Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Militarna85

Samotnik w związku.. zależy mu?

Polecane posty

Gość Militarna85

Witam. Mój problem polega na tym, że nie potrafię rozgryźć uczuć swojego chłopaka. Spotykamy się od pół roku, teoretycznie układa się dobrze, spotykamy się średnio raz w tygodniu, czasem rzadziej co spowodowane jest brakiem czasu (praca, studia) oraz potrzebami mojego partnera.. twierdzi, że nie ma potrzeby częstych spotkań, ma ciekawe, czasochłonne hobby, któremu poświęca wolny czas, uprawia sporty, które są dla niego idealną formą na odreagowanie stresu. Całe życie był sam, określał się jako singiel, samotnik, nigdy nie dzielił swojego czasu wolnego z kobietą. Kiedy się nie widujemy mamy codziennie kontakt SMSowy, na GG, czasem też dzwoni. Podczas spotkań jest czuły, czasem przyniesie kwiatka bez okazji, kiedy potrzebuje czegoś czego sama nie jestem w stanie załatwić mogę na niego liczyć. Życie seksualne również jest udane. Niedługo będzie miał urlop z którym wiązałam nadzieje.. niestety on nie podziela mojej potrzeby częstszego spotykania się w tym czasie. Wyjeżdża na jakiś czas do rodzinnego miasta żeby odpocząć, jedna w między czasie specjalnie wróci do mnie aby uczestniczyć ze mną w ważnym dla mnie wydarzeniu. Ewidentnie mamy rożne potrzeby, staramy się wypracować kompromisy jednak to dla mnie ciężkie. Czy mimo rzadkich, uzasadnionych przez niego, spotkań myślicie, że mu zależy? Może dorosły mężczyzna, który zawsze był sam i był przeciwny związkom potrzebuje czasu żeby oswoić się z sytuacją i dojrzeć do niej? Jak sądzicie? Czy warto uzbroić się w cierpliwość i ostudzić swoje potrzeby? bedę wdzęczna za każde Wasze przemyślnienie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja rozumiem Twojego
partnera bo jestem taka sama jak on i w związku mam takie same problemy :-O częste przebywanie z kimś, nawet z kims kogo się kocha jest dla mnie bardzo męczące, ni9e wiem jak to opisac. Nie ma to jednak nic wspólnego z uczuciami, bo kocham bardzo, ale lubię swoją samotność Musicie szczerze o tym pogadać, bo widać, ze sobie nie radzisz z sytuacją, starasz się odnaleźć w tej sytuacji, dostosowujesz się, ale nie wiem czy na dłużej w tym wtrywasz, być moze za jakiś czas puszczą ci nerwy i bedzie awantura. czy nie lepiej wczęsniej o tym pogadac? być moze macie inne spojrzenia na przyszłość związku, oczekujecioe czegoś innego, lepiej to wiedzieć już na poczatku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Militarna85
rozmawialiśmy o tym nie raz. Ja staram się rozumieć jego potrzeby i dotychczasowe przyzwyczajenia, on też twierdzi, że mnie rozumie i robi co może. Niestety tak jak mówisz ja sobie z sytuacją nie radzę.. żyje w głupim przeświadczeniu, że jakby mu zależało to poświęciłby mi każdą wolną chwilę. Co do przyszłości ustaliliśmy jedynie to, że nie chcemy mieć dzieci.. nie chce pytać o więcej, chyba jeszcze za wcześnie, boje się, że się wystraszy kiedy zapytam np. o ewentualne przyszle zamieszkanie ze soba..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja rozumiem Twojego
wiesz...:-) pół roku i już o dzieciach była mowa to chyba nie jest źle :-D no nie wiem co Ci doradzić. Musicie ustalić jakiś kompromis, zresztą jak się kochacie to się uda. Musisz mu powiedziec jak się czujesz i że potzrebujesz więcej jego uwagi i zaangażowania, bo inaczej nie wytrzymasz tego. Chyba że zaczniesz inaczej myśleć :-) jesteście bardzo różni i jesteście krótko razem, więc powiedzmy że macie etap docierania się :-) powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Militarna85
Widzisz tylko ja nie wiem co on czuje, nigdy nikomu uczuć nie okazywał, nie mówi, że tęskni ani nic z tych rzeczy.. boi się związków i tego nie ukrywa.. stąd moje wątpliwości. Nie wiem czy jest zaangażowany emocjonalnie czy jestem tylko eksperymentem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Militarna85
a moze zwyczajnie za duzo mysle zamiast cieszyc się chwila? ;) boje sie zranienia, nie moge juz powiedziec, ze kocham ale jest mi naprawde bliski i zalezy mi na nim co tez czesto mu mowie.. on niestety nigdy mi tego nie powiedzial

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja rozumiem Twojego
no skoro nie wiesz najwazniejszej rzeczy to ja sama nie wiem :-( Kurcze, musisz dla swojego dobra i dla dobra związku i przyszłosci wiedziec takie rzeczy. Nie mówił Ci że jesteś dla niego wazna itp.?? widaomo, ze faceci nie są wylewni, ale powiedz swojemu, ze skoro nie ma dla Ciebie zbyt często czasu, żeby chociaż był bardziej wylewny uczuciowo. No bo skąd Ty masz wiedzieć, co on czuje... jejku teraz patrzę na ten problem z drugiej strony i zaczynam rozumiec, jak ciężko byc z kimś takim moim zdaniem on ma lęk przed zaangazowaniem, mam to samo i wiem, co on czuje, chce, a boi się i lęk jest silniejszy. Muisz z nim gadac, ze jest dla Ciebie wazny i nie chcesz go skrzywdzić. CHcesz by wasz związek był udany i szczęśliwy, ale potzrebujesz jego pomocy i zaangażowania. Bo jak jedna osoba będzie chciała i nic z tego nie wyjdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Militarna85
Jedyne wyznanie jakie wypłynęło z jego ust, właśnie podczas rozmowy dotyczacej czestotliwosci spotkan to to, że mnie szanuje, że mnie lubi i nie robi niczego przeciwko mnie, ani mi na złośc, zebym tego tak nie odbierala (czesto powtarza, ze wiele rzeczy biore za bardzo do siebie) bo on popprostu taki jest i nie potrafi tego zmienic.. boje spytac sie o jego uczucia, o to czy planuje wspolna przyszlosc.. mamy zupelnie rozne charaktery, niestety ja chyba mam do tego zbyt miekki tyłek ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiesz czy go kochasz
ale sie ruchacie? masakra. wskperymenty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Militarna85
życie intymne jest kwestą indywidualną :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dostałaś palec
Przecież gość powiedział wszystko co miał do powiedzenia. Stara się być miły. Ty przyjęłaś jego warunki. Minęło zaledwie pół roku a już ustaliliście takie rzeczy jak to, że ON NIE CHCE MIEĆ Z TOBĄ DZIECI. Ty to przyjęłaś za swoje, podobnie jak formę i częstotliwość spotkań. Dlaczego jak dostałaś palec wyrywasz się do złapania ręki? Wasz związek jest luźny jak kalesony dziadka. Fajnie wam jest i tak będzie dopóki nie zachce ci się czegoś więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Militarna85
To nie jest tak, że nie chce mieć akurat ze mną dzieci.. nigdy nie chciał mieć dzieci z nikim, nie tylko ich nie lubi ale też jest człowiekiem wygodnym, ambitnym (stawia na karierę podobnie jak ja) i nie potrzebuje ich do szczęścia. To nie jest tak, że chce wziąć całą rękę.. tak jak piszesz przystałam, a raczej byłam świadoma jego potrzeb i braku czasu wolnego kiedy postanowiliśmy się związać. Mówi mi nie raz, że traktuje mnie poważnie, pokazuje to również snując jakieś plany na przyszłość choć nie są one skonkretyzowane. Jestem kobietą i jak wcześniej ktoś powiedział szukam dziury w całym.. może naoglądałam się zbyt dużo bajek ;) Chciałabym tylko żeby wypowiedział się ktoś o podobnym charakterze, najlepiej mężczyzna, czy faktycznie te drobne gesty o których pisałam w pierwszym poście świadczą o jego zaangażowaniu.. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Militarna85
co do związku 'luźnego jak kalesony dziadka' nie wydaje mi się żeby on takim był.. nasze relacje nie opierają się tylko na rozrywkach fizycznych czy towarzyskich, nie spotykamy się też z innymi osobami ani nie utrzymujemy z nikim bliższych kontaktów niż ze sobą..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dostałaś palec
Jak możesz mieć wątpliwości co do jego zaangażowania? Angażuje się wedlug swoich potrzeb. Jak potrzebuje to ci nawet kwiatka bez okazji przyniesie. Nawet jest gotów przerwać swój wypoczynek aby wziąć udział w ważnej dla ciebie uroczystości. Twoje przeświadczenie, że jakby mu zależało to poświęciłby ci każdą wolną chwilę nie jest głupie. Ono jest słuszne. Nie mówi, że tęskni; nie okłamuje cię. Szanuje, lubi i nie robi niczego przeciwko tobie, ani ci na złośc. Boisz się pytać o jego uczucia. A co miałby jeszcze do dodania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dostałaś palec
"nie spotykamy się też z innymi osobami ani nie utrzymujemy z nikim bliższych kontaktów niż ze sobą.." To zdanie padło w kontekście związku 'luźnego jak kalesony dziadka'. Zauważ, że nie ma tu mowy o jednych kalesonach spółdzielni dziadków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Militarna85
masz rację, sama nie wiem czego jeszcze mogłabym oczekiwać, jest dobrze tak jak jest i nie wymagam wyznań ani konkretnych deklaracji np. dotyczących legalizacji związku bo jest na to zdecydowanie za wcześnie. Mamy zupełnie odmienne charaktery i mam problem z zaakceptowaniem jego potrzeby pobycia samemu ze sobą i swoimi zabawkami w wolnym czasie, którego tak naprawdę ma nie wiele. Stara się jak może, rozumie moją potrzebę bliskości i faktycznie np. spotkania nigdy mi nie odmówił. Były sytuacje, że chciał spotkanie odwołać, mówił, że jest zmęczony, że chce pobyć sam ze sobą ale pod wpływem mojej prośby zawsze ulegał i przyjeżdżał choć na chwilę.. to świadczy o jego zaangażowaniu. Jak się głębiej zastanowić to faktycznie nie powinnam narzekać.. niestety należę do grona tych kobiet, które analizują wszystko dogłębnie (niepotrzebnie) i zamiast skupić sie na tym co jest, a jest dobrze, szukają tego czego nie ma (a co gdyby było znów nie miało by tak wielkiego znaczenia)..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Militarna85
'Zauważ, że nie ma tu mowy o jednych kalesonach spółdzielni dziadków.' Niestety nie bardzo wiem co masz na myśli..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dostałaś palec
Piszesz, że byłaś świadoma jego potrzeb i braku czasu wolnego. Co się teraz stało z tą twoją świadomością; szczególnie w zakresie jego potrzeb? A może ta świadomość została przykryta inną świadomością? Zaczynasz dostrzegać nadrzędność swoich prawdziwych potrzeb nad tymi, które niedawno jeszcze dałaś sobie narzucić jako swoje potrzeby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Militarna85
Myślę, że to wynika z tego, że coraz bardziej angażuje się emocjonalnie w ta znajomość, a ze względu na to, że w przeszłości nie raz zostałam zraniona jestem typem 'przywiązania lękowego', nigdy nie poczuje się pewnie bo boję się kolejnego rozczarowania, stąd potrzeba zapewnień, że jest OK..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dostałaś palec
Miałem na myśli to, że luźny związek nie jest jednoznaczny z akceptacją dodatkowego bzykania na boku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzeba rozmawiać.....
A moim zdaniem nie powinnaś się godzić na coś takiego. Masz inne potrzeby niż On i rezygnujesz z nich.Dostosowujesz się do Niego. Pomyśl, czy z takim człowiekiem chcesz być w przyszłości??? A jak będziesz Go potrzebowała częściej(np.trudny okres w życiu), to On będzie nadal zajmował się tylko sobą??? W związku każdy powinien mieć swoje życie, pasje, znajomych, ale pogląd Twojego faceta to już skrajność. Spróbuj wypracować z Nim kompromis, ale mi się wydaje, że to i tak nic nie da.Sam powiedział, że już taki jest i się nie zmieni. Zastanów się czy Ty chcesz zmieniać siebie dla Niego i rezygnować ze swoich marzeń(wspólny urlop) i potrzeb.. Wiesz, kiedyś usłyszałam mądre zdanie od mojego dziadka:"Nie możesz zmienić czlowieka, to zmień czlowieka..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dostałaś palec
Oczekujesz zapewnienia, że jest OK. Wszystko na to wskazuje, że tak jest. Jest udany związek. Ale oczekujesz też miłości. Moim zdaniem na tym odcinku jest już znacznie mniej OK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Militarna85
Luźny związek też nie jest równoznaczny z małą częstotliwością spotkań, ludzie żyją na odległość w udanych związkach i nie są to związki luźne, a jak wcześniej mówiłam deklaracji miłosnych czy 'będziemy na zawsze razem' nie oczekuję bo na to za wcześnie i sama również nie jest gotowa na takie wyznania. chyba się pogubiłam w swoich oczekiwaniach.. 'stare' to a głupie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dostałaś palec
trzeba rozmawiać....., fajnie jest mieć takiego mądrego dziadka! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzeba rozmawiać.....
Twoje rozterki nie są spowodowane poprzednimi rozczarowaniami tylko zwyczajnie nie jesteś w satysfakcjonującym dla Ciebie związku. Przecież początki związku, to sielanka a Ty już masz wątpliwości czy Jemu zależy:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byle dalej
A ja bym chciała mieć takiego faceta - który nie jest do mnie "przyklejony", który ma swoje pasje, swój świat, itd. Ale może dlatego, że mój nie ma żadnych, a ja jestem dosyć niezależną osobą. Ty masz chyba inne potrzeby.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dostałaś palec
"ludzie żyją na odległość w udanych związkach i nie są to związki luźne" Nie sposób się z tym nie zgodzić. Pod pewnymi warunkami. Po pierwsze zanim pojawiła się odległość powstał "ścisły związek". Po drugie ta odległość została najpierw gruntownie przepracowana przez obydwoje związkowiczów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzeba rozmawiać.....
Dziadek ma 84 lata, przeżył wojnę, kawał świata zjeżdził, ma ogromne doświadczenie życiowe i wie co w trawie piszczy:).Zawsze po poradę do Niego idę:).A już w relacjach damsko-męskich to w 100% ma racje:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Militarna85
zazdroszczę dziadka, święte słowa Jego :) Widzisz tylko ja też nie mogę wymagać od niego żeby się bardzo naginał, chociażby do tego urlopu, skoro wiem, że to nie jest dobrą formą odpoczynku dla niego i mimo iż nigdzie nie pojedziemy to spędzimy te kilka dni razem tu na miejscu.. wiem również, że nie jest fanem uroczystości na którą się razem wybieramy i że jego obecność tam ewidentnie świadczy o tym, że mu zależy na mnie i na tym, żebym w tym ważnym dla mnie dniu czuła się jak najlepiej :) może na tym własnie polegają kompromisy? Rozmawiamy ze sobą sporo, mimo tego, że nie jest wylewny uczuciowo potrafi rozmawiać i przedstawiać swoje wątpliwości.. chęć stworzenia związku wypłynęła z obu stron choć zaznaczył, że nigdy z nikim nie był i boi się, że nie sprosta moim wymaganiom.. za każdym jednak razem kiedy przedyskutujemy swoje wątpliwości stara się zmieniać swoje zachowanie i robić tak abym była zadowolona.. w drugą stronę jest tak samo.. eh, może to jest zwyczajnie za świeże? może kwestia dotarcia się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Militarna85
a przy okazji to miło, że prowadzisz ze mną ta dyskusje :) czasem trzeba porozmawiać z kimś obcym, kto spojrzy na wszystko świeżym okiem, dziękuje za poświęcenie czasu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×