Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ytrytr

Czy studia to marnowanie młodości??

Polecane posty

Gość ytrytr

Chodzę do liceum i za rok idę na studia ,mam pytanko czy to nie marnacja młodości??Słyszalam że na studiach moża wielu fajnych ludzi poznać i poszaleć,to prawda???Przecież nie tzreba chyba wkuwać 24h na dobę??;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rdctrtr
wiekszosc studentow zakuwa tylko przed egzaminami i na wieczor przed jakims kolokwium, reszta czasu to bimbanie i imprezowanie i mowie tutaj o dobrych uczelniach, a co dopiero na slabych:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakojataka
he he zupełnie na odwrót!!! nie pójście na dzienne studia to zmarnowanie i skrócenie swojej młodości!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zblazowana na maXXXXa
ee ja bylam 5 lat na dziennych i zaluje - zabawy, opieprzanie sie, a teraz mam zero doswiadczenia zyciowego i wygrywaja ze mna ludzie, co poszli na zaoczne i pracowali od poczatku. te zabawy itp. moze sa smieszne ale z perspektywy czasu - głupie. Jakbym mogla cofnac czas, poszlabym na zaoczne. teraz chcialam zajsc w ciaze, marze o dziecku, ale nie mam nic, pracy, doswiadczenia i bede czekac pewnie do 30stki ;/ idz na zaoczne, nie marnuj czasu, ktory, jak dorosniesz i wyprowadzisz sie z domu, bedzie tak zapierdalał, że nie nadgonisz, uwierz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zblazowana na maXXXXa
poznalam znajomych, ale co z tego, do tej pory utrzymuje kontakt moze z 3, 5 osobami, a jestem 2 lata po studiach. z perspektywy czasu inne rzeczy są wazne. Szkoda, że wszelka życiowa wiedze nabywa się, jak juz jest za poźno, żeby ja wykorzystac, a jak sie bylo mlodym, to sie nie słuchalo starszych mądrzejszych i teraz jak mówię to co Tobie mlodym kuzynkom, to tez mnie nie słuchają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zblazowana na maXXXXa
wybawilam się, to fakt, ale jednocześnie w weekendy imprezowałam tez z osobami nie ze studiow, ale z innymi sąsiadami. Więc kwestia wyszalenia się nie jest tu istotna. teraz widze, że zmarnowalam dobry czas, moment, kiedy jeszcze miałam świezy umysl, łatwiej bylo sie uczyć (teraz trudniej mi przychodzi zakuwanie), można bylo mniej spac (spałam po 3h nieraz, a teraz bez 7 wymiekam) i człowiek był taki rześki, wesoly. Poszlabym na zaoczne, zalapala prace, miała kase i teraz doswiadczenie. Bawic bym sie bawiła, źle by nie bylo. A tak, to wciaz musialam oszczedzać (bo bedac na dziennych miałam malo czasu na prace, wiec miałam malo kasy, ratowalo mnie stypendium naukowe). Ale czasu nie cofne. A, np. moj facet jest 6 lat po studiach. na studiach mial paczke znajomych, takich co to przez 5 lat wszystko razem robili. teraz juz nawet kontaktow nie utrzymują, a tacy byli na smierc i zycie przyjaciele. wiec jesli liczysz na poznanie przyjacioł, to różnie może być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×