Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dalil@

Jest ktos z Niemiec ?

Polecane posty

Gość dalil@

Mam pytanie związane z pozwoleniem o prace .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcialabym byc
w niemczech.jestem juz niestety uziemiona w tym zasranym uk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iga****
zamierzam wyjechac do niemiec, czy po filologii angielskiej, chemii i podyplomowce z informatyki mam szanse na godna prace?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie masz. To, czego będzie ci brakowało, to egzamin DSH i nostryfikacja jakiegoś dyplomu. W Niemczech nie ma zbyt dużo nauczycieli, ale musisz po pierwsze wiedzieć, czego masz uczyć dzieci, a po drugie musisz z nimi się po niemiecku dogadać. Spróbuj najpierw podciągnąć się w niemieckim, tak by zrobić tylko Mittelstufe przed DSH, a później czekają cię jeszcze uzupełniające studia. Niestety, od nowego roku studia nauczycielskie z klasycznym referendariatem znikają i trzeba będzie je robić w systemie Bachelor/Master. No chyba, że znasz dobrze język i jesteś dobrym informatykiem, pracowałaś w tym zawodzie i masz certyfikaty międzynarodowe, to wówczas możesz mieć pracę bardzo godną. Tu dość dużą rolę odgrywa udokumentowane doświadczenie (nawet na sprzątaczkę spytają, kto cię może polecić), stąd wykształcenie nie jest najważniejsze, a w każdym razie nie tak ważne, jak świadectwa pracy itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iga****
nauczycielka nie planuje byc... niemiecki szlifuje, czyzby wieksza wartosc mial cpe niz dyplom?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I tu niestety, mam dla ciebie złe wieści. Naprawdę, szkoła nie ma większego znaczenia w Niemczech, jeśli starasz się o pracę. W mojej firmie, kierownik produkcji, który ma bardzo odpowiedzialną pracę nie ukończył żadnych studiów mimo że podlega mu niejeden inżynier. Za to jego wiedza i umiejętność planowania rzeczywiście uzasadnia pozostawienie go na tym stanowisku. Lepszego nie ma. W Niemczech jest zupełnie inny system szkolenia, wywodzący się jeszcze z czasów, kiedy młody człowiek trafiał, jak to w Polsce mówiono, do terminu ;-) P ukończeniu gimnazjum, młodzi ludzie decydują, czy uczą się dalej (matura, studia), czy zaczynają się uczyć konkretnego zawodu. I nikt nie pyta nawet o maturę (w Niemczech wcale nie jest popularna). Na wielu stanowiskach, gdzie w Polsce szuka się osób po studiach, tu pracują osoby przyuczone, które przeszły tzw. Ausbildung. W czasie takiego szkolenia (dwa, trzy lata), uczniowie, najpierw pod okiem instruktora, a później współpracowników, uczą się konkretnych umiejętności. I jest to poznanie na naprawdę wysokim poziomie, oczywiście uzupełniane wiedzą teoretyczną, jaką Azubi (uczeń) dostaje w niezależnej od firmy szkole. Problem w tym, że on nie uczy się już języka, matematyki, fizyki i całej masy teorii. Uczy się jedynie tego, co naprawdę jest mu potrzebne w wykonywaniu pracy. Po zakończeniu Ausbildungu spawacz (mimo młodziutkiego wieku) doskonale spawa, tokarz potrafi doskonale programować swoją tokarkę, a pracownica w banku wie wszystko na temat operacji bankowych i np. obsługi klienta. Jest jeden problem, ta wiedza jest bardzo konkretna, ale przyporządkowana do konkretnego stanowiska, stąd możliwości przekwalifikowania się w Niemczech są niewielkie. Nawiasem mówiąc problem to nie jest, przy rozwiniętej pomocy socjalnej. Tu można i kilka lat żyć z zasiłków. Nawet na stanowisko sprzątaczki trzeba przejść Ausbidung. Osoba taka musi się nauczyć doboru odpowiednich środków do poszczególnych rodzajów zabrudzenia i powierzchni, musi poznać zagrożenia, związane z tą pracą, wreszcie musi nauczyć się wykonywać tą pracę z głową, żeby efekt był jak najlepszy, ale żeby przy tym jak najmniej się zmęczyć. I ta zasada dotyczy każdego stanowiska. Bardzo często, niemiecka kariera wygląda inaczej niż w Polsce. Młody człowiek robi Ausbildung, a później, już pracując, wynajmuje mieszkanie, zamieszkuje z przyjaciółką albo przyjacielem i dalej pogłębia swoją wiedzę (szkoła dająca tytuł majstra, czy technika, matura, studia, coś w rodzaju polskich zaocznych). Takie postępowanie to w Niemczech norma. Bo tutaj ze studiów cię nie wyrzucą, masz zawsze indywidualny tryb studiowania, możesz zaliczać rocznie po trzy przedmioty, to twój problem, jak ty sobie wszystko rozpiszesz i w jakim terminie naukę zakończysz. Długo się rozpisywałem, żeby ci uświadomić, że w Niemczech naprawdę najważniejsza jest umiejętność wykonywania konkretnych czynności, jakie są związane z konkretnym stanowiskiem. Tak się tutaj tradycyjnie przyjęło. Stąd właśnie liczy się nie papier, ale to, czego się konkretnie nauczyłaś. Tak jak Niemca pytają, gdzie robił Ausbildung i czego się nauczył, tak ciebie spytają jednie o praktykę. Bo tutaj rekrutacja wygląda w ten sposób, że najpierw jest ogłoszenie, na które musisz przynieść dokumentację, która mówi, co umiesz i czemu chcesz w danej firmie pracować. To się nazywa Bewerbung. Nikt z tobą wcześniej rozmawiał nie będzie. Po złożeniu Bewerbungu czekasz na kontakt. Jeśli jesteś interesująca, to wyznaczą ci termin rozmowy kwalifikacyjnej. I ta rozmowa kwalifikacyjna po złożeniu Bewerbungu jest na każde stanowisko w Niemczech. Ot taki niemiecki Ordnung ;-) Z własnego doświadczenia ci powiem, że ja tutaj pracuję od czasów, jak jeszcze wydawali pozwolenia (nie mam obywatelstwa). W momencie, w którym opowiadałem o studiach, politechnice, nie zauważyłem specjalnego zainteresowania. W pewnym momencie pojawił się skomplikowany rysunek. W chwili, kiedy odpowiadałem na pytania, związane z rysunkiem (bardzo podchwytliwe czasem, wymagające rzeczywiście doświadczenia i wiedzy praktycznej) uwaga kierownika była bardzo napięta. A że wypadłem dobrze (nie musiałem kombinować, rzeczywiście doświadczenie miałem duże), to od razu pojawiła się oferta, że oni załatwią pozwolenie, że dają mi takie same warunki, jak tubylcom, a właściwie, na początek nawet lepsze, żebym mógł się u szybciej urządzić. Na tą postawę nie miało żadnego wpływu to, jakie świadectwa, czy dyplomy im przedstawiłem. Tylko rozmowa zadecydowała o wszystkim. Dzielę się swoim doświadczeniem, ty wyciągnij sama wnioski. Życzę naprawdę szczęścia, może się udać, bo wielu się udaje, ale najpierw trzeba mieć co sprzedać w czasie właśnie tej rozmowy kwalifikacyjnej (Bewerbungsgesprch). No i rozmowa tylko po niemiecku, chyba że masz np. certyfikat CISCO, wtedy na wtrącenie angielskich słów możesz sobie pozwolić. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka 2 krzyzaków z Mazur
Jasiek_z_NRW Wyłuszczyłeś chłopie lepiej niż na Politechnice... Moich 2 synów wyjechało już kilka lat temu [podwójne obywatelstwo], obaj stolarze meblowi, po zawodówce , a ponieważ nie mieli pracy dodatkowo zrobili technika z maturami. O matury nikt ich nie pytał, obaj wykazali się umiejętnościami. 9 lat na emigracji - zarządca olbrzymiego majątku pod Kilonią, drugi od 8 lat jest "szefem" montażu konstrukcji - nawet nie wiem, czy mają takowe angaże... o fachowości świadczą środki wpływane na konto,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×