Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Chloe34

wyleczyć się z motyli :)

Polecane posty

Gość Chloe34

za bardzo polubiłam :) faceta, z którym nie mogę być. Nawet nie ma co mówić o "zawalczeniu" - on jest mężem i ojcem, a ja nie zamierzam nikomu (w tym sobie) rozwalać życia. Siedzę cicho i przeżywam. W realu nikomu nie chcę się zwierzać, a tak bardzo bym chciała to z siebie wyrzucić. Jest wszystko - motyle w brzuchu itd. I właśnie chcę się tego pozbyć. Wiem, wiem - samo przejdzie. Albo klin klinem. Powinnam znaleźć sobie dodatkowe zajęcie... Może jest ktoś, kto tak jak ja zmaga się z tym też i chce sobie pogadać? Są grupy wsparcia dla AA, dla obżartuchów, może jakaś grupa wsparcia dla "niechcianych motylków"? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HHCCGGG
PO ILE MACIE LAT?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iskierka nadzieji
eheheh wiesz tez cos takiego przezylam i sie wlasnie lecze z tego :D w sumie najlepiej jak ta osoba by zaczela cie ignorwac wtedy bylo by ci latwiej ... ogolnie te motylki sie zmiejszaja jak tej osoby nie widzisz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chloe34
niestety się widzimy i to często i nie ma możliwości się nie widzieć... na płaszczyźnie neutralnej, to prawda, ale jednak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czerwony Kaptuuurek
hej,mam to samo tyle,że u mnie motyle juz przeszły...bo znamy sie 5lat...ale zawsze na mysl o spotkaniu z nim robi mi sie milo i zawsze potem nie moge odżałowac,że nie poznalismy sie wczesniej:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chloe34
nawet się lubimy, tylko okazało się, że lubię bardziej niżbym chciała :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chloe34
Czerwony Kaptuuurek - też żałuję. Wystarczyłby rok, dwa wcześniej a teraz... pozamiatane :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czerwony Kaptuuurek
motylik sie zmniejszyly bo widujemy sie moze raz na 2miesiace,a kiedys codziennie wiec to bylo silniejsze...ale mamy kontakt i tak,gg,fejs,tel....u mnie to glupia sytuacja bo nawet na spotkaniach rodzinnych go czasem widze....a jak on na mnie patrzy:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czerwony Kaptuuurek
Dokładnie,ja poznalam go...tydzien przed jego ślubem....i ponownie 4miesiace po slubie..i wtedy sie zaczelo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czerwony Kaptuuurek
a ten Twoj tez cos do Ciebie czuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chloe34
Czerwony Kaptuuurek - najbardziej lubię, kiedy rozmawia ze mną i zdrabnia moje imię. I te spojrzenia. Boże, nie jesteśmy nastolatkami, a tak się czuję... :P straszne. Żałosne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chloe34
nie wiem, czy czuje. Raczej nie. Mam nadzieję, że nie. Wiem, wiem - to brzmi dziwnie - żeby nie odwzajemniał. Bo ze zlamanym sercem można przeżyc, poboli i przestanie. A połamać życie kilku osobom... ale zamieszanie, totalny miszmasz w głowie... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czerwony Kaptuuurek
hihihi mam to samo...imie,spojrzenie,błysk w oku....zazdroszcze Ci,że mozesz go tak czesto widywac....ja juz nie:( ale widzialam go pare dni temu -pierwszy raz od 4miesiecy i powiem Ci,że tak mnie mierzyl, mowil komplementy itp.ze widac,ze nadal cos do mnie ma...zreszta kiedys mi powiedzial,ze gdyby byl wolny to by sie krecil kolo mnie;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HHCCGGG
JAK MA NA IMIĘ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chloe34
Czerwony Kaptuuurek - ja chyba Tobie zazdroszczę :) wolałabym go nie widzieć, ale nie zostawię dobrej pracy, bo się zadurzyłam jak gimnazjalistka :) Ja myślę, że on troszkę się domyśla. Jest jakieś, no bo ja wiem, nie flirt, ale takie miłe napięcie. Spojrzy, nie spojrzy - spojrzał :) mrugnął. Uśmiechnął się tylko do mnie. Zauważył coś w wyglądzie, powiedział komplement. Przedłużał rozmowę, chociaż kilka razy mówiłam: ok, to na razie... jakieś bzdurki... Lepiej by mi było, jakby się nie odzywał wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale ty wcale nie chcesz się wyleczyć, no przyznaj się co chcesz tak naprawdę usłyszeć od nas? Odpowiemy cokolwiek zechcesz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czerwony Kaptuuurek
no ja przez to,że go nie widuje juz tak czesto moge noralnie zyc hehehe ale czasem jak wspominam takie chwile jak teraz Ty masz to chcialabyc przezyc to jeszcze raz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chloe34
e, nic nie chcę usłyszeć, chcę sobie po prostu pogadać. Nie szukam porady. Muszę przeczekać. Tylko strasznie ciężko to tak w całości dusić w sobie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HHCCGGG
TO PO ILE MACIE LAT?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wiesz, jak będziesz to roztrząsać to tym dłużej te małe bezlitosne kwiatoluby będą łaskotać :) Ale jesteś na dobrej drodze - trzeba ich cierpliwością w ich zgubnej działalności wyplenić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czerwony Kaptuuurek
rozumiem Cie:) ja tez czasem chcialabym cos wyznac...mimo iz on wie ze cos do niego mam,bo ja wiem ze on ma do mnie;) ale czasem są takie ciezki dni,ze chcialoby sie go miec obok siebie,powiedziec,że sie zaluje ze nie poznalismy sie wczesniej..no ale to nic nie zmieni wiec ja milcze:) ale moge na niego zawsze liczyc...jest moim najbliższym przyjacielem....moge do niego zadzwonic zawsze i w kazdej sprawie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czerwony Kaptuuurek
ja mam 24,a on 33 :) nie wiem jak u autorki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Astoria1985r
Jak na niego patrzysz to myśl o jego żonie i dziecku. On należy wyłącznie do nich - pamiętaj o tym i przestań gdybać bo nie ważne jest co by było gdyby. Ważne jest to, co jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czerwony Kaptuuurek
ja o tym wiem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chloe34
Astoria - ja nie gdybam, wyraźnie to zaznaczyłam w pierwszym poście. Mam bolesną świadomością każdego dnia, że to zakazany owoc - tym bardziej mi ciężko, niestety. Ale staram się, żeby mi szczęśliwie przeszło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chloe34
nie, no... wiem, że przejdzie :) chociaż w gruncie rzeczy czasem to nawet przyjemne - i nie chodzi o to, że gdybam, ale po prostu sam stan zadurzenia jest taki... teraz słyszę więcej komplementów niż wcześniej... bo to wpływa jakoś na urodę, na samopoczucie, sama nie wiem. Jakbym brała jakiś prozac :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HHCCGGG
JA MAM TAK SAMO JAK AUTORKA ON MA ŻONĘ I DZIECKO I NIE CHCE ROZWALIĆ MU ŻYCIA BO TAK NIE MOŻNA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HHCCGGG
A AUTORKO A GDZIE SIE POZNALIŚCIE?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest coś takiego jak miłość platoniczna. Ale to bardzo trudne. Może uda Ci się to przepracować na miłość "braterską/siostrzaną". Mnie się udało, ale nie było łatwo. Dla mnie taka miłość to jak do brata/siostry. Bardzo kochasz, możesz nawet objąć - ale nie bedziecie nigdy małżeństwem, nie będzie seksu. Bo to "owoc zakazany". A że to "owoc zakazany" to trochę kusi ... Życzę wytrwałości !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×