Jednak istnieje jeszcze "sąsiedzka życzliwość"

Nie wiem jak u Was ale w mojej miejscowości strasznie pada a co się za tym wiąże, niektórym grożą podtopienia... Na mojej ulicy jest jedna rodzina, która nie należy do najsympatyczniejszych, zawsze im źle, coś im przeszkadza a dziś ich zalewa, woda wdarła im się już do piwnicy. Straż pożarna ani komunalka nie odpowiada, także muszą działać na własną rękę i bardzo mile mnie zaskoczyło to, że ludzie w takich momentach jak te zapominają o codziennych "sąsiedzkich konfliktach" i potrafią się w takiej chwili zjednoczyć. Ja właśnie wróciłam co z pracy i zamierzam narzucić kalosze i również im pomóc.

no i ? czego oczekujesz

Niczego nie oczekuję. Po prostu, cieszę się, że jeszcze coś takiego istnieje.

mają upośledzonego syna 24letniego prawiczka więc gdy oni zajma sie usuwaniem skutków zalania ja bede mu obciągać pałke, żeby sie nie denerwował nieobecnoscią rodziców

Boże jacy wy jesteście prości. ;/ Brak mi dosłownie słów.