Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ludmiła :-)

Ważniejszy ślub czy wesele? Jak jest u Was???

Polecane posty

Gość Ludmiła :-)

Generalnie mało bywałam na ślubach czy weselach, nie licząc tych z czasów dziecinstwa to może na 5 byłam, ale wszystko u mnie w okolicy. Jak czytam to forum to coraz bardziej widzę jakie sa różnice między tym co znam, a tym, co Wy piszecie. Ja miałam zawsze zakodowane w glowie, że ślub to formalność, ale najważniejsze jest wesele. Często na ślubie nie ma wielu osób, odprawiany jest szybko i np. sam ślub to tak jakby... nie jest ważne małżenstwo. Dopiero wesele to tak jakby potwierdzenie, akceptacja, że teraz to juz naprawde małżenstwo. Przez rodzinę i przyjaciól, czy znajomych, wsród których będą mlodzi się obracali i żyli. A sam ślub to taka formalność, nie ma w nim nic szczegolnego, magicznego. Dlatego dziwie sie, jak czytam, że niektóre kobiety celowo robią tylko ślub, dla oszczedności. Nie wiem jak można oszczedzać na największym wydarzeniu życia.... Ale od razu mówie, nie byłam na wielu weselach więc się nie znam i nie obrzucajcie mnie zaraz błotem, chcę sie dowiedzieć, czy faktycznie dla kogoś może byc małżenstwo bez wesela wartościowe i pełne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
imprezę to można zrobić nawet bez okazji - wesele jest świętowaniem zawarcia związku małżeńskiego - drugie nie jest możliwe bez pierwszego. Co to wogole za pytanie - ja nie moge doczekać się śubu, składania przysięgi, zalożenia sobie obrączek - i wlaaśnie ślubem najbardziej się stresuję. A wesele -to miły, także ważny dodatek, ale na pewno z inną wagą niż sam ślub. a ile masz lat autorko, bo wydaje mi się, że jesteś raczej młodziutka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ludmiła :-)
no ale impreza to impreza, nie ma takich imprez jak wesele na co dzień - z calą wielką rodziną i znajomymi. Albo są imprezy ze znajomymi, przyjaciółmi, albo posiedzenia rodzinne. Razem to sie nie trafia :-) a lat mam 21 i pytam z ciekawości, niedawno odkryłam to forum - ile ciekawych rzeczy można sie o ludziach dowiedzieć i ile punktów widzenia na rożne sprawy. I to ze slubem mnie zastanowilo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie było po równo. ślub był dla mnie i męża. Ważna emocjonalnie chwila. A wesele bardziej dla rodziny i przyjaciół. Ale nie wyobrażałam sobie nie zrobić przyjęcia i nie cieszyć się z tego tak ważnego dla nas dnia. Miałam przyjemność z patrzenia jak ludzie się dobrze bawią. I sama też dobrze się bawiłam;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ludmiła :-)
nie chodzi mi o to, że w weselu najwazniejsza jest impreza i zabawa. Dla mnie wesele samo w sobie jest po prostu obrzedem który czyni związek kobiety i meżczyzny małżenstwem. Impreza jest przy okazji i jest fajnie. Ale dla mnie właśnie wesele ma rangę decydującą, a nie śkub-formalność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie bardzo rozumiem o co ci chodzi mówiąc szczerze;-) obrzędem który sprawia że jesteśmy małżeństwem jest przysięga i wymiana obrączek. Wesele to tylko tradycja- bez niego ślub miałby taką samą wartość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ludmiła :-)
No wlaśnie to mnie dziwi co piszecie - że wesele to kiecki i cyrk, a liczy sie przysięga. To trochę tak jak z przyjmowaniem nazwiska męża. Wiadomo, że juz od dnia slubu nazywasz sie Anna Kowalska, jesli wyszłaś za Kowalskiego, a nie Nowak, jak wcześniej. A wymiana dokumentów to formalność. W Twojej, rodziny, przyjaciół świadomości już jesteś Kowalska. A czy urząd taki i inny będzie tak samo uważał za tydzien, czy dwa - to tylko formalność. Tak samo moim zdaniem jest ze ślubem i weselem. Nie obrażajcie mnie prosze, wszedzie są inne tradycje i dla mnie to naprawdę szok, nawet troche taka niedorzeczność (wybaczcie słowo) że można tak robić - sam ślub. Ileż to ja sie na kafe dowiaduje o świecie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dla mnie właśnie
No wlaśnie to mnie dziwi co piszecie - że wesele to kiecki i cyrk, a liczy sie przysięga. No ale nie rozumiem? Nie liczy się dla Ciebie fakt ślubowania przyszłemu męzowi? To, że ty ślubujesz? Przysięga to najważniejszy aspekt całego ślubu, a to co piszesz - sorry, ale nie chce mi się wierzyć, że ktoś tak myśli naprawdę, więc stawiam na małe prowo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ludmiła :-)
no liczy się ta przysiega, ale w takim sensie, że to formalnośc, którą trzeba zrobić i tyle. Mało kto sie bawi w strojenie kościołów, po prostu trzeba to zrobić i wtedy może byc wesele, czyli najważniejsze. I to nie jest żadne prowo. Po prostu jak dla mnie to takie same slubu to tak jakoś... ubogo i smutno. Jak porównanie z nazwiskiem do Was nie przemawia, to dam inne. Załóżmy że 5 sierpnia mam urodziny. Pierwsze zyczenia dostaje już od rana, jakies prezenty itp. A tymczasem urodziłam się o godz. 23:15. To co, rano nie mam dostac życzen, bo to nieważne jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla mnie najważniejszy jest
ślub. Nie jestem wierzaca , wiec nie miałam slubu kościelnego jedynie cywilny. Wesele to TYLKO impreza , która jest wtrórna na samej uroczystosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko ślub
Ludmiła mam wrazenie ,ze chyba jestes dzieckiem jeszcze, lub zupelnie nie pojmujesz ideii zawierania zwiazku małżeńskiego. NAJWAZNIEJSZA jest przysiega czy to przed duchownym, czy przed urzednikiem stanu cywilnego. TO własnie jest istota slubu. A impreza juz po ma byc jedynie świetowaniem tej doniosłej chwili, nie ma jej bez slubu. Za to sam ślub jest zupełnie oderwany od wesela i moze istniec niezaleznie od niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ludmiła :-)
może i jestem młoda, ale tak jak ja myslą też moje znajome, mama, ciocie, rodzina, sąsiadki.... nie tylko ja. No ja wiem juz, że Wy uwazacie slub, a nie wesele, za obrzed, ktory związek czyni małżeństwem. Tylko że u nas tak sie nie uważa i mnie to dziwi, naprawde. Dla mnie, moich bliskich, wesele ma jakby wyższy status. Sam ślub to tak jakoś niepoważnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miraculum5
Dla mnie najważniejsze było to, co się działo w kościele, przed ołtarzem. To miało swoją magiczną moc. Potem była już tylko zabawa. Oczywiście dzisiejszy świat od kilku lat wypiera ważność tego, co w kościele na rzecz wesela, sukni, oczepin, wybierania tortu itp... Bo to dużo bardziej absorbujące, a tu mszę klepiesz i pozdro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość harmid
ludmiła - ale masz fajną idee, nie ma co. Od siebie tylko powiem, że się z Tobą nie zgadzam. Dla mnie najważniejszy był ślub, ktory był piękny, a skromne przyjęcie było jedynie dodatkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość harmid
jejka, jak dziwnie śmieszne jest to co piszesz, no ale oczywiście masz prawo. jesli w twoich regjonach najważniejsze jest wesele to ok. dla mnie jest straaaaaasznie dziwne i bezsensowne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ludmiła, to powiedz Twoim rodzicom,że Ty nie chcesz tych całych formalności, bo małżeństwo z ludzi "robi" i tak wesele. Powiedz, że chcesz samo wesele. Wiem, że nie chciałaś, aby Cie bluzgano, no ale aż się ciśnie, że Twoi rodzice stwierdzą, że wychowali strasznie głupie dziecko... :O I dla mnie najważniejszy był ślub, przysięga i właśnie wystrój kościoła, żeby wszystko pięknie wyglądało w tej magicznej chwili. Wesele zaś to był największy stres dla mnie... Nie wspominam go wcale miło, jak każdej imprezy gdzie się jest gospodarzem i jest się odpowiedzialnym za wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ludmiła - mysle ze zmienisz zdanie, kiedy poznasz tego wymarzonego, zareczycie sie i zaczniecie planowac wspolne zycie.... no i ciekawe co wtedy powiesz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To prowokacja!!!!!
Ciekawe, kto taką wymyślił. Bo kobieta, prawdziwa kobieta, tego wymyślić nie mogła. Może jakaś prowokacja w ramach pisania pracy magisterskiej z socjologii? Takie rzeczy na forach się zdarzają. Nie ma dziś aż tak głupich osób, dla których uświęceniem związku i synonimem małżeńskiej przysięgi (również tej w USC) byłaby obrzygana koszula wujka Józka, który po prostu nie wytrzymał i zwrócił. A fe.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ludmiła :-)
ale ja juz poznałam tego "jedynego" jesteśmy 3 lata razem, pewnie niebawem się oświadczy... A moja mama uważa tak samo jak ja. Nie mowie, że ślub jest niepotrzebny - musi byc, ale dla mnie sam w sobie nie jest aż tak istotny.... Moja mama juz sie dopytuje kiedy będzie wesele, więc jesteście w błędzie... "Nie ma dziś aż tak głupich osób, dla których uświęceniem związku i synonimem małżeńskiej przysięgi (również tej w USC) byłaby obrzygana koszula wujka Józka, który po prostu nie wytrzymał i zwrócił." a czy ja mówie o chlaniu na tym weselu? wcale nie chodzi o wódke, wiadomo, jakas tam ilość alkoholu byc musi, ale moja mama mówi, że jak byla mloda, to sie dużo mniej piło niz dzis na tych weselach. Nie chodzi przeciez o to, żeby ktoś się zerzygal :-( :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola1258
Ludmiła a jesteś wierząca? Jeśli tak to wyłóż tą swoją teorię księdzu. Ciekawa jestem co by na to powiedział haha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to może wkładaj pranie do
czarnych nie znasz? cieszyłby sie że mniej roboty, mniej ludzi, a kaske dostanie za udzielenie slubu. Szybko, raz dwa i koperta do kieszeni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ludmiło prosisz żeby Cię
nie obrażano, ale piszesz takie bzdury, że szczęka opada z zażenowania tez jestem zdania, że to provo, bo jesli serio tak myślisz - to gdyby głupota miała skrzydła, fruwałabyś jak wróbelek czyli - wszystko jedno, z kim bedziemy żyć, wszystko jedno, czy będzie bił, pił, poniżał, wszystko jedno, czy chcemy z kiomś takim wychowywać ewentualne dziecko - liczy się tylko WESELEEEEE, RODZINA (?!) i cala przaśno-serialikowo-przytupajkowa otoczka przysięga?? a co to?? po co?? formalność taka, trzeba z RODZINĄ pobyć i najeść się do mdłości no sorry... poczytaj sobie o zii - zrobiła humanistyczną szopkę za kupę kasy, formalnie nadal jest panną, a cała Polska trzyma się za brzuch ze smiechu nad jej bezdenną pustotą i zapatrzeniem we wzory made in telewizornia dla mnie wesela moga nie istnieć - liczyło się że składam przysięgę ukochanej osobie, z którą chcę spędzić całe życie; i mogłoby to być o północy w małym kościółku, gdzie oprocz nas byłby tylko ksiądz i świadkowie; wszyscy ubrani "codziennie" jesli dla Ciebie ślubu mogłoby by nie być, skoro przysięga to czcza formalność, to co za problem??? żyj dalej jak konkubina, a wesele rób co pół roku pod pretekstem "fajnie mi się bawić"; rodzina będzie się cieszyć, że ma wyżerę za darmo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeśli dla Ciebie wesele to
"najważniejsze wydarzenie życia" to gratuluję - główki pustej jak wydmuszka ;) ubawiłaś mnie setnie!!! to zadziwiające - na jakim świecie takie pustaki się rodzą???? dla mnie najważniejszy jest każdy dzień - gdy budzę się u boku ukochanej osoby, gdy z uśmiechem podaje mi ona kubek herbaty, gdy idziemy na spacer, gdy osiągę sukces w pracy, albo gdy dzielę radość ukochanej osoby jesli tego nie rozumiesz, Ludmiło, to bardzo Ci współczuję - po jesteś powierzchowna i nieznacząca jak cukier puder na ciastku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To w końcu zia nie wyszła za mąż? Że się tak wtrącę? Czytałam jest niektóre tematy czasami. Szczególnie ten o sukniece, bo lubię czytac o sukniach ślubnych i oglądać sukienki jakie kto ma :P Choć ja dwa lata po ślubie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ludmiła :-)
"czyli - wszystko jedno, z kim bedziemy żyć, wszystko jedno, czy będzie bił, pił, poniżał, wszystko jedno, czy chcemy z kiomś takim wychowywać ewentualne dziecko - liczy się tylko WESELEEEEE, RODZINA (?!) i cala przaśno-serialikowo-przytupajkowa otoczka przysięga?? a co to?? po co?? formalność taka, trzeba z RODZINĄ pobyć i najeść się do mdłości" ale czy ja cos takiego gdzies napisalam? na jakiej podstawie takie wnioski wysnuwasz? Nic nie mówie o piciu i bicu, w ogole nie ustosunkowałam sie w moim temacie do pożycia małżenskiego, tego co po weselu/slubie. Mowie tylko o tym 1 dniu... "jesli dla Ciebie ślubu mogłoby by nie być, skoro przysięga to czcza formalność, to co za problem??? żyj dalej jak konkubina, a wesele rób co pół roku pod pretekstem "fajnie mi się bawić"; rodzina będzie się cieszyć, że ma wyżerę za darmo " Nie mówie, że slubu ma nie być, tyle że dla mnie istotniejsza range ma wesele, to raz. A dwa - wesele własnie dlatego jest szczególne, bo jest raz w życiu-nie chodzi tu o wielka imprezę, którą -jak piszesz - można robic co pól roku, ale że to właśnie jest ta JEDYNA impreza. Wesele ma sie w koncu raz w zyciu. A co do wiary - jestem wierząca, może bez przesady, żadna dewota ze mnie nie jest, ale księża wiedza jak jest i nie robia chyba problemu, tak mi sie zdaje. Moja mama mówiła, że jak ona byla mloda, albo jeszcze dawniej, ślub był w ogole w piątek, byli tylko mlodzi, rodzice i druzba z druhną, a glowna ceremonia czyli wesele w sobote. Czemu zaraz mój pogląd musi oznaczac pustotę? Dla jednego ważne jest to, dla innego tamto. A tak jak ja, uwaza 95% ludzi, których znam.... Widzę, że dla Was wesele to po prostu impreza z wóda i wyżerą, nie czujecie tej ceremonii, obrzedowości, tej magii, że to dzien szczegolny....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ludmiła :-)
jestem z okolic Ustrzyk Dolnych. Tu prawie każdy tak uwaza jak ja, oprócz ludzi, którzy świadomie wybieraja zycie "na kocia lapę" i slub ani wesele ich nie interesuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buraczany słodzik
TAK TO JEST , KIEDY BIERZE SIĘ ŚLUB DLA WESELA, A PODCZAS PRZYSIĘGI JEST SIĘ NIEŚWIADOMYM , A POTEM PŁACZ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ludmiła :-)
a wyznania jestem rzymskokatolickiego, aczkolwiek nie do konca mi to odpowiada, mama przyjela po ojcu, sama byla grekokatoliczką. ale tak wyszło i juz chyba nie bede zmieniac, moj facet tez jest rzymskim katolikiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hm............................
Nie mówie, że slubu ma nie być, tyle że dla mnie istotniejsza range ma wesele, to raz. A dwa - wesele własnie dlatego jest szczególne, bo jest raz w życiu-nie chodzi tu o wielka imprezę, którą -jak piszesz - można robic co pól roku, ale że to właśnie jest ta JEDYNA impreza. Wesele ma sie w koncu raz w zyciu. Może dla Ciebie, twojej rodziny rangę ma większą wesele - ale tak nie jest. I tu nie chodzi o to czyje na wierzchu, ale o fakty. Ślub to przysięga dwójka ludzi. WIąże na całe życie, jest podniosłym wydarzeniem. Momemnt składania przysięgi i wkładania obrączki jest jednym z najpiękniejszych i podniosłych wydarzeń w życiu człowieka. Oddawanie siebie drugiemu i tworzenie całości. Czy wesele na 1000osób jest w stanie oddać choć w części to uczucie? Jeżeli uważasz, że tak to darauj sobie ślub. Zorganizuj wielką imprezę i powiedz, ze to z okazju ślubu (ale go nie bierz,bo po co???) i też będziesz to miała tylko raz w życiu. Sorry, ale to wasze podejście jest bardzo PŁYTKIE:( Napić się, objeść, tańczyć i wio do domu. Brrrr......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×