Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Dieciaki na studenciaki

Dieta dla WIELKIEJ i biednej studentki - uprzejme i doświadczone proszę o pomoc!

Polecane posty

Gość Dieciaki na studenciaki

Witam! Wiem że długie i nudne, ale proszę wszystkie walczące skutecznie z wagą i przeczytanie i pomoc, a na pewno karma się zwróci w tym lub kolejnym życiu :) Do diet przymierzałam się wielokrotnie, ale jedzenie 5 posiłków dziennie mnie przerasta z prostej przyczyny - praca i uczelnia, człowiek nie ma czasu myśleć o jedzeniu i dopiero po kąpieli wieczornej burczy w brzuchu, wcześniej coś jak nerwica żołądkowa, nic poza kawą/herbatą/czekoladą [na nerwy] nie pójdzie. Roztyłam się przez życie, od kiedy nie mam rodziny dużo jem, więc od mniej więcej 8 roku życia jestem gruba jak wieloryb w ciąży - waga 86 kilogramów plus buty [na 161] a więc wielka. A czemu się roztyłam? No cóż, dziadkowie mnie rozpieszczali bo "takie drobniutkie, mamy nie ma, my nakarmimy", babcia piekła ciasta, dawano mi mnóstwo słodyczy "na pocieszenie". Skończyło się 3 lata temu jak dziadek zmarł, babcia niedługo później :( No ale nie o moim życiu mowa. Bardzo chcę schudnąć do października, bo zaczynam nowe studia! :) Poleci ktoś dietę dla studentki? Ale niestety musi spełnić kilka warunków i dlatego proszę o pomoc :( - rzeczy raczej surowe [fizycznie, mam dzieloną kuchnię i garnki, więc nie jem gotowanych rzeczy bo wracam za późno do domu i nie mogę hałasować] - tania!! [70-80zł/tydzień maks] - jak najmniej mięsa, ew tylko drobiowe [nie chcę jeść zwierząt] - mało zróżnicowana - tj. nie chcę kupować np. pół jabłka albo zjadać 1/8 paczki/puszki czegoś tam; najlepiej 1-2 składniki dziennie - z uwzględnieniem, że nie będę w stanie codziennie ćwiczyć [znam siebie] a tryb studiów i pracy mam mocno siedzący - cel nr I: 70kg do końca września Do października 2 miesiące i chciałabym schudnąć 15 kilo AŻ. Potem kolejne 15, ale to potem. Jeżeli chodzi o ćwiczenia to planuję od środy [na wyjeździe jestem firmowym ze szkoleniem i dopiero do pokoju wróciłam :(]: - hula hop codziennie około pół godziny do godziny [nie męczy mnie a odpoczywam] - spacery [wracanie 4km z pracy 5 razy w tygodniu] - rozciąganie rano Poleci ktoś ćwiczenia stacjonarne? Nie mam dużo miejsca, pieniędzy i roweru który tak wszyscy polecają. Plus może ktoś zna jakieś ćwiczenia rozciągające na rano, a więc 15 minutowe na "zdrowe dzień dobry" :) Zamierzam pić 1,5 litra wody z cytryną codziennie. Bez cytryny nie umiem się zmusić, nie mogę połknąć a jak się zmuszam to mi wypływa kącikami ust ale do gardła nie wleci- wielokrotnie robiłam z siebie dzięki temu obiekt radości ogółu. Moimi grzechami na diecie było trzymanie się Dukana który pochłonął za dużo moich funduszy a po 3 tygodniach - nie widząc efektów - się złamałam. Za dużo pieniędzy, zbyt zróżnicowane. Rezygnuję ze słodyczy - pracuję w firmie zajmującej się słodyczami i dostaję dużo "próbek" i "gratisów" więc przestaję je brać... Rezygnuję ze słodkich napojów - zwykle piłam oranżady. Rezygnuję z pieczywa i ziemniaków - bo zwykle to jadłam bo tanie; ziemniaki rzadziej ale jednak jadłam co najmniej 2 razy w tygodniu. Prosiłabym o pomoc i o wsparcie od środy. Bardzo bym chciała znaleźć sobie od środy topic aby pisać o moich sukcesach i porażkach, ale najpierw proszę o pomoc. A na sam początek - czy możliwe byłoby schudnięcie 15 kg w niecałe 2 miesiące? Marzą mi się spodnie rozmiar 40 [albo 32] na rozpoczęcie... :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dieciaki na studenciaki
Ah, sięwalnęłam! Chodzi o punkt diety - powinno być "z uwzględniem że NIE ZAWSZE MOŻE MI SIĘ CHCIEĆ ĆWICZYĆ BO MAM SIEDZĄCY TRYB PRACY/NAUKI" Bo ćwiczyć będę się starać jak mogę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeeeeeee????????
Zacznij od racjonalnych celów. W dwa miesiące to zdrowo możesz zrzucić 7-8 kg a nie dwa razy tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dieciaki na studenciaki
Na diecie przepisanej przez dietetyka koleżanka w miesiąc straciła 12 kilo więc sądziłam że 15 w dwa miesiące jest realne [koleżanka ważyła po skończeniu diety około 55 kilo] skoro ona to osiągnęła bez ćwiczeń... o.O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedz polowe tego co jesz
i mimimum 20 minut ruchu dzienbnie i schudniesz( zero slodyczy alkoholu,wegli typu chleb)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dieciaki na studenciaki
Polowa to np 2 kanapki wieczorem i pol herbaty? Zwylke poza weekendem jem 4-5 kanapek i tylko 1 posilek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem, że nie masz za wiele czasu na jedzenie i ćwiczenie. Sama jestem studentką, więc wiem o co chodzi :) Jednak mimo wszystko staram się jeść 5 razy dziennie. Ty piszesz, że jesz głównie wieczorem i 1 posiłek. Jeżeli zjesz wieczorem, czyli w czasie kiedy Twój organizm już się szykuje do snu, to nie zdążysz tego spalić. Wieczorem przemiana materii zwalnia. Musisz się przyzwyczaić do jedzenia porządnego śniadania rano. Domyślam się, że nie masz czasu go robić. Ja jem np. płatki Fitness, musli Fittelli czy owsiankę tejże firmy. Pakowane są po 50, 45 g więc zrobienie śniadania z tego + trochę mleka dużo nie kosztuje i jest szybkie. Jak jesteś na uczelni, możesz jeść owoce czy szybkie sałatki z warzyw - bardzo nadają się jako posiłek. Polecam także jogurty. Na kolację nie jedz węglowodanów - koniecznie białko. Może to być jakaś ryba (np. tuńczyk), twarożek, jogurt naturalny, jajka. Co do picia - dobrze by było jakbyś piła wodę mineralną i się do niej przyzwyczaiła. Jeśli jednak bardzo nie dasz rady, to polecam dobre herbatki zielone czy owocowe. Są też wody mineralne smakowe, ale one już są bardziej kaloryczne. Jeśli będziesz miała ochotę na słodkie, jedz ciasteczka owsiane lub wielozbożowe. Naprawdę super smakują a są mniej kaloryczne. Nie masz zbytnio czasu ćwiczyć. Ja też nie. Wiadomo, studia w połączeniu z pracą są naprawdę męczące i czasochłonne. Wykorzystaj więc ćwiczenia, które możesz robić w trakcie innych czynności. Hula hop jest dobrym pomysłem, tak jak piszesz, kiedy np. film oglądasz, jeżeli się uczysz, czytasz książkę możesz chodzić po pokoju. Kiedy siedzisz, podnoś wyprostowane nogi tak żeby z tułowiem stworzyły kąt 90 stopni. Do tego dużo spacerów. Jeżeli kiedyś będziesz miała chwilkę czasu, to polecam poszukać trening z Mel B. Są to zestawy różnych ćwiczeń aerobowych lub wzmacniających poszczególne partie ciała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie są długie - od 5 do 15stu min. i mogą się nadać jako taka rozgrzewka po wstaniu z łóżka. No i przede wszystkim nie myśl o tym wszystkim jak o diecie, czymś przymusowym. Raczej jak o zmianie nawyków żywieniowych na lepsze, w wyniku których narodzisz się nowa Ty :) I nie odmawiaj sobie wszystkiego co lubisz, czasem pozwól sobie na ulubioną potrawę. Nie waż się zbyt często. Najlepiej co dwa tygodnie. I nie załamuj się jeśli waga nie będzie zbyt szybko spadać. Najważniejsze to się nie poddać a efekty na pewno zobaczysz. Nie ma sensu wytyczać celów typu że do października schudnę 15 kg, bo nie wiesz jak Twój organizm się zachowa i w jakim tempie będzie zrzucał kilogramy. Po prostu ciesz się z tego, że na wadze jest coraz mniej. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biedna studentka,sierotą...
ale sobie wymówke znalazłaś.....jesteś leniwa tyle, teraz masz wakacje więc uczyć się nie musisz...nie ty jedna jesteś studentka więc nie przesądzaj. 12kg w miesiąc?- Buhahaha:) faktycznie lepiej idź do książek.....no chyba że za pół roku chcesz już ważyć 100kg, dieta to nie głodzęnie się Ps. Biedna wielka studentka, sierotą- wybacz ale już masz tyle lat że na taka litość nie musisz brać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kilka słowek do Ciebie
masz internet poszukaj sobie takich osób : - Lukoszek Adrian -Piotr Kiewra -dr Jan Kwaśniewski - trener Ryszard Rećko może kilka zasad sobie przyswoisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do cwiczen, wystarczy ze ruszysz sie i zaczniesz chodzic, przy takiej masie na poczatek dobrze Ci to zrobi. zastosuj sie do rad ayuny - dobzre pisze ( z jednym wyjatkiem: ja nie jem i nikomu nie polecam płatków sniadaniowych bo to sam cukier ), I nie szukaj usprawiedliwien dla swojego lenistwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andaluzyjnaaa
duzo bialka-tunczyk, serek farmerski, kefiry, jogurty naturalne warzywa-mrozone (tansze), troche owocow pieczywo tylko chrupkie, jakies kasze ale tez w ograniczonych ilosciach Raz/dwa razy na tydzien zrob sobie dzien kefirowy- pijesz tylko i wylacznie kefir i wode, nic poza tym. mi pomaga kup kilka opakowan multiwitaminy musujacej-jedz jak cukierki, bez wody jak najdzie Cie ochota na slodkie idealne sniadanie: otreby (rozne rodzaje), zarodki pszenne plus troche platkow owsianych zalanych jogurtem. tanio i pozywnie pamietaj: chudniesz od tego czego nie zjesz ;) ja schudlam z 95 do 68 (177cm) ale zajelo mi to kilka lat powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dieciaki na studenciaki
Tam były polecone naziwska, ale niestety nie stać mnie ani na siłownię, ani na lekarza jakiegoś dobrego. Średnio mnie stać na cokolwiek, niestety. Ale bardzo dziękuję za wypowiedź andaluzyjnaaa i ayuna - wszystko wydaje się jaśniejsze i prostsze, a ćwiczeń sobie poszukam poleconych :) Cel jest oreintacyjny, wiadomo że jak schudnę 10 kilo to też jest duży sukces, po prostu chciałabym dobić do kolejnej "poprzeczki". Postaram sięjeść śniadania i to dobry pomysł z owocami aby nosić - przygotuję sobie rano i będzie łatwiej, jakoś zawsze miałam wizjętylko noszenia kanapek! Lenistwa nie usprawiedliwiam, bo to moja wina że wracam padnięta i mi się już nie chce ćwiczyć a wolę coś zjeść i poczytać albo obejrzeć odcinek serialu. Nakleiłam sobie zdjęcie ładnej dziewczyny w moim wymarzonym stroju - i chcę tak wyglądać za rok na wakacje :) Za to zastanawiam sie nad osobą która napisała o tym, że bycie sierotą ma wywrzeć na was presję i "brać was na litość" - czy jak wezmę was na litość to schudnę 30 kg w ciągu tygodnia bez ćwiczeń i diet? :) :) Napisałam o tym, bo na innym forum dostałam jedną odpowiedź - "tanio się nie da, poproś rodziców, aby ci wysłąli pieniędzy więcej, zrozumieją że to ważne". Wiec aby uniknąć tego napisałam, że wsparcie finansowego nie mam od nikogo - a o dziadkach, że w sumie odkąd pamiętam jestem gruba, a nie utyłam w ciągu roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ile masz lat autorko
ile masz lat????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko jestesmy bardzo podobne - mnie tez babcia żywiła, więc gruba jestem od zawsze. I tez nie mam pieniedzy bo studiuje. 164 cm wzrostu i 81 kg. Najwięcej - 86 kg. Skąd się wzięła nadwaga? Od swojego upodobania do słodyczy - na jednej kostce czekolady nigdy się nie skończy, a jeden batonik jest zdecydowanie niewystarczający. Od babcinego karmienia. I już nie tyle od makaronów i ziemniaków, a od jedzenia bułeczki czy pączka po obiedzie który składał się z mega-gigantyczno-kopalnianych porcji, od jedzenia drugiego obiadu na kolacje, od jedzenia kolacji i słodyczy tuż przed spaniem, od braku zahamowań w jedzeniu... Wreszcie - od braku ruchu. Jakiegokolwiek. Jako dziecko nikt mnie nie zachęcał do gry w piłkę z innymi dziećmi, jazdy na rowerze. Nikt nie był ze mną na basenie, nie pograł w badmintona. Nikt nie zaraził mnie sportem, a wręcz przeciwnie - zniechęcano mnie. I tak wyrósł ze mnie osobnik z nadwagą, brzydzący się jakąkolwiek formą aktywności ruchowej, przesiadujący przed komputerem z kolejną paczką chipsów czy czegoś słodkiego. Osobnik wstydzący się wyjść na dwór, nie mający się w co ubrać, noszący ciotkowato-babcino-workowate ciuchy bez jakiegokolwiek uroku. Tak tak, kupić jakikolwiek ciuch pasujący na tyłek graniczy z cudem, a widok siebie w lustrze w przymierzalni jest zatrważający i przerażający... 22-letnia kobieta, która powinna emanować seksapilem na plaży w dniu tak upalnym jak dziś, wydaje się niemal tak odległy, jak podbój kosmosu. Można powiedzieć, że 15 kg nadwagę zawdzięczam tylko sobie. Swojemu brakowi silnej woli i braku asertywności. Bo przecież jeżeli nie jest się już głodnym, można odmówić wgrzmocenia dalszego jadła. A Kasia - mało, że nie odmawia - sama dokupuje. Przechodząc obok Mc Donald's - frytki, lody, shake... obok sklepu - ciastka, czekolade, cukierki, batony... Jak widać nadwage mam na własne życzenie... Mój plan jest taki: * tyle ruchu ile się da w ciągu dnia - spacery, jazda na rowerze (używany kupisz nawet za 100 zł! ) * mniejsze porcje w ciągu dnia * 100% białka na kolacje - ser biały, wiejski, jaja, tuńczyk itp A co studiujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dieciaki na studenciaki
Od wczoraj 22 - chociaż obchodziłam z chłopakiem parę dni wcześniej z powodu szkolenia. Od srody jestem już w domu i zaczynam wielką walkę aby było mnie mniej jako studentki ;) Chętnie bym założyła nowy temat i znalazła inne osoby mniej więcej w moim wieku bądź z moją nadwagą. Zaczynam od końca września nową uczelnię, bo nie chcę robić magisterki na studiach obecnych (amerykanistyka) bo spełnienie moich marzeń to nie jest. Na chwilę obecną noszę spodnie rozmiar 33/34 [albo 42], bluzki L i XL w zależności od sklepu. Moim marzeniem końcowym jest noszenie spodni rozmiar 29/30 [nie znam drugiej rozmiarówki] a bluzek M. Ponieważ być może dostanę pracę od stycznia, za czym idą nieco większe zarobki, będę mogła wejść do sklepu i kupić co mi się podoba a nie to, w co się wcisnę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ile masz lat autorko
autorko na jakie studia idziesz jesli moge wiedziec?:) zaczynasz jakies od nowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dieciaki na studenciaki
Spódnicy? Hm... mam jedną, chyba to rozmiar 44 ale minimalnie za luźna [minimalnie, bo jest na gumce]. Teraz chcę studiować projektowanie wnętrz :) Zawsze mnie to interesowało, ale kulturoznawcze studia pociągały mnie tak samo... No i za namową koleżanki, która też szła na amerykanistykę poszłam tam. Chętnie :) Zawsze to raźniej, będę pisać od środy co zjadłam i co zrobiłam. Na pewno we wtorek jak wrócę zrobię wielkie sprzątanie w pokoju, które można uznać za 2 godziny przysiadów, bo będę myć okna, podłogę, szafę czyścić i inne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dieciaki na studenciaki
Mniej-więcej napisałam co mogłabym zjeść. Chłopak obiecał się trochę ze swojej pensji się dołożyć, jeżeli "ma mi to sprawić przyjemność", chociaż pewnie on też by się ucieszył z mojego schudnięcia :) Plus przejrzałam stare rachunki i póki co warzywa są dosyć tanie. Na początek wolałąbym unikać nadmiaru węgli, bo muszę się odzwyczaić od cukru. Rozłożę to sobie na 4-5 posiłków, do każdego dnia 1,5 litra wody Czy ktoś by powiedział, czy to "w miarę" jest OK? Ale nie czego więcej bialkowo, węglowo, ale produktami co ile i gdzie :) środa gotowana pierś z kurczaka mizeria (jogurt + ogórek) papryka 2 jabłka czwartek kawałek arbuza w ramach słodkości sałatka grecka [sałata lodowa, feta, ogórek, pomidor] piątek dzień kefirkowy [2l kefiru to około 900kcal wg tego, który kupuję] sobota twarożek z jogurtem , szczypiorek, rzodkiewka, szynka [2 plasterki] z indyka sałatka owocowa na poprawę dnia - arbuz, jabłko , nektarynka, banan niedziela 2 jajka na twardo kubek jogurtu z muesli jakimś FITowym grejfrut 3-4 marchewki do pogryzania w ciągu dnia surowe poniedziałek fasolka szparagowa [około 300g] z sezamem kapusta pekińska 2 jabłka banan wtorek dzień kefirkowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim skromnym zdaniem będziesz bardzo głodna i zła chodzić... przerabialam to na sobie - osłabienie, ból głowy... ja chleba nie odstawiam całkowicie - razowy chlebek bedzie na śniadanie, potem na II owoce, obiad, na kolacje białko. A dieta typu pół pomiadora i plasterek szynki w ciągu dnia to wg mnie gwarancja mega efektu jojo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dieciaki na studenciaki
Myślałam że to bardzo dużo, zwłaszcza objętościowo bo to musi być coś, co zabiorę ze sobą do pracy - a potem do szkoły i do pracy. Zwykle w ciągu dnia poza słodyczami jadłam 4-5 kanapek a w weekendy kilka ziemniaków z koperkiem. Nie mam chyba ulubionego dania, chociaż bardzo lubię sushi - ale byłam 2 razy w życiu na nim, bo niestety za drogie :) Chleba chcę unikać, bo niestety nie lubię razowego chleba i w siebie nie wmuszę bo się znam - jak coś mi nie smakuje to będę głodna ale nie zjem [a były takie sytuacje że kupiłam np. paczkę gotowych dań i się zmarnowały a ja 4 dni nic nie jadłam]. Co poza chlebem mogę dodać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dieciaki na studenciaki
A, no i piszę na forum właśnie po to, aby ktoś pomógł skorygować to wszystko :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×