Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość uprzedzonaalecotam

nie znoszę miastowych - ktos jeszcze????

Polecane posty

Gość uprzedzonaalecotam

Na wstepie zaznaczam, że nie chodzi mi o każdego obywatela miasta, tylko o tych mieszczuchow, co to sie z tym obnoszą i czują się lepsi, jednoczesnie nie mając pojęcia o życiu, naturze itp. Generalnie staram się podchodzic do wszystkich pokojowo, wyzbywac niepotrzebnych uprzedzen, ale tego sie pozbyc nie umiem, to by sie kłociło z moim sumieniem. Nawet na kafe jest pełno obraźliwych komentarzy pod adresem mieszkancow wsi, a piszą je tacy, co wieś znają z odwiedzin u babci (czyli u swoich korzeni jakby nie bylo) i nie mają pojęcia o prawdziwym życiu na wsi. Ludziom się wydaje, że byle debil da sobie radę, a żeby miec rentowna gospodarke, wyżywić za to rodzine, trzeba miec leb na karku! Jestem w zabawnej sytuacji, bo przy całym moim uprzedzeniu do miastowych mam faceta z jednego z wiekszych miast w Polsce :D a poznalam go w tymże mieście na studiach (tak tak, nie wszyscy na wsi koncza na zawodowce). Jesteśmy generalnie szcześliwa parą, konflikty jak są, to tyko wlasnie na skutek różnic kulturowych, czasem mnie wkurza jego podejscie, jak np. ugotuję obiad, a on z fasolki szparagowej wyluskuje te nerwy, bo dla niego za twarde, kiedy ja zdąże zjesc bez mrugniecia okiem, ciesząc sie za smacznego posiłku. A do szewskiej pasji mnie doprowadza jak czasem zamiast 'przepraszam" powie "pardon" albo zagada cos tak niby grzecznosciowo po francusku, wie, że mnie to wkurza - mieszkamy w koncu w Polsce :/ ja sama jestem w polowie innej narodowosci niz polska, i z tą inną czuje sie bardziej związana, ale skoro mieszkam w Polsce, to wyrazam sie tak, jak tu sie wyrażać powinno. Nie znosze laluń, co to uważają sie za panie świata, a jakby im kazać np. trawe skosic to by sie prędzej zesrały. Kiedys byl u mnie kolega co nie umiał rąbać drzewa (klocki cienkie takie, jakie ja w podstawowce łupalam). Szok! I ta głupia wrogosc do ludzi ze wsi. Ja mieszczuchow krytykuje na kafe, ale normalnie, na co dzien, nikogo nie atakuje. A jak studiowalam, to w autobusach takich linii, co wiadomo, ze studenci ze stancji (a wiec zamiejscowi) dojeżdżają czesto ludzie nas wyzywali, że wieśniaki przyjechaly do miasta. Przeciętny urządas, co papierki przekłada za 1200zl, albo kasjer w Biedronie czuje się lepszy od człowieka, ktory kocha ziemie i wiele trudu wkłada w to, żeby z niej wyżyć. Poza tym denerwują mnie też takie drobnostki :D np. jak jestem u teściow wmieście na obiedzie to przy stole jest taka kurtuazja ą ę, że szlag trafia, ale staram sie byc grzeczna i wpasowywac w to. Chętnie bym sie pozbyla takiego nastawienia, ale nie umiem. Chetnie bym omijała miasta szerokim łukiem, ale nie da sie - a to lekarz, to załatwianie spraw w urzedzie itp. I wtedy naprawde czuć ta ludzka wrogość. Nie od każdego, ale jednak. Za pewne, jak to na kafe bywa, mnie zjedziecie, ale moze sie znajdzie choc jedna osoba, ktora bedzie dyskutowac na poziomie, na argumenty, a nie na wyzwiska?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skróc to do dwóch zdań
Chciałbym dotknąć zdrowej, wiejskiej piersi. :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uprzedzonaalecotam Na wstepie zaznaczam, że nie chodzi mi o każdego obywatela miasta, tylko o tych mieszczuchow, co to sie z tym obnoszą i czują się lepsi, jednoczesnie nie mając pojęcia o życiu, naturze itp. Generalnie staram się podchodzic do wszystkich pokojowo, wyzbywac niepotrzebnych uprzedzen, ale tego sie pozbyc nie umiem, to by sie kłociło z moim sumieniem. Nawet na kafe jest pełno obraźliwych komentarzy pod adresem mieszkancow wsi, a piszą je tacy, co wieś znają z odwiedzin u babci (czyli u swoich korzeni jakby nie bylo) i nie mają pojęcia o prawdziwym życiu na wsi. Ludziom się wydaje, że byle debil da sobie radę, a żeby miec rentowna gospodarke, wyżywić za to rodzine, trzeba miec leb na karku! NIkt nie myśli, że życie na wsi jest lekkie i byle debil da sobie radę. Chodzi o mentalność i zachowanie ludzi ze wsi. 🖐️ Ale dodam, że nie wszystkich, a pozatym wieś się zmienia. Teraz na wsi nie można kupić jabłek, a kura w sklepie jest 2 razy w tygodniu. Ludzie nic nie chodują i nie uprawiają pola. Kurfa, wiele wsi, to już nie prawdziwe wsie. Jedynie mentalność pozostała, każdy interesuje się osobistym życiem drugiego i obgaduje. Fałsz na potęgę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uprzedzonaalecotam
a i dodam, ze w rodzinie mojego faceta każdy jest na cos chory - a to kręgosłup, a to co innego - szkoda mi ich i wspólczuje, ale oni wszyscy tacy wiotcy, delikatni (no moze ten mój nie do konca, choc w miare lat bycia ze mna troche podupadl). U mnie w rodzinie nikt na nic nie choruje ani nie chorował. Ja sama byłam przeziębiona może 2 razy jako dziecko a w doroslym życiu nigdy żadnej grypy, anginy, ani innych rzeczy. Badam sie regularnie, żeby nie było. Nie wiem, może to praca od najmlodszych lat hartuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polacy sa takim narodem ,ze
im wszystko przeszkadza . jestesmy wredni , zlosliwi i zazdrosni . mam nadzieje ,ze chociaz troche nie pasuje do tego ogolnego rysu psychologicznego. Przynajmniej sie staram

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uprzedzonaalecotam
Bimbałek - tego też nie rozumime, dobrze, że mi przypomniałas, zapomnialam tego poruszyc w 1 poście. Czemu miastowi uważają, że lepsza jest anonimowosc, gdy sąsiad nawet Cie nie zna? Czemu tak sie wytyka to, co jest na wsiach, że każdy wszystko wie? Mieszkam w malej wsi, ok. 100 mieszkanców, każdy się zna, jestesmy znajomymi, a to normalne, że chcesz wiedzieć, co slychac u znajomych, prawda? Ale nikt na to nie narzeka, fajnie tak pogadać co tam u kogo słychać. Ja to wręcz uwielbiam, te rozmowy z ludxmi, niektorych znam tylko z widzenia, ale nieraz sie pogada o tak o sobie. A w miastach ludzie potrafia nie wiedzieć, jak wygląda ich najblizszy sąsiad! Szok dla mnie. I ta anonimowośc, JAk wyjechalam na studia, strasznie dziwnie się czulam z tym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polacy sa takim narodem ,ze
ale slyszalam jak niektorzy mowili ,ze ludzie ze wsi sa zazdrosni i tak jak ktos napisal obgaduja .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xennon
chciałabyś być zapłodniona przez cygana z brodą po pas ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ASSQ
AUTORKO PODPISUJĘ SIĘ POD TOBĄ OBIEMA RĘKAMI W PRACY STALE SŁYSZĘ WIOCHA ZE WSI ITD. TYLKO ŻE CI CO TAK MÓWIĄ TO KURWADZIADY Z BLOKOWISKA KTÓRE WIĄZĄ KONIEC Z KONCEM - JA ZE WSI JSTEM I ZYJĘ DOSTATNO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sa miastowi od urodzenia
ale najśmieszniejsi sa ci, co wyjechali do miasta i tam dopiero nabrali "wielkomiejskich" manier.. jak moja szwagierka... błoto ją brzydzi, na grzyby nie pojedzie, bo robaki :D itp. itede. wycieczka rowerowa to nie dla niej, bo jej tyłek trzeba samochodem wozić, szkoda tylko, że nie ma kto. chodzi wyłącznie na obcasach, neizaleznie od sytuacji, niskie buty są według niej dla motłochu :) zabawna jest. niezbyt mądra, ale doskonale wie, gdzie jaki fryzjer jaką nakłada farbę, i gdzie kto jakie paznokcie robi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uprzedzonaalecotam Bimbałek - tego też nie rozumime, dobrze, że mi przypomniałas, zapomnialam tego poruszyc w 1 poście. Czemu miastowi uważają, że lepsza jest anonimowosc, gdy sąsiad nawet Cie nie zna? Mylisz pojęcia. Na wsi chcą wiedzieć ile masz na koncie, z kim sypiasz i w jakich pozycjach, a potem plotkują i knują intrygi. Zauważ, że jesteś strasznie niezadowolona i narzekasz. Może wroggość ludzi wynika z twojej osobowości? Przecież nie idziesz do urzędów z plakietką, czy transparentem "Jestem ze wsi", a mimo to piszesz, że są źle nastawieni. MOę dajesz im powód zachowaniem, albo wysławianiem? Nienawidzisz miasta, ale dało ci wykształcenie. Narzekasz na etykietę przy stole u rodziców twojego faceta. A trudno się trochę nauczyć dobrych manier? Dlaczego to oni mają się zniżać do twojego poziomu? Człowiek powinien się kształcić i doskonalić. Jeszcze wrócę do anonimowości - to ludzie ze wsi, jak przyjeżdżają do miast to pragną jej jak powietrza. Chcą uciec ze wsi, gdzie się wszyscy znają i każdy wie o każdym wszystko. MIastowi znają swoich sąsiadów, zanają nawet większość ludzi z osiedla, ale nie włażą nikomu butami w życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uprzedzonaalecotam
no niektorzy miastowi to odwrotnie mają niż Twoja szwagierka. Jak mnie odwiedzi rodzina z miasta (nie z mojej strony rzecz jasna) i zobacza za oknem sarne, to najpierw jest dziki zachwyt a potem sesja zdjęciowa. A jak powiem, ile mi te sarny szkód narobią, to oni, jak ja mogę tak mówić, takie kochane sarenki. Dla nich to jest piekny widok i tyle. W lesie by sie zgubili jakby odeszli w jakieś bezdroże :D mam przyjaciołkę, z miasta, żona sąsiada, teraz juz gdzie indziej mieszkają, ale ow sąsiad (nastepny dom obok naszego) zabral ja kiedys na poziomki do lasu koło nas. Może 400m drogi. Ja tego miejsca nie znałam, tzn nie wiedziaalm ,że tam są poziomki, bo miałam inne swoje, dalej. A ona do mnie mówi: chodz pójdziemy na poziomki (ona sie bała sama wyjśc z domu dalej, niz si,ęga jej wzrok - w sensie oddalała sie ale tylko tak, by domu nie stracic z oczu. że niby ja jakies zwierze zaatakuje lol). No i nie umiała trafic do tego miejsca, a droga była prosta i blisko. Musiala do sąsiada zadzwonic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze co do chorowitości. NIe ma reguły, kto skąd jest. U mnie jest odwrotnie. Moja rodzina jest zdrowa i długowieczna. Natomiast miałem dziewczyny ze wsi i ich matki wiecznie narzekały na całe zestawy chorób. Sam jestem szczupły i wysportowany w wieku 39 lat i nie wiem co to choroby - poza grypą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uprzedzonaalecotam no niektorzy miastowi to odwrotnie mają niż Twoja szwagierka. Jak mnie odwiedzi rodzina z miasta (nie z mojej strony rzecz jasna) i zobacza za oknem sarne, to najpierw jest dziki zachwyt a potem sesja zdjęciowa. A jak powiem, ile mi te sarny szkód narobią, to oni, jak ja mogę tak mówić, takie kochane sarenki. Dla nich to jest piekny widok i tyle. W lesie by sie zgubili jakby odeszli w jakieś bezdroże mam przyjaciołkę, z miasta, żona sąsiada, teraz juz gdzie indziej mieszkają, ale ow sąsiad (nastepny dom obok naszego) zabral ja kiedys na poziomki do lasu koło nas. Może 400m drogi Tylko kobiety nie mają orientacji przestrzennej. Ja jestem miastowym, a w lwsie czuję się jak w domu i nigdy się nie zgubię. Inna sprawa, że survival, to moje chobby. Mi do przeżycia wystarczy tylko nóż, a i ten nie jest niezbędny, bo mogę sobie sam zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sa miastowi od urodzenia
ta moja szwagierka na sarnę by nie rzuciła nawet jednego marnego spojrzenia.. :) ale na stragan z byle ciuszkami owszem :) ja mogę się zachwycać kwiatami, łabędziami, tęczą, ona mija to obojętnie. zero wrażliwości na piękno! tylko to ostanie akurat mało ma wspólnego z tematem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sa miastowi od urodzenia
ja lubię las i tez mam nóż :) tylko że gubię się bez przerwy, ale to nie tyczy się tylko lasu, gubię się w dużych sklepach, wszędzie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uprzedzonaalecotam
" Może wroggość ludzi wynika z twojej osobowości? Przecież nie idziesz do urzędów z plakietką, czy transparentem "Jestem ze wsi", a mimo to piszesz, że są źle nastawieni. " wiesz, ale dlaczego u mnie na wsi nikt nie jest wrogo nastawiony? Albo jak jade gdzieś i spotykam ludzi na wsi 200km od mojej i sa życzliwi, a w miastach nie. "Nienawidzisz miasta, ale dało ci wykształcenie." No bo nie znosilam tego huku, zgielku, pędu nie wiadomo za czym, ale inaczej sie nie dało (teraz bym poszła na zaoczne, ale majac 19 lat myslalam, ze tylko dzienne sie liczą). " Narzekasz na etykietę przy stole u rodziców twojego faceta. A trudno się trochę nauczyć dobrych manier? Dlaczego to oni mają się zniżać do twojego poziomu? Człowiek powinien się kształcić i doskonalić." Ale ja nie narzekam na dobre maniery, tylko na przesade w ich stosowaniu. U mnie w domu też sie kulturalnie je, ale bez wygłupów. Nie uważam, aby mi brakowalo manier. Ale np. jak mówie do tesciowej "czy moge poprosić cukier?" bo chce, żeby mi podala do herbaty, bo lezy na drugim koncu stołu, ona odpowiada "mowi się: poprosze cukrU a nie cukier". ama staram sie wyrażać poprawnie, nie rozbic błędów, ale takie czepianie sie jest bez sensu moim zdaniem, tam nikt nie czerpie radości z jedzenia tylko każdy jest spięty, siedzą jak na szpilkach, żeby ładnie wyglądało. Teściowa wszystkich upomina, jak cos źle, niezgodnie z zasadami savoir vivru zrobią. A co do tego, że wszyscy chca znac prywatne szczególy życia innych - ale ciekawosc swiata jest czyms normalnym, byle nie wykraczala poza pewne granice. U mnie na wsi nie ma dociekan, ile kto ma na koncie. Tylko zwykla ciekawość :a tej sie dziecko urodziło, a ten ma nowa prace, ciekawe jak mu sie wiedzie teraz. Czy to cos zlego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też mieszkam na wsi, a mój mąż hmmm... przed ślubem mieszkał w małym miasteczku i zachowuje się jak typowy mieszczuch, wiem jak ciężko się dogadać co do zwyczajów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uprzedzonaalecotam
hehe ja jestem leśnikiem z wykształcenia i uwierz, na studiach mialam wielu kolegów, którzy w lesie sie gubili (mielismy dużo zajeć w terenie) i naprawde, nie wypadali lepiej od kobiet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uprzedzonaalecotam
i zauważcie - na wsi nie rodza sie zadne takie zainteresowania typu survival, takich rzeczy szukaja własnie mieszczuchy. Osobiście uważam, że jak ktoś nie mieszkal w lesie, pod lasem, na wsi itp od dziecka, to może i sie uczyc survivalu, ale to nigdy nie bedzie jego wrodzona, naturalna zdolnosc, tylko wyuczona. PS co można upolowac samym nożem, żeby sie najeść?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja pierniczę nie mogę
wszystko zależy od człowieka. Często mieszczuch jest większym wieśniakiem niż ustawa przewiduje. Bo kim jest dziś wieśniak? To stan umysłu, a nie posiadania, czy miejsca pobytu. Stan umysłu!!! Rodowity Warszawiak z dziada pradziada może być większym wieśniakiem i prostakiem niż wychowany na wsi jego równolatek. Paniusie wielkodupne zdarzają się większe na wsi niż w miastach. Chodzi o stan umysłu. Człowiek dojrzały i mądry na inne rzeczy zwraca uwagę niż miejsce pobytu czy tam zamieszkania. Kultura powinna być wszędzie, dobre wychowanie można nabyć i na wsi i w mieście - ale to zależy od rodziców, czy są na tyle mądrzy, by dobrze wychować swoje dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uprzedzonaalecotam " Może wroggość ludzi wynika z twojej osobowości? Przecież nie idziesz do urzędów z plakietką, czy transparentem "Jestem ze wsi", a mimo to piszesz, że są źle nastawieni. " wiesz, ale dlaczego u mnie na wsi nikt nie jest wrogo nastawiony? Albo jak jade gdzieś i spotykam ludzi na wsi 200km od mojej i sa życzliwi, a w miastach nie. Może dlatego, że trafiasz w urzędach na przechrzty? Byłych mieszkańców wsi, którzy teraz udają wielkich miastowych? 75% ludzi w Warszawie jest ze wsi, więc masz na to ogromne szanse. Dziewczyny ze wsi przyjeżdżają tu na studia, a potem w mieście szukają pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okulary__przeciwsłoneczne
hmm po części racja. Denerwuje mnie wszechobecne wyszydzanie wsi i ludzi w niej mieszkających. Teksty typu ale wiocha, patrz, ale wieśniara. Nie mogę pojąć dlaczego tak się tych ludzi obraża, i to nawet w TV!! Sama mam rodzinę na kilku wsiach i są to bardzo porządni ludzie, mający wielkie domy, piękny ogród, mieszkają w pięknych okolicach i niczym nie ustępują ludziom z miasta. Kim w porównaniu do nich jest osoba mieszkająca w klatce w spędzie wielkich blokowisk?? Tylko dlatego czuje się lepsza że za oknem ma spaliny i tłum ludzi? Weźcie się ludzie zastanówcie, bo wstyd mi jest gdy przebywam na wsi ze swoją rodziną i słucham z odbiornika tv bezustannych tekstów typu ale wieś :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha, zapomniałem napisać, że to nie sa maniery miastowych "Cukru" i "Pardon", tylko ta rodzinka jest pojebana :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja pierniczę nie mogę
okulary__przeciwsłoneczne ---> wieś/wieśniackie/wiejskie w potocznym języku oznacza, że coś jest przaśne, proste, pozbawione subtelności. Ale to potoczny język, a związany jest z historią, bo jeszcze nie tak dawno na wsiach nie było prądu, dzieci nie chodziły do szkoły, mieszkańcy wsi byli naprawdę prości, bez ogłady. Historii nie zmienisz, nie wyplenisz z języka określenia, które funkcjonuje setki lat. Przecież jak mówimy, że kogoś puści się w skarpetkach, to wiadomo, że nie zobaczymy dosłownego widowiska (zresztą dziś za takie coś grozi proces), tylko wiemy, że ktoś zostanie oskubany (czyli ktoś faktycznie będzie skubał???), zostanie z niczym (ale faktycznie z niczym????)... Albo buractwo... obrażasz warzywo? Tak samo z określeniem wieś. Nie obrażaj się o określenie. Trzeba być czujnym, by nie ulegać zbyt dosłownej interpretacji a to już wskazuje na braki w wykształceniu i mniejszej inteligencji a to już nie ma znaczenia dziś, czy wieś, czy miasto, bo głupcy teraz rodzą się równo wszędzie ;) nieliczni rodzice dbają o dobre wychowanie i wykształcenie swoich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uprzedzonaalecotam
no ale to jest wlaśnie rodzina tzw. ynteligentów, jak ja to nazywam ;-) miastowi od ilus tam pokolen wstecz, pochodzenie rzecz jasna szlacheckie, wszyscy dziadkowie walczyli jak nie w powstaniach, to na wojnie, sami patrioci. Ja sie nie wstydze, że pochodze z biednej chlopskiej rodziny i wszystkie pokolenia wstecz były zwyklymi chłopami. Tak samo mamy rodzinne tradycje, przekazywane od pokoleń, zwyczaje itp. A że na froncie nie walczyli? Nie byli Polakami i dla nich Polska nie byla ojczyzną tylko okupantem. Za bron chwycili, jak trzeba bylo bronic swojej ziemi. Ponawiam pytanie do Bimbałka, jak sie wyzywiasz w lesie samym nożem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uprzedzonaalecotam
no fakt, dawniej na wsiach dzieci nie chodzily do szkoły itp., ale to nie jest powod, by ich uznawac za gorszych. W wielu wypadkach mieli szcześliwsze życie, umiejetnosc czytania im nie byla do tego potrzebna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja pierniczę nie mogę
"A że na froncie nie walczyli? Nie byli Polakami i dla nich Polska nie byla ojczyzną tylko okupantem. Za bron chwycili, jak trzeba bylo bronic swojej ziemi." a to właśnie błąd wychowania, bo wpaja się, że tylko własna dupa jest ważna i nic poza tym. Mogą bić, palić i gwałcić sąsiadów, byle na moją ziemię nie weszli? Polska okupantem? Zaskoczyła mnie ta wypowiedź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×