czy to nie chlopak dla mnie?

mój problem jest może dziwny, ale posłuchajcie mój chłopak i ja poznaliśmy się, gdyż mieliśmy wspólnych znajomych, spotykaliśmy sie w duuuzym gronie przez jakies 1,5 roku po czym na jednej z imprez zakrapianej alkoholem wpadliśmy na siebie i tak sie jakos stalo od slowa do slowa, ze od lutego jestesmy tugeder. i moze i uklada sie nam fajnie, ale duzo rzeczy mi zaczyna przeszkadzac. on ciagle chce sie kochac, ale to ciagle.. najlepiej to codziennie. jego propozycje spedzenia wolnego czasu to: a) seks u mnie b) seks u niego c) seks w plenerze nic innego. nasi znajomi sie od nas odsuneli, bo juz ich drażni ze my albo nei mamy czasu albo gruchamy jak golabeczki. i ja sie im nie dziwie bo i mnie to wkurza. ciagle mnie odciaga gdzies na bok, proponuje spacer i rozmowe, zaciaga mnie w jakies krzaki albo na hamak, gdziekolwiek:/ ja jestem bardzo towarzyska, lubie imprezy, rowniez te bez niego. ale on wchodzi mi na wyrzuty sumienia, bo mi marudzi ze tak mnie kocha, a ja chce robic wszystko tylko nie spedzac czas z nim. on ciagle by tylko rozmawial i rozmawial sam na sam... ile mozna? probowalam poruszyc drazliwe tematy. ale to nic nie daje, grochem o sciane. czy ja powinnam sie z nim rozstac?? mial ktos podobny problem??

Rozwiązanie problemu jest banalnie proste - najpierw się wyryćkajcie, a później idźcie na imprezę :D

mój aparat detekcyjny wykrywa gimgówno!!!!

my chodzimy na imprezy, bo ja go do tego zmuszam (jak nie bylismy razem to zawsze byl na tych imprezach co ja tylko z wlasnej woli). problem w tym, ze na tych imprezach ja moge posiedziec sama 15 minut, bo za chwile on przychodzi, tuli sie do mnie, kaze mi sieadac na kolanach, cmoka mnie i szepcze mi ze jestem calym swiatem. a potem mnie ciagnie w krzaczory i po imprezie... to brzmi głupio, ale mi to serio przeszkadza... potrzebuje troche przestrzeni, na impreze ide w innym celu niż po to żeby siedziec z nim.

nie. po prostu z nim normalnie pogadaj!! tak! o tym!