Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Jedynak1985

Potrzebuję Rady. POMÓŻCIE.

Polecane posty

Jesteśmy ze sobą trzy lata. Ona ma 21, ja 27. Ja jestem jedynakiem i, ona jest jedynaczką. Mamy oboje trudne charaktery (jej rodzice mnie nie akceptują, ona z trudnością zyskuje sympatię u ludzi). Ja myślę powoli o dzieciach, małżeństwie i stabilizacji, mieszkam sam od końca liceum, ona niedawno nauczyła się obsługiwać pralkę. Ja pochodzę z biednej rodziny, więc oszczędzam co się da i nieustannie muszę sobie odmawiać wielu, czasem nawet potrzebnych rzeczy, ją stać na wszystko, bo za wszystko płacą jej bogaci rodzice. Jestem leniwym domatorem, ona jest pracowita i wszędzie jej dobrze gdzie jej nie ma. Pracuję nad tym aby na życie patrzeć optymistycznie, bo zdrowo dostałem po dupie w dzieciństwie, ona jest wiecznie z czegoś niezadowolona, nieustannie się czymś martwi lub przejmuje. Tak to po krótce wygląda. Pod koniec zeszłego roku mieliśmy kryzys, kiedy coraz częściej wyjeżdżała ja już nie dawałem sobie z tym rady napisałem jej maila w którym wylałem jej w punktach wszystkie swoje frustracje, niestety zbyt dosadnie i personalnie (chociaż nie wulgarnie). Załamała się tym. Chciała się rozstać. Postanowiliśmy się nie widzieć przez pół roku. Oboje kiepsko to przeżyliśmy. Od niedawna zaczęliśmy się znowu spotykać, jednak ona jest chłodna i mówi, że prawie nic nie czuje. Zamierza wyjechać do innego miasta aby rozpocząć pierwszy rok studiów i ta myśl, dla mnie dobijająca, nie jest dla niej żadnym ciężarem. Mówi, że w wielu związkach to miało miejsce. Lecz ja nie widzę aby chciała go kontynuować. Ja sam już nie wiem czy warto. Kocham ją. Jest piękna, dobra, mądra, ciepła, świetnie się z nią rozmawia, robi znakomite spaghetti, a w łóżku... Co z tego że jest blondynką Blondynki nie są wcale takie głupie Ale mam wrażenie, że albo źle ulokowałem uczucia, albo ten związek na dłuższą metę nie ma szans. Co wy sądzicie na ten temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polityka bez dna..
napisz cos wiecej bo tak w skrocie to trudno sie czyta:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Naj naj naj najnormalniejsza
Sądzimy, że musisz mieć coś z deklem:D Każda Cię kopnie w D jak się nie wyleczysz z głupoty:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pipkaa
ty to musisz byc jakimś poyebem, co nie? nienawidzę też ciebie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem, co mam więcej napisać. Nie układało nam się. Zraniłem ją. Przestaliśmy się spotykać. Spotykamy się znowu. Niedługo przestaniemy. Co robić. Czekać? Definitywnie się rozstać? Chyba, że to była ironia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sądzimy, że musisz mieć coś z deklem Każda Cię kopnie w D jak się nie wyleczysz z głupoty ty to musisz byc jakimś poyebem, co nie? nienawidzę też ciebie!!! DOBRA. A TERAZ POPROSZĘ O PORADY OD OSOB ZDROWYCH PSYCHICZNIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olgana
Wiesz co chlopie? Daj sobie spokoj. Sadze ze ciezko by wam bylo razem, ze wzgledu na niezgodnosc charakterow, ktora jest dosc duza. Z reszta skoro ona nic nie czuje to moze i ty nie powinienes. Popatrz ile jest pieknych kobiet, moze spotkasz jeszcze to jedna jedyna. Zycze powodzenie i mowie Ci daj sobie spokoj. Troche cierpliwosci, kogos napewno spotkasz, jak nie to zawsze pozostaje zakon :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozostaje ci
jak możesz mieć 27 lat, skoro urodziłes sie w '85? Najpierw naucz się liczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za radę. Może Dominikanie? :) A tak całkiem poważnie, to czysto racjonalnie wiem że masz racje, tylko że ja ją kocham. Poza tym naprawdę wiele było między nami dobrego. Chociaż trzeba sobie jasno powiedzieć, że to ja jestem tą osobą która stara się pamiętać te dobre rzeczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Naj naj naj najnormalniejsza
"jak możesz mieć 27 lat, skoro urodziłes sie w '85? Najpierw naucz się liczyć" BUHAHAHAHAHHAHAHA a nie mówiłam!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olgana
Skad wiesz? Moze to tylko taki nick.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olgana
"...wiem że masz racje, tylko że ja ją kocham..." No nie wiem. Chyba jezeli juz to to jest chora milosc. P.S. Uwazam ze franciszkanie sa lepsi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość syli78
hmmm jak tak czytam Twoje słowa to odnoszę wrażenie, że Ty jestes "poukładany" wiesz jakie wartosci liczą się w zyciu. Ona jakby trochę jeszcze mało dojrzała ale jakby nie patrząc jest młodziutka Ty już myślisz poważniej.Myślę , że powinniście ze sobą naprawdę bardzo ale to bardzo szczerze porozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko o czym. Nie mogę jej przekonywać do pozostania w mieście, bo ważne jest aby zaczęła studia i i jeśli nie daje rady zacząć tu, to może lepiej żeby wyjechała. A poza tym, ja nic poważnego jej nie zrobiłem. Mam trudny charakter, owszem, ale zawsze przepraszam, staram się naprawiać błędy, nie jestem pamiętliwy. Ale tak przeżywać maila i trudne dni??? Pół roku? ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość syli78
własnie o tym co tutaj na forum napisałeś...powiem Ci na swoim przykładzie,mój mąż ma bardzo trudny charakter ja należe do tych wyrozumiałych i wiem, ze kiedy go nosi złość (a wtedy potrafi mnie obrazić i powiedzieć wiele niemiłych słów) muszę przeczekać aż mu minie, pokazać że wiem ,że w tym momencie nie jest sobą. Każdy miewa gorsze nastroje i każdemu się zdarza wybuchnąć. To kwestia charakterów,Wy macie podobne więc u Was jak przypuszczam każdy chce mieć racje.Ale to że chce wyjechać też jest ważne, nie mozesz jej zabronić się kształcic ale możesz otwarcie zapytać jak będą wyglądały Wasze relacje jak ona wyjedzie. Powiedz jej że Ci na niej zależy, ja wiem że męska duma na to nie pozwala, tak otwarcie przyznać się do swoich uczuć ale jesli jest to jedyna droga do ratowania związku, który uważasz że może mieć przyszłość to może warto schować męską dumę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość syli78
no tak rozmowa:-) jesli dwoje ludzi nie potrafi ze sobą rozmawiać na każdy nawet na nieprzyjemny temat to trzeba sie zastanowić nad sensownością związku bowiem po chwili erotycznych uniesień wspólnych przygód, wspólnych wspaniałych chwil przychodzi życie. Zycie codzienne, problemy różnej wielkości, przychodzą codzienne obowiązki. I jeśli dziś rozmowa jest czyms niemożliwym to za jakis czas ten związek polegnie bo nie będzie dobrej kominikacji między Wami. Zatem rozmowa :-) dasz radę tylko czy ona ma tego wszysstkiego świadomośc.....nigdy się nie dowiesz jak nie porozmawiasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie o to chodzi. Odniosłaś chyba wrażenie, że my w ogóle nie rozmawiamy, tylko siedzimy w łóżku. Nie chodzi o to, że rozmowa, ale że kolejna i kolejna, a pewne sprawy chciałoby się rozwiązać i mieć o parę problemów z głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zresztą mnie bardziej chodziło o to, czy jest sens próbować dalej, w obliczu takich niezgodności oczekiwań i dwóch trudnych osobowości. Kiedy można powiedzieć, to koniec? Czy powinno się mówić coś takiego pomimo szczerej chęci trwania, lub naprawy sytuacji, żyjąc nadzieją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość syli78
ok. ale te rozmowy toczą się bez wyciągania wniosków, każde z Was powie co mysli , ale czy ten dialog przynosi jakieś rozwiązania, czy to na zasadzie "powiem Ci co myśle ale i tak zrobię po swojemu" . Musisz uzyskać od niej odpowiedz, bo jak to ma niby być, ona wyjedzie, ty bedziesz czekał cierpliwie a ona wróci i powie "wiesz nasz związek nie ma sensu"....o to mi chodziło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość syli78
jesli kochasz nigdy nie mów koniec,,,,daj czas temu uczuciu, z miłością nie prowadzi się jednodniowej czy godzinnej rozgrywki. decyzja zawsze należy do Ciebie, ja wyraziłam swoja opinie, nie wiem czy coś pomogłam, choc milo bylo podyskutować. Teraz lece spać, a Tobie zycze spełnienia marzeń i pięknej uczciwej miłości. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×