Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tak mi przykro:(:(

taki mi smutno...

Polecane posty

Gość tak mi przykro:(:(

moze nie na temat..ale dzwonilam dzis do mojego chrzesnego:( umiera.. przykro mi,nie moge sie pozbierac.. On jest dobrym czlowiekiem.W zyciu lubil sobie wypic,ale nie zalozyl rodziny.Nikogo oprocz siebie nie krzywdzil. pil czesto alkohol ze speluny.i to go zniszczylo:( teraz nie pije,leczy sie pomaga mu moja mama i drugi wujek. Okazalo sie,ze ma raka i do tego jakies inne choroby.Jest tak slaby,ze ledwo co do lazienki dochodzi.Pomaga mu facet zatrudniony przez mame i wujka. caly sie trzesie,ale jest siwadomy,mowi normalnie,rozwiazuje krzyzowki. lekarze nie chca go poddac chmioterapii,bo jestza slaby. dostaje tabletki przeciwbolowe,bo mowil ze go boli strasznie pod zebrami:( mieszkam zagranica,najchetniej wzielaby go do siebie i cos zrobila! bo czlowiek umiera na oczach innych:( lekarze nie robia nic w tym kierunku,nawet nie chca go w szpitalu zostawic.... gdyby nie mama i drugi wujek..to mojego chrzesnego nie bylo by juz na swiecie. ryczec mi sie chce:( jak dzwonilam do niego to pytal czy jeszcze zadzwonie,odpowiedzialam ze dzis wieczorem,na pweno zadzwonie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mi przykro:(:(
musialam sie wygadac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arrabianna
Widocznie Twój wujek wymaga już tylko opieki paliatywnej, nie ma dla niego ratunku, więc nie ma także potrzeby trzymania Go w szpitalu. Każdego chorego na raka, wypisują, kiedy wiadomo, że nie można już niczego zrobić. Dobrze, że ma opiekę i są przy nim jacyś bliscy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iza_30
Wiem co czujesz...rok temu umierał mój ojciec...ja byłam wtedy w 40 tyg ciąży...urodziłam 5 dni po Jego śmierci. Mój kochany tato umierał na naszych oczach, też był świadomy wszystkiego...nawet oddał mamie obrączkę...mnie ciągle pytał czy już czuję bóle porodowe, bo chce zobaczyć wnuczkę...nie zdążył ale w ostatnich godzinach życia zapewnił mnie że będzie wszystko dobrze a w mojej córce będzie już zawsze Jego cząstka...tak też się stało, mała jest bardzo podobna do nieżyjącego dziadka...mija rok, a to wciąż boli...nie wiem co Ci napisać...ja staram się wierzyć, że teraz już Go nie boli i jest Mu lepiej...trzymaj się i bądź z Twoim chrzestnym do końca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mi przykro:(:(
do iza 30-poplakalam sie czytajac twoja historie.. zycie potrafi byc okrutne.. Teraz jak przyjade do domu rodzinnego,to pierwsze kroki skieruje do chrzesnego.Pytal o mojego synka,widzial go tylko dwa razy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Współczuję autorko :( parę m-cy temu zmarła moja ukochana babcia, nadal nie mogę w to uwierzyć :( 3maj się, bądź dobrej myśli, pamiętaj że nadzieją umiera ostatnia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mi przykro:(:(
mam mieszane uczucia,co jest lepsze? jak ktos nagle umiera w wypadku czy jak ktos umiera na twoich oczach! czlowiek zyje,mowi,mysli...a mimo to wiesz ze to kwestia czasu. nie wiem nawet jak z nim rozmawiac. pytalam go czy zjdal dzis sniadanie,bo musi jesc zeby miec sile.Co dzis bedzie robil,co go boli.. mimo,ze mama zabronila mi rozmawiac z nim o chorobie,ale jakos samo wyszlo.Opowiadal co mu dolega i jak sie czuje.. nie moge sie pozbierac.synek siedzi obok mnie,a ja bucze:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iza_30 jakbym czytała o sobie i moim tacie:( w sierpniu mija rok:( walczył od grudnia, wtedy też dostał ostatnią chemie, byłam chyba we wszystkich klinikach onkologicznych, ale wszędzie mówiti, że tato zasłaby:( że nie przezyje kolejnej chemioterapii ... trzymajcie się dziewczyny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arrabianna
Chyba żadna śmierć nie jest dobra, jednak świadomość tego, że nic już nie można zrobić, jest straszna. Człowiek siedzi bezsilny i jedyne co może zrobić, to czekać. I patrzeć jak bliska osoba cierpi... W mojej rodzinie nowotwory, to jak grypa i wiem jak bardzo wyniszczająca jest ta choroba. Nie tylko dla chorego, ale także dla rodziny i bliskich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem lepsza choroba. Z punktu widzenia osoby, której ktoś ma umrzeć tak piszę. Masz czas żeby się pożegnać. A wypadek zabiera nagle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arrabianna
Nie myślmy tylko o sobie. I tak tego czasu zawsze będzie za mało, aby się pożegnać. Natomiast chora osoba przecież strasznie cierpi, męczy się, nawet lekarstwa nie uśmierzają tego bólu. Osobiście wolałabym zginąć w wypadku, niż leżeć w takich męczarniach. I nawet nie chce wyobrażać sobie, co musi czuć chora osoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arrabianna
Moja ciocia w zeszłym roku zmarła na raka, były przerzuty na wszystkie narządy w tym mózg i kości. Duże dawki morfiny nawet jej nie pomagały, jęczała i wyła z bólu. Umierała przez 3 dni... To po prostu straszne. Nikomu, nawet najgorszemu wrogowi nie życzę takiej śmierci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arrabianna
Straszne, bo lekarze zamiast na raka, leczyli ją na kręgosłup :o Po wynikach, żyła jeszcze 3 miesiące. Zdążyłam się z nią pożegnać, byłam ostatnią osobą, z którą rozmawiała przytomna, ale wolałabym się nie żegnać, gdyby można było tym odjąć jej ból. Dlatego właśnie uważam, że szybka i nagła śmierć jest może ciut lepsza. I wolałabym też zapamiętać ją radosną, uśmiechniętą. Na prawdę takich historii w mojej rodzinie jest masa, głównie ze strony mojej mamy. Pewnie jesteśmy jakoś genetycznie obciążeni tymi nowotworami. Nad moją mamą też wisi widmo raka, bo ma chorą krtań, ale ma to głęboko w dupie. Nie chce się leczyć, więc podświadomie jestem już przygotowana na to, co pewnego dnia może się wydarzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mi przykro:(:(
to przykre:( dlaczego twoja mama nie chce sie leczyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arrabianna
Bo jest głupia i nie przejmuje się tym co może być za jakiś czas. Mój dziadek zmarła na raka (tego samego, który grozi mojej mamie), była przy nim, widziała jak umiera, a mimo to nic nie robi w kierunku swojego zdrowia. Czasami sobie myślę, że ona chciałaby zachorować. Jest taką osobą, która lubi robić z siebie ofiarę, chciałaby, żeby wszystko kręciło się w okół niej. I choroba jej to umożliwi. Mój tato też ostatnio poważnie choruje na serce i mamie się to już nie podoba, złości się, a nawet wyskoczyła z tekstem, że on udaje! (To nic,że gdyby nie lekarstwa podtrzymujące pracę serca, już dawno by nie żył), no ale udaje i wymyślił sobie chorobę. Więc jak zachoruje, to tak na prawdę na własne życzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arrabianna
Ludzie po prostu nie doceniają tego, jak cenne jest życie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MI TAM ŻULI NIE SZKODA
SKORO NADUŻYWAL ALKOHOLU TO CO KOMU PO TAKIM PIJAKU... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mi przykro:(:(
rozumiem twoja mame w pewnym sensie. Lecz sie w polsce! Tu gdzie mieszkam leczy sie lepiej papuzki faliste-moja byla w klinice kilka dni,bo jaja nie mogla zniesc! to boli ,jak lekarze traktuja pacjenta!jak smiecia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mi przykro:(:(
do mi tam zuli-moj chrzesny nie byl zulem,nie obrazaj nas. ciezko mi i tak.nie potrzebuje takich komentarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MI TAM ŻULI NIE SZKODA
"pil czesto alkohol ze speluny.i to go zniszczylo " to jednak byl ewidentnym zulem co sie obrazasz, sama to napisalas tylko inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mi przykro:(:(
to nie znaczy,ze byl zulem!czy jest!bo wujek zyje jeszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MI TAM ŻULI NIE SZKODA
no a co to moze znaczyc innego, bo nie kumam :o no wypisz wymaluj żul ze speluny. Może nie znasz znaczenia tego słowa. Nie obrażaj się, taka prawda. Co komu po pijaku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arrabianna
Ten "żul" też był człowiekiem. Zrobił Ci krzywdę piciem? Stawiałaś mu? Każdy może pogubić się w życiu. Wiecie ile tych ludzi z ulicy było kiedyś "kimś"? Czy dla Ciebie osoba pijąca (chora, bo w końcu to alkoholizm) jest gorsza? To jakiś podgatunek człowieka? Jeśli tak, to nie mamy o czym dyskutować. Nikt Ci nie każe współczuć, ale nie oczekuj także współczucia dla siebie - to jak traktujemy bliźnich, zawsze wraca. Ci, którzy nie piją także chorują. Ale wszyscy cierpią tak samo. Na pewno na łożu śmierci część ludzi żałuje, że przeżyła swoje życie tak, a nie inaczej, ale cóż zrobić? Nie można wybrać drugi raz. A co do opieki w Polsce i za granicą, to chyba w dużym stopniu zależy od tego gdzie się trafi. Córeczka koleżanki zachorowała na nowotwór (miała wtedy roczek). W Polsce niestety nie dawali jej nadziei, koleżanka się spakowała i pojechała do kliniki w Londynie. Mała ma dzisiaj prawie 4 latka, choroba ustąpiła (a Polacy tak narzekają na służbę zdrowia w uk).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siri
Mój ojciec umierał 6 lat, leżał i gnił...powiedział na koniec ,, BÓG MNIE CHCIAŁ UPOKORZYĆ"....Mama zmarła na serce na moich oczach w jednej dosłownie minucie ....szła po ulicy z dr i pielęgniarką do karetki i nie doszła...Jeśli ktoś wierzy w Boga to na pewno jest mu łatwiej się pogodzić ze śmiercią co nie znaczy ,że nie cierpi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iza_30
Autorko nie zwracaj uwagi na takie wpisy...ludzie nie myślą i piszą głupoty bez sensu...ten kto tego nie przeżył, nie zrozumie nigdy, tylko że w mniejszym lub większym stopniu każdego z nas to czeka-śmierć bliskiej osoby...życzę dużo siły dla Wujka i dla Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mi przykro:(:(
po malu dochodze do siebie,ale ciezko mi. moj chrzesny nie mogl utrzymac w rece telefonu zeby ze mna rozmawiac. jak o tym mysle to ciezko mi sie robi na duszy:( jesli chodzi o opieke w polsce,to jak nie zaplacisz konkretnie to zdychaj smiercia naturalna. to przykre,ale tak jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mi przykro:(:(
dziekuje z caego serca za mile komentarze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×