jakis stary pierdziel ni stad ni zowad

albo mi sie przeslyszalo, albo krzyknal do mnie z balkonu "ej ty kurwo". I teraz mysle, zdawalo mi sie czy nie, za chwile wrocilam sie w tamto miejsce, zeby sprawdzic czy cos sie jeszcze odezwie, ale juz go nie bylo. Co za palant, nie wiem teraz co robic, bo jakby mi sie nie przeslyszalo to chyba poobrzucam temu staremu chujowi okna jajkami lub nie wiem jeszcze co. Co byscie zrobily na moim miejscu ? Pytam powaznie

Ja bym odpowiedziała "wypiertalaj balasie"

Tylko wlasnie na poczatku sie skolowalam i mysle do mnie to czy nie ? I czy naprawde to uslyszalam ? I wlansie chcialam wrocic zobaczyc, potem jeszcze jak wracalam to przeszlam tametdy, ale tego starego smierdziucha nie bylo