Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zdesperowana synowa

Moja teściowa to osoba chora psychicznie!

Polecane posty

Gość Zdesperowana synowa

Witam :) Pewnie wiele z Was mnie skrytykuje i powie, ze jestem niewdzieczna i beznadziejna - trudno, musze w koncu sie gdzies wygadac. Cala sytuacja dotyczy rodziny mojego meza, szczegolnie tesciowej. Poznalismy sie z mezem w nietypowy sposob - on mial narzeczona, ja chlopaka. To byla milosc od pierwszego wejrzenia, on zostawil narzeczona po 8 latach, ja chlopaka. Slyszalam ze ta poprzednia dziewczyna miala problemy z matka mojego meza, ale myslalam ze ze mna bedzie inaczej. Na poczatku moja wtedy jeszcze przyszla tesciowa traktowala mnie jak wlasna corke, ja ja jak matke, przyjaznilysmy sie, byla sielanka. Bardzo szybko maz mi sie oswiadczyl. Zaczelismy ze soba pomieszkiwac, to bylo takie niewinne ze raz ja u niego, raz on u mnie. Nie pracowalam wtedy bo to byly wakacje a zaraz po nich szlam na pierwszy rok studiow. Mialam mnostwo czasu wiec gotowalam im obiadki, sprztalam w domu, staralam sie jak moglam zeby tesciowie mnie lubili. Zapomnialam napisac ze tesciowe budowali dom w ktorym mielismy razem z nimi zamieszkac po slubie. W pewnym momencie stwierdzilam, ze mimo iz uwielbiam tesciow to wolalabym zebysmy zamieszkali sami. Nie chodzilo mi bron Boze o to zeby zabrac im dom a ich zostawic w bloku. Zaproponowalam ze moze cos wynajmiemy a kiedy bedzie lepiej to kupimy mieszkanine. No i wtedy sie zaczelo, najpierw telefony do mojej mamy w ktorych pytala co ja do niej mam, na co moja mama mowila ze bardzo ja przeciez lubie ale jestesmy mlodzi i chcemy sami - niby zrozumiala. Pojechalismy na wakacje a po powrocie zostalam zwyzywana od gory do dolu. Zrobila ze mnie dziwke i zlodziejke. Wybieglam z placzem, narzeczony za mna. Zawsze mnie wspieral i po tej sytuacji wyprowadzil sie i zamieszkal ze mna. Oczywiscie tesciowa robila mnostwo numerow. Narzeczony zabral z domu swoj telewizor a ona chciala policje wzywac ze ukradl. Do mojej mamy zadzwonila ze moja mama otworzyla w domu burdel. Moi rodzice bardzo nas wspierali. Sa bardziej jak nasi przyjaciele niz rodzice. Moj maz ich uwielbia z wzajemnoscia. Po pewnym czasie udalo nam sie wynajac mieszkanie i zaczelismy przygotowania do slubu i wesela ktore i tak stalo pod wielkim znakiem zapytania bo tesciowa sie godzila. W koncu przed wigilia zadzwonila zeby mnie zaprosic na swieta - ucieszylam sie bo mimo ze nie moglam zniesc tego co mi powiedziala i szczerze jej nie lubilam to zgodzilam sie. Przy skladaniu zyczen powiedzialam jej, ze zycze i jej i sobie zeby nie bylo miedzy nami wiecej spiec - ona usmiechnela sie, przytulia mnie i powiedziala ze nie bedzie. Wszystko wydawalo sie znowu kolorowe do czasu ostatnich przygotowan do slubu. Chciala rzadzic wszystkim, wyzywac mojego narzeczonego od najgorszych itd. Slub w koncu sie odbyl. Po 10 miesiacach urodzilam dziecko. Mimo ze nie bylo mi to na reke to jezdzilismy tam przynajmniej raz na tydzien az do dnia w ktorym powiedzialam ze robimy chrzciny bezalkoholowe. Wtedy zostalam zwyzywana kolejny raz. Za to ze przychodze do nich tylko po pieniadze, mimo ze nigdy nie poprosilam nawet o zlotowke, ze jestem taka sama jak ich druga synowa, ktorej nienawidza, ze nie mam szacunku do nikogo itd. Ubralam dziecko i wyszlismy. Dodam ze moj tesc jest alkoholikiem wiec to ze nie bedzie alkoholu powinno byc zrozumiale. Od tamtego czasu maz sie odzywa z nia bardzo niewiele, i jest tak tylko dlatego ze razem pracuja poniewaz prowadza rodzinna firme. Na domiar zlego poklocila mnie ze swoja druga synowa. Naopowiadala tamtej jakis bzdur ktorych ja nigdy nie powiedzialam i podobno tamta synowa powiedziala zebym nie przychodzila nawet bo dostane kopa w d***. Ogolnie to nawet bym sie tym nie przejela bo juz duzo lez wylalam przez ta rodzine gdyby nie fakt ze zblizaja sie chrzciny dziecka i trzeba ich zaprosic. Moj maz chce zebym poszla z nim. Jak mi o tym powiedzial to wpadlam w furie bo niewyobrazam sobie tam pojsc. Boje sie ze kolejny raz zostane ponizona i zwyzywana. Maz mi tlumaczy ze jestesmy malzenstwem i powinnismy pojsc razem i ze moge sie nawet nie odzywac. Nie jest on typem maminsynka bo zawsze mnie broni i potrafil sie nie odzywac z matka z mojego powodu wiele miesiecy. Nie potrafie sobie wyobrazic mojej wizyty tam. Za kazdym razem kiedy mnie wyzywala, ja spuszczalam glowe i sie slowem nie odzywalam bo kultura mi nie pozwlala. Zaciskalam zeby i wychodzilam po prostu. Tym razem moze byc inaczej poniewaz jest juz we mnie tyle goryczy ze chce mnie rozsadzic. W calym jej miescie mam zszargana opinie i ja i moja rodzina. Najbardziej mnie boli fakt ze wyzywa moich rodzicow i to tylko dlatego ze swietnie sie z nimi dogadujemy, jezdzimy tam na grila, na prazonki i tak po prostu. Z zadnymi znajomymi nie dogadujemy sie tak dobrze i tak swietnie nam sie nie rozmawia. Moi rodzice to mlodzi ludzie i nie sa w ogole konfliktowi. DO tej pory nawet namawiali mnie zebym sie z tesciowa jakos tam ukladala ale od ostatniej klotni juz po prostu nic sie na ten temat nie odzywaja. Mimo iz moja tesciowa obrobila im tylek wszedzie to oni nigdy zlego slowa na nich do nikogo nie powiedzieli, jedynie miedzy soba. Moj problem polega na tym ze nie potrafie juz sobie sama ze soba poradzic, tak strasznie nienawidze. Do czego ktos musial mnie doprowadzic zeby tak bylo i zebym zyczyla jej tak zle. Wszystko nam wypominaja mimo ze wcale nic od nich nie dostalismy. Mieszkamy w wynajmowanym mieszkaniu. Niby mamy dom w ktorym oni maja wpisane dozywocie wiec coz mi po tym. Z reszta ja juz powiedzialam kiedys mezowi ze nawet jak ich juz nie bedzie to ja z tym domem nie chce miec nic wspolnego. Zyje z nadzieja ze dorobimy sie sami. Moj maz jest prawnikiem, teraz wybiera sie na aplikacje, ja koncze dziennikarstwo, mam nadzieje ze to ze sie uczymy zaowocuje w przyszlosci. Jedyny problem to nie pieniadze, ktorych tez mamy niewiele, tylko tesciowa. Ja sie jej juz boje. Kiedys jak jakas ciotka zalazla jej za skore to latala po miescie z paskiem w torebce zeby jej wpierniczyc. Jak tesciu ja wkurzyl to poszla i napisala na bramie firmy chu* . Po prostu ja juz nie wiem czego sie spodziewac. Nie chce miec z nia zadnego kontkatu. Chcialabym zeby przestala istniec. Teraz te chrzciny. Jak myslicie, powinnam isc z mezem i ja zaprosic? Juz tyle razy dawalam jej szanse i nigdy tego nie wykorzystala. Moje dobre serce dla niej sie skonczylo.Pewnie pomyslicie ze jestem typowa wredna synowa. Ja na prawde staralam sie od samego poczatku - moze za bardzo. W tym wszystkim szkoda mi mojego meza bo to on ciagle musi sie o mnie klocic i wysluchiwac jaka jestem beznadziejna. Nie potrafie juz jednak tam pojsc i udawac ze nic sie nie stalo - juz nie umiem. Dodam jeszcze ze swojej drugiej synowej zatrula zycie podobnie jak mnie. Dziewczyna byla w ciazy a ona kazala sie synowi z nia rozstac. Rodzice tamtej dziewczyny jakis chorob sie nawet przez moja tesciowa nabawili, z tego stresu i z tego gnebienia ich i ich corki. Mimo ze ich syn byl z ta dziewczyna kilkanascie lat przed slubem to nigdy jej nie zaakceptowali a tesciowa do tej pory zatruwa jej zycie podobnie jak mnie. Ja juz nie wiem co mam robic. Gdyby nie te chrzciny to wszystko byloby jasne. Mam teraz tylko dylemat czy jechac tam z mezem czy nie. Jesli nie pojade to wiem ze nie przyjda na chrzciny, z kolei jesli pojade to tez nie wiem jak ta wizyta sie zakonczy. Brak mi slow. Przepraszam ze taki dlugi post, przepraszam ze bledy ale pisalam szybko i prosto z serca. Dziekuje ze moglam sie gdzies wygadac. Mezowi mowie prawie wszystko i on mnie rozumie ale nie chce juz mu gledzic bo w koncu to jego matka mimo ze on tez nie moze jej zniesc. Pozdrawiam i z gory dziekuje za wszystkie rady! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdesperowana synowa
NIkt nie ma takiego problemu? Nikt nie doradzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorisa1232342
Jak na moje oko to ona jest nienormalna i ja bym dziecka znią nie zostawiła. Nie idź do niej bo jeszcze ci coś zrobi. A mąż powinien poprostu przestać się z nią odyzwać raz na zawsze skoro tak bardzo cię kocha. Ty nie jesteś wredną synową tylko ona wredną teściową. Szczerze Ci kobieto współczuję. Oby szybko zeszła i nie zatruwala wam życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj dorisa1232342
wiesz ze zyczenie komus smierci sie odwraca ? und sprawdzone!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj dorisa1232342
Autorko zyj swoi zyciem, a tesciowej powiedz co myslisz po prostu miej swoje zdanie i nie siedz jak ta myszka. Sama jestem tesciowa i wiem co mowie. Na mnie synowa nie narzeka, tylko przychodzi z kazdym problemem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj:) Moim zdaniem powinnaś utrzymywać z teściami bardzo ograniczone kontakty, gdyż mówiąc krótko nigdy ich nie zadowolisz, wkrótce zaczną się czepiać sposobu w jaki wychowujesz dzieci. Ja powiedzmy mam troszkę inną sytuację, gdyż jestem rozwiedziona i nie utrzymuję już na szczęście żadnych kontaktów z teściami. Za rok mam komunię dziecka i postanowiłam ich nie zapraszać. Uważam że to moje życie i ja powinnam podejmować decyzje dobre dla mnie i mojego dziecka. Jeśli coś się komukolwiek nie podoba to trudno. Ja też byłam obiektem upokorzeń i drwin ze strony teściowej nasłuchałam się wyzwisk, gróźb a nawet podniosła na mnie rękę. Bardzo ci współczuje sytuacji i wiem w jakiej rozterce jest twój mąż, ze względu na to że to jego rodzice. Jesteś mądrą kobietą, cenisz swoja wartość dlatego nie pozwól na coś czego nie chcesz i nie zmuszaj się do kontaktów. Jeśli chcesz daj im możliwość odwiedzenia was, ale na twoich warunkach. Teściowa na twoim terenie nie powinna czuć się swobodnie ani Ciebie krytykować. Jeśli się do tego posunie powiedz jej otwarcie o tym, że jej charakter nie pozwoli wam w dalszym ciągu utrzymywać kontaktów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdesperowana synowa
Wlasnie chodzi o to ze jej nie mozna nic powiedziec. Chcialabym miec taka tesciowa jak Pani. Nie chodzi mi bron Boze o to zeby tesciowa wyzywac czy sie z nia klocic. Chcialabym po prostu moc miec wlasne zdanie ale to niemozliwe. Moj maz tez nie moze nic powiedziec bo zaraz wyzywa go od gnoi, skur**** itd.Tesciowa jest czlowiekiem bez zadnej kultury. Nikt sobie nie moze z nia poradzic, ani maz, ani jeden ani drugi syn. Wszyscy maja jej dosc bo zatruwa zycie calej rodzinie ale nikt nie ma na nia sposobu. Jak siedze w domu i mysle to chetnie bym jej wygarnela wszystko to co mnie boli i to co mi zrobila, to ile przez nia wycierpialam, uplakalam sie ale jak przychodzi co do czego to jakas blokada sie we mnie wlacza. Mowienie rzeczy typu "mamo, to moje dziecko, pozwol mi decydowac" nie przynosza rezultatow. Kiedy ostatnio tak powiedzialam to powiedziala mi ze jestem taka sama jak jej druga synowa i ze ona moze na chrzciny w ogole nie przychodzic bo nie mam szacunku. Dobrze ze sa takie miejsca jak to, gdzie moge sie wyzalic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdesperowana synowa
adaytobealone - dziekuje za slowa otuchy. Mysle ze pojde za Twoja radą. Powiem szczerze ze kocham nad zycie swojego meza ale jestesmy ciagle wystawiani na proby. Boje sie, ze kiedys w koncu tesciowa osiagnie swoj cel. Mam nadzieje, ze nasza milosc przetrwa wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj dorisa1232342
I tak zrób, to Wasz zycie i ona nie powinna sie wtracac, porozmawiaj tez z mezem i badzcie dla siebie dobrzy, bo to Wasze zycie. Moja synow mowi do mnie po imieniu, bo ciezko jej bylo nazywac mnie mama i nawet syn jej zwracal uwage, ale ja powiedzialam "mow jak ci odpowiada, nawet po imieniu' i tak zostalo:) Powodzenia i badz silna .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinóweczka:>
Ja bym olała teściową na całej linii. Wyglądasz mi na osobę inteligentną i nie ma co się z taką babą zadawać bo kto z kim przystaje takim samym się staje. Żyj własnym życiem i zapomnij o teściowej, to nie Twoja matka. Mąż powinien Cie zrozumieć i tak jak piszesz, stać zawsze po Twojej stronie. Zresztą skoro piszesz że ona jego też gnębi to dziwie się że on po prostu nie przestanie z nią gadać. Trzymaj się i życzę Ci wszystkiego dobrego. Nie daj sie gnębić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jak ja miałam taką sytuacje
z poprzednim facetem to sie z nim rozstałam. Jego matka też mnie niszczyła, non stop pretensje i wyzwiska. Znalazłam takiego który ma fajną rodzinkę. Wszscy sieę lubimy i gra gitara.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdesperowana synowa
Ja mam trochę inną sytuację. To jest moj maz a nie chlopak, jest ojcem mojego dziecka i bardzo go kocham. Nie zostawie go przeciez tylko dlatego ze ma glupia matke. To nie jego wina ze taka jest. On sam wiele razy mowil mi ze tez chcialby miec takich rodzicow jak moi. Wiele osob mi doradzalo rozstanie ale ja uwazam ze to zwykle tchorzostwo. Moj maz wiele razy mi udowodnil ze jestem dla niego wazniejsza niz wlasna matka. Kiedys nawet pomyslalam ze to chyba najwiekszy dowod milosci, ze zawsze wybiera mnie. Mowienie po imieniu do tesciowej odpada. Druga synowa jak mowila do niej na TY to myslalam ze ja zabije :/ wszedzie rozpowiadala ze gowniara nie ma szacunku :/ . Ja bede jej mowila po prostu na Pani. Mowilam do niej "mamo" wbrew sobie a tylko po to zeby ją zadowolić ale skończyło się. Na prawde zazdroszczę Pani synowej ze ma taką wyrozumiała tesciowa. Mojej nie pasuje nic, cokolwiek bysmy nie zrobili to zawsze bedzie zle. Taki juz nasz los ;) ... Dziekuje za slowa otuchy. Jakos damy rade :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość !!!!Kaśka!!!!
Miałam podoby problem. Tyle że w odróżnieniu od Twojej była wpatrzona w synusia i chciała mu do pupy wejść. Nie mogła się pogodzić że odebrałam jej kochanego synka i posunęła się pare razy za daleko mówiąc mi wiele przykrych słów. Mąż na początku z nią walczył ale to nie miało sensu. Wyprowadziliśmy się do innego miasta. Dzieci nie znają babci a my wiemy tylko że ona płacze i żałuje ale to troche za późno. Córka kiedyś zapytała o babcię. Powiedziałam jej że babcia to bardzo zły człowiek i więcej nie trzeba było. Myślę że dobrze zrobiliśmy. Od takich ludzi trzeba się separować bo nici z małżeństwa. Dzieci mają jedną babcię ktora szanuje i dzieci i nas, jst to moja mama. Kochajcie się i miejcie odwage stawić czoła problemom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nananana"
a ja o innej sprawie: jestem zwolenniczką- i to sie naprawdę sprawdza- rozwiązywania problemów od razu na gorąco, stawiania im czoła wprost. A chcę nawiązać do skłócenia Ciebie ze szwagierką. Dlaczego nie pójdziesz do niej i nie wytłumaczysz się z bzdur nagadanych przez teściową? Skoro tamta ma też obrobioną d..ę do powinna chyba zechcieć porozmawiać. Chyba, że jest pusta jak stodoła. Myślę, że najlepiej byłoby zjednoczyć się. W ogóle nie wyobrażam sobie być skłóconą tak permanentnie ze wszystkimi- trzeba czy nie. Bo z bratem męża i jego żoną to przecież nie trzeba, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdesperowana synowa
Masz racje, ze szwagierką nie mam chęci sie kłócic i nawet nie mam pewnosci czy ona faktycznie tak powiedziala. Jesli chodzi o porozmawianie z nia to nawet nie mam mozliwosci. Ani ja ani moj maz nie mamy do niej numeru telefonu, spotykamy sie tylko w swieta albo okazje typu imieniny, urodziny. Boje sie tam pojsc tak po prostu bo nie wiem co mnie spotka i czy faktycznie nie zostane albo zwyzywana albo cos tego typu. Juz nie mam sily na walke i na prostowanie wszystkiego. Wlasciwie to z ta rodzina zadnych blizszych relacji nie ma, w duzym stopniu jest to zasluga tesciowej bo przychodzila do nas i nastawiala nas przeciwko szwagrowi i szwagierce a do nich z kolei obrabiala nas. Strasznie zagmatwana sytuacja. Ze szwagierka rozni nas bardzo duza roznica wieku i raczej nie jest to stopa rowna rownej bo ja zawsze bylam, jestem i bede gorsza. Nie ubolewam nad tym bo mam swoja rodzine ktora mnie ceni. Sklocona ze wszystkimi bardzo nie chcialam byc bo nie jestem konfliktowa i nie lubie byc na celowniku, no ale to nie moja zasluga ze jest jak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tgjehkyejj
hm, sa tacy ludzie, ostatnio sie przekonalam na wlasnej skorze- nie trzeba robic niczego, zeby jakis pieniacz niezrownowazony zrobil ci zla opinie swoim gadaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MaRkSOooNN
Masz męza maminsynka. Ja bym nie pozwolił zeby moja mama tak poniżała moją partnerkę. Co z tego że nie odzywal się z nią kilka miesięcy tak jak pisałaś skoro jak mniemam już się odzywa. Nie rozpaczaj nad swoim losem i nad tym ze masz zlą tesciowa tylko męża zmień!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MaRkSOooNN ty chyba nie wiesz co znaczy mamisynek :O bardzo dobrze, że koleś się nie odzywa, bo z takimi babami się nie walczy. wiem, bo byłego matka to też takie podłe babsko. mnie się aż tak nie czepiała, bo nie byliśmy małżeństwem, poza tym wie, że on by sobie na to nie pozwolił. natomiast też tak zatruwa życie swojej synowej, a jej drugi synuś za nią stoi i tak jeżdżą po tej biednej dziewczynie :( z taka torbą się nie dyskutuje tylko kiwa głową i robi swoje. jak zaczniesz nią polemizować to cię zagdaka i zadziobie. bardzo dobrze robi twój mąż, a Ty olewaj ją- ignorancja najbardziej boli i wkur***ia na maksa :D wiem, że to trudne, ale trzymaj się dzielnie dziewczyno! gratuluję męża! oby mu się nie odmieniło. zachowania jego matki nie komentuj przy nim, bo on i tak ma pewnie trudno i za nią jest mu głupio. powiem ci, że ta stara torba mogłaby się od ciebie uczyć kultury i klasy. stara torba;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdesperowana synowa
Mój mąż nie pozwala mnie ponizac i zawsze staje w mojej obronie ale tesciowa i tak sobie nic z tego nie robi. Wczoraj stwierdzilismy nawet ze gdyby sie wyprowadzil na Antarktyde i nigdy wiecej by go nie zobaczyla to tez nie ubolewalaby nad tym. Jedyny minus jest taki ze oni wszyscy razem pracuja - tesc, tesciowa, szwagier i moj mąż. Pewnie gdyby razem nie pracowali to by sie do tej pory z nia nie odzywal. Ona jest czlowiekiem takim ze nie odzywa sie kilka miesiecy a pozniej nagle jak gdyby nigdy nic. My sie powaznie zastanawiamy czy ona na prawde nie jest chora. Tylko ze ona taka jest podobno od mlodych lat i jej matka byla taka sama. Jak bylismy na pogrzebie jej matki to mimo ze miala 7 dzieci to nikt nie plakal a kilka osob to nawet sie cieczylo. Nie wiem, nie znalam jej bo mieszkala bardzo daleko ale podobno taka sama jędza, czyli to taki charakter i chyba chorobe moza wykluczyc, chociaz cholera wie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sama widzisz... to nie choroba tylko wzorzec zachowania wyniesiony z domu. ja się zastanawiam jak Twój mąż się w tych szambie uchował ;) ale super z niego facet. musi sobie z nią w pracy sam radzić. wspieraj go i nie komentuj jej zachowania, żeby kiedyś nie miał argumentów przeciwko tobie (tak na wszelki wypadek). głowa do góry! a z tą torbą nie utrzymuj kontaktów. z tego co piszesz, mąż nie powinien mieć do Ciebie o to pretensji. OLEWAJ JĄ!!! zobaczysz, że zadziała. tylko czasu trzeba :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ze szwagierką sobie wyjaśnij. miała z nią dużo do czynienia, więc zrozumie, że to co stara plotła to bzdury :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdesperowana synowa
mońcia80 - wlasnie najgorsze jest to ze ja nie potrafie sie powstrzymac i juz przy nim ja wyzywam, placze i wpadam w dola totalnego. Nie mam sie komu wygadac bo swoim rodzicom nie chce za duzo opowiadac bo by sie martwili, znajomi? troche sie czasem wygadam ale ilez mozna sluchac w kolko o tym samym - przypuszczam ze zanudzilabym ludzi na smierc swoimi problemami. Mąż jest fantastyczny tylko ja nawalam bo juz nie potrafie milczec i udawac ze wszystko jest ok bo nie jest. Ignorowalam dopoki nie bylo dziecka, teraz nie jestem w stanie.Z ta moja kultura i klasa to chyba nie jest tak do konca, gdybym ja miala to nie zastanawialabym sie czy isc z mezem prosic ja na chrzciny czy powiedziec zeby szedl sam - po prostu bym poszla i znowu podkulila ogon. Pogubilam sie w tym wszystkim. Najbardziej w calej tej sytuacji to szkoda mi mojego meza bo z jednej strony ja, z drugiej matka. Nie zycze nikomu takiej tesciowej i takiej sytuacji. Tyle lat siedzialam cicho, juz dłuzej nie potrafie. Klasa i kultura chyba poszly w zapomnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochana, to że się zastanawiasz czy ją prosić na chrzciny dziecka to nie brak kultury czy klasy tylko INSTYNKT SAMOZACHOWAWCZY!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdesperowana synowa
Ja wlasnie chcialabym ja olewac totalnie - po prostu nie utrzymywac kontaktow. Z takiego powodu ze boje sie ze w koncu wybuchne i powiem cos czego pozniej bede zalowala bo mimo iz naleze do osob nerwowych i czasem pyskuje to do niej zawsze pelen szacuneczek mimo ze nie zaslugiwala na to nigdy. Najwazniejsze to wlasnie to zeby udalo mi sie ne nerwy w sobie jakos zdusic i meza nie katowac tym i swoimi wywodami na jej temat. mońcia80 sprobuje zrobic to co mi radzisz bo masz w 100% racje i wiem o tym. Gorzej jest z realizacja tego wszystkiego. Bede sie starala. A poki co to moj maly szkrab tak sie do mnie smieje ze wszystkie problemy wydaja sie byc niczym ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdesperowana synowa
Na chrzciny to ona bedzie zaproszona tylko nie wiem czy ja pojde razem z mezem ja zaprosic czy wysle go samego. On twierdzi ze powinnismy isc razem bo jestesmy malzenstwem ale ja sie po prostu boje wejsc do tego domu w ktorym spotkalo mnie tyle krzywdy. Z szwagierka mam nadzieje ze sie dogadam. Mońcia80 na prawde bardzo dziekuje Ci za to co piszesz bo juz myslalam ze to ja jestem ta wredna jedza i przesadzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ooo wodzisz i to jest najlepsza motywacja do trzymania języka za zębami przy niej: twoje kochane maleństwo, które patrzy i uczy się i niestety naśladuje dorosłych. tak jak teściówka swoją matkę. za każdym razem jak Cie stara wkurzy pomyśl sobie o maleństwu i że dla niego nie możesz być wiecznie zestresowana, bo i ono takie będzie. myśl o nim i z pewnością zaczniesz mieć do tej torby stosunek olewczo-ignorujący :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie jesteś :D jesteś świetną babeczką i bardzo mądrą. a ta stara tak ma, nie ona jedna (jak wspominałam miałam do czynienia z takim samym babskiem).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jak faktycznie nie masz się komu wyżalić to dawaj na maila mojego, mogę Ci tam napisać mój nr tel i sobie pogadamy. faktycznie nie ma co męczyć rodziców i męża, bo i tak mają pewnie je po dziurki w nosie. jak chcesz to pisz: limonka80lbn@o2.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdesperowana synowa
Ja to szczerze mowiac nawet nie chce zeby moje dziecko mialo z nia kontakt bo raczej niczego dobrego sie nie nauczy. Tesciowa ciagle przeklina, nie potrafii sie zachowac i cos czuje ze dziecko byloby na mnie napuszczane. Zobaczymy jak zycie sie ulozy. Jednak jestem troche wredna. Odezwe sie na meila wieczorem;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wcale Ci się nie dziwię, bo ja też bym dziecko trzymała od niej z daleka. pisz śmiało, ja dopiero pojutrze odpowiem, bo jutro wyjeżdżam.ale jeszcze teraz mam chwilę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×