rodzina waszego partnera

Czy mozliwy jest udany zwiazek jesli nie lubi sie najblizszej rodziny partnera to jest rodzicow i siostry. Powod zupelnie inny swiat, wychowanie, oni zajmuja sie plotami nie maja wlasnego zycia, musza wszystko wiedziec i niestety maja swoje sposoby zeby sie dowiedziec np o mnie i mojej rodzinie od osob trzecich, potem sobie dopowiadaja rozne rzeczy ktore nie mialy miejsca. Partner jak jest ze mna jest ok jak przebywa z rodzina jest inny. Czy jest ktos w takim zwiazku jak sie przelamac i ich polubic, czy jest to mozliwe

zmień faceta

-partner - kurva :O jak u pedałów nie możesz napisać chłopak albo narzeczony ?

takich ludzi się nie da lubić. Nieżle są pojebani!!!

Możliwy. Mój mąz nie znosi, nie trawi i najchętniej by nie odwiedzał moich rodziców i siostry. Ja też za nimi nie przepadam, kiedyś się mocno o to kłóciliśmy, dziś już raczej nie.

Partner bo jestesmy ze soba bardzo dlugo nie jestesmy zareczeni a jest za stary zeby go nazywac chlopakiem

Miraculum 5, czy ty np zmuszasz swojego meza do wizyt, czy twoj maz nie lubi twojej rodziny z tego samego powodu co ja?

On nie lubi mojej rodziny, bo dawno na mnie się wypięli, a teraz nagle chcą wszystko wiedzieć, mnie ciągle krytykują, faworyzują siostrę itp. A ja byłam wiecznie zdana na siebie. Mąz nie lubi mojej mamy też dlatego, że ona ciągle go obraża-, że jest podobny do mojego ojca, ktorego matka nienawidzi, ciągle jest zazdrosna o jego rodzine, ze bogatsi, ze matka b. zadbana itp... Czy zmuszam... Hmm po troszę tak, bo jak jedziemy do rodzinnych domow, to maz ciagle by chcial wloczyc mnie i siedziec u siebie, a ja potem od swoich wysluchuje biadolen itp, wiec troche dla zachowania "pro forma" ciagne go do nas. Ale coraz rzadziej, bo moja mama takie akcje odpala, ze szok.

Ja uciekam jesli ktos ma cos ciekawego do powiedzenia na ten temat to prosze bardzo bede wdzieczna za opinie pozniej tu zajrze

Tak naprawdę zawsze są w związkach jakieś "ale" itp do rodziny tej drugiej osoby... Nigdy nie ma idealnie, że wszyscy się kochają itp. Ja początkowo się wkurzałam, denerwowałam itp, ale dostałam parę razy dodatkowego kopa od swojej mamusi, jakieś głupie docinki i zrozumiałam, że mąż tym bardziej może nie chcieć siedzieć ze sztucznym usmiechem i wysłuchiwac dziwnych tekstów. Chociaż mąż sam zorientowal sie, ze te jego bunty itp zle wplywaja na mnie, bo mowie, mnie potem matka meczy i wjezdza na psychike, wiec sam juz idzie, odbebnimy wskazane minimum i spadamy.