Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

nji

Miłość po 28 latach małżeństwa ?!

Polecane posty

Gość zelowka
Prawda, wszystko może się zdarzyć, ale śmiem twierdzić, że wśród dzisiejszych 25- 35 latków za lat 28 mniej będzie szczęśliwych związków, niż wsród dzisiejszych 50- 60 latków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślisz, że łatwiej wytrwać w przysiędze, gdy społeczeństwo nie akceptuje rozwodów? A teraz rozwód to rzecz powszechna i dlatego przysięga niewiele znaczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A w czym, przepraszam, przesadzam? W rozmyślaniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zelowka
Nji, jestem przeciwniczką bycia z kimś pod przymusem klątwy kościelnej. Ale epatowanie ze wszystkich stron np. rozwodami celebrytów, stwarza wrażenie, że inaczej się nie da, że nie istnieje coś takiego jak praca nad związkiem i że ma się prawo żądać od partnera by wypełnił wszystkie nasze emocjonalne braki. A jak tego nie robi to szybki rozwód i jeszcze szybsza wymiana partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allesi
Osobiście wolę taką sytuację, niż tak, która miała miejsce jeszcze kilkanaście lat temu, kiedy rozwód był czymś wstydliwym. Rzeczywiście wtedy rozwodów było mnie, ale warto się zastanowić co było motywacją pozostawania w związkach małżeńskich: czy to, że ludzie mieli świadomość konieczności pracy nad związkiem, czy to, że bali się wykluczenia społecznego i napiętnowania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zelowka
Raczej kilkadziesiąt lat temu, kiedy silniejsze były tendencje patriarchalne, a KK miał więcej do powiedzenia. Nie zawsze sie da nad związkiem pracować, wiem to aż za dobrze. Ale jestem pewna, że i zbyt często sie sobie tę pracę odpuszcza i idzie na łatwiznę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chuuuudabuda
pozwolcie ze przytocze wam dalsza częśc tego fragmentu" i wszystko byłoby piękne gdyby nie to że wieczorami organizuja orgię z kochankami"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zelowka
jak widzę masz jakieś inne wydanie książki, która jest inspiracja do tego tematu...a może tylko własne doświadczenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ha, ha! Zelówko, I love you:D. A co do rozwodów: uważam, ze każdy ma prawo się pomylić, w konsekwencji zapłacić za tę pomyłkę (bo rozwód to trauma) i rozpcząć życie z czysta kartą. Może, nauczeni na własnych błędach, nie pomylimy się więcej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zelowka
Nji, Dlatego błogosławię czasy, w których żyję. Nie zniosłabym konieczności spędzenia 30- 40 lat z pijakiem i brutalem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja matka zyje z
ojcem z przymusu :O widzę to jak się z nim męczy.. Niedługo będą mieli 30rocznicę ślubu,a ona już nie wytrzymuje, chce spać w osobnym pokoju.. Ojciec ciągle pije, nie rozumie tego, że mamę to boli. Nigdy nie interesował się domem. Zawsze uważał,że zarabia i to wystarczy. Mama wpadła kiedyś w depresję, po dziś dzień bierze tabletki,a on zamiast ją wspierać to dobiją ją jeszcze bardziej. Także ja podobnie jak ktoś wyżej, mam skrzywiony obraz małżeństwa i jakoś nie wyobrażam sobie szczęścia po 30 latach.. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zelowka
Bo żyje z tym pawianem ( sorry) o 29 lat za długo. Czym dłużej to trwa, tym jest jej trudniej się uwolnić . Jest współuzależniona, podobnie jak i Ty. Zainteresuj się informacjami na temat DDA. Na czymś takim trudno oprzeć wiarę w szczęśliwe związki, ale one są. Mało, rzadko, ale są

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DDA. Sama byłam w szoku, jak się dowiedziałam, że należę do "zaszczytnego" grona. Ale świadomość tego pomaga w akceptacji pewnych swoich zachowań ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zelowka
Nji, w naszym kraju to nic nadzwyczajnego. Jeśli chciałabyś nad tym popracować to jest całkiem sporo grup wsparcia. A popracować warto, by przestać żyć przeszłością i zacząć teraźniejszością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakoś nie mam problemu z życiem przeszłością. A grupy wsparcia... cóż, to nie dla mnie. Zreszta, nie widzę potrzeby . Jednak trudno mi uwierzyć w prawdziwa miłość i szacunek trwający podczas 28 lat małżeństwa... Nie dowierzam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zelowka
Hm... nic na siłę, ale poczytaj sobie o DDA. To nic nie kosztuje, a może stwierdzisz, że możesz coś zmienić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poczytałam. I bardzo mi pomogło w zrozumieniu siebie. I zrozumieniu, dlaczego tak ciężko mi uwierzyć w szczerą miłość po 28 latach małżeństwa :/.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zelowka
Nji... Zrób coś byś mogła zaufać... Inaczej obawiam się, że będziesz się bała nawet sprawdzić, czy się da

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milka cream
moim dziadkom niedługo stuknie półwieku małżeństwa i nadal są zakochani. więc można, ale teraz ludziom się nie chce pracować nad związkiem, wolą się rozstać niż szukać kompromisów, nikt nie chce się ani trochę poświęcać, wszyscy chcą się tyko samorealizować. więc coraz mniej takich par będzie. a szkoda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zelowka
Milka, powiedz nam, jak Twoi dziadkowie pracowali nad związkiem. Co takiego robili, że im się udało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zelowka- Nie mam potrzeby sprawdzać. Jeszcze nie teraz, może nigdy? milka- no właśnie? czy się poświęcali dla miłośći? Jak mawiał Adaś Miauczyński: "Bo o miłość dbać trzeba. Pielęgnować jak ogród...". ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zelowka
bleeee, jak ja nie znoszę słowa 'poświęcać się'! To zawsze we mnie zostawia taki rys martyrologiczny: ja się poświęciłam, a ty?? Dbać, wspierać, współdziałać, dawać, ale poświęcać sie? n i g d y!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"nikt nie chce się ani trochę poświęcać, wszyscy chcą się tyko samorealizować. więc coraz mniej takich par będzie. a szkoda..."- do tego się odwołałam... Przepraszam, nie chciałam wzbudzac w Tobie takich straszliwych emocji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zelowka
Nji, eee, nie chodzi o emocje :D Po prostu ja osobiście wolę dawać z potrzeby serca, a nie poświęcać się. Kiedy daje nie oczekuje niczego w zamian, ale kiedy poświęcam się zaczyna we mnie narastać poczucie, że coś straciłam, z czegoś zrezygnowałam. Więc zaczynam też oczekiwać, że moje poświęcenie zostanie docenione i jakoś mi "zwrócone". To błąd, ale tak mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to się nie poświęcaj :). Ja już się wyleczyłam. Jeśli coś robię, to dlatego, że chcę. Tak przynajmniej się staram.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×