Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość the edge of love

jak to jest z tymi związkami??

Polecane posty

Gość the edge of love

mam 27 lat na karku, i być może wydam się naiwną ale zadzwiająco się wszystko zmienia w tym wieku, w sensie, większość koleżanek już po ślubie, tylko dzieci i dzieci i mężowie, i przepadają na długie miesiące w domu, ok, ale to co się dzieje z pozostałą resztą? ta pogoń za facetem, związkiem, małżeństwem? niektóre to sie prześcigają a jak już będą w jakimkolwiek związku szczycom się zmianą statusu na fejsbuku jakby conajmniej otrzymały nobla...wiem, że era singli sie kończy... w sensie za kilka lat znowu będa tak samo piętnowani jak kiedyś starzy kawalerowie i stare panny bo teraz największą wartość stanowi rodzina (podobnież w dobie kryzysu - czyli jak trwoga to do boga, tj. jak cienko widzimy przyszłość to lepiej siedzieć w kupie bo cieplej i raźniej), po części - czasem - też mi się zdarza pomyśleć o tym, że osoba z która przezyje sie cale życie partner, powiernik, przyjaciel, kochanek w jednym jest czym mega mega ważnym, w ogóle miłość w życiu kazdego człowieka jest największą wartością, ale jeśli nie ma kogoś takiego w moim zyciu, jesli nie jest mi "pisane" być z kimś? jeśli nie chce wpakowac sie w bagno kłótni bijatyk, kłamstw, męczeństwa psychicznego (wzór rodzice) to co jest ze mną nie tak? dlaczego praktycznie kazdy wytyka mi że jestem sama, czy na świecie nie istneiją wartościowi ludzie - samotni, -single - jednostki - indwyidualnosc - jak zwal tak zwał...którzy spełniają się, czują ze żyja pełną piersią i naparwde tylko w 10% czują żal że nie sa z w związku małżeńskim z kimś? to jest aż tak dziwne? czy znacie takie przypadki? czy oni mają wszystkie klepki? raczej tak...pewnie sie spytacie o ile dotrwacie - po co ten post, bo sama nie wiem, czy nie zaprzepaszczam swojej szansy na łapanie męża przed 30tką i robienie dzieci, tylko wybrzydzam wymyślam i mysle ze miłość kiedyś się znajdzie...ile są w stanie kobiety znieść dla złapania męża i go utrzymania, ile laduja kasy w wyglad, botoksy, zabiegi, ciuchy, ile starań wkładają w to by uchodzic za kobiete z klasą, za kobiete inteligentna, za bogatą...- nie dla siebie - tylko żeby poleciał na nie jakiś bogaty facet, którym mogłyby sie pochwalić wsród znajomych i wieść życie w luksusie...naprawde to sa ogromne wysiłki które wiekszosc z kobiet podejmuje kazdego dnia...właśnie w tym celu...czy to jest genetyka, biologia? ze samice stroja sie by zlapac samca, ale w biologii chodzi o to by ich zapłodnił tylko i by miale dzieci zdrowe i rosłe, a kobietom dzisiejszych czasów raczej nie zależy na prężnym osiłku tylko właśnie na pieniądzach i wygodach, no i dzieci niekoniecznie chyba są potrzebne, ale to bardzo silny wzorzec kobiety matki polki, który czasem z braku innych pomysłów kobiety powielają rodząc dzieci, a potem dając szaleć patologii w domu rodzinnym...chyba sam fakt, że jeszcze - w ten piątkowy wieczór, zamiast zakładać obcasy i sukienke wychodzac z koleżankami na drinka w celu zapoznania kogoś, ja stukam tutaj i sie zastanawiam nad wlasna przyszloscią - to własnie znaczy ze chyba juz wybrałam... i sama nie wiem, z jednej strony potrzebuje bliskości, faceta itd, z drugiej boje się że się zatracę i zgubie sama siebie :/ poza tym raczej nie nadaje sie na matkę...hmm, macie moze podobne zdanie? znacie podobne osoby? milo by bylo uslyszec ze nie jestem odszczepieńcem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×