Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zośka83

Jak nakłonić faceta do zmiany pracy?

Polecane posty

Gość Zośka83

Pomóżcie, bo już sama nie wiem co robić. Jestem z moim narzeczonym 3 lata, 2 lata temu kupiliśmy mieszkanie na kredyt, ja znalazłam pracę w styczniu za 3300 na rękę (w międzyczasie dostałam podwyżkę i awans), która daje mi satysfakcję, jest blisko domu itd. Ze względu na stanowisko jakie zajmuję i ostatnią podwyżkę, jeszcze jakiś czas na pewno więcej nie zarobię. On stracił pracę w styczniu i szybko musiał szukać nowej, znalazł, ale na dużo gorszych warunkach. W poprzedniej pracy zarabiał 3500 na rękę i czasem udawało mu się na boku dorobić, ale miał szefa psychopatę. W tej pracy, którą ma teraz dostał 2000 na rękę ale obiecywali mu, że prowizje które dostanie zrekompensują mu niską podstawę. Niestety po pół roku dostał prowizję raz w wysokości 600 zł. Do tego sytuacja jest taka a nie inna i nie ma jak na boku dorobić. Generalnie nasza sytuacja finansowa dramatycznie się pogorszyła. Wydatki mamy niemałe, bo jest kredyt na mieszkanie, czynsz, telefony, prąd, woda itd. Także na rachunki schodzi cała moja pensja i czasami kawałek jego. Niewiele zostaje na życie, a to w Warszawie wcale nie jest tanie. Drugi miesiąc z rzędu zaczyna nam brakować i jedziemy na karcie kredytowej, co u mnie skończy się zapewne wrzodami. Nie pamiętam już kiedy ostatnio kupiłam sobie jakiegoś ciucha, ale to jeszcze jakoś przeżyję, byleby tylko nie mieć długów i choćby niewielkie oszczędności. Nic go nie trzyma w tej pracy, podstawa mała, oszukali go pracodawcy ewidentnie wmawiając mu że będzie zbijał nie wiadomo jakie kokosy na prowizjach, nic nie może dorobić. Atmosfera w pracy też nie jest powalająca, bo jak może być skoro szef siedzi w twoim pokoju, blisko do domu też nie ma. Na podwyżkę raczej nie ma co liczyć, bo i tak musiał się strasznie wykłócać o te 2 tysiące. Od razu uprzedzam złośliwych, kochanki w pracy też nie ma. Próbowałam z nim rozmawiać delikatnie, czy nie myśli o tym żeby na spokojnie poszukać czegoś lepszego itd. Nic to nie dało, ja zaczęłam się rozglądać za jakąś dodatkową pracą, o czym mu powiedziałam, ale jakoś nie załapał o co mu chodzi. A szczerze powiem, że nie uśmiecha mi się sytuacja, że ja tyram na 2 etaty a on siedzi w głupiej pracy gdzie go nie doceniają. Macie jakieś pomysły jak do niego przemówić, bo jak nic czeka mnie depresja i wrzody na raz. Teraz nasze życie wygląda tak, że harujemy w robocie i absolutnie nie ma z tego żadnych przyjemności, bo kasę wydajemy tylko i wyłącznie na niezbędne rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jkgsfkjsdhgflasgfljsda
Może wysyłaj CV za niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fsfdsfds
normalnie mu to powiedz, napewno zrozumie. niech w miedzyczasie czegos szuka, 2000 to nie jest powalajaca pensja, zycze Wam powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość napisz dokładnie ile
wynosi was mięsiecznie spłata kredytu i czynsz bo macie 5500 w dwójkę i jeszcze wam brakuje ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wujek_okropna_rada
zmien faceta na jakiegos bogatszego, skoro nie masz na ciucha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zośka83
Próbowałam z nim rozmawiać, ale jak grochem o ścianę, on chyba nie widzi problemu. Jedyne co stwierdza to "damy sobie radę". Siwieć z nerwów zaczynam, a ten mi z takimi tekstami wyjeżdża. On po prostu musi zmienić pracę, i nie jest tak że jest ciężko, bo nie jest. Ma kwalifikacje i doświadczenie, a w jego branży jest sporo wakatów. Tak jak mówiłam wydatki comiesięczne są spore bo kredyt 1400, czynsz 600, do tego telefony, telewizja, internet, prąd, benzyna, ubezpieczenie samochodu, mieszkania. Trochę tego wychodzi. A jak jeszcze wypadnie raz na jakiś czas jakiś nieprzewidziany wydatek to zaczynają się długi. Dobija mnie to. I nie chodzi mi o to żeby sobie kupować ciuchy nie wiadomo za jakie pieniądze, czy chodzić do drogich restauracji. Jedyne co bym chciała to nie martwić się czy starczy do pierwszego. A gdyby udało się odkładać chociaż 100 zł miesięcznie to już bym była szczęśliwa. Nie wiem co mam zrobić, zwłaszcza, że znalezienie przez niego lepszej posady to kwestia 1 miesiąca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nbmhk,jl
jestes jakas smieszna....rozumiem ze twoj facet malo zarabia, tez uwazam ze to nedzne zarobki jak na warszawe ale nie klam ze z 5500 powstaja jakies dlugi... 1400 kredyt , czynsz 600, do tego telefony, telewizja, internet, prąd, benzyna, ubezpieczenie samochodu, mieszkania kredyt i czynsz to 2000 3500 kosztuje was zarcie ,telefony, internet, prad, benzyna i ubezpieczenie? to ile wy wydajecie na zarcie? 1500 zl? telefony was kosztuja 600? a internet 500? no to juz jakies brednie:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maurycy65
rzeczywiscie smieszne....ja za sam internet place 120 zl i mam ekstra szybkie lacze a za komorke ok 100 miesiecznie moze oni maja zlota linie:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zośka83
Wyobraź sobie że jednak mogą i nie zamierzam się tu rozliczać ile mnie co kosztuje, wiem ile płacę czego co miesiąc i gdybym mogła z czegoś zrezygnować to bym to zrobiła. A za benzynę wychodzi ok 700 zł miesięcznie, nie wiem na jakim świecie żyjesz, ale wiedz, że litr to teraz średnio 5 zł, a on do pracy i z powrotem ma 30 km, ja 10 km. A żarcie też nie jest jakoś specjalnie tanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gargulec9937
Skoro twierdzisz, że zrezygnowaliście już ze wszystkiego z czego było można, to nie pozostaje ci nic innego jak rozmowa. Albo szantaż, ale to się może słabo skończyć. Nie mam pomysłu, koleś po prostu z lenistwa siedzi tam gdzie siedzi i nie chce mu się znowu szukać pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ahoj................
o to problemy warszawskich lemingów :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cóż, póki facet zarabiał 3500, a ty jak mniemam sporo mniej to było fajnie. ale jak teraz on zarabia mniej to już tragedia. a zacisnąć pasa to nie łaska? chciało się brać kredyt, to teraz trzeba cierpieć :P swoją drogą po roku znajomości brać wspólny kredyt... dość desperacki krok :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×