowa "przyjaźń" ?

Polecane posty

Gość Bo trzeba życ dalej ...

Piękny dzień. Tak, zdecydowanie piękny! Dowiedziałam się, że w rzeczywistości jestem całkiem sama, a jako takie wrażenie posiadania nijakiego przyjaciela okazało się całkiem fałszywym. Po raz setny chyba przekonałam się, ża na tak faworyzowaną przeze mnie S. nie mam co liczyć. Jak gdyby nigdy nic zachowuje się wobec mnie "podle". Tak chyba właśnie tak moge to nazwać. Najgorsze jest to, że ja przecież się staram. Chce utrzymać naszą znajomość, choć już nie raz okazała się dziwna, na jako takim poziomie. Potrzebuje kogoś komu mogłabym powierzyć swoje najskrytsze sekrety. Przyjaciela, który cieszyłby się ze mną moim szczęściem oraz plakał rzewnymi łzami. Okazuje się jednak, że moje jakieś tam ustępstwa i starania są całkowicie niepotrzebne gdyż ona nie dość, że tego nie zauważa to jeszcze sprawia, że mam jej dość z dnia na dzień coraz bardziej i bardziej. Mój wips dziś wydaje się taki zupełnie bez ładu i składu, za to więc przepraszam!Mimo tego, że już nie pierwszy raz zdarzylo się, że odpisuje na smsy i odpowiada mi jakby " z wielkiej łaski", mówi, że nie ma czasu gdy poprosze ją o jakieś wyjście to dziś dobitnie dotarło do mnie, że nie mam przyjaciół. Wiedziałam o tym, a dzisiaj dopiero zrozumiałam! Przez cały ten czas głucho wmawialam sobie, że wcale tak nie jest, a jednak. Nie można dłużej żyć kłamstwami. A skoro mowa o kłamstwach. Mam po dziurki w nosie udawania. Wyobrażania sobie, że nie jestem sama, że jest przy mnie ktoś kto mnie pociesza i wiele, wiele innych rzeczy. To staje się coraz bardziej dziwne, a ja pogrążam się w swoim wymyślonym świecie już całkiem bez reszty. Co jeżeli doszczędnie oderwe się od rzeczywistości?! I ten kompletny brak porozumienia. Podczas gdy ja robie wszystko, ale to doslownie wszystko. Zgadzam się na wyjścia, chociaż wiem, że będe miała "przerąbane", a rodzice już nie raz prosili mnie bym przestala, ale robie to, robie bo S. mnie o to poprosiła. Pożyczam pieniądze, chociaż dobrze wiem, że bez przypomnienia, co staje się bardzo niezręczne, moge ich więcej nie odzyskać. Wymyślam głupoty i dzwonie by sprawdzić czy aby się na mnie nie obraziła i wysłuchuje jej uwag na swój temat z pokorą w milczeniu by nie powiedzieć czegoś za dużo. Robie to o co mnie poprosi, wiedząc, że nie zgadza się to z moim prawdziwym charakterem. Wysłuchuje wszystkiego co mówi i doradzam, przemilczając swoje własne problemy, z którymi sama nie potrafie sobie poradzić. Przychodzi jednak chwila gdy łapie kompletny dołek, wtedy dzwonie i prosze o spotkanie, a w zamian otrzymuje odpowiedź, że "dziś nie moge", "nie mam czasu" lub co gorsza zero odzewu, na który niekiedy tak licze. I dostając wiadomość, choć nie koniecznie zadawalającą, ale taką, w której pojawia się buźka, a to znak, że wszystko jest ok skacze ze szczęścia jak głupia. Dziś np, gdy zorientowałam się, że odpisuje mi chamsko i unika spotkania, popłakałam się z rozpaczy. Zachodziłam w glowe co też mogłam powiedzieć takiego, że jej się nie spodobało. Ręce trzęsły mi się tak bardzo, że nie mogłam wykonać najprostszej czynności. Nie przesadzam! A wszystko po to, gdyż tak bardzo boje się samotności, tego, że mnie zostawi, że strace i ją. Tak jak straciłam przyjaciółkę tą prawdziwą na własne zyczenie. Każdego dnia potępiam się za to i nienawidze się! Patrze z utęsknieniem przez okno i czekam, aż otworzy się furtka i usłysze ten krótki, charakterystyczny dla niej dzwonek, ale nic takiego sie nie dzieje, a ja znów podłamana wracam do pokoju. Jedyne co daje mi w tej chwili ukojenie to sen. Kłade się i przechodze w "niebyt" Nie czuje, nie myśle, nie ma mnie. Nie martwie się o nic, staje się wolna. Kiedy niekiedy śni mi się cos niesamowitego, a ja czuje, że wkońcu jestem w swoim wymarzonym świecie i choć dobrze wiem, że to tylko sen pozwalałm się porwać chwili. Potem budze się, a w oczach pojawiaja sie łzy, bo trzeba wstać, bo trzeba dalej żyć! Jeżeli nie uda mi się gdziekolwiek wyciagnąc S. a mnie nie zdarza się to często siedze sama w domu i kołuje się po pokojach zupelnie bez celu. Prześladuje mnie liczba trzy i czego bym się nie dotknęla musze zrobić to trzy razy, a jeżeli tego nie wykonam wmawiam sobie, że w takim razie stanie się coś czego bym nie chciała. Nie uważacie czasem, że to już cos w rodzaju choroby?! Potem przychodzą z pracy rodzice, uśmiecham sie więc głupio i żartuje udając, że tak naprawde nic się nie stało, że na niczym mi nie zalezy, że jest dobrze tak jak jest. W nocy znów płacze w poduszke, bo jestem zła na siebie i na świat za to, że nie potrafimy się zrozumieć. Zataczam błędne koło, z którego nie potrafie się wydostać! Następnie wszystko znów zaczyna się od nowa ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie wy macie nierówno
Poszukaj sobie chłopaka zamiast się czepiać drugiej dziewczyny. A egzaltacja przejdzie ci gdzieś tak po 18 - 20 r.ż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bo trzeba życ dalej ...
To mój błąd. Nie odpowiadajcie na ten temat gdyż jest on już nieważny! ZAPOMNIJCIE :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie wy macie nierówno
za duzo pary w gwizdek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na ukochanego bym aż tak nie czekała.:/ to nie ma nic wspólnego z przyjaźnią. to jakaś obsesja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a kuka raczaa
też się zgodze że to żadna przyjaźń. skoro jest taka podła jak piszesz to dlaczego ją faworyzujesz a prawdziwą przyjaciółkę która ci zawsze służyła i służy pomocą odrzucasz i wyżej stawiasz tamtą podłą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a kuka raczaa
na pewno nie jesteś sama. nie zadręczaj się tak dziewczyno. strasznie przybijające jest to co napisałaś ja byłam kiedyś w takiej sytuacji jaką tutaj opisujesz ale jako ta trzecia. tzn miałam przyjaciółkę, która tak jak ty tutaj darzyła najwieksza sympatia podłą dziewczynę. i ja odpuściłam. starałam sie dla niej, poświęcałam się, ale nie jakos heroicznie. chciałam dla niej wszytsko robić żeby miała jak najmniej zmartwień, robiłam to zupełnie bezinteresownie. ona nigdy tego nie doceniła i włąśnie tak jak ty była zapatrzona w kogoś gorszego. ale głowa do góry. nikt niejest aż tak warty twoich nerwów, ani dobra ani zła osoba. pomyśl w końcu o sobie bo z tego co napisałaś dobra z ciebie dziewczyna. mi najbardziej pomogło na nerwy odciecie sie od tej podłej kolezanki mojej przyjaciółki. codzinnie jak przychodziłam z uczelni myślałam tylko o tym jakie podłe rzeczy mi zrobiła i zadręczałam sie myślami o tym i bardzo mnie to wszystko bolało. odkąd odpuściłam sobie kontakt z nią jest mi troche lepiej. moze i ty to powinnaś zrobić. i nie bój sie ona sobie poradzi bez ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a kuka raczaa
aha napisałąś że temat już nieważny bo? bo ona sie odezwała? :D boże, widzisz i nie grzmisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kimkolwiekdzown
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana autorko! Z tym ze musisz wszysto zrobic trzy razy, jest to jednostaka chorobowa o nazwie KOMPULSJA. Co jeszcze dodam, po przeczytaniu calosci, to to, ze masz talent do pisania. Nie wiem ile masz lat, ale pewnie nascie. Gdybys rozwijala dalej ten talent mogla bys daleko zajsc. Jestes tez wrazliwa. Wrazliwosc to nie jest najlepsza cecha w dzisiejszym swiecie, poniewaz duzo sie przez nia cierpi, ale jezeli dodasz te wrazliwosc do jakiegos tworczego talentu to wyjdzie calkiem niezla mieszanka. Jedyne co, to popracuj troszke nad ortografia :-), co prawda wszyscy pisarze i felietonisci maja swoich korektorow, redaktorow i poprawiaczy roznej masci, ale jednak warto zawsze jakis tam poziom trzymac. Co do Twojej pseudoprzyjaciolki, to po prostu nie przejmuj sie nia i przestan sie starac. Zareczam Ci z wlasnego doswiadczenia, ze zjawia sie jeszcze peczkami znajomi i przyjaciele, ci lepsi i ci na ktorych trzeba bedzie uwazac. Nie martw sie. Wszystko w zyciu sie zmienia. Glowa do gory. Trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo trzeba życ dalej ...-- poza tym elaboraty tutaj na cafe są nieczytelne.Jakbys w dwóch słowach napisała o wiele lepiej miałabyś grono swoich "wyznawców":D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nataszenssssssssss
kkkkkkkkkkkkkkkkkk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×