Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość magdalenka3434

jak wasi bliscy traktuja was ciezarne?

Polecane posty

Gość magdalenka3434

jak wasi rodzice,bliscy reaguja na to ze jestescie w ciazy? dopytuja sie o samopoczucie,kupuja ubranka?przezywaja to jakos?zastanawiam sie czy reakcja mojej rodziny jest normalna na moja ciaze,bo jakos tak nikogo ona chyba nie obchodzi,czasem mi brak zainteresowania wiekszego,zeby ktos zapytal jak sie czuje przynajmniej,bo dla mnie ta ciaza to najwazniejsza rzecz na swiecie teraz,a bliscy to traktuja ja jakby jej nie bylo!! mama chciala zebym jej przyjechala pomoc w sprzataniu,i tak jakby ciazy nie bylo! a jak jest u was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mąż traktował mnie jak królową czyli tak jak zwykle :) Ojciec ciągle wydzwaniał, martwił sie i ogólnie panikował :p Matka najpierw wyzwała mnie od dziwek, potem bawiła sie w urządzanie wesela a potem zaczęła udawać że w ogóle nie ma żadnej ciąży i ona babcia nie będzie - i tak jest do dzisiaj choć dziecko ma już pół roku ;o Teściowie traktowali mnie dość normalnie ale też ciągle kazali jeść i wypoczywać :p Ogólnie inni ludzie np koledzy, koleżanki, obcy ludzie itp traktowali mnie bardzo dobrze :) a już szczególnie faceci, nawet całkiem nieznajomi :p rzucali się drzwi otwierać, ustępowali miejsca wszędzie - nawet pod salą wykładową ustępowali miejsce przy ścianie żebym się mogła oprzeć :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monisiQ
no to u nas inaczej teść zabronił mi jazdy autobusem nawet na psa nie mogę krzyknąć, teściowa mycia okien wszelkich zakupów ewentualnie lekkie ciuchy i butelka wody a resztę to z mężem żeby on nosił nie mogę odkurzać czuje się jak jajko wszystko mi pomagają dodam że mieszkamy sami więc dzwonią pytają kupują pomagają. chodź może to przez to że od początku związku z moim M traktują mnie jak swoją ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ldhdkJUGYLUIQ
Mnie akurat traktowali jak świętą krowę - ale miałam takie mdłości, że schudłam w pierwszych 3 miesiącach 20kg i leżałam ciągle w szpitalu z powodu odwodnienia. Jak minęło t też o mnie dbali, wyręczali. Wiesz, ciąża niby nie choroba ale od poiczątku trzeb o siebie bardzo dbać - teraz prawie każda ciąża jest zagrożona. Z tym sprzątaniem... hmmm... zależy o co mamie chodziło. Bo jak miałaś porządkować garaż ze starych gratów to mama ma nierówno pod sufitem ale jeśli miałyście przeglądąć np. ubrania i porządkować szafę to nie ma w tym nic złego. Pamiętaj, że w ciąży jesteś przewrażliwiona, możesz płakać o byle co i o wszstko się obrażać, urażać... Postaraj się nie brać tego wszystkiego tak do siebie - rodzina na pewno się cieszy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ldhdkJUGYLUIQ
byłam w 9 miesiącu jak facet wepchał się przede mnie do kolejki w banku tącając mnie. Kiedy zwróciłam mu uwagę to wydarł się, że aż musiała ochrona interweniować... są psychole i furiaci na tym świecie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umnie to tak........
na poczatku nikt nie wiedział ogłosilismy to pod koniec 3 mies. i tylko mąż mi kazał nie dzwigac czy nie pracować zbyt cięzko a rodzina to pytała czasem jak się czuję i tyle. ciąza to nie choroba więc dla rodziny to żadne odczucie tak myslę kazdy tylko z grzeczności cos tam zapyta dopiero po urodzeniu wszyscu huuuuuraaaa:-) kupuja rozpieszczaja i odwiedzają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalenka3434
chodzi o to ze ja mame zapytalam czy jej nie pomoc w porzadkach bo spodziewala sie gosci-ktorzy sa dla niej bardzo wazni,to powiedziala ze spodziewa sie ze jej pomoge,chodzilo o odkurzanie,zamiatanie,ukladanie balaganu ktory jest w domu,recznikow,ogolnie sprzatanie po rodzinie ktora nabalaganila,ja jestem juz prawie przy rozwiazaniu i o moje samopoczucie sie nikt nie pyta,ja sama wiec nie mowie,akurat zle sie nie czulam i moglabym pomoc ale w ciagu calej ciazy rodzice przyjechali tylko raz do mnie na herbate i nikt sie nie pytal czy mi cos pomoc w porzadkach a gosci mam non stop... do tego maz sie kaze wozic autem-mam prawo jazdy,mowi ze on sie najezdzil w pracy-jest kierowca wiec jak gdzies jedziemy to ja mam kierowac,w zakupach tez nikt sie nie pyta czy mnie wyreczyc. Mama tez dzwoni i na przyklad prosi zebym ja zawiozla to tu to tam,robie to chetnie bo w domu sie nudze,ale na przyklad przykro mi ze kaze sie wiezc do swojego brata a do mnie na herbate nie przyjedzie,robilam remont ostatnio nie interesowal sie tym wogole i nie widziala efektu koncowego... nie wie co mam kupione dla dzieciaczka i nie kupila jeszcze ani jednej rzeczy a porod tuz tuz. na czas porodu zamowili z tata wyczieczke do Hiszpani,to akurat mi obojetne,ale tez moze cos znaczy-albo raczej znaczy ze moja ciaza moj porod nic dla nich nie znaczy? mama sie jeszcze zapytala czy nie chce pojechac z nimi,i musialam ja uswiadomic ze w tym czasie rodze...:( tata nawet jak do nic hprzyjezdam nie zapyta jak sie czujesz corko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalenka3434
jestem zalamana ciagle placze bo mi tak smutno,czuje sie lekcewazona i nieszanowana :( odbija sie to pewnie na dziecku poprosilam meza zeby odkurzyl to powiedzial ze nie bo jest czysto,nic nie pomaga,nie pyta sie jak sie czuje tesciowie tez nie pytaja o samopoczucie,a dla mnie to wazne,swiadczyloby o ich trosce i szacunku nie mowie o szczegolnym traktowaniu,dokarmianiu czy czyms podobnym ale czasami juz sama zachowuje sie jakbym nie byla w ciazy bo inni jej nie zauwazaja,wiec jezdze autem,sprzatam,pracuje,latam po sklepach, ale czasem uznania dla mojego stanu mi brakuje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieto daj na luz
a wcześniej się tobą interesowali? Bo jeśli nie to widać że to norma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem uważam że uczucie
przykrości jest tu naturalne. I nie chodzi o skakanie i uslugiwanie, ale zwyklą troskę i przede wszystkim ZAUWAZENIE, ze w czyims zyciu wlasnie dzieje sie cos najwazniejszego. Ale tak jak wpis wyżej - a jak wczesniej bylas traktowana? Bo mysle, ze to raczej kontynuacja zwyklego stanu rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo tania i pyszna potrawa
magdalenko pewnie hormony tak cie dołują. To jest normalna rzecz - sama bedziesz matka i zrozumiesz rodziców. Oni całe zycie poswiecili na wychowanie Ciebie i teraz chca miec spokój. Wolą jechac do Hiszpanii i to jest normalne. Nie pytają o wszystko bo nie jestes malolata tylko dorosla kobietą, wiedzą, że dasz sobie radę. Mama też była w ciazy i wie jak to wygląda. Nie przejmuj sie, nie jesteś dzieckiem, a rodzicie maja swoje zycie i Ty swoje. Zajmij sie sobą i pozwól im odpocząc po 20 kilku latach bycia rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asddgghhjkll
rodzicami i tesciami bym sie tak nie przejmowala, tak jak ktos napisal, oni dzieci wychowali a jak urodzisz to sie pewnie zainteresuja. A pozatym skoro wszystko robisz to uwazaja ze jest ok u ciebie. Nastepnym razem powiedz mamie ze jej nie zawiezies bo zle sie cZujesz bo ci juz ciezko itp Ale meza to zacznij ustawiac, nie gotuj nie pierz bo powiedz ze zle sie czulas jak nie zrobi cos o co prosisz absolutnie nie rob tego. kiedy robisz wszystko sama to wszyscy mysla ze czujesz sie swietnie. Sama popros mame czy meza o pomoc w zakupach bo nie mozesz juz nosic a jak nie pomoze maz to nie bedzie jadl... jak teraz nic nie zrobisz to przy dziecku tez nic ci nie pomoze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamamaxa
u mnie jest tak...narzeczony traktuje mnie wyjątkowo, każe odpoczywać, znosi wszystkie fochy i gorsze dni. Jest dzielny. To jedyna osoba, przy której czuję, że jestem w wyjątkowym stanie i zasługuję na odrobinę zrozumienia. Reszta rodziny ma raczej obojętny stosunek do mojej ciąży. Nikt nie pyta jak sie czuje, po remoncie w mieszkaniu sprzatałam sama przez kilka dni od rana do późnego wieczora, tylko narzeczony po pracy mi pomagał. Teściowa mówi że nie przytyłam dużo więc nie powinnam narzekać, że coś mnie boli i jest mi ciężko. Tylko to moja druga ciąża i ja akurat mam to gdzieś,ale w pierwszej też tak miałam i pamiętam, że bardzo to przeżywałam. Dziś wiem że nie warto. Wszyscy i tak bedą wydzwaniać i pytać, czy mogą Was odwiedzić, jak się urodzi Dzidzia. Wtedy mozesz magdalenka pokazać, że Ty jesteś górą i nie zawsze się zgadzać. Możesz ich olać tak jak oni teraz Ciebie. Jak się urodzi Dzidzia to skupisz się na niej i bedziesz miała gdzieś całe towarzystwo. Postaraj się o tym nie myśleć. Za chwilę nie będziesz już sama:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja...............
no jesli ciaza u ciebie nosi miano choroby to nic tylko pozostali powinni ci uslugiwac a ty lezec i pachniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja...............
a tak swoja droga to ja wychodzilam z zalozenia ze ciaza to nie choroba. pracowalam do 6 miesiaca (przedstawiciel handlowy), 4 tyg przed terminem porodu mylam okna i sprzatalam na swieta i nie oczekiwalam od nikogo pomocy, mimo ze moja mama krzyczala zostaw, przyjde to ci umyje. nie ma co uzalac sie nad soba. a co do zainteresowania moja ciaza to najbardziej zainteresowana byla tesciowa. zawsze pytala ale nie o to jak sie czuje tylko "ile przytylas???" :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamamaxa
to ja....... prymitywne podejscie do tematu, szkoda prądu na takie opinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfjgkhj
kończę 6 miesiąc... nie przypominam sobie, żeby mój narzeczony zapytał jak się czuję. chociaż raz. nawet jeśli dzień wcześniej czułam się wyraźnie żle i widział, że położyłam się do łóżka wcześniej. dodam, że mam nadciśnienie ciążowe i jestem na lekach. w 5 mies. miałam też twardnienie macicy. w 5 mies. spytał się mnie kiedy skoszę trawnik bo trawa wysoka. skosiłam, choć było naprawdę ciężko. ogólnie cały dom jest na mojej głowie. on w ogóle nie zajmuje się takimi rzeczami. do tej pory jeździł ze mną do lekarza, ostatnio już mu się nie chciało. pojechałam sama. najgorzej jest wieczorem w weekendy, robie za kierowcę. czekam do nocy, aż on się wybawi, napije i bedę go mogła odwieźć do domu. strasznie mnie to dołuje, tym bardziej że wiem, że on chce tego dziecka. po prostu tak ma. jego ojciec, jak dzwoni do niego to pyta jak się dziecko czuje. o mnie nie. tylko dziecko. ku*** czuję się jak inkubator...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamamaxa
autorce jest przykro, że nikt nie interesuje się jej ciążą, tym co przeżywa, nie pisze że chce leżeć i pachnieć. A ja gdybym nie sprzątała po remoncie od rana do wieczora, to nie skróciłaby mi się szyjka do 1cm i nie musiałabym teraz bezwzględnie leżeć. nie użalam się, na własne zyczenie sprzatałam, ąle korona z głowy by nie spadła matce lub teściowej, gdyby mi pomogly, tym bardziej ze nie pracuja. to sa proste rzeczy w zyciu, tylko ludzie sa pokreceni. dzisiaj mnie pytaja po co tyle sama sprzatalam...to nie jest normalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak ciężko chorą
jestem w 33 tc i traktują mnie jak bym była chora albo niedołężna. ale mnie to wkurwia.... ciągłe pytania jak się czujesz, dzidziuś kopie ect. chce iść powiesić pranie zaraz ktoś leci żeby mnie zastąpić. jestem zła bo jak nie jestem w ciągu dnia aktywna to nie mam na nic siły, jestem apatyczna i zmęczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miraculum5
Mnie traktują jak zabawkę do popisów, tzn moja rodzina. Przed sąsiadami, znajomymi na osiedlu itp... Masakra. Matka codziennie wydzwania z milionem rad i głupich, oblesnych tekstów (oj nie marudź i tak Ci cipę rozerwie...).... Ojciec odkąd jestem w ciąży nie zadzwonił ani razu spytać, jak się czuję (to ja powinnam dzwonić), o przepraszam. Zadzwonij 2x, żeby powiedzieć, że mam przestać ciagnąć kasę od nich. Pominę, ze kasy mi nie dają... Siostra to samo. A jak głośno zastanawiałam się czy ona się na chrzestną nadaje, skoro ze mną nie kontaktuje się, anwet jak ja inicjuję, to był FOCH! Kiedy z mężem przyjechalismy do domu, ojciec kazal mi niesc 10kg cukru i jeszcze na meza sie wkurzyl, jak on sie wkurzyl, ze chyba go zjebalo :D A matka mnie klepnela w brzuch "bo tak sie robi haha"....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ogólnie bardzo dobrze-w pracy mi pomagali(czasami trzeba było coś ciężkiego dźwignąć/przesunąć) więc zaraz jak tylko jakaś koleżanka widziała że idę w stronę takiej rzeczy to nadchodzila z pomocą.Babcia bardzo się martwiła bo na poczatku ciąży bardzo mało jadłam(mdłości) mąż pomagał mi bardzo dużo w domu,chodził do sklepu,moje sprzątanie ograniczało się tylko do starcia kurzu,poskładania prania,włączenia pralki.Okien nie umył bo słabo mu to szło ;) ale doceniałam jego chęci.Ogólnie ciągłe pytania o samopoczucie/dolegliwości/wyniki badań.Babcie zaczęły mnie traktować jak kontener na jedzenie a nie jak człowieka (chyba myślały że im więcej zjem tym lepiej)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a już urodziłam i teraz cała uwaga rodziny z mojego brzucha przeniosła się na Olusia więc mam spokój ;) a że synek jeszcze mały, przypuiszczam że nie rozumie sensu wypowiadanych słów i nie umie odpowiadać to niewiele robi sobie ze swojego rozmówcy,ogranicza sie tylko do szerokiego uśmiech i gderania po swojemu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miraculum5
Mój mąż ma wywalone totalnie na sprzątanie. Jak jest awantura, to potem celem udobruchania mnie może łaskawie zmyje talerz po sobie. Proszę go, zeby np nie zostawiał ubrań na dolnej szafce, bo ciężko mi się schylić, to odpowiada, ze no to co... Albo ostatnio prasowałam, miałam już dość, mówię proszę doprasuj do końca, zostało może ze 3 bluzki jego, a on "dobra dobra, zostaw to, nie rpzemęczaj się dziś', w domysle "uprasujesz jutro sama.".... Tesciowa jak przyjade to lata kolo mnie jak kot z pecherzem, nawet jak ja chce sie poruszac, bo tez jak siedze jak mops to czuje sie apatyczna, to neee bo musze odpoczywac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja...............
nie to nie jest prymitywne podejscie do tematu, tylko co niektore ciezarne maja jakies dziwne podejscie do swojego stanu. autorka najpierw zaproponowala swojej mamie pomoc a teraz ma zal ze mama ta pomoc przyjela. jesli uwazam ze sie dotego nie nadaje to nie proponuje pomocy, jasne? poza tym mam szwagierke i juz dziekuje ale sie napatrzylam na takie dwie lewe rece w ciazy. wszyscy musza skakac kolo niej, jest tylko temat dzidzius i dzidzius, nie przyniesie cukiernicy z kuchni bo jej sie nie chce, bo ona jest w ciazy, bramy sobie nie otworzy bo jest w ciazy ect. moze mam skrzywienie pod tym katem jakies ale naprawde wkurzaja mnie laski ktore uwazaja ze jak juz sa w ciazy to caly swiat powinien sie krecic wokol nich i dziecka. oczywiscie rozumiem syt kiedy kobieta zle znosi ciaze (wymiotuje ect.) i sie poprostu nie nadaje do zycia :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja...............- a gdzie autorka napisała , że chce być na rękach noszona?? chciałaby tylko by ktoś dzielił z nią te radości i troski.. jak znajomi pobudowali dom , to dla mnie to naturalne by zapytać jak się mieszka itp, porozmawiać o tym po prostu. jak koleżanka wzięła ślub to normalne , że później o tym rozmawiałyśmy, to tak jak ktoś jest w ciąży to normalne ,że pytam się jak się czuje itp itd to jest objaw zainteresowania!! nie wyobrażam sobie kiedyś tego , że jak córka będzie w ciąży , to że ja się nie zapytam jak się czyje czy coś takiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chodzi po prostu o zwykłe zainteresowanie!!! przecież wiadomo , że ciąża to baaardzo szczególny stan w życiu kobiety a matka to już powinna wiedzieć na pewno ! nie wyobrażam sobie być tak zostawiona sama sobie, i nie chodzi tu o usługiwanie i nadskakiwanie tylko o troskę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja...............
"dopytuja sie o samopoczucie,kupuja ubranka?przezywaja to jakos?" co innego zainteresowanie a co innego przezywanie. nie ma nic zlego w zwyklym zapytaniu o samopoczucie a wrecz jest to wskazane ale wymagac od razu aby wszyscy przezywali, ubranka kupowali? "nikt sie nie pytal czy mi cos pomoc w porzadkach" a nie mozna samemu sobie posprzatac? jesli nie daje rady to nie sprzatam ew prosze meza i tyle a nie od razu powinna matka z ojcem przyjechac i mi posprzatac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oobuuuuuuuuudz
Moj maz i moja rodzina sa kochani. A moja tesciowa udaje ze nie ma tematu bo jej sie nie podoba ze chcemy miec dwojke dzieci :D :D :D porazka poprostu co ona wyprawia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale autorka nie ma
2 lewych rak. nie chce by jej uslugiwano. jej brakuje zwyklego zainteresowania zapytania sie jak sie czujesz moze potrzebujesz pomocy itp. a to ze rodzice wyjezdzaja w czasie gdy corka bedzie rodzic to dla mnie nie do pomyslenia. jakby innych terminow nie bylo. i osobiscie nie znam takich relacji rodzice(zwlaszcza matka)-corka w ciazy. ja na miejscu autorki po porodzie jakby chcieli widziec wnuka to troszke bym utrudniala kontakty z wnuiem tak do minimum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale jak matka ma nie przeżywać porodu własnej córki?? to przecież ma się narodzić ich wnuk bądź wnuczka!!! rany, przecież autorce nie chodzi o to by jej mieszkanie posprzątać, ale o to by ktoś się zainteresował tym czy przypadkiem w czymś jej nie pomóc!! rozumiem , że znajomi nie muszą przeżywać tego ale mąż i rodzice??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×