Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mimimou

slub za pasem a ja ... co się dzieje ..?

Polecane posty

Gość mimimou

slub lada chwila , zawsze o tym marzylam , a teraz... jestem zagubiona , smutna, nic mnie cieszy , nawet suknia slubna tak uwielbiana wczesniej , nie chce mi sie myslec o kolorze kwiatow , o fryzurze i o tym wszystkim... mam po prostu tego dosc , juz mi sie nie chce tego ... nie wiem czym jest to spowodowane , kocham Go i wiem ze tylko z Nim chcę byc . Boję sie tego nowego , co to bedzie... boję się tej nowej drogi , moze jeszcze nie doroslam do tego ? ale to dlaczego wczesniej tak sie cieszylam na mysl o slubie a teraz wręcz bym go odwolala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasztyk33
może cie wkurza to całe organizowanie, presja rodziny, koszty? Zluzuj troche, to dzień dla was a nie na pokaz ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimimou
tesciowa mi dziala na nerwy , to ględzenie o slubie to ze mam lipną pracę i szukamy nowej i nic , to ze chcę odpocząc wyjechac zostawic wszytsko w tyle. zaczynam rozkminiac rozne rzeczy typu czy malzenstwo nie rozwali tego co jest miedzy nami itpp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasztyk33
ja jestem zaręczona i swojej przyszłej teściowej z całego serca nienawidze. Wbrew powszechnej opinii, dla mnie ślub to założenie rodziny z wybrankiem a nie połączenie jego rodziny i mojej. Ja z jego matką nawet po ślubie nie będe miała nic wspólnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimimou
wiesz co.. ja swoją bardzo lubilam , ale teraz mam jej dosyc slowo daję . jednak naprawde cos takiego jak konflikt tesciowa -synowa istnieje. nie wiem co zrobic , chce sie zaczac tym cieszyc a nie bac. a ja naprawde mam w sobie zero radosci. kazdy pyta co mi sie dzieje , czemu smutna , zamknieta , mi sie nawet z ludzmi gadac nie chce :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasztyk33
największe szczęście to miec to wszystko czego sie obawiasz gdzieś. moze przed ślubem zrob sobie jakis mały wyjazd z przyszłym mężem, chociażby na mazury na jedną noc w domku albo jechac byle gdzie przed siebie i spac w samochodzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimimou
nie bdziemy miec takiej mozliwosci :( jednak ten weekend spedzilismy caly razem i nie wiele to pomoglo . ja siedzialam smutna , nie chcialo mi sie gadac , on mnie probowal rozsmieszyc , zagadac a potem sam popadl w melancholię ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joaśka 28 28
Ja dzien przed slubem,( był w czerwcu tego roku) kiedy byłam na 2 spowiedzi, nie wytrzymałam napięcia i rozryczałam się w kościele. Siadłam na ławce podczas mszy i zaczęłam ostro beczeć ;) Wieczorem w domu dostałam dosłownie paniki przedślubnej, nie wiedziałam co się ze mną dziej, w życiu nie czułam takiego strachu. Stres robi różne rzeczy z człowiekiem, całe zamieszanie, wybór kwiatków i innych dupereli też wykańcza. Po ślubie dochodziłam do siebie 3 dni.:D Stres opadnie i wszystko wróci do normy, zobaczysz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimimou
mam nadzieje bo to co się dzieje ze mną ... jak jakas ostra depresja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
umówcie się na randkę :) jak za "starych" "dobrych" czasów :) My też mamy urwanie głowy - ślub i budowa domu. Niczym innym się nie zajmujemy i praktycznie o niczym innym nie gadamy. I też już było takie przesilenie, zmęczenie i złość na wszystko. I w końcu ustaliliśmy, że raz na tydzień lub na dwa w miarę możliwości idziemy na randkę. Nic wyszukanego, kino, kolacja, spacer. ja sie stroję, on przynosi kwiatka - jak kiedyś. I absolutny zakaz gadania o ślubie i budowie :) Nam pomogło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie się ślubu odechciewało jak teściowa sie wtrącała i to strasznie .Żądziła gdzie ma być ślub,jaka orkiestra,nawet nam próbowała narzucic jaki narzeczony ma mieć garnitura ja sukienke.Wtedy miałam dość i to tak naprawde ,że myślałam poprostu żeby z tego wesela zrezygnować .Ale co najlepesze to jest to ,że dzwoni do mnie któregos dnia i mówi,że za chwilke po mnie przyjedzie bo znalazła super dom weselny.Wiecie co się na miejscu okazało ,że nam termin zarezerwowała na przyszły rok a my planowalismy za dwa lata. Paranoja Sytuacja miała miejsce ponad rok temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×