Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niez789

Mój narzeczony, jego matka i ja

Polecane posty

Gość niez789

Od jakiegoś czasu planujemy z moim narzeczonym, że przenosimy się do jego rodzinnego miasta by dołączył do ojca i brata w prowadzeniu rodzinnego interesu. Brat mojego faceta niedawno wyprowadził się z domu, ponieważ kupił sobie własny kąt a rodzice zostali sami w dwupoziomowym mieszkaniu składającym się z 3 pokoii. Proponowali nam wspólne mieszkanie z nimi ale dla jasności od początku ustaliliśmy, że będziemy mieszkać oddzielnie w jakimś wynajmowanym niedużym mieszkanku. Tym bardziej że jako młodzi małżonkowie (za 2 miesiące ślub) i przyszli rodzice (jestem w ciąży ) chcieliśmy żyć po swojemu, bez wtrącania się i pouczania, w tak małym mieszkaniu gdzie nie mielibyśmy prywatności. Przeprowadzka na dniach tylko, że pojawił się problem. W ostatnim czasie zmarł tata mojego narzeczonego i on uparł się że w takiej sytuacji nie zostawi matki samej i że musimy zamieszkać z nią. Już na pogrzebie pierwsze słowa które jego matka do mnie skierowała brzmiały następująco „nie ma wyjścia ja się przeniosę do tego pokoju a wy będziecie mieszkać tu. W pierwszej chwili nie wziełam tego na poważnie, ale teraz już wiem że mój facet już zdecydował że faktycznie będziemy mieszkać z jego matką. Ja rozumiem, że spotkało ją nieszczęście i że cierpi ale nie rozumiem dlaczego z uporem maniaka mój facet powtarza, że została sama, a jego mama chce na siłe układać nam życie przy sobie. W tym samym mieście mieszka jej drugii syn, jej matka i siostra więc nie jest sama ma bliskich na wyciągnięcie ręki. Przecierz mieszkając oddzielnie też możemy ją wspierać! Usiłowałam tłumaczyć mojemu narzeczonemu, że jego mama nie jest sama bo ma jeszcze innych bliskich ale to jak grochem o ściane. Stwierdził tylko, że jego młodszy brat nie może mieszkać z matką bo sobie życia nie ułoży. A ja pytam a co z nami????????? Usłyszałam ciszę.Nie wiem co teraz będzie ja jestem uparciuch i nie zgadzam się na to by z nią mieszkać, przecież tam będziemy żyć w trójkącie a ja tego nie wytrzymam bo taki mam charakter. Skończyło się na tym, że ja będę na razie mieszkać w moim domu rodzinnym a on ze swoją matką. Nie wiem jak to wszystko dalej będzie. Czuje ogromny żal, bo ja byłam gotowa poświęcić dla niego wszystko, zrezygnować z dotychczasowej pracy (którą naprawdę trudno było mi znaleźć) i zostawić dotychczasowe życie, ponieważ wiedziałam, że on chce współuczestniczyć w rodzinnym interesie bo ta praca jest jego pasją. A on tak po prostu wiedząc że ja tego nie chcę postanowił, że będziemy mieszkać z jego matką w ciasnej klatce znając moje zdanie na ten temat. Chyba wiem kto maczał w tym palceNie wiem może to ze mną coś jest nie tak i jestem bez serca...Rycze codziennie jak głupia i strasznie się martwie - jestem zupełnie bezradna. Poradźcie mi co mam teraz zrobić bo zwariuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie! nie pakuj się w mieszkanie z teściami! ja nie znam nikogo komu wyszłoby to na dobre... a zupełnie odwrotnie. Lepiej ciasne, ale własne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taa a jak sie dziecko urodzi to bedziesz chcetnie do tesciowej jezdzila eh... co za kobieta - ja rozumiem gdyby ona byla jakas zolzą ktora chce ci cos zrobic a nie kobieta ktora stracila meza i chce z kims mieszkac i nie myslec tylko o tym... pozatym jestes w ciazy pewnie tez chcial sie toba zaopiekowac... kolejna niewdzieczna eh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adsfdsfdsa
Ja też nie znam nikogo komu mieszkanie z teściami wyszłoby na dobre, a już na pewno nie z teściową. Jestem w stanie zrozumiem twojego narzeczonego. To jest jego matka i gdy mówi, że ona została sama ma pewnie na myśli to, że będzie sama mieszkać. Ale z drugiej storny ja bym się mimo wszystko nie wprowadzała do niej. Twój facet się z tobą nie liczy jeśli już postanowił. Stawia matkę na pierwszym miejscu, a nie narzeczoną w ciąży. Ona pewnie opowiada mu smuty, że nie chce być sama, a syn jak to często bywa jest uległy. Rób swoje, ale nie wprowadzaj się do niej, bo zacznie cię kontrolować z nudów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
adsfdsfdsa "rob swoje" taaa a potem bedzie do tesciowej dziecko podrzucac ... ale tak to zla baba eh "rob swoje" niewazne ze matka osoby ktora kochasz stracila meza - ojca osoby ktora kochasz ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adsfdsfdsa
Kolejna niewdzięczna... Łatwo powiedzieć. A to przecież matka narzeczonego jeszcze na pogrzebie stwierdziła, że z nią zamieszkają. Już sobie zaplanowała jak to będzie. Męża nie ma to trzeba na kimś skupić uwagę. A synowa w ciąży to dobry obiekt. Tylko niekoniecznie synowej musi to wyjść na dobre, ale to już ona wie najlepiej. W końcu zna swoją przyszłą teściową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adsfdsfdsa
A skąd wiesz, że będzie dziecko podrzucać? Nie przesadzaj. Z tego co napisała autorka matka jej faceta nie jest złotą kobietą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez nieznosze mojej tesciowej i nie mieszkam z nią ! i moj maz to rozumie ale nie wiem co by bylogdyby np. umarl tesc i trzebaby bylo sie zaopiekowac tesciowa... wkoncu to matka meza ... taka sama sytuacja moglaby sie odwrocic i pomyslcie co byscie wy czuly gdyby maz wam powiedzial ze nie chce mieszkac z wasza mama jak zmarl wasz tata ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adsfdsfdsa
Ale to wszystko zależy od tego jakie są relacje między tymi osobami. Jeżeli autorka ma wątpliwości to znaczy, że nie są one najlepsze. Przecież na zdrowy rozum, jeśli ona jest w ciąży to zamieszkanie z teściową, która pomogłaby przy dziecku byłoby super. Ale pod warunkiem, że tak też by się one dogadywały. Jeżeli mój mąż nie dogadywałby się z moją mamą to nie zmuszałabym go do mieszkania z nią. I nie podejmowałabym decyzji za niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój też stwierdził, że gdy jego mama wróci do kraju na stałe, zamieszka z nami, sorry, mój dom ja decyduję :P żadnego mieszkania razem, choćby ze złota była kobieta, w domu jest tylko jedna gospodyni ;) nawet stwierdził, że można by sprzedać mój dom i mamy i kupić jeden wspólny :O jasne :P never! młodzi ludzie powinni mieszkać sami, przyszła teściowa niekoniecznie jest diabłem wcielonym, na początek wystarczy drobnostka potem awantura, a zresztą sama zobaczysz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×