poznałam na necie gościa i okazał się

być bardzo bogatym facetem. ja jestem zwykłą dziewczyną, źle nie zarabiam ale w porównaniu do niego to grosze. kurcze przeszkadza mi to! przegadalismy ze sobą wiele godzin, nic nie wskazywało na to że jest taki majętny.wczoraj sie spotkaliśmy pierwszy raz i mnie zamurowało jakim samochodem po mnie przyjechał, jak sie okazało to jeden z wielu. wiem głupia jestem ale czuję się jakaś gorsza... fajny gość, fajne się gadało ale powiedziałam mu dzis że zbyt duży dysonans jest między nami...nie zrozumiał :(

pewnie i tak chce tylko przeleciec.

no właśnie czego taki facet szuka na portalu randkowym? przeciez on może mieć każdą ...

chce miec co tydzien inna.

Przestańcie pieprzyć takie głupoty! A może ten gościu szuka własnie kogoś, z kim chciałby ułożyć sobie życie? I nie przeszkadza mu to, że dziewczyna nie ma tyle, co on? Na to nie wpadliście, co? Bo jak on ma kasę, a ona nie, to już jest tylko do dymania? ?? A dlaczego ma profil na portalu randkowym? Może nie ma śmiałości do kobiet? Może się na kimś zawiódł i woli najpierw popisać, niż znowu zostać stłamszonym? Życie jest tylko życiem, a ludzie ludźmi... Przepraszam Autorko, za wulgaryzm... ale nie mogę pojąć tych cholernych stereotypów... Spróbuj. Nawet gdyby okazało się, ze jest szubrawcem, to niczego nie stracisz.. Najwyżej zdobędziesz nowe doświadczenia... Powodzenia!!

ale widzę, że Ty też myslisz stereotypowo... Ma kasę, to może mieć każdą. A może on nie chce "każdej"?? Pomyśl o tym..

słuchajcie lepszy motyw.. klikalam z facetem pol roku.. przywiazanie pisal zemnie kocha itp tylko odleglosc spora ale w sumie uwierzylam juz w tym tyg po tym jak pisal ze cała wyplaty by oddawal na dojazdy no to mysle spoko ;d (sam mi sie narzucał) az tu nagle oznajmia mi ze kogos poznal i jedzie z nia na wycieczke gdzies tam za granice (4dni znajomosc trwa). hehe to dopiero sciema ;d a jkie odzywki.. wogóle inny czlowiek, jakbym nie z nim pisala.. nie da sie wyczuc kolesia przez neta i tyle ;]

no właśnie przecież może pójść do klubu i na sex sobie wyrwac pierwszą lepszą...nawet codziennie mieć inną...w każdym klubie są takie lafiryndy, które czekają tylko na takich gosci... nie wiem sama nie wiem :(

rozmowy były o życiu, żadnych wyznań...oboje jesteśmy po dłuższych związkach i tak jakoś gadaliśmy o wszystkim i o niczym. spotkanie też nie było w sumie randką. stwierdziliśmy że pogadamy ale w cztery oczy.spotakiśmy się w knajpie, było miło, nie proponował sexu ani tym podobnych tylko ta jego majętność mnie przeaziła. to jak był ubrany etc czułam się jakaś gorsza :(