Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ale wstyd co robić

Ja, jestem nieudacznikiem życiowym i włąśnie chyba się mocno zbłaźnię

Polecane posty

Gość ale wstyd co robić

Nie wiem jak to opisać, kiedyś byłam normalnym dzieckiem, wesołym nawet powiedziałabym charyzmatycznym, umiałam świetnie opowiadać historie budować napięcie rozmawiać z ludźmi, powiadali mi że jestem dojrzała jak na swój wiek i miałam dużo koleżanek. Niektórzy wręcz uważali że jestem za bardzo "hop, siup do przodu". Miałam hmm... wrogów? Nier no określenie trochę za głupie ale w sumie... No i właśnie w wieku dorastania wskutek pewnej grupy osób która zaczęłą mnie prześladować w szkole zamknęłam się w sobie i stałam chyba jakaś aspołeczna. Dodam że był to okres gdy miałam również problemy ze swoimi znajomymi, którzy nie stali wtedy przy mnie co pogorszyło sprawę. W sumie chyba miałam jakiś irytujący defekt w zachowaniu co sprawiło że jedni mnie nie lubili a nawet z tymi co mnie lubili były problemy no nie wiem. To było w gimnazjum, a już w liceum było widać zmianę. Przestałam wychodzić z domu poza takimi wyjściami typu do sklepu czy na śmietnik. Z czasem stare kontakty zaczęły się zrywać, bo nie rozmawiałam już z tamtymi osobami, zaczęłam udawać że się nie znamy, nie mówiłam "cześć", i przede wszystkim unikałam tych głupich, niezręcznych sytuacji. w szkole czas spędzałam sama, nie lubiłam pracy w grupach (np. pracując razem potrafiłam usiąść i sobie siedzieć i czytać książkę w tym czasie nic zupełnie nie robiąc za co obrywałam pały i komenatrze odnośnie swojego zachowania), czasem moje aspołeczne zachowania stawały się coraz gorsze i głębsze. Pamiętam np. taką akcję jak jechaliśmy z mamą pociągiem na wakacje a ja miałam coś 16-17 lat. Strasznie krępowałam się i wstydziłam ludzi w przedziale więc cała drogę nieomal się nie odzywałam do mamy nawet, odpowiadając tylko po krótce "tak" i "nie" udawałam że śpię albo gapię się przez okno. Podróż trwała 8 godzin a ja w dodatku nawet nic nie jadłam bo czułam się niekomfortowo. Albo czasem szłyśmy z mamą i spotykaliśmy jej znajomych, mówiłam więc dzień dobry ale potem gdy próbwali ze mną porozmawiać potrafiłam milczeć jak grób i tylko pokrótce odpowiadać na jakieś pytania jak nie trzeba. Wyglądam chyba na jakąś wyniosłą czy co. Ogólnie dodam że nawet z własnymi ciociami i wujkami czy to też kuzynami przestałam umieć rozmawiać i jak rodzina przyjeżdżała to rozmawialiśmy na krótko zdawkowo tak nie. Np. gdy przyjecha do nas studiująca kuzynka która była kiedyś zarazem moją dobrą koleżanką wygląda to tak że zbieramy się razem w pokoju i moi rodzice prowadzą z nią rozmowę a ja to wrzucam sobie czasem krótki banalny komentarz lub jak się uda płaski żart, śmieję się ale nie wiem czy szczerze. Jej chłopaka to ja w ogóle nie znam bo chodzą razem 5 lat a ja nawet z nim normalnie nie rozmawiałam. Ze swoimi domownikami w sensie mama i tata to jeszzce umiem porozmawiać ale np. nie umiem już opowiedzieć różnych rzeczy. Gdy mówię coś dłuższego to mówię na jednym wdechu, nie robię przerw, nie buduję atmosfery, wyrzucam to z siebie jak parę lokomotywa. Mówię w sposób nudny i monotonny, że można usnąć. Cóż, koleżanek nie mam, nie wspomnę o tym Że chłopaka jeszcze nie miałam bo w gimnazjum byłam za młoda a potem jakoś nie umiałam nawiązać ciekawszej rozmowy z ludźmi w ogóle, bynajmniej nie dlatego że to faceci, bo co ciekawe facetów to ja się nie krępuję, gdy jeszcze chodziłam do gim czy podst to umiałam gadać z chłopakami, flirtowałam nawet żartowałam, miałam kolegów co więcej a nie same koleżanki. Po liceum poszłam do szkoły policealnej i znalazłam tam sobie koleżankę jednak jest to dziwne koleżeństwo. Bo i tak mam wrażenie że nie rozmawiamy ze sobą o tym co tak naprawdę w głębi serca myślimy i tylko tak picu na wodę i jesteśmy razem żeby nie czuć się samotne czy co. W ogóle nie mam ochoty na kontaktowanie się z nią poza szkołą bo to o czym rozmawiamy to jest zwycajnie nudne (no ale w szkole dla zbicia czasu...) i PŁYTKIE. Nie umiem rozmawiać o swoich zainteresowaniach. Mam zainteresowania i to nawet ciekawe ale kompletnie nie umię o nich mówić i zafascynować nimi innych. W ogóle jak chcę powiedziećo czymś ciekawym głośno to nie umiem zebrać myśli ani ich wyrazić. A jak mówię to mieszam wątki gadam w ogóle nieszczegółowo i czasem nie wiadomo o cokaman. Czasem jak już zabiorę się coś dłuższego opowiedzieć i ludzie już widzą że mam zamiar to natychmiast mi przerywają bo niechcą nawet słuchać tego mojego przemówienia. Cóż czas wolny spędzałam głównie na moim zainteresowaniu i oglądaniu filmów a czasem wygłupiając się na chatach. Ale nie na poważnie. Z ludźmi się nie kontaktowałam i było mnie dobrze. jednak to były stare czasy i właściwie nie wiem już jak to było. Otóż 8 miesięcy temu podjęłam decyzję o zarejestrowaniu się na forum zgodnym z moimi zainteresowaniami. Poznałam tam kilka osób w tym dziewczynę która sama poproisła mnie o podanie jej gg. No więc co miałam zrobić- podałam. No i zaczęły się nasze rozmowy. okazało się że doskonale się rozumiemy i świetnie się nam rozmawia. Bo odkryłam że przez kompa mogę być dokłądnie taka sama jaka była kiedyś. No i to nie jest tak że komp dodaje mi dowagi do udawania kogoś lepszego i śmielszego niż jestem. Tzn. tak i nie? Bo zachowuję się tak jak kiedyś na żywo czuję te same emocje i wyrażam je klawiaturą. Na pewno nie udaję osoby jaką w ogóle nie jestem. Niestety szczęście nie trwa wiecznie. Można było to przewidzieć ale niedawno okazało się że dziewczyna chce gadać przez skype'a. Żeby mnie poznać lepiej. Nie mówię o tym że kilka innych osób z którymi wymieniłam gg (no i to one mi to proponowały a nie ja sama) też zaczęło się tego domagać.... No i co tu robić? ja bez forum już żyć nie mogę, bez rozmów z nimi też. Czuję że potrzebuję jakiegoś kontaktu z ludźmi bo szaleję i głupieję, nudzę się i nie mam co ze sobą zrobić gdy jedyną opcją kontaktowania się z innymi ludźmi pozostają mi domownicy (a swoją drogą stetryczali i dziwni ludzie nie na czasie). No i ja potrzebuję tego kontaktu z człowiekiem tak już pzrywykłam że bez tego nie mogę, nie wiem co robiłam kiedyś (tzn. tak naprawdę nie pamiętam co ja prze tyle lat robiłam mam jakby luki w pamięci) i jak ja tak egzystowałam. Ale te ludzie chcą gadać na żywo. Co robić???? Mi na nich naprawdę zależy, co więcej odnoszę wrażenie że są to osoby z którymi bym mogła się zaprzyjaźnić i polubiła za czasów gdy byłam jeszzce normalna i kontaktowa, ludzie w sam raz dla mnie, mądrzy z poczuciem humoru, naprawdę wspaniałe osoby nie jakieś puste styropiany. to wartościowi ludzie nie można tego tak zostawić. Ale what can i do? Jak odstawię szopę to powiedzą że jestem pojebana i tyle xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteś sympatyczna :) i inteligentna. Intrygująca także poprzez to swoje wewnętrzne uwikłanie. Powinnaś zacząć się z nimi spotykać. Nie wiem czy to możliwe, bo może mieszkają daleko, ale jak najbardziej wskazane. Zacznij od spotkania z tą jedną dziewczyną, tak abyś nie czuła się zbyt obciążona. Powiem coś banalnego, ale pomoc psychologa byłaby całkiem sensowna. Trochę to wygląda na stany nerwicowe, fobię społeczną, może i depresję. Nie mnie to oceniać, ale raczej nie radzisz sobie ze swoimi emocjami. Zrobiono Ci krzywdę i nadal za to płacisz. To niesprawiedliwe, po prostu szkoda Ciebie :) A czym się interesujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trudno poradzić Ci
cokolwiek... Powinnaś małymi krokami szukać kontaktu z ludźmi w cztery oczy... Może rozmowa z psychologiem pomogłaby przełamać Twoje bariery? Pozdrawiam:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeklęty, aj low ju
:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pro100tak
w sumie tak. mozemy sobie pogdybac. Cud rady nie ma. A komputer to tylko substytut prawdziwych kontaktow. Nie zamykaj sie na swiat. Powiedz swojej kolezance ze jestes strasznie niesmiala i sprobuj. Podczas rozmowy kieruj sie pasja ktora przelewasz podczas pisania. Zbyt proste pojsc do psychologa ^^ wszyscy mamy tendencje do radzenia sobie bez pomocy jednak nie zawsze sie da powodzonka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale wstyd co robić
porozmawiałabym z psychologiem ale moi rodzice się nie zgodzą, oni są dziwni. Po pierwsze w ogóle nie uważają problemu, wręcz jest im to jakby na rękę że ja siedzę w domu bo moja matka od zawsze miała manię nadopiekuńczości. Uważają że to dobrze żę się nie szlajam, że się nie puszczam, że nie chodzę na dyskoteki. No i że siedzę w domu. moja rodzina jest ogólnie dziwna. I uważają że jestem normalnym człowiekiem, po prostu porządnym, a koleżanek nie mam bo teraz trudno o takie porządne w dzisiejszych czasach to i lepiej że nie mam wcale niż mam mieć jakieś byle jakie. Co prawda jestem dorosła ale np. ukrywanie wizyt też nie wyszłoby bo ja siedzę ciągle w domu i nie miałabym jak ukryć tego że idę na wizytę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Więc najpierw zacznij wychodzić, nawet po to by dotrzeć z punktu a do b i znów do a, czyli do domu. Gdy będą pytać możesz powiedzieć, że chodzisz na spacery, co będzie prawdą, bo brak Ci powietrza i tak dalej. To też będzie takie ćwiczenie, zwiększenie aktywności. Może wybierz sobie jakiś cel, może księgarnie, kino, cokolwiek, gdzie mogłabyś spędzić trochę czasu. Przyzwyczaisz ich do pewnej zmiany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeklęty, aj low ju
pfff :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdebi
Ukrywanie czegokolwiek nie jest dobrym pomysłem. Prędzej czy później rodzice i tak sie domyślą. Wydaje mi się,że powinnaś z nimi poważnie porozmawiać. Powinni zdawać sobie sprawę z tego,że nie jesteś szczęśliwa. Kochają cię, więc prędzej czy później będą chcieli ci pomóc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestes coollllll
prosze o szteszcenie, kto ma to ochote czytac szkoda czasu, skrypt prosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pro100tak
dobrze zdebi mowi. nic nie musisz ukrywac. hestes nieszczesliwa i chcesz zmiany. powoli na spokojnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kolejna ofiara
Kołchozu nazywanego nie wiadomo czemu szkołą.Szkoła jest fajna do nie więcej niż końca piątej-szóstej klasy,potem to strata czasu,i do nie do tego w niektórych przypadkach wręcz w nieludzkich warunkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisey
też mam podobnie... poznałam nawet przez internet chłopaka, nie chciałam się z nim spotkać, bo wiedziałam że się nie będę umiała jak człowiek odezwać ale w końcu się spotkaliśmy, po dwóch latach. Niby jesteśmy razem, ale potrafimy spacerować 3h i ja nie powiem ani słowa, dziwnie polecam Ci książkę Norwegian Wood, jest tam pewna bohaterka-Naoko. Jedyna postać literacka, z którą się mogę trochę utożsamiać, nawet czasem bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czasem jest lepiej ukryć. Jeśli dziewczynie jest trudno poradzić sobie ze sobą sama, to zmaganie z rodzicami może być zniechęcające lub nawet prowokować nowe trudności, wręcz konflikty. przeklęty, aj low ju bzzzzzzzzzzz gadaj mi tu zaraz, co i jak :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeklęty, aj low ju
nic nie będę gadać, pomilczę wymownie wyobrażając sobie że grozisz mi palcatem :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikomiko40
Brak Ci poczucia własnej wartości. NIE JESTEŚ NIEUDACZNIKIEM ŻYCIOWYM!!! Niestety, nie jest łatwo otworzyć się tak nagle na innych. Dobrze Ci tutaj radzą. Małymi kroczkami przełamuj bariery. Takich ludzi jak Ty jest cała masa. Nie tylko Ty masz takie problemy. Już masz ''bratnią duszę'', co prawda- jeszcze ''nie na żywo'', ale może już wkrótce? Trzymam za Ciebie kciuki! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pro100tak
Sama pisala iz rodzice to jej glowni rozmowcy. Z kim innym ma sie porozumiec? To rodzice stoja za nia murem niezaleznie od sytuacji. tsraz tylko pomoc im uswoadomic sobie w czym rzecz. A co pojdzie bez ich wiedzy to przykladowo rodzice straca do niej zaufanie. To kto jej zostanie komu bedzie mogla realnie ufac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kolejna ofiara
Pozwij państwo polskie o naruiszenie Konwencji Praw Człowieka,a dopuszczenie do niueludzkiego trakotwania ciebie w szkole.Mogę cię reprezentować,zobaczymy co ugramy.Jacyś adwokaci wpadną kiedyś na pomysł tego rodzaju biznesu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pro Ale również pisała, że są z innego świata i nie rozumieją dość elementarnych spraw. Oczywiście najlepiej byłoby z rodzicami się dogadać, skoro się z nimi żyje i zapewne oni dziewczynę utrzymują. Biorę jedynie pod uwagę, że to się może nie udać. Poza tym ukrywanie wizyt u psychologa, to nie jest żadna brzydka sprawka. To jest intymna sprawa i wiele osób nie powiedziałoby o tym najbliższym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pro100tak
taaa wiem, ze niewiele osob wogole o tym mowi. To temat tabu. U nas psycholog kojarzony jest z leczeniem schorzen i cholera wie co jeszcze. Co do tego gdyby u nas ich image bylby jak terapeutow lezanka mila atmosfera itp. Tam to luksus u nas dziw. Ja optuje przy probie porozumienia sie z rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Echo.
a cio to za forum? o czym? ja jestem taka sama....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale wstyd co robić
hm spacery... z wyjściem do kina np. to byłby całkiem niezły pomysł na oswojenie się z ludźmi i otoczeniem ale ja mieszkam w małym miasteczku nic tu nie mamy... ale to by nie było najgorsze ale tu nie ma gdzie chodzić tak w jakimś celu konkretnym ale spacery takie jako spacery... to by się jakoś nie widziało... w sumie to mam też problem z rodziną bo oni jakby mnie jeszcze przytrzymują w tym zasiedzeniu w domu, już w dzieciństwie tak było że inne dzieciaki mogły więcej ode mnie a ja nie. Ponieważ moi rodzice się rozwiedli gdy miałam 3 lata, ojciec bił moją matkę. Zamieszkałam z nią i babcią. Z ich strony zawsze była nadopiekuńczość. Pamiętam np. taką akcję jak miałam chyba 6 czy 7 lat i byliśmy z dzieciakami na placu zabaw. Obok placu , przejść przez ulicę i jest od razu boisko, ale nie widać go z okna. No i na to boisko przyjechała straż pożarna, wszystkie dzieciaki, abyło nas około 7 się zerwały i pobiegły zobaczyć co się kroi, ja z nimi, ale już od razu zostałam przywołana do porządku. I jako jedyna musiałam zostać na placu, było mnie bardzo przykro. Przykładem jest również to, że w dzieciństwie nie pzowalano mi się zbliżać do żadnych kotów i psów, aby je pogłaskać, brać je na ręce. Gdy byłam w 4 klasie chciałam pojechać na kolonie razem z moją starszą kuzynką, ale mi nie pzowolono bo "jestem za delikatna nie dałabym sobie rady". W ogóle patrząc na przeszłość i to wszystko mam obawy że jakby chciała zacząć normalne życie to rodzina by mnie na siłę trzymała i zatwierdzała w tym że powinno zostać jak jest, nie podobałoby jej się że mnie częściej w domu nie ma, powroty do domu to pewno do 19-20 (w LATO! W zimie poza wyjątkiem- szkoła to do zmroku czyli około 16) zależy skąd (Boże i ja mam 20lat -.-), w ogóle jestem dziwnym ewenementem pierwszą samdzdielną jazdę do miasta z mego miasteczka autobusem zaliczyłam dopiero mając 18lat (xD). W 3 gim babka nie chciała mnie puszczać do kościoła na spotkania przedbierzmowaniowe comiesięczne bo to kilometr od domu a one były o 18 czy 19 a ona powiedziała że mam poczekać do wiosny aż się rozjaśni na dworze.... (cudem że mnie bierzmowali) W ogóle zawsze było też tak że selekcjonowali mi koleżeństwo jak "nieodpowiednie" to nie mogłam się z nimi spotykać. W ogóle moja matka i babka mi nie pozwalały robić rzeczy które rówieśnicy robili normalnie i o wszystko musiałam robić straszny raban (ale zwykle bez rezultatu). Kiedyś w wieku 14lat chciałam zacząć golić nogi to matka powiedziała że powinnam sobie jeszcze dupę wygolić i mi to nie potrzebne chyba że młodym prostytutkom aby miały branie na chłopa. Dopiero po interwencji mojej cioci i powstałej w wyniku tego awantury uświadomiło jej to że przesadziła. Swoją drogą jak byłyśmy u tej ciotki (jest to rodzina z niemiec i w sumie byłam u nich 2 razy w życiu odką się tam wyprowadzili) to stwierdziła ona, że jeśli matka dalej mnie tak będzie chować to ucieknę jej z domu, bo młodzież z niemiec by tak zrobiła (wynikła wtedy wielka awantura pomiędzy moją matką a ciotką i do końca naszego pobytu były między nimi ciche dni). Moja rodzina uważa np. że mieć chłopaka przed 18r.ż. to puszczanie się. Moją bliską koleżankę która w 1 gim miała chłopaka nazwały mała prostytutką. Że młodzież która pije alkohol lub przeklina jest zdemoralizowana i nienormalna, pochodzi ze złych domów i nie powinno się z nią zadawać. Alkohol powinno się chyba pić od 25r.ż. No i dużo by jeszcze opowiadać... Ogółem człowiek porządny: nie pali, nie pije, siedzi w domu, nie wychodzi z domu po zmroku poza sprawami do pozałatwiania, nie chodzi na dyskoteki, nie używa wulgarnych słów... hah dużo by jeszcze wymieniać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zeropracy
jestes po prostu w huj brzydka bo gdybys byla atrakcyjna to faceci by cie i w tym zamknietym domu wyczuli i adorowali tyle w temacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale wstyd co robić
wiem że przesrane ale czy ja w ogóle piszę o problemie z facetami? jakoś jak byłam młoda to nie narzekałam na brak powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pro100tak
to zmienia postac rzeczy chociaz nie do konca. Dalej optuje za rozmowa z rodzina. A co ze studiami? dobry powod aby odciac sie od pempowiny. A nie to do ciotki do niemiec. Na zarobek.. bo studia sa drogie. W zasadzie to szkoda Cie. Noo ale my tu gdybamy a tobie przydalaby sie przerwa od nich. Jestes prawie dorosla tak mozna powiedziec gdyz tdoche jeszcze przed toba. sprobuj sie stamtad wyrwac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o jaaaaaaaaaaaa
no niektórzy ludzie to perypetie mają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudno coś doradzić ale
radziłabym pogadać poważnie z rodziną, zapisać się do psychologa i starać powoli zmieniać swoje życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KUPALICJUS
kupa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×