Pomożcie.

Spotykam się z facetem od roku. Jednak dla niego to jest chyba luźny związek. Potrzebuje mnie tylko jak wypije, wtedy wszystko się układa. Jest dobry, miły, prawi komplementy, mowi o uczuciach. Jednak pozniej na trzezwo cisza, nie istnieje dla niego. Wiem, że pomyślicie, że jestem głupia. Powinnam od razu zauważyć, że mnie po prostu wykorzystuje i nic do mnie nie czuje. Ale gdy staram sie z nim o tym porozmawiac to jest tak urażony, że w ogole mogłam tak pomyśleć, że szkoda słów. Ja naprawdę nie wiem już co o tym myśleć. Jestem od niego dużo młodsza, wydaje mi się, że też tutaj tkwi problem. Czasami wydaję mi się, że po alkoholu puszczają mu hamulce, ale na trzeźwo wiek stanowi dla niego olbrzymi problem. Jestem zakochana i dlatego może tak trudno mi rozgryźć tą chorą sytuacje. Dlatego pytam Was kobietki, które spojrzycie na to z normalnej perspektywy. Doradźcie co robisz, jak się zachowywać w stosunku do niego. Przerwać ten chory związek.