Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bombel_blady_bezradny

pozarlam sie z mezem

Polecane posty

Gość bombel_blady_bezradny

Tak sie chcialam wygadac. Pozarlam sie z mezem. Od paru lat nam sie nie ukladalo. Proza zycia mnie dobila. W skrocie wyglada to tak, ze ja pracuje w szkole i zajmuje sie naszym dzieckiem (w wieku przedszkolnym), zajmuje sie domem, zalatwiam wszystkie praktycznie sprawy. Czesto siedze po nocach, bo nie wyrabiam sie z wszystkimi obowiazkami. Maz mi nie pomaga. Ok, jego wymowka " widzialy galy co braly", czyli wiedzialam, ze przez tryb pracy nie bedzie mi tyle pomagal przy dziecku co inni. Ale on sie wymiguje calkowicie. W domu jedyna rzecz, ktora zrobi to pozmywa naczynia. I to tez czeka, az sie caly zlew nazbiera. Z dzieckiem pobawi sie pol godziny i tyle. Nigdy nie wstal w nocy, nigdy nie zmienil pieluchy. Za to co wieczor ma pretensje, ze ja nie mam ochoty na seks i sie nim nie interesuje. Prawda, nie mam ochoty na seks. Wogole coraz mniej mam ochote zyc jak samotna matka + wieczne pretensje i jego wymowki, ze on nie moze czy nie potrawi czegos zrobic. A tak naprawde to nawet mu sie nie chce sprobowac. To dobry czlowiek, ale len i bajerant. Myslalam juz wiele razy o rozwodzie. Nie wiem czy kocham jeszcze meza. W glebi duszy jestem nim bardzo rozczarowana. Ale sprawe komplikuja dwie rzeczy. Mamy male dziecko, ktore kocha ojca (ze wzajemnoscia). Ja mam tak male zarobki, ze nie mialabym szansy utrzymac sama mieszkania, splacac kredytu. Nie mam sie gdzie wyprowadzic, nie mam rodzicow. Sorki, ze tak przydlugo. Co mi radzicie? Godzic sie? Udawac nadal, ze jest ok? Rozwiezc sie? Ale jak przezyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciezka sprawa, ale powiem Ci ze moj maz w domu ani przy dziecku tez nic nie robi... (nawet naczyn nie zmywa) zadnego jedzenia tez sam sobie nie zrobi, ale ja lubie o niego dbac, zawsze mowi ze ma ze mna za dobrze... Mozna powiedziec ze jest moim drugim dzieckiem jesli chodzi o chodzenie wokol niego ale mnie to w sumie nie przeszkadza tylko mam pretensje ze nie zajmuje sie dzieckiem ale mowi ze ja to lepiej potrafie:( Czasem mi ciezko ale jest dobrym czlowiekiem i kocham go ... Moze taka nasza rola w zyciu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a masz rodzeństwo???
?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macie kobity przesrane
z takimi facetami :-O przeciez to dodatkowe dziecko na karku... nigdy bym na cos takiego nie poszla... jeszcze kupcie im zmywarki, by nie musial zmywac :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytajcie sobie
"Dlaczego mężczyźni kochają zołzy", serio. Tam jest rozdział o tym, jak nakłonić faceta do pomagania w domu i o zrzędzeniu też trochę jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wcale nie zrzedze pisze fakty ale mezowi wymowek nie robie bo sama go tego nauczylam... ale daje rade...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yaszka
Hmmmm....z pewnością nie możesz udawać, że wszystko jest ok- to na pewno NIE NIE NIE I jeszcze raz NIE! Ani Ty ani Twój mąż ani przede wszystkim dzieciątko nie wyjdziecie na tym dobrze. Rozwód to moim zdaniem pójście na łatwiznę mimo tego, że wiążą się z nim pewne komplikacje(utrzymanie finansowe chociażby). Nad małżeństwem trzeba pracować cały czas nawet wiele lat po ślubie :) Oczywiście wcale ale to wcale nie umniejszając Twojego niezadowolenia, pamiętaj, że to jest TWÓJ punkt widzenia. Tak na prawdę nie znasz punktu widzenia Twojego męża, mężczyźni to mało rozmowny gatunek:) Nie dzielą się zbytnio swoimi spostrzeżeniami i tym co ich boli...i milczą! Może jest coś co sprawiło, że i jemu odechciało się starać? Proponuję wyciągnąć rękę i podstępem wyciągnąć go za język i zmusić do rozmowy. Zaskocz go! Z pewnością jest coś co możesz zrobić TY a JEMU przyniesie to przyjemność. Wykorzystując dobry nastrój zagadnij..."czemu nie może być tak zawsze" albo lepiej "co mogę zrobić żeby było tak zawsze" albo NAJLEPIEJ" zróbmy coś razem żeby było tak zawsze"... :) Walcz kobitko! Dla siebie, dzieciątka i męża! Bądź dzielna i rozgoń prozę życia ! Pozdrawiam! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bombel_blady_bezradny
Mam brata, ale mieszka za granica. nie jest w stanie mi pomoc. No wlasnie, jak drugie, dziecko. Fajna mama - ja tez o meza dbalam i jakis czas mi to nie przeszkadzalo. Ale odkad mamy dziecko nie wyrabiam, chce miec partnera w zyciu, a nie kolejne dziecko.... ktore nigdy nie dorosnie :-/ Moj tez wszystko skwituje, ze ja lepiej cos robie albo radze sobie w dzieckiem. I to prawda, bo dziecko zawsze woli przyjsc do mnie po pocieche albo zebym mu w czyms pomogla. Ale to wlasnie wynika, ze on - ojciec - nigdy sie nie staral o to. Nigdy nie wstal w nocy jak maly plakal, nie nakarmil, nie przebral.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie wpadlas na pomysl zeby
zostawic mu dziecko na caly dzien i wyjsc gdzies sama? moim zdaniem sama jestes sobie winna. Wybacz. Ja mezowi od pocztaku nie dawalam wyboru: mial zmieniac pieluchy, wstawac do dziecka w nocy ( jak przeszlam na butle). zawozil dzieko do nianki, czesto je od niej odbieral i zajmowal sie do mojego przyjscia z pracy. Jak wraca z pracy to dwa razy w tygodniu ide na basen. zostawiam muy kolacje dla dziecka i jak wracam corka jest najedzona wykapana, czytam jej bajeczke i do lozka. Jak nie nakryje do stolu to wie, ze nie dostania obiadu. itp. N ajego wymowki , ze ja zrobie to lepije, reagowawalam jednym zdaniem: nie rob z siebie uposledzonego. zawsze dzialalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bombel_blady_bezradny
Yaszka, dzieki za dobre slowo. Akurat moj maz z tych nietypowych - wylewnych. Potrafi wiercic dziure w brzuchu o ten sam problem wciaz od nowa. No i temat bumerang: dlaczego nie jest tak jak dawniej? Dlaczego ja nie jestem w nim tak zakochana jak w tydzien po slubie itp. Ano dlatego, ze moje zycie sie bardzo zmienilo. Wtedy mialam lepsza prace, wiecej czasu dla meza i dla siebie. Teraz jestem uwiazana i zajechana i w dodatku niesamodzielna finansowo. A moj facet siada w jak zawsze w fotelu przed tv albo z ksiazka i sie dziwi dlaczego ja narzekam. Zaluje, ze go tak rozpuscilam, Bo napewno tez moja w tym wina. Ale pamietam te nieudane proby, zeby on przejal troche obowiazkow domowych. Byl beznadziejny w zajmowaniu sie niemowlakiem. A jak chcial sie wykazac sprzataniem, to sie zabral za odkurzanie schodow. Poslizgnal sie i zlamal noge. Mozecie sobie wyobrazic, ze przez okres zagipsowania nie totalnie nie zrobil w domu... :( To ja juz dziekuje za taka pomoc :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak można w ogóle
masakra komu się dajecie zapładniać :O Ale nie współczuję, wasz wybór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bombel_blady_bezradny
Do: a nie wpadlas na pomysl zeby zostawic mu dziecko na caly dzien i wyjsc gdzies sama? Ano wpadlam. Poszlam wieczorem z kolezanka do kina. Wykapalam dziecko przed wyjsciem, zostawilam na stole kolacje. .... juz w trakcie seansu dostalam sms, ze zle im idzie, bo maly placze od pol godziny :/ Jak wrocilam to zastalam go w naszym lozku (zamiast w swoim lozeczku), bez kolacji (bo malzonek zapomnial z wrazenia dac jesc i pic), w swetrze i kapciach (no, przeciez byl juz w pizamce, to co jeszcze mialem przebierac???). Rece mi opadly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yaszka
Łeeeej no to z gadułą jest trochę łatwije !!! :) Wiesz ja też mam trudnego męża...jego mama "niańczy" jego ojca i K. taki własnie model rodziny zna i takie oczekuje. Tylko, że nie ze mna takie numery;) Niemniej ja swojego męża bardzo kocham i dbam o to żeby był szczęśliwy co on mi chętnie odwzajemnia :) Ale jak jest na prawdę ciężko, gdzie gonimy w pracy i oboja zaniedbujemy swoje obowiązki domowe to ja zazwyczaj wyciągam ręke i nei czuję sie z tym źle... raz zrobiłam ciasteczkowy napis z kruchego ciasta "kocham cię" :) innym razem kupiłam bilety na żużel który on uwielbia. Jeszcze kiedyś zorganizowałam lekcje tenisa na ktora dawno chcial pojsc tylko nie mial kiedy :) czasm drobiazgi czasem troche wiecej pracy...ale warto- to zawsze wywoluje usmiech na twarzy nawet jak jest bardzo żle i zmusza do rozmowy. Trzeba rozmawiać, niczego nie trzymać dla siebie nie wybaczać bez wczesniejszego oczyszczenia! :) Ja wzamian za to również wielokrotnie jestem zaskakiwana :) I chociaż czasem jego proby (szczegolnie gotowania) sa fatalne :D...to liczy sie gest :) Mąż odkurzyal schody i sie polamal...doceń to :) stracil zdrowie żeby Ci pomoc :D Może nie umie ale nic nie stoi na przeszkodzie żeby go nauczyc :) czasem najprostsze rozwiazania sa najlepsze :) Ściskam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomarańczowa sukienkaa
niestety, taka polska mentalność kobiet, wpojona przez babki i matki, że chłop to bóg, i jak nie pije i nie bije - to już jest święty... na szczęscie trochę sie to zmienia, zwłaszcza w dużych miastach, w związkach, gdzie kobiety są wykształcone, pracują zawodowo na wyższych stanowiskach, podróżują, poznają ludzi z różnych stron świata, dostrzegają prawdziwy sens i zalety równouprawnienia również w pieleszach domowych itd. no ale na wsiach, małych miasteczkach to nadal katastrofa. dlaczego na to pozwalacie, dlaczego wiążecie się z takimi leniwcami? mój mąż dzisiaj wrocił z pracy po 12h (sic!) godzinach, do ktorej zresztą dojeżdża na rowerze, żeby przy okazji się poruszać, bo potem cały dzień praca siedząca. wręczyłam mu torbę i poszedł od razu na zakupy do marketu, bo ja również zmęczona po pracy, ugotowałam zupę - wiec jego działka dzisiaj to zakupy. i tak staramy się robić ze wszystkim, wzajemnie wspierać, pomagać sobie. wczoraj to on ugotował przepyszny obiad - kuchnia hinduska, bo miał więcej czasu w ciągu dnia. rodzina to drużyna, a nie boss i podwładna - żona. jak Wam się, babki, potem chce z nimi seks uprawiać? ano własnie, nie chce się Wam...:( wychodzicie gdzieś razem, na randki, żeby podgrzać atmosferę? mój chłop już od 2 tygodni planuje naszą rocznicę ślubu (kolejną z rzędu), wyszukuje restauracje, kino, prezent... współczuję Wam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytajcie sobie
Przejmij jego taktykę :D Spal następny obiad. Notorycznie dodawaj do zupy za dużo soli. Udawaj, że skręciłaś nadgarstek przy sprzątaniu. Napuść dziecko na męża. A każdą inicjatywę partnera chwal. Mów, że nikt tak dobrze jak on nie wyciera kurzy, myje umywalki. Dziękuj mu z całej siły za najdrobniejszy wysiłek. I odwdzięcz mu się w łóżku ze słowami "kiedy tak mi pomagasz, nabieram na ciebie coraz większej ochoty" ;) Podziała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to co
napuść dziecko na męża :O Nie no - gratulacje :O W ogóle - masakra. Myślałam, ze model pt. pan mąż - władca i król plus żona - służąca i wieloczynnościowy robot domowy, odszedł w niebyt wraz ze śmiercią naszych prababek i babek, a tu proszę - całkiem mocno sie trzyma :O I jeszcze małe sprostowanie: facet nie ma POMAGAĆ kobiecie w obowiązkach domowych, ma je z nią DZIELIĆ, bo obowiązki domowe to nie są obowiązki przypisane wyłącznie jej. Nie jest tak, że to głównie ona ma się w tych obowiązkach "realizować", a on jej może co najwyżej pomóc. Radzę sobie poprzestawiać te kwestie w głowach. Facet dzięki temu, że ma przeciwstawny kciuk równie bezproblemowo jak kobieta może utrzymać mopa w dłoni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytajcie sobie
No, napuść. Niech zacznie latać mu koło telewizora i śpiewać zza książki. A ona wtedy powie "wybacz, ale nie jestem w stanie upilnować małego, nie potrafię".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heeeeeeeeloooooo
Autorko, najwazniejsze to nie pozwalać na takie scenariusz bo to ciebie wykończy a jego znudzi. Pamiętaj lenistwo też męczy więc jak facet ci powie że zmęczony jest to odrazu zagoń go do dziecka albo posprzątania. Ja kiedyś wyszłam z domu na 3 godzinki zostawiając męża z niemowlęciem , przychodze do domu a tu bajzel, niepomyte butelki z kaszką, brudna pielucha na przewijaku, mała jak wstała w piżamce tak w niej pozostała, na buźce zaschnięta kaszka i o zgrozo ....kupa w pieluszce która od razu jak przyszłam musiałam zmienić (mąż tłumaczył że nie poczuł). Mąż elegancko siedział sobie przed lap topem a na przeciwko niego w bujaczku moja pociecha której nawet zabawki nie dał żeby się czymś zajęła i powiem ci że rzeczą jaką najpierw zrobiłam nie było przewinięcie małej ale taki opierdziel zafundowałam mężowi , taki wstyd mu zrobiłam , wpadłam w furię i mąż który liczył na to że wszystkim się zajmę skoro miałam kaprys wyjść, musiał wstać przebrać małą, pozmywać butelki i posprzątać po sobie wszędzie tam gdzie bajzel zostawił. Uwierz mi autorko że nie ma innej rady jak zmusić do pewnych rzeczy. Mój mąż zawsze bazował na tym że to ja w końcu ne wytrzymam i posprzątam, że zrobię to i tamto bo wie że z natury jestem niecierpliwa i tak sobie na tym koniku jeździł do czasu , obecnei wie , że jak mi odparzy małą podczas mojej nieobecności to będzie źle, wie że jak coś robi to ma robić tak żeby nie zostawiać dodatkowej pracy dla mnie . Zalezy z kim się mieszka , jeżeli z typowym leniem to nie pomogą prośby. Każdy mężczyzna może nauczyć się każdej czynności związanej z dzieckiem czy domem , problem w tym że oni nie chcą się tego nauczyć;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bombel_blady_bezradny
O zepsucie obiadu nie musze sie specjalnie starac, "niestety" mojemu mezowi to nie przeszkadza. Zje chleba z kielbasa i nie mrugnie okiem. (musze mu tu przyznac wielki plus - nigdy nie krytykowal moich niewypalow kulinarnych) Bycie wieloczynnosciowym robotem domowym - lezy troche w mojej naturze. Lubie miec kontrole i nie cierpie partaczenia prac domowych, w czym moj malzonek jest naprawde niezly. Co do kwestii, ze maz ma dzielic obowiazki, a nie tylko pomagac. Na moja niekorzysc przemawia argument, ze to ja bardziej chcialam malzenstwa i dziecka niz on. No ok. Prawda. Ale on sie tez specjalnie nie opieral. Nie lapalam go na ciaze, nic z tych rzeczy. Po prostu bylismy para przez 7 lat i w koncu powiedzialam: woz albo przewoz. Na randki wychodzimy bardzo rzadko (brak opieki na dzieckiem, kasy, praca itp.) Czuje, ze to wszystko moja wina. Bo mnie zjadly obowiazki domowe, a maz przestal mi sie podobac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bombel_blady_bezradny
No tak, dzisiaj gosciu nie chce juz ze mna rozmawiac. Warknal, ze mam se dac spokoj, ze nigdy go nie kochalam i zmyl sie spac. To ja tez ide spac. Jeszcze nie wiem czy w sypialni czy na kanapie. Zastanowie sie. Dziekuje wszystkim za wpisy i rady. Moze jutro bedzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez niezadowolona
z malzenstwa. Moj maz co prawda pomagal przy dziecku, ale: -randki, mile slowa?-moge zapomniec, bo mu sie nie chce, bo zapomnial jak to jest-nie okazuje mi uczuc, -czuje sie jak sluzaca i jego wspollokatorka, a nie kobieta i zona, -moj w ogole nie rozmawia, twierdzi, ze mu sie nie chce gadac albo tylko udaje ze slucha i na kazde pytanie odpowiada-nie wiem, Przestalam mu sniadanka przyrzadzac, do pracy zarcie robi sam. Zmywa naczynia jedynie. Przestalam sie starac, tlumaczyc liczac na zmiane jego zachowania, ale to nic nie dalo-wg niego to ja mam za nim latac i sie starac. Jak przestalam, to on juz w ogole ma w dupie wszystko. Chociaz...na seks liczy, ale ja nie chce, nie pociaga mnie, za wiele razy mnie zawiodl, nie sluchal, nie wspieral, nawet nie wiem, czy go kocham ! Dziecko nasze niestety widzi nasze relacje i tez sie smuci-chcialoby miec rodzicow, ktorzy sie kochaja. Chcialabym odejsc, rozwiesc sie, ale tez nie wyzyje z dzieckiem z mojej pensji... A nie zamierzam reszty zycia ze wspollokatorem spedzic... Wszystkim naokolo w dupe wchodzi, najbardziej tesciom-moga go z blotem zrownac a ta cipa nie powie nic. Za to ze mna sie kloci, ze hej... Nie bylo tak, gdy bylismy narzeczenstwem i jeszcze rok po slubie. A potem sie zaczelo-ze mu sie gadac nie chce, razem wyjsc nie-bo gdzie, bo po co. Kwiaty?-zwiedna, mile slowa?-on nie umie i twierdzi, ze taki jest i sie nie zmieni :( Mam dosyc takiego zycia. Nie docenia mojej pracy, tego co w domu robie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez niezadowolona
i nie spimy w jednym lozku, bo moj maz strasznie chrapie i nie zamierza nic z tym robic, on spi jak niemowle, a ja zasnac nie moge, a jesli juz mi sie uda, to budze sie kilka razy w nocy, zeby go szturchnac-bo jak zacharczy znienacka, to zawalu mozna dostac, ale on spi dalej z geba rozdziawiona, nawet dobudzic go ciezko.... Wiec wywalilam go do salonu i tak od dwoch miesiecy tam spi, a seksu nie bylo od miesiaca... mam do niego wielki zal, on sobie mysli, ze jesli tematu nie podejmuje, to juz ok, ale ja nadal dusze wszystko w sobie i naprawde mam go juz dosc, rozmawiac nie ma sensu, bo z nim sie nie da. do tego to chrapanie jest tez ochydne. Jak on cos chce, to zawsze musi na swoim postawic, ale jak ja chce, to ma to gdzies, bo on akurat sie do tego nie pali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja zyje w szczesliwym malzenst
ale powiem ci ze na Twoim miejscu zylabym dalej niczego nie zmieniajac :( sama piszesz, ze nie stac by Cie bylo na zycie w pojedynke, ze dziecko kocha meza... Jak sie rozwiedziesz to co Ty biedna zrobisz? Bedziesz zyla za pare stowek na mies? Mozecie sie mijac w domu i kazdy moze zyc wlasnym zyciem :( nie ma innego wyjscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja zyje w szczesliwym malzenst
ja tez jestem niezadowolona, jak przeczytalam Twoj ostatni tekst to myslalam , ze padne ze smichu. :D Takie rzeczy o ktorych w tym ostatnim poscie piszesz to blahostki a Ty sie po prostu czepiasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łojezuuuuuu
No ale skoro wiedziałaś jaki jest, to na co liczyłaś? Że się zmieni po ślubie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak masz brazowe wlosy
nie wiem jak mozecie pozwalać, żeby mąż wam gotowal????? sprzatał??? sorry ale czulabym się niekobieco, kiedyś zacząl cierac kurze, bo ja tego nie zrobiłam, bo sie zagapilam jakośi tak mi było wstyd! Nie chodzi o to, że on jest panem i władcą, ale w moim domu ja gotuje, sprzątam itp, to moja działka i niech nikt mi nie próbuje sie wtrącać. Jakby facet mial mi gotowac, to tak, jakby powiedział "ja gotuje, bo ty nie umiesz, nie dajesz rady" on za to robi inne rzeczy, odpowiednie dla mezczyzn - rozne ciezkie fizyczne sprawy. Po przetwory do piwnicy idzie on, on mnie wozi na zakupy, on rąbie drewno, pali w piecu, kosi trawe itp. i mi jest z tym dobrze, czuje sie doceniana i jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lena204
to sobie chlopa nie wychowałaś moj od samego poczatku był ganiany zeby mi pomagać:) nie wymagam od niego dużo ale nic mu sie nie stanie jak czasami wywiesi pranie poodkurza czy pomoże przy obiedzie:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak masz brazowe wlosy
Ja tam lubie mojego prawdziwego mężczyzne i nie zamienilabym go nigdy na ciote, co by mi pranie wieszala ;/ nie miałabym ochoty na seks z takim pizdusiem, a tak... mmmm :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak masz brazowe wlosy
a tak - uwielbiam jak mój drwal rżnie mnie jak nieoheblowaną dechę, mmm...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×