nieprzyjemna sytuacja

byliśmy z mężem w niedzielę na urodzinach jego chrześnicy. kupiliśmy jej taki ładny, różowy zegarek na rękę z podświetleniem, stoperem itd. naprawdę fajny :) młoda idzie od września do 1 klasy więc będzie jak znalazł :) za to jej matka tak nam dupę obrobiła po rodzinie, myślałam że dzisiaj mnie krew zaleje jak mi jej siostra o tym opowiedziała. żaliła się że teraz nie ma za co jej wyprawki do szkoły kupić itd ;/;/ bo ona liczyła na to, że damy (jak wszyscy) pieniądze tylko z tego co się orientuję to te dzieci nigdy tych pieniędzy nie widziały i z całkiem niezłej sumki które zgarniają z urodzin czy imienin (to naprawdę liczna rodzina) dostają jakieś tanie buble. wiem o tym, bo jak jeszcze byliśmy narzeczeństwem to daliśmy bratu tej dziewczynki pieniądze (umowa byłą w rodzinie że wszyscy dają kasę to młodemu kupią komputer) i kiedyś tak zagadnęłam jaką by chciał grę na kompa na dzień dziecka, a on do mnie że nie ma komputera bo tata naprawił auto za te pieniądze

wstydu to ona nie ma.

Na Waszym miejscu nigdy w przyszlosci nie dalabym dziecku pieniedzy tylko kupowalabym jakis drobiazg, niech bratowa szlag trafia za kazdym razem!

tak też będziemy robić. ciekawe tylko co będzie jak np Ola będzie w takim wieku że będzie można jej kupić jakieś perfumy czy kosmetyk - matka pewnie wszystko zabierze :/ ze słodyczami to samo, zawsze a to czekoladę przynieśliśmy a to ciasteczko ale ostatnio się wzięliśmy na sposób i np po obiedzie zabieram dzieciaki na lody :D

od kupowania wyprawki do szkoły to są rodzice a nie chrześni