Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość anika1234

życie bez dzieci - nie z wyboru, jak sobie poradzić nie czekając ?

Polecane posty

Gość mammmmm
A słyszałyście o naprotechnologii? wygooglujcie i poczytajcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
margeria jakie wspolczucie ? przeciez nie o to chodzi.. Wez pod uwage, ze nie kazdy jest taki jak Ty. Moja wiara sie skonczyla i nie sadze zeby to mialo byc powodem, ze nie jestem gotowa na dziecko. Rez mocno wierzylismy, po decyzji o dziecku przenieslismy sie z centrym na granice miasta, zeby bylo lepiej dla dziecka, dom z ogrodem. Wiecej pokoi. Latanie po lekarzach, sex w odpowiednich dniach, prY lozku termometr, itp.. nie mow mi, ze nie wierzylam bo nie masz pojecia jak bardzo... ale sie wypalilam, wole zaczac ukladac nasze zycie juz nie pod katem dziecka bo zwarjuje. Teraz liczymy sie tylko my i mysl sobie co chcesz.. tak, mialam jedna iui i po tym dalismy sobie czas i zdecydowalismy odpoczac i odpuscisc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anexxis
dziewczyno 2 lata to nic. moja znajoma starała się 10 lat i ciągle wierzyła, że się uda. Coraz bardziej ją to frustrowało ale w koncu in vitro - i jest w 8 miesiącu. @ lata to nic, jesteś rozkapryszona bo większośc rzeczy masz na zawołanie ( domek z ogrodem na przedmieściach itd)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Envie......
ktos kto pisze ze jestes rozkapryszona, ze dwa lata to nic nie wie co pisze nie ma znaczenia czas ile sie czeka czy to rok czy 6 lat boli tak samo jak poraz enty dostajesz @ i twoje najskrytsze marzenie znowu sie oddala na kolejny miesiac. Poprostu trzeba to przejsc zeby zrozumiec wiec niech nie wypowiada ise ktos kto nie ma zielonego pojecia o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ejbisi1986
Może to głupie co napiszę, ale weźcie do domu szczeniaczka, np takiego :) http://th.interia.pl/40,bf9ba50d62893530/samoyed_11.jpg Wiem, że pies to nie to samo co dziecko, ale naprawdę taki szczeniak wywołuje silny instynkt macierzyński i jest w dodatku strasznie absorbujący i może odwrócić cześciowo uwagę od problemu. A wtedy nie wiadomo co się może zdarzyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najwazniejsze nie tracic zycia
(skoro i tak nie znalezli powodu). Zaszlam w ciaze w wieku 36 lat, kiedy stracilam nadzieje, ale do tego czay zylam pelnia zycia, nie traciłam i na zamartwianie sie , liczenie itp. Trafilam na 3 do kliniki na badania pod katem nieplodnisci- i jak zobaczylam te swirujace dziewczyny! One dosłownie juz nie mialy innego tematu, obsesja.Bylam szczesliwa, jak stamtad wyszk=lam i powiedzialam sobie, ze orzenigdy nie dam sie tak zwariowac. Dziecko, choc jest kims wspanialym, takze nie zapelni ci calego zycia, oprocz tego musisz byc sobą, cos osiagac, rozwijac sie, cieszyc tym, co dookoła. Nie marnuj czqasu na jalowe rozmyslania! W dodatku takie zamartwajace sie monotematyczne chodzace nieszczescie jest nudne i meczace dla znajomych i rodziny - no bo niby co oni ci maja pomoc? A ile masz lat? - b0 mysle,ze jeszcze spokojnie zdazysz. Moja prababcia urodzila pierwsze dzicko majac 35 lat,a nie bylo wtedy antykoncepcji. kazdy ma swoj rytm!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teerte
Moja mama bez leczenia itp zaszla ze mna w ciaze po 5 latach. Dawno,dawno temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anexxis
2 lata nie można nawet porównać do 10, ja rozumiem pasmo rozczarowań wpływa na psychikę ale poddać się po 2 latach ?? Po 20 można nie po dwóch

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najwazniejsze nie tracic zycia
envie - ja akurat przez to przeszlam i to o wiele dluzej niz 2 lata ( urodzilam 11 lat po slubie). Owszem, dzialac trzeba, ale bez obsesji i cierpietnictwa! Swiat nie postrzega kobiety tylko przez pryzmat macierzyństwa. Trzeba robic swoje, jak gdyby nigdy nic a nie wyrywac sobie kawał z zycia. Trzeba zyc pelnia, bo naprawde nie ma ograniczen! Potem, jesli sie cos urodzi, trzeba bedzie na jakis czas sie przyczaic z aktywnoscia. Trzeba korzystac, bo nigdy nie wiadomo,jak sie zycie ułozy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najwazniejsze nie tracic zycia
aha, i jeszcze - w czasach, kiedy rodzilam, ( no nie az wieki temu) badania bezpodnosci zaczynano dopiero PO 2 LATACH bezowocnych staran, czyli 2 lata podejśc to było nic . Cierpliwosci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anexi nie masz pojecia ile nas dom i przeprowadzka kosztowala wie nie wymyslaj mi od rozkapryszonej dziewczynki co ma wszystko na zawolanie. Ciezko na to pracowalisny i pracujemy wiec daruj sobie.. mam 32 lata wiec nie tak wiele czasu juz zgadzam sie, ze to nie czas -rok czy piec ma tu znaczenie a fakt ze ciagle sie nie udaje i @ przychodzi. To nie jest tak, ze tylko o tym mysle, pracuje, choc chce zmienic prace, duzo jezdzimy z mezem bo mamy dodatkowa wlasna firme, ktora tego wymaga wiec weekendy ciagle gdzies w trasie. Problem pojawia sie y mnie przed @ jak teraz, kiedy mysle czy sie udalo.. pozostale dni sa ok, nie na ciaglych rozmyslaniach, praca mocno wciaga ale jak widac nie do konca :-D moze pomysle o tym psychologu na powaznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Envie......
wiecie to sie tak prosto pisze nie trzeba tracic nadzei, nie swirowac itp ale kazda z nas jest inna, mamy rozne psychiki jedna jest bardziej odporna i splynie to jak po kaczce inna sie przejmuje i dołuje. To jest bardzo przykra i intymna sprawa i kazda ma prawo przechodzic to po swojemu i czasami nie obejdzie sie bez fachowej pomocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julka34(77)
Wszystko ładnie pięknie; może człowiek sam ze sobą jakoś sobie poradzi raz lepiej, raz gorzej; ale jak poradzić sobie z nieustannym zainteresowaniem i licznymi pytaniami ze strony otoczenia... to na pewno nie pomaga w "odpuszczeniu sobie" . Ja akurat nie mam ochoty opowiadać każdemu napotkanemu znajomemu, kuzynce, cioci.. i całej reszcie o swoje niepłodności i jej przyczynach. A jak staram się zbagatelizować pytanie "oj tam, oj tam'', "mam jeszcze trochę rzeczy do zrobienia" itp, to wtedy się zaczyna - a że stara jestem, że zegar biologiczny tyka, a co Twój mąż na to ,...., że gdy pójde do przedszkola to będą zastanawiać się czy to mama czy babcia przyszła no i takie tam. I jak tu wyluzować..... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość looooooooo
ja założyłam, że jak się nie uda, to adoptuję i wtedy odpuściłam. Postaw sobie pytanie, czy chcesz całkowicie zrezygnowac z macieżyństwa, czy nie. Ja nie chciałam być tylko we dwoje. Z tego, co piszesz, to też nie chcesz. Daj sobie czas, np. , że wrócicie do prób za pół roku, a na razie luz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
envie... masz calkowita racje, nie mozna oceniac czlowieka, kazdy jest inny. Ile jest takich watkow, ze dziewczyny pisza, ze staraja sie JUZ trzy czy szesc miesiacy, kazdy jest inny, inaczej sobie radzi z problemem. Ja naprawde podziwiam dziewczyny dlugo sie starajace, te po 5-10 lat i ciagle wierzace. Ja tak nie umiem.:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
Wszyscy mowią,zeby odpuścic i to jest prawda.Niestyety...Łatwo móić, kiedy nie ma sie takich problemów.Moja koleżanka zaszla w ciąże w wieku 20 lat(wpadka), poroniła.Starali sie potem długo o dziecko. leczyła sie..bez rezultatu.w koncu "odpuściła",zaczeła inaczej zyc, temat dziecko odszedł gdzies na bok.Nikt juz na nią nie napierał (rodzina,znajomi), ona tez jakby pogodziła sie z tym,ze dzecka nie będzie miała.W wieku 31 zaszła w ciąże(niespodzianka dla niej samej i dla otoczenia;)) teraz ma 2 letnią córeczke. Druga historia:ośrodek adopcyjny, szkolenie dla przyszych rodziców, sześć par małżenskich.W ciągu kursu okazuje sie,ze jedna z pań (zdaniem lekarzy po prostu nie mogła miec dzieci, nie znam szczegułów)jest w ciązy (mimo wszystko kończy kurs) i jakies 2 miesiące po tym rodzi zdrową córeczkę.Jakis rok pożniej druga para także spodziewa sie bilogicznego dziecka (wcześniej mimo odbytego kursu odmówili adopcji z powodu problemów osobistych)- za parę dni dzidzia ma byc na świecie... To by było na tyle,jeśli chodzi o dobre zakończenia, czego i Tobie?wam zyczę;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O sobie juz wspominalam - coreczka przyszla po 4 latach oczekiwania, w czasie mozna by powiedziec teoretycznie najbardziej niedogodnym gdyz konczyla mi sie umowa o prace i nie wiadomo bylo co dalej. Natomiast moi rodzice maja znajomych ktorzy nie mogli miec dzieci. Po latach bezzskutecznych staran ona miala calkowicie rozwalony organizm i kazdy lekarz wlasciwie tylko rozkladal rece. Zdecydowali sie wiec na in vitro i dzieki Bogu udalo sie - maja coreczke:))) Po 4 miesiach od porodu okazalo sie, ze ona jest znow w ciazy. Na te wiadomosc nie wierzyla ani ona ani lekarz - gapili sie oboje w ekran patrzac z niedowiara na bijace serduszko. Tak wiec dzis ci znajomi sa rodzicami dwoch coreczek:))) Mam tez znajoma ktora w wieku 28 lat zaszla w jedna ciaze (ma corke juz 10 letnia), potem miala serie niepowodzen (poronienia) i teraz po 10 latach jest juz w 3 trymestrze nastepnej ciazy. Tez mowila, ze juz sie nie starala. Psychika rzeczywiscie chyba bardzo duzo czyni bo tak jak w moim przypadku zaszlam kiedy przestalam o tym myslec i przypadku mych znajomych dziecie przyszlo w momencie gdy nikt sie nie spodziewal. A ten czas warto wykorzystac dla siebie. ja teraz z rozrzewnieniem wspominam jak chodzilam z ezem po restauracjach, na rozne festyny, do pubow. teraz z corcia nie da sie nigdzie isc gdyz to straszny urwis, nie usiedzi w miejscu i jeszcze zaczepia innych:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sekujkiu
Koleżanko widzę, że byłaś bardzo nakręcona na dziecko przed trzydziestką :) Moja ginekolog jak zaczynałam się starać o dzidziusia i zmieniłam gina na takiego pracującego w szpitalu pierwsze co powiedziała, ze nie chce słyszeć o tym że się nie udaje przed upływem 2 lat :D Tłumaczyła mi, że seks to jak loteria i to tylko mit, potwierdzany przez wyjątki, że udaje się za pierwszym czy kolejnym razem. Przedewszystkim nie trzeba się z tym spieszyć. A tym masz już wszystki badania, łącznie z inseminacją a mineły dopiero 2 lata! Więc myślę sobie że psycholog ci się na pewno przyda, bo miałaś tak silną motywację że i wypalenie jest u ciebie gigantyczne. Zadbaj raczej o orgazmy, bo one podobno ułatwiają zapłodnienie... a trudno o orgazm jak sypiacie we trójkę (ty, mąż i dzidziuś), na zawołanie i pod termin. Nie bez powodu najwięcej dzieci jest z wpadek... czyli swobodnego, temperamentnego, nieoczekiwanego seksu w dziwnych miejscach :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ejbisy to nie glupi pomysl, od dawna chcialam miec hodowle psiajow mojej ulubionej rasy i e odkladalam to do czasu dziecka, kiedy bede w domu ciagle, ale chyba wroce do tego tematu wczesniej :-P oj te pytania, to fakt dobijaja, choc nasi znajomi i rodzina troche odpuscili znaja sytuacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sekujkiu
a na pytania o dzieci powiedziałabym ze nie możemy mieć i już ... tak prosto z mostu. Może by im się głupio zrobiło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My na pytanie czemu jeszcze nie mamy dzievi odpowiadalismy, ze chcemy sie soba nacieszyc i ze terazwazniejszy jest dla nas rozwoj zawodowy. Niektorzy probowali to komentowac, ale ja to podsumowywalam tak: to nasze decyzja a tobie nic do tego. i potem juz nie wracalam do tematu. raz pamietam bylismy w restauracji z kolezanka - samotna matka i ona tez probowala chyba podniesc swoje ego opowiesciami jakie to kobiety sa egoistki bo o dzieci dopiero po 30 sie staraja (ona wpadla w wieku 21 lat i zaraz potem rozstala sie z facetem). ja na to, ze lepiej po 30 ale by to bylo swiadomie, w kochajacej sie rodzinie gdzie dziecku niczego nie zabraknie, niz najpierw dupczyc na lewo i prawo a potem jeczyc, ze sie nie ma za co dziecka utrzymac. kolezanka bardzo szybko zmienila temat i juz potemani razu nie wrocila do niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fakt badania zaczelismy szybko robic, lek stwierdzil ze warto szybciej, poniewaz my od slubu, 7 lat sie nie zabezpieczalismy w sumie, byl albo przerywany stosunek albo omijalismy dni plodne. Lekarz uznal ze dawno powinnismy wpasc i po 4 miesiacach mialam juz wszystkie badania hormonow... moze to on mnie tak nakrecil ze cos nie tak i mi zostalo :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julka34(77)
I myślisz , że odpuszczą??? Od razu wezmą w ogień pytań, a jak odpowiesz, że nie masz ochoty rozmawiać na ten temat to snują domysły ... i jesteś głównym tematem rozmów zwłaszcza tych "dzieciatych" koleżanek i ich mężów. Sama kiedyś byłam świadkiem wielkich dyskusji , gdy znajomi się kilka lat starali i wcale się z tym nie kryli- teorie : dlaczego nie mogą, ona czy on, a on pali za dużo i codziennie wypija piwo, a ona starsza od niego, pewnie on ja zostawi... Ludzie nie odpuszczą, dlatego lepiej nie mówić; zresztą w moim wieku to musiałabym każdemu napotkanemu znajomemu opowiedzieć ostatnie dwa lata mojego życia ;) Staram się nie zwariować. Idzie mi już całkiem dobrze - nawet kolejna ciąża i narodziny w najbliższym otoczeniu nie robią na mnie wrażenia na dłużej :) Dziewczyny - tak naprawdę dziecko niczego nie gwarantuje; wszystkie pary po rozwodzie, które znam, mają śliczne dzieci i mimo to nie potrafią tego docenić i być szczęśliwi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sekujkiu
No, ja miałam tak z oczami (wada -6 i -7) i kursem na prawko, którego nie robię ... wszyscy się odczepili jak powiedziałam, że jestem prawie ślepa, a do takiej nachalnej ciotki co nie ustaje z pytaniami to powiedziałam z uśmiechem ze nawet jej twarzy teraz nie widzę (jej mina bezcenna) :D Oczywiście byłaby to prawda gdybym nie miała szkieł, ale miałam :P Ogólnie wzrok to zawsze był mój wielki kompleks, ale odkąd biorę go "z przymróżeniem oka" i sama z tego drwię, to przestał nim być. Więc myślę że i z niepłodnością (nawet przypuszczalną) mogło by być podobnie, oczywiście wszystko w uzgodneiniu z mężem, bo to jego też dotyczy. A co do mnie, sama mam dziecko i czasem z sentymentem wspominam czasy "sprzed"... korzystajcie póki mozecie, wyjeżdzajcie, zwiedzajcie, włóczcie się nocami, tańczcie do białego rana. Tego jako rodzice długo mieć nie będziecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najwazniejsze nie tracic zycia
Po 30tce po prostu ciezej sie zachodzi w ciaze, taka fizjologia, ale nie, ze sie nie da. Czyli jestes podobnym przypadkiem do mnie, Tez 6-7 lat "antykoncepcja" podobna do twojej , potemze 4 lata bez - i nic , teoretycznie zadnych przecieskazan. No i nagle ciaza. .A po pierwszym dziecku natychmiast pojawilo sie drugie. Tak bywa. Uszy do góry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość posejdosnisko
tu nie chodzi o trzydziestkę, ale o 7 lat po ślubie... wtedy trudniej o bezinteresowne zainteresowania seksem (szczególnie u kobiet)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margeria
my czekaliśmy ponad 4 lata ale uparłam się, że ma być dziecko :-) nie wyobrażam sobie takiej postawy jak twoja po 2 latach starań, 2 lata to nic. Zawsze możesz spróbować in vitro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margeria
zawsze wiedziałam, że jest wyjście, in vitro, adopcja, nie ma tak że furtka się zamyka i koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×