Mam super szczęście, zawsze gdy mi się ktoś baaaaaaardzo podoba to musi mieszkać

na drugim koncu Polski. Jestem z malej miejscowosci polozonej niedaleko Gdanska. I mam wrecz zajebiste szczescie. Nie jestem jakaś brzydka ale też nie piękna, mam jako takie powodzenie ale nigdy nikt mi sie nie spodobal z polnocy. Probowalam z wieloma... A z poludnia zawsze. Jeden byl z Oswiecimia. Wrecz ideal... Musialam sobie z nim dac spokoj bo spotkanie bylo rzecza niemozliwa. Identyczna sytuacja była z chłopakiem z Krakowa. Kolejny byl z Chrzanowa... Bylo tak samo, a teraz znow sie odezwal... Czuje sie bezsilna w takich sytuacjach ;/ Sa moimi idealami ;( Gdybym miala mozliwosc to przeprowadzilabym sie na poludnie bo widze ze tam sa faceci w moim typie:) Moze to smieszne ale na polnocy jakos nie spotykam a tutaj w necie tacy fajni... I co w takiej sytuacji zrobic?? macie tak ? Jedyna opcja byloby zlikwidowanie wszedzie kont, gg ale po co?

w odwrotna strone to tez dziala hehe :) ja jestem z poludnia, a mam faceta z polnocy :) jak komus bardzo zalezy to odleglosc nie bedzie problemem w spotkaniu :)

wiesz kilka razy mozna ale jak juz sie jest parą to trzeba sie czesto widywac... tzn nie mowie ze trzeba bo jesli ktos nie odczuwa takiej potrzeby to ok.. ale po co jest wtedy w zwiazku. ja bym musiala codziennie byc obok ukochanego, wzglednie kilka razy w tygodniu... jak Wy zyjecie? co ile sie widujecie?

podnoszę..

to tylko słowa, kreacja na potrzebę chwili. to jakbyś wzdychała do bohatera powieści.