Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość autobiografia moja

Co zrobić z kotkiem przyblędą ??

Polecane posty

Gość zumi zumi zumi
nie chcialam tu niczego sugerowac,ani obrazic. napisalam swoje zdanie. przeoczylam wiaodmosc,ze dziecko spi i nie ma jak wyjsc. ile dziecko ma lat? napisalas tez,ze nie wybudzisz dziecka,bo bedzie sie darlo. sadze,ze malutkie? nie chce zebyscie zle mnie odebrali,ale kotem moze zdechnac. sasiadka znalazla kotka w piwnicy, zaropialy, osowialy, ale cos tam do niego docieralo. przemyla mu ryjek i tak jak ty polozyla spac. nie mogla w danej chwili jechac z nim do lekarza. kot byl odwodniony,czego zwykly laik moze nie zauwazyc. bo i chodzil i pare razy sie połasił. kot mial na oko ok pol roku. kobieta caly zcas go dogladala itd. kotek w meczarniach odszedl. pojechala z nim za pozno. lekarz powiedzial,ze jak jeszcze kot byl "na chodzie" podaloby sie kroplowke szybciej, antybiotyk i mozliwe,ze by wszyszedl z tego. niestety. sasiadka nie pojechala od razu,tylko na koniec dnia. lekarz mowil,ze w takich przypadkach trzeba przyjezdzac od razu. pare dni kot byl leczony. chyba 3 dnia zdechl,juz nie pamietam dokladnie. stad to moje przewrazliwienie. nie mniej powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autobiografia moja
synek ma półtora roku wezmę go i tego biedaka do lekarza. dlaczego akurat mi przytrafiają się takie rzeczy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zumi zumi zumi
mysle,ze nie tylko tobie. tylko wiekszosc ludzi udaje,ze nie widzi. w najgorszym wypakdu oddasz go do schroniska. popytaj rodzine, znajomych. pare dni masz. nie chce sie pwtarzac,ale najwazniejszy jest lekarz. pozniej zastanowisz sie co dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zumi zumi zumi z mojej strony to tez przewrazliwienie i chyba frustracja , ze nie mam na to zadnego wplywu... :) autorko daj znac jak cos zalatwisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wielu ludzi spotykaja takie sytuacje, ale to jak je odbiora i co zrobia w tym temacie uzaleznione jest tylko i wylacznie od poziomu wrazliwosci i wspolczucia dla zwierzat. Sama kiedys stalam 2 godziny w deszczu probujac zlapac malutkiego wystraszonego kotka, bo poprostu nie moglam pojsc i go zostawic na takim zimnie, a on tak strasznie plakal... a ja stalam tam i razem z nim plakalam, naprawde czasem marze o tym zeby dopadla mnie taka znieczulica jak wiekszosc osob... Coś wam pokaże , tylko uprzedzam ze to dosc wzruszajace: http://www.youtube.com/watch?v=7NsFfxc65fg&feature=player_embedded

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolinkacmok
i na co wam tyle tych zwierzat?? od nich tylko smród i bród :/A koty to w dodqatku darmozjady. Zje , wysra i pojdzie na pole. Zero pożytku - jeszcze psa to rozumiem :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe zalosne, najwyrazniej nigdy nie mialas kota, nigdy w zyciu nie zdarzylo mi sie zeby moj gdzies narobil, nigdy nie nabrudzil, a na toalecie futerka spedza wieksza czesc dnia, w domu tez nie ma zapachu kota. Poza tym jak cie żółć zalewa z jakiegos powodu to jeb.nij baranka w sciane, zobaczysz, od razu przejdzie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sfhdgj
daj ogłoszenie przez facebooka, jeśli na nim jesteś. tzn. zrób zdjęcie i napisz pod nim jaką masz sytuację. jeśli twoi znajomi ogłoszą to wśród swoich znajomych (tzw. udostępnienie) na pewno ktoś go przygarnie. jeśli nie jestes na fb to popros kogoś, kto na nim jest. a z rodzicami ustal, żeby ci dali kilka dni, na pewno kogoś .znajdziesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolinaaaaaaaaaa
biedny kociaczek ja tez w zeszlym roku przygarnelam bo sie przyblakal do mnie kolo domu i wzielam biedka,pokochalam go calym sercem byl u nas niecaly ro i niestety 2 miesiace temu zabil moja kochana kocie przed domem samochod

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autobiografia moja
Witam. Niestety nie mam FB Otóż byłam u wterynarza i przyjechałam wściekła. Dostałam pogadanke na temat tego, że takich zwierząt się nie ratuje bo to selekcja naturalna. W PL nie działa opieka nad bezdomnymi zwierzetami i czy ja sobie wyobrażam, że ona weźmie może tego kota do domu ( słowa weterynarz). Tak mnie ***********, że myslałam że wyjdę z siebie. Do tego syn urządził mi pokaz swoich sił i możliwości, nie było co z nim zrobić. Asystent odpchlił tego kociaka, dał mu antybiotyk i powiedział, że ogólnie kotek jest bardzo chory. Potrzebuje się wygrzać, bo temperatura ciała wynosiła niecałe 36 stopni. Pani doktor natomiast poinformowała mnie, że tym razem za darmo ale jak wróce za 2 dni na kontrolę z tym maluchem to musze zapłacić. Ogólnie poczułam się winna temu, że śmiałam tego biedula przywieźć do przychodni. NO świetnie, świat schodzi na psy!! Wściekła jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kakkjjj
jesli jestes z warszawy lub okolic to zawiez kotka do miejskiego osrodka adopcyjnego "koteria" podaje namiar : http://koteria.org.pl/ a jesli z innych stron, to moze zadzwon do koterii i beda potrafili doradzic Ci gdzie sie z nim udac w Twojej okolicy. Nie wahaj sie 0 oni po to sa wlasnie zeby pomagac w takich sytuacjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autobiografia moja
o dzięki bardzo za ten adres, jak ochłonę to zastanowię się jak pomóc temu kotkowi. Mąż ma wydrukować w pracy ogłoszenia, porozwieszam gdzie tylko się da. Poza tym jak wsiadałam do auta to kotka zauważyła jakaś nastolatka i powiedziała, że zapyta w domu czy mogłaby go przygarnąc. Dałam jej numer telefonu ale akurat myslę, że jej rodzice nie będą zachwyceni pomysłem. Zobaczymy, na pewno znajdę mu jakiś dom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolinaaaaaaaaaa
ja aktualnie mam w domu jedna kotke ma ok 3 miesiace i mimo ze kocham koty to nie moge sobie pozwolic na jeszcze jednego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aztorko skad jestes
napisz moze wspolnymi silami znajdziemy mu dom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autobiografia moja
jestem z woj dolnośląskiego, mogę djechać do takich miast jak Wrocław, Oława, Brzeg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aztorko skad jestes
a to kociak czy kocica? napisz jaka masc ma kotek:) bedzie latwiej ,ja co prawda nie moge wziac bo mieszkam za granica ale topik bede podbijala i poszukam na fb w znajomych z wrocka moze tam ktos bedzie chcial przygarnac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mała Destylacja
Kuźwa, co za lekarz! Brak słów... Mi się kiedyś przydarzyła przygoda z kotkiem, mianowicie pojechałam do serwisu samochodem na przegląd. Zadowolona siadam z kawą, a mechanik wchodzi i mówi: "pani ma kota"... Na co ja:"tak, a skąd pan wie"? - zdziwiona, bo mam kota staruszka w domu. Mechanik:"pani ma kota w aucie" ?????? Jak to, pytam? Lecę na tyły za mechanikiem, a tam 2 gości próbuje wyciągnąć przerażonego kociaka spod maski... Myślałam, że padne. Przejechałam ponad 10 km z kotem pod maską (padało tego dnia). Na szczęście tak się usadowił, że nie pociachały go jakieś paski, czy inne... brr. Wzięłam kotka ze sobą do miasta i sruu do weta, u którego bywałam ze swoim kotem staruszkiem i gdzie kupowałam dla niego jedzenie. Kotek otrzymał "pierwszą pomoc", a ja wybłagałam żeby zatrzymali go na max 3 dni (miewali zwierzaki uratowane w takim niby szpitalu). Ciężko ale babeczka sie zgodziła. Obiecałam, że po 3 dniach go zabiorę jeśli nikt go nie adoptuje. KOtek był tak słodki i słodki (biało-rudy tygrysi), a jego historia robiła na ludziach wrażenie, że na 2 dzień znalazł dom :) Ma się dobrze, po jego przygodzie z jazdą na silniku, dali mu imię od Schumachera :), wołają na niego Szumi. Się rozpisałam. W każdym razie, szukaj a znajdziesz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autobiografia moja
To jest kotka i jest szarego koloru, Jak będę miała okazję to powrzucam fotki nawet tutaj. Bardzo proszę , jesli ktoś może pomóc - niech pomoże :) Chwilowo mnie nie będzie, idziemy z synem na dwór. W każdym razie zajrzę wieczorem . Dzieki za słowa otuchy, nie wiedziałam że na kafe tyle fajnych, życiowych osób ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mała Destylacja
*słodki i słodki* - no to dałam czadu :( Miałam na myśli ładny i słodki - ale który maluch nie jest słodki z drugiej strony? Sorki za pomyłkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aztorko skad jestes
trzeba podbijac topik zeby nie umarl:) tutaj tez jest duzo ludzi z wroclawia i okolic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogonilabym z domu
takiego przyblede. Kto wie moze ma jakas chorobe, liszaje, grzyba albo Bog wie co jeszcze :P Na Twoim miejscu balabym sie o dziecko ze jakas chorobe od niego zlapie. U mojej kolezanki trojka dzieci zarazila sie grzybem od psa i potem przez 2 mies lezaly w specjalistycznym szpitalu. Ja nie pozwalam sie bawic dziecku ze zwierzetami bo sie o syna boje. Taki pies ma mase roznych chorob i zarazkow :P fuujjjjj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyslij zdjecie do lokalnej
GAZETY. Sama pracuje w jednej. nie raz przysylali do zdjecia zwierzakow. umieszczalismy razem z opisem, telefonem itd. Nie zdazylo sie jeszcze, zeby jakis nie znalazl domu. NO więc gazeta lub telewizja. Moze internet? Poszukaj. Skad jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyslij zdjecie do lokalnej
napisz skad jestes? Moze ci pomoge.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aztorko skad jestes
przeciez napisala ze z okolic wroclawia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko skad jestes
i ze moze dojechac do wroclawia,olawy i brzegu :) pomozcie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie podrzucja go nigdzie choc jak nie masz wyjscia to odwiez do schroniska jak podrzucisz pod przychodnie wet nie wiadomo kiedy go zauwaza wzielas go a teraz chcesz sie pozbyc?????? idz z nim do lekarza moze jest chory i potem zawiez do schroniska skoro nie ma innego wyjscia :) poszukaj w google fundacji Kocia mama, moze oni wezma kotka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjizhugu
uppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogonilabym z domu
jem gówno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mnie wiecznie takie małe
kociaki przychodza. Systematycznie wywoże je do babci na wies, slucham kazania ze bede sobie sama to karmic bo ona juz ma tego wiecej niz myszy, ale zawsze bierze. Mają raj. Ciepłe miejsce w stajni, wielką stosole do budzowania w sianku i lapania myszek, strych i golębnik dziadka ;) Co dziadkowi niespecjalnie sie podoba :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autobiografia moja
Witam Pogoniłabym z domu - to jest kwestia charakteru i pewnej empatii do zwierząt. Wiem, że nie każdy taką posiada ale ja np mam więcej uczuć do zwierzaków niż do ludzi. Uważam to z resztą za słabośc charakteru, bo nie mogłabym tak po prostu wyrzucić przybłędy za drzwi i niech sobie idzie.. bo wiem, że nigdzie nie pójdzie, że jest głodny, zziębnięty, że czasem chory i umierający a mnie karma czy suchy kąt w domu nie zbawi.. dlatego tyle potem problemów, bo są osoby które utopią we wiaderku szczeniaki i wrażenia absolutnie na nich to nie robi. Jak królica odrzuciła troje małych z miotu to dokarmamiałam strzykawką ale robiłam to źle i te króliczki mi zdechły.Najpierw płakałam, że nie żyją a potem dlatego , że źle rozrabiałam mleko dla nich i po prostu je zagłodziłam. .. To są takie dylematy moralne jak dla mnie i wiem, że często niezrozumiałe dla otoczenia. A o syna się nie marwtie, nic z tych rzeczy. Od malutkiego jest uczony kontaktu ze zwierzętami , karmi kurki, rwie po źdzble trawy dla króliczków, nosi wodę dla piesków i daje im karmę z rączki. Ja jestem psia mama i nie brzydzą mnie zwierzęta i tego samego uczyłam synka wbrew woli nawet Jego ojca. Uważam, że dzięki temu uczy się szacunku i sympatii do żywych istot a poza tym uodparnia się na wiele tych zarazków które przenoszą zwierzęta, Nie wiem czy czytałaś, że udowodniono że dzieci wiejskie są odporniejsze od miejskich bo od małego mają styczność z całym brudem tego świata ;) Tymczasem kotek śpi , mam nadzieję że nabiera sił. Przejrzał na oczka, ropa gdzieś zniknęła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×