Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość fleaa

Miłość, mezalians, ale jak żyć?

Polecane posty

Gość w mordę
Wiązanie się z kimś z nadzieją, ze "może się zmieni" to najgorsze co może być. Chyba, ze ten ktoś sam chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niepewna_studentka
Mam podobny problem... od trzech lat spotykam się z chłopakiem, który kocha mnie bardzo i szanuje, jest cudowny wobec mnie ale... jest po zawodówce, a i to przyszło mu z trudem, powtarzał klasę i w gimnazjum, i w szkole średniej (wtedy się przeniósł do ZSZ). Wiem że jest wyjątkowym człowiekiem, ale nie jestem pewna czy całe życie z nim to nie byłoby odrobinę za długo. Tu nie chodzi tylko o dyskusje naukowe, ale o życie codzienne - jeżeli wyjście na kolację, to tylko do pizzerii, impreza - najlepiej remiza za miastem. Nie lubi czytać, nie interesuje się sztuką (jestem muzykiem, a on nawet na moje koncerty nie lubi chodzić), oczywiście języków obcych nie zna (matury nie zdawał, więc nie były mu potrzebne). Irytują mnie błędy językowe w rozmowach i smsach, czasami chciałabym porozmawiać na jakiś poważniejszy temat, ale on nie ma wiele do powiedzenia... On ma stałą pracę, po moich zachętach zaczął uczyć się zaocznie... Wiem że chciałby spędzić ze mną resztę życia, ale ja wciąż unikam deklaracji - boję się rozczarować tak jak Autorka. Marzę o pracy naukowej, chcę robić coś nowego, ważnego dla ludzi - ale czy po powrocie do domu nie będę znużona i sfrustrowana codziennością u boku takiego mężczyzny? Czy warto iść za głosem serca, nie słuchając rozsądku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fleaa
w mordę - teoretycznie kazdy to wie. W praktyce większość, wiążąc się z kimś, żywi głupią nadzieję. Też wpadłam w tę pułapkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do flea
abec niekoniecznie autorka szuka dziury w całym.Co innego brak wykształcenia a co innego nieudacznictwo.Pierwsze słyszę, żeby usługi remontowe były nieopłacalne - dobry fachowiec zawsze da radę i będzie miał pieniądze, często większe niż doktorant publikujący prace i wykładający na uczelni. Facet z jakiegos powodu się wycofał, wgetuje zamiast żyć i wcale sie nie dziwię, że jego żona źle się z tym czuje. Większośc ludzi z wiekiem rozwija się, on się cofa i o to w tym wszystkim chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anteusz
fleaa ilemasz lat i jak długo jesteś po ślubie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anteusz
wygodnicki?pasożyt?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abec
do flea możliwe jest, że widzi jak go żona postrzega - super dla niego motywacja i prawdziwe wsparcie, skrzydła mu odpadły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abec
flea - nieładnie, wyeksploatował się i trzeba zmienić na lepszy model??? Związek to dwoje ludzi a nie każdy sobie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w mordę
niepewna_studentka Jak ja Cię rozumiem! Jak widać, jest nas więcej. Błędy ortograficzne to naprawdę koszmar, ale zawsze sobie tłumaczę, że to przecież pierdoła....A jednak. Też nie wiem, czy warto słuchać serca, czy jednak bardziej rozsądku. I zgadzam się z autorką wątku - pewnie gdzieś w głębi też mam nadzieję, że "on się jednak zmieni". Moje ulubione wytłumaczenie przed samą sobą? Bo on ma potencjał...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do flea
Wiem, że znalazłam się na rozdrożu - albo akceptuję go i daję mu 100% wolności i 100% mojego wsparcia, by żył tak jak chce, albo muszę odejść. Taka wolność w związku nie jest możliwa, to mżonki. Pytanie z innej beczki - kto płaci za to, aby twój mąż "żył jak chce"? Facet nieźle urządził się w życiu, potrzeba mu niezłego kopa aby coś zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tirarira ra
jestes glupia i rozkapryszona i do tego masz za wysoka samoocene a twoja maz to fajny gosciu pS mam 2 kierunki studiow i doktorat w planie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mhjmhhmh
hahaha az dziwne ze ty masz doktorat, taki pustak jak ty!!nie umiesz docenic tego co masz, trzeba bylo myslec wcesniej. zal mi ciebie jestes dla mnie pusta i prosta jak but

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abec
przed związkiem trzeba mieć jakieś poglądy ;) także te dotyczące "przepaści" intelektualnej, a nie łudzić się że się ktoś zmieni a później rozpaczać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do flea
abec Może autorka nie ma zbyt dobrego zdania o swoim mężu, ale ja też takiego nie mam po przeczytaniu jej postów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fleaa
w mordę - tak to magiczne słowo "potencjał" :) kazdy potencjał jednak trzeba rozwinać, a gdy brak na to checi, cóż, wszystko pozostanie w sferze "potencjalnej". Studentko, nie mnie o tym sądzić, ale nie brzmi dobrze, to co piszesz. "Całe życie", to może sie okazać za długo. Obawiam się, że za parę lat będziesz miała w sobie tesknotę za czymś innym, za innym życiem, za innymi bodźcami i inspiracjami niż impreza w remizie. Obawiam się, że może skończyć się frustracją. Jak mocna musiałaby byc wasza miłość, by zrównoważyć te braki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abec
flea - a przyznaj że naukowcy to specyficzni ludzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fleaa
tirarira ra - oczywiście, że mój mąż to "fajny gościu". Nie zmienia to jednak faktu, że mam z nim konkretny problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fleaa
abec, specyficzni, hmmm. Nie wiem. Dla mnie całkiem normalni :) Poznałam ostanio śpiewaka, on był bardzo specyficzny, by nie powiedzieć: lekko szurnięty ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do flea
przed związkiem trzeba mieć jakieś poglądy także te dotyczące "przepaści" intelektualnej, a nie łudzić się że się ktoś zmieni a później rozpaczać... W tym masz rację, ale czasem bywa tak, że w chwili tworzenia związku ta przepaść jest niewielka. Niektórym udaje się ją zniwelować a u innych pogłębia się w nieskończoność. Głupie gadanie, że trzeba było mieć jakieś poglądy nie przybliża autorki do sensownego rozwiązania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w mordę
fleaa - zgadzam się, co do tej potencjalności. Tyle że mój facet cały czas powtarza, że przy mnie chciałby stać się "kimś lepszym". Na razie nie mam powodów ani żeby mu wierzyć, ani żeby mu nie wierzyć. Ale boję się, że - tak jak Twój mąż - w końcu sobie odpuści i przestanie do czegokolwiek aspirować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fleaa
do flea - skłaniam się do myśli, że ten mój związek jast jak buddyjski koan, nie ma tu rozwiązania, odpowiedzi, trzeba żyć i traktować go jak "kuźnię przemiany" - rozwinąć w sobie tolerancję, zmniejszyć własne ego i zredukować oczekiwania. Cieszyć się miłością, nie widzieć jej cieni... Przed tym zwiazkiem byłam z lekarzem - nadawaliśmy na tych samych falach intelektualnie, ale brakło uczucia. Mam porównanie i tym bardziej to boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fleaa
w mordę, mój maż nigdy do niczego nie aspirował, od początku żył z dnia na dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fleaa
Muszę teraz wyjść. Dziękuję za wszystkie wypowiedzi, także te krytyczne, każde zdanie ma dla mnie wartość. Zajrzę później, może ktoś jeszcze będzie miał ochotę coś powiedzieć :) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rybtyrtyr
zs, czy ty masz jakiś kompleks? Chcesz o tym porozmawiać....?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daisyy
Jak czytam flea Twoje wypowiedzi nie widzę , żebyś używała jakiegoś niezrozumiałego więc wniosek nasuwa mi się taki: -Twój mąż nie rozumie ogólnie co się do niego mówi -albo musiałaś zniżyć się do niezmiernie niskiego poziomu aby móc się z nami na forum porozumieć :P Nadal wychodzę z założenia , że wyżej srasz niż dupę masz brzydko mówiąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anteusz
fleaa odpowiedz mi: od jak dawna twoj maz nie pracuje? czy zastanawialas sie nad tym ze jemu jest wygodnie jak jest ile masz lat ile jestescie po slubie czy od poczatku tak bylo? pzdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fleaa
anteusz, mój mąż pracuje dorywczo od kiedy go znam. Nie pamietam już dokładnie kiedy zawiesił działalność. Od początku mnie to lekko przerażało, ale myślałam, że to się zmieni. Teraz mam już serdecznie dość. Nie ma wypracowanej prawie żadnej emerytury, nie tworzy żadnych perspektyw. Nie wiem, czy mu wygodnie, po prostu tak jest. On twierdzi, że się stara jak może, ale nie ma zamiaru gonić za szmalem, zakładac firmy, użerać się z tym, chce być wolny, mieć czas dla siebie. Nie chodzi mi o pieniądze, też potrafię zredukować potrzeby, ale o to poczucie niepewności, brak planu, brak wizji jutra. Ja mam 33 lata, on 41. zawsze szczery, o co ci właściwie chodzi? Próbujesz być zabawny z marnym skutkiem. Co cię tak rozśmiesza w tym, że pisanie artykułów to moja praca? Sądząc po treści twoich wypowiedzi, jesteś małolatem. Sądząc po ich ilości i częstotliwości, siedzisz gdzieś na portierni albo w budce strażniczej i nudzisz się tam śmiertelnie. Wyjdź stąd, skoro nie masz nic sensownego do powiedzenia w temacie, daruj sobie swoje żałosne żarty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×