Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość NIEWAZNEKTO

choroba psychiczna w rodzinie - czy ktos to przezył

Polecane posty

Gość NIEWAZNEKTO

Postaram sie streszczac. Moja 70- letnia mama rozchorowała sie psychicznie. Objawy wskazują na schizofremię (wiem, ze to pozno jak na ta chorobę), lub nerwice lękową (zalezy od dnia- raz jest lepiej, raz gorzej). Zaczęło sie od tego, ze zaszłam w ciąze i postanowilismy zamienic mieszkanie. Mama mieszka daleko ode mnie. Uznalismy, ze najlepiej, zeby mama sprzedała swoje mieszkanie i przeprowadziła sie na nasze "stare", a my zamieszkamy na wiekszym, na tym samy osiedlu. Mama nie zgodziła sie na takie rozwiazanie. Tłumaczyłam jej, ze tak bedzie najlepiej ze wzgledu na jej wiek, i finansowo- odejdzie duzo kosztów, a jesli za jakis czas bedzie chciała kupic mieszkanie obok nas, moze jej na to nie stac( zawiła historia). Mama nie zgodziła sie na to, bo wolała mieszkac "u siebie" Po czasie okazało sie, ze moja ciąza jest zagrozona i musze lezec. W tym samym czasie moja mama zwichnęła nogę. Nie mam rodzenstwa, wiec nie było nikogo, kto by pomógł.Mój mąz cały czas pracuje, a gdy wracał z pracy, zajmowła sie mną. Gdy mama zobaczyła, ze jej nie mozemy odwiedzac, doszła do wniosku, ze jednak chce mieszkac blizej nas. Wtedy okazało sie, ze jej mieszkanie wcale nie łatwo sprzedac, nie ma chętnych i wcale nie jest taka bogata, jak myslała. W tym czasie my, kierowoani sytuacja finansowa, sprzedalismy nasze mieszkanie (nie było nas stac na utrzymanie 2 i branie ogromnego kredytu, zresza mamie sie ono nie podobało) Mama w tym czasie uznała, ze koniecznie chce mieszkac blizej nas. Sprawidziły sie moje prognozy odnosnie kosztów zamiany mieszkania - tj ze bedzie to bardzo trudne. Mama zaczeła coraz bardziej podupadac na zdrowiu i wpadła w panikę. My remontowalismy nowe mieszkanie, pozniej przeprowadzka (w 9 mc ciazy), a pozniej rodziłam i noworodek w domu. Mąz wrócił do pracy, dziecko było absorbujące, jak to noworodek. Ja byłam po całych dniach sama z maluszkiem, mama sama w swojej miejscowosci, ze zmartwieniami odnosnie zamiany mieszkania i coraz wiekszym strachem przed bieda, chorobą, samotnoscią. Mama ma pełno koleznaek, w zasadzie to ja jestem bardziej samotna od niej (cały czas ktos ja odwiedzał, pomagał, a gdy ja lezałam, pies z kulawa noga nie zajrzał- ale to inna historia) No i stalo sie. Mama wpadła w osłupienie, zabrało ja pogotowie najpierw do normalnego szpitala, a pozniej do szpitala psychiatrycznego. Pierwszymi objawami było osłupienie katatoniczne (nie mowiła, siedziała bez ruchu, nie jadła, porozumiewała sie ze mna znakami) i urojenia, pozniej przeszło w stan pobudzenia. Teraz mama jest w szpitalu i wpada w jakas histeria, dzwoni po wszystkich, ze ja tam usmierca, żegna sie, ze zostanie na zawsze w pscyhiatryku. Uwaza, ze jst sledzona i podsłuchiwana, ze na nia donosza do lekarza. Ogólnie jest nie do wytrzymania. Szpital jest daleko, odwiedzamy ja raz na tydzien, z noworodkiem... Wsztytstko to jest bardzo trudne, znikąd pomocy, zero rodziny, wszystko na mojej głowie (ludzie, nie ródzcie jedynaków, błagam!). Dziecko malusienkie najpierw bardzi zle znosiło ta podróz, odwiedziny, płakało, ale co mam robic, z kim je zostawie? Mama potrafi zrobic wokól siebie taki cyrk, ze mi nerwy siadaja, dziecko widzi moja rozpacz i stres, wyczuwa to i płacze cłay dzien. Ani komu sie pozalic, znikąd pomocy, siedze sama z płaczacym noworadkiem, odbierajac histeryczne telefony od matki (z 5 na dzien) w których zegna sie ze mna, rozpacza, umiera i obwinia mnie o to, ze nie zabieram jej ze szpitala). Lekarz mowi, ze mama moze mieszkac sama, ale z dozorem.Jak juz mowiłam, jest to daleko, ja nie mam prawa jazdy. Za jakis czas bede musiała wrocic do pracy, dziecko albo do niani, albo zobek(zalezy od finansów), to bedzie jeszcze trudniej jej pomóc. Do siebie jej nie wezme ze wzgledu namalutkie dziecko i jego psychike - juz teraz jej sie chyba boi, jej histerii i zachowan. Płacze, jak ja słyszy. Nie naraze dziecka na wychowanie w otoczeniu osoby chorej psychicznie, mozecie na mnie pluc, ze jestem wyrodna córka. Rodziny chorych psychicznie - jak to u was wyglada? czy jest szansa, ze mamie sie poprawi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEWAZNEKTO
podnoszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łojezuuuuuu
Następna bajkopisarka, przecież już ci tu odpisywano.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bvzc
ja mamę dobrze ustawiana lekach to jej sięte jazdy skończą; u mnie było podobnie; z tym że trzeba było na początku pilnować żeby leki brała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liuanfpwiayf
a skąd MY mamy wiedzieć, czy mamie się poprawi??? Czy tu jest jakies pogotowie psychiatryczne, informacja? Sama poszukaj pomocy, co się tu żalisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEWAZNEKTO
Bo dałam ten sam temat na dwa rózne forum, dlatego mi odpisano. Na forum o macierzynstwie widze same zyczliwe osoby, nie ma co. Dlaczego bajkopisarka? Myslisz, ze takie rzeczy sie w realnym swiecie nie zdarzają? Oby ciebie to nigdy nie spotakło, najgorszemu wrogowi nie zycze takich przezyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łojezuuuuuu
Bo wcześniej pisałaś o problemach mieszkaniowych i był odzew, a ty nie za bardzo się przejęłaś radami. I nikt ci tu źle nie życzy, więc nie ma powodu, byś też źle życzyła. Jeśli pytasz o chorobę psychiczną, to idź na jakieś specjalistyczne forum, dotyczące stricte schizofrenii, a nie na kafe, gdzie pisze się głównie o fasolkach i innych bzdetach. To za poważna sprawa. A w realu, to zdarzają się takie rzeczy, przy których scenarzyści serialowi wysiadają, wiem coś o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onae1984
hmmm moja historia jest nieco inna i rowniuez zawila, akurat w moim przypadku chodzi o moja babcie, powiem tak twojej mamie sie nie polepszy a ty jesli wezmiesz ja do domu bedziesz miala 2 dzieci twoje wlasne i matke i mozesz narazic na powazny kryzys swoje malzenstwo, wiem ze to trudna decyzja i musisz ja podjac sama, sama pewnie byc chiaal na stare lata aby twoje dziecko sie toba zajmowalo ale czy to musi byc kosztem calerj rodziny ?? a bedzie badz pewna ze bedzie, ty sie wykonczysz psychicznie, dziecko bedzie dorastalo w poczuciu braku bezpieczenstwa a az bedzie mial do ciebie o to zal, uwazam ze najlepszym rozwiazaniem jest dom starosci badz tez szpital, twoja matka dzis wydzwania 5 razy dziennie z pretensjami a wyobraz sobie swoje zycie gdy z wai by zamieszkala,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEWAZNEKTO
tak, pisałam o problemach mieszkaniowych, dziwie sie, ze ktos o tym pamieta (tyle tu róznych postów). Przejęłam sie tym, co mi tutaj odpowiadali, chciałam, by wyszło jak najlepiej. Wyszło, jak wyszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×