Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość SickSick

Czy to już moment żeby iśc do psychoterapeuty?

Polecane posty

Gość SickSick

Nigdy nie byłam mądrą dziewczyną, spędziłam 4 lata w chorym związku, który był fikcją. 2 miesiące temu rzuciłam Go i nie potrafiłam tego już później naprawić. Od tego momentu mam problemy z głową... Pierwszy tydzień to codziennie piłam i imprezowałam. Myślałam, że jest dobrze. Znajomi się denerwowali, bo mówiłam tylko o Nim, ale w końcu mi przeszło. Zaczęłam śledzić jego profil na facebook'u, ale w pewnym momencie go skasował więc zaczęłam jeździć koło jego domu, wypytywać ludzi. Mam takie różne fazy... Raz go nienawidzę, wtedy niszcze wszystko co z nim związane, imprezuje, obrabiam mu tyłek, wymyślam rózne historie. Następnego dnia tęsknię i płaczę, wspominam. Innym razem palę zielsko i wymyślam sobie w głowie jak to by było gdyby wrócił. A potem zjadam wszystko co jest w lodówce i ryczę. W kółko pisze do niego listy których nie wysyłam. Nie chcę się spotykać ze znajomymi, bo wszyscy mnie pocieszają a to mnie dobija. To wstydliwe, ale potrafię zamknąć się w pokoju i mówić.. do niego. Tylko, że jego nie ma. Jak on próbuje się ze mną skontaktować to krzyczę na niego, a potem biore prochy na uspokojenie i idę spać. Czasem śpię caly dzień. Albo oglądam seriale dla nastolatków i wyłaczam mozg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krys111
Jestes normalna, ja robilem identycznie to samo. Jedyne co CI potrzeba to czasu. Mi zajelo to 1.5 roku, chociaz nie "wylizalem" sie w 100%, aczkolwiek udalo mi sie do stopnia w ktorym mozna zyc normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lllissss
to juz do psychiatry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krys111
Z tym mowieniem to bylo rowniez i u mnie. Codziennie w nocy gadalem "z nia" sam do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SickSick
Jak to 1,5 roku? Ja już nie moge, moje życie przypomina koszmar, nie chce mi się ogolić nóg ani wyjść z domu. teraz trwala sesja wiec siedzialam w notatkach, ale prawie wszystko zostawilam na wrzesien bo mam problemy z koncentracja. glowa mnie ciagle boli, moje zycie sie sypie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SickSick
ale to takie chore!! ja mowie do niego i nagle zdaje sobie sprawe ze jestem nienormalna i wtedy pisze list... ktory zawsze jest bez sensu, opisuje tylko moj bol. czasem sie tak denerwuje, ze wymiotuje... wyje z bolu i mam ochote rozniesc dom. a innym razem caly dzien spedzam pod koldra... ostatnio poryczalam sie bo zgubilam karte kodow jednorazowych i nie moglam zrobic przelewu, zaczelam tak plakac ze sasiadka przyszla zapytac co sie stalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krys111
Od rozstania tak mniejwiecej: Przez 2-3 miesiace plakalem codziennie w nocy chocac spac o 4-5 rano. Caly czas tylko myslalem jak ze soba skonczyc, czy tak czy tak. Wg mnie dobrym rozwiazaniem jest pogadanie z innymi o tym problemie, najlepiej z tymi co rowniez doswiadczyli czegos w podobnym stylu. Przez miesiace wchodzilem tylko na jej profil na FB, tak co 10minut patrzylem co i jak czy ma kogos no wszystko. Rowniez pisalem jej listy ktorych nie wysylalem. Trzeba otworzyc sie na ludzi, pewnego razu poprostu powiedzialem sobie "kim ku*** ona jest ze ma mi zwalic cale zycie" i od tamtej chwili wzialem sie w garsc. Ja prawie zawalilem semestr przez nia, rowniez z braku koncentracji. To minie, minie bo wszystko mija. Jak mowilas minely dopiero 2 miesiace, powinnas dac sobie czas. Doskonale pamietam poczatki po rozstaniu, zglupialem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krys111
36698574 jakbys chciala pogadac. Niewiem jak Tobie, ale mi takie rozmowy pomogly, oczywiscie w jakims tak mniejszym stopniu, jednak zawsze mozna sie wyzalic, pogadac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SickSick
tylko, ze u mnie to chyba nie jest tesknota za nim, tylko ja naprawde mam cos z głowa. nasz zwiazek byl caly chory, wiedzialam ze mnie nie kocha. ale przelomowym momentem byl moj pobyt w szpitalu, kiedy przez miesiac nie odwiedzil mnie ani razu. wczesniej zdradzal mnie wiele razy ale udawalam ze jest ok. udawalam, ze jestem super silna i przebrne przez to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krys111
E tam, ja zachowywalem sie identycznie jak Ty 2 miesiace po rozstaniu i teraz juz jest normalnie. Na to potrzeba czasu, szczegolnie jak sie zaagnazowalo sporo czasu,uczuc. Na pewno musisz sie czuc strasznie po tych zdradach, mnie nie zdradzila i bylem bardzo blisko skonczenia ze soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość są ideałami bo ich nie znasz
idź może jednak na terapię, żebyś się jakoś wygrzebała z tego cyklu: nienawiść/tęsknota/ofiara. sama też pewnie dasz radę, ale im bardziej skrócisz ten etap żałoby i szarpaniny, tym lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Cóż, spotkałem się z problemem bezsensu rzeczywistości po 30. 10 lat pracy w jednym miejscu, bez perspektyw. Przyznam, że na psychoterapię poszedłem, bo miałem codziennie godzinne sesje myślenia o samobójstwie. Po pomoc zgłosiłem się do facebook.com/psychoterapiaWSzczecinie/ , konkretnie Szarwiło Gabinety Specjalistyczne. Uspokoiłem się, to przede wszystkim. Podjąłem również bardziej specjalistyczne leczenie i teraz jestem w procesie zmiany praktycznie całego życia. Zgłosiłem się na psychoterapię, bo wiedziałem, że coś jest nie tak, ale samodzielnie nie zdiagnozujesz się, nie ma na to szans. Moja terapeutka super ciepła, wrażliwa i taka prawdziwa osoba. Na pewno z powołania pracuje, bo to po prostu widać po pierwszym spotkaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Myślę, że powinnaś pójść na terapie. Nie chce Cię straszyć ale mam taką koleżankę. Jak ją odwiedzamy to jej mama mówi o swoim byłym mężu jakby wciąż tam był. Są 15 lat po rozwodzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Załamka

Gościu, ten temat założony był wieki temu... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×