Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pseudonim K

On robi karierę ja haruję jak wół...

Polecane posty

Gość pseudonim K

To może nie problem, tylko kwestia bezradności na pewne zachowania mojego faceta, dlatego nie będę się starała aby go rozwiązać, potrzebuję tylko Waszych opinii. Kwestia jest tego rodzaju, że mój ukochany ma w zwyczaju totalnie się nad sobą użalać, jaki to on jest zmęczony po dniu w pracy, jak bardzo to nie wyspany i jak bardzo zestresowany... Nie rozumiem, może jestem nieczuła,ale halo, ja pracuję od poniedziałku do piątku od 6:00 do 19:00! Po pracy należy jeszcze ogarnąć hatę, ugotować coś pożywnego i to zjeść, wyprać, pojechać na zakupy przynajmniej raz w tygodniu. Kurcze, pięć dni w tygodniu i muszę znaleźć na to czas, a on... on pracuje średnio 3 razy w tygodniu, wstaje o 8:00 czasami później, ma wyprane, ba nawet wyprasowane, ugotowane ale to nie wystarcza i nie to, żeby on się czepaił że to mało, to ja zaczęłam się czepiać. Jak inaczej to ogarnąć?! Koszule wyprane, ale nie on jutro ma ochotę założyć akurat inną, tą co jest jeszcze w koszu z brudami (sam sobie ją wyprał), ugotowane, no ale nie, on ma ochotę akurat dzisiaj zjeść coś innego (wystarczu mu jogurt) - i tu sprostowanie, nie muszę robić czegoś drugi raz bo on tak chce, sam sobie to zrobi, ale po cholere ja się wysilam, kiedy w wiecznym niedoczasie mogłam zrobić coś bardziej pożytecznego, nie wspomne o wywalonym posiłku. Kolejna kwestia, zakupy, wiem, że faceci nie lubią zakupów, ale zakupy robione raz w tygodniu są zazwyczaj spore, czasami ciężko mi się manewruje wózkiem, ale jak go poproszę o to, zeby mi towarzyszył i pomógł, to słysze jedno i to samo "nie chce mi się, daj mi spokój, zmęczony jestem", staram się na te zakupy wybierac dni, kiedy np. jest w domu, albo jedzie do pracy na parę godzin. Proszę aby pomógł mi przy sprzątaniu ale słyszę to samą śpiewkę co przy zakupach, przy praniu - to samo. Nie miałam urlopu od dobrych 3 lat, jestem na swojej działalności. Padam na nos, on imnie już tak irytuje, że zaczynam krzyczeć, a to nie wpływa dobrze na nasz związek, rozmawiamy czasami i wtedy przeprasza, jakiś czas jest dobrze, ale później znowu to samo i jeszcze ta cholerna konsola, trzęsie mnie jak wraca z pracy i pierwsze co robi to siada i w ruch idzie konsola, jak wpadnie w cug grania to już koniec. A mógłby chociaż wyręczyć mnie w zrobieniu zakupów, albo chociaż sprzątaniu... I teraz pytanie, co o tym sądzicie? Szkolić gada, czy puścić własną drogą? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dyrdymałla
Dobrą ma kobietę.... i na prawdę nie docenia tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tenitamten
Skończ z obsługa. Zjedz sama na mieście, a on - jeżeli nie był na zakupach niech je pustą lodówkę. Jak nie pomaga sprzątać, nie sprzątaj sama i po wypraniu jego rzeczy nie ściągaj ich z suszarki. Niech sam ściągnie i wyprasuje. To pomaga. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moj maz moze mowic tak o mnie
tylko ja pracuje trochę więcej niż Twój + gotowanie. jaką karierę robi pracując tak mało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ::: zorientowany :::
Pewnie "karierę naukową". Załapał się na uczelni i pisze doktorat. To jedyna "kariera" dostępna dla śmierdzących leni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malwinka34
Dobrze się urządził. Znalazł niewolnicę i wprowadził tradycyjny katolicki układ - pan i jego służąca. Jak ją wyeksploatuje i się zestarzeje, poszuka sobie następnej (szczególnie jeśli zrobi karierię to będzie miał wzięcie). Pewnie nie słyszał że jest już XXI wiek i coś takiego jak partnerstwo w związku i równy podział obowiązków? Cóż, widać znasz swoje miejsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieładnie
To są jeszcze takie kobiety? Dziewczyno pogoń lenia - ksieciunia. Znajdziesz sobie takiego, który doceni to jaka jesteś i to co robisz, szkoda czasu dla tego kogoś. Wyobraż sobie jak będzie wygladało Twoje zycie gdy urodzi się dziecko, albo gdy Ty zachorujesz poważniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moj maz moze mowic tak o mnie
to może napiszę, jak mój mąż radzi sobie z tą sytuacją . nie sprząta - wtedy ja sprząta np. jak już mnie wkurza bałagan. nie pierze- chodzę we wszystkim aż mi eis ciuchy skończą i piorę oczywiście upiorę. ale i tak sam musi dojść do tego, że Ci nie pomaga. ja czasami mam takie dni, że dochodzi do mnie ile robi w domu i aż mi łyso:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Guantanamera
Jak dojdą dzieci ilość twoich obowiązków się potroi. A on raczej się nie zmieni. Ale może to podświadomie lubisz, skoro jesteś w takim układzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pseudonim k
Parę sprostowań - on pracuje średnio 3 dni w tygodniu, zdarza się tak, że są to 2 dni jednego tygodnia, nastepnego a jeszcze w nastepnym 5 dni. Zarabia i nie mało, ale to nie o to chodzi. On robi kariere i ja w pewnym sensie tez, tyle, że ja mam jeszcze obowiązki w domu. Uwierzcie mi, że jemu nie przeszkadza syf, kurz i brud, przekłada rzeczy z jednego miejsca w drugie jak mu przeszkadzają, ale zdarza mu się posprzątać jak wie, że już przegina. Tylko jak go o coś poproszę to słyszę "o Boże, znowu, daj sobie spokój, zrobi się to później, teraz siadaj i odpuść sobie". Problem polega na tym, że podczas wolnych weekendów nie mam ochoty zapie.... tylko odpocząć, zrobić coś dla siebie. I wcale mi się nie podoba jego zachowanie, tylko na pewnym etapie związku, po jakimś czasie, rozstanie to nie jest jak pójście po bułki do sklepu. W naszym przypadku rozstanie nie jest dobrym wyjściem z sytuacji, on taki nie był, to jest kwestia teraz paru miesiecy najgorsze jest to, że ja mam już jego dosyć denerwuję się na niego i zachowuje się jak nastolatka, bo kurcze nie mam ochoty z nim nawet rozmawiać, a tym bardziej być miła. A co do jedzenia, to też temat rzeka, często jest tak, że jest przygotowany obiad, on o tym wie, ale zje na mieście bo miał ochotę i tyle, a to co w domu idzie do kosza... Ach... chyba go uduszę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porządnyfacet
Ja mam taką żonę. Bałaganiarz maksymalny. Żeby nie dzieci to bym dawno ją zostawił. Już 7 lat się tak męczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość genowefaa
Chcesz być całe zycie służącą, której partner nie szanuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilllly
jestem w podobnej sytuacji.. Tez haruję jak wół, ale mój jeszcze powie, ze dziekuje za smaczny obiad, ze mnie kocha.. ale tez jestem wykonczona tym.. w gorszych chwilach, najczesciej przed okresem ma wygarniane, ze pracujemy tyle samo, o tej samej porze jestesmy w domu, ale to ja jezdze do pracy autobusem i musze wstac godzine wczesniej (na wyszykowanie sie do wyjscia rano potrzebuje 15-20 min). wrcam i zaczyna sie, obiadek, posprztac od razu kuchnie w trakcie jego robienia, w miedzy czasie wstawic/rozwiesic pranie, odkurzyc.. dobrze ze dziecka nie mamy jeszcze, bo juz bym sie zalamala wtedy chyba. a on wraca, obiadek podany do stolu, zje, odstawi do zlewu i przed komputer.. kur.. mnie wtedy juz bierze i jak zaczelam sie klocic o to, to mniej siedzi przed kompem (w zamian siedzi przed tv..) ale chociazby udalo mi sie wywalczyc, ze on wklada wszystkie naczynia do zmywarki, bo ja tego niecierpie robic.. a najsmieszniejsze jest to, ze ktoregos dnia jak wrocilam do domu i byłam wkurzona, powiedzialam 'wale to nie robie, posiedze przed kompem/tv' to jak wrocil pan do domu, to juz zly.. i oczywiscie posprzatal, cos na szybko ugotowal, ale wszystko z fochem, a potem walnął sie na kanapie mowiac, ze jest wykonczony i nie bedzie opowiadal co tam sie wydarzylo w ciagu dnia... a ja go mimo wszystko bardzo kocham.. ale nie chce we wszystkim go wyreczac, bo tez potrzebuje chwili, a nie miec wyrzuty sumienia, ze ide na silownie czy na solarium raz w miesiacu.. bo swojego czasu miałam wyrzuty sumienia, ze po pracy chodzilam na silownie 3 razy w tyg, a w domu nie ma obiadu, nic nie zrobione..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mialam podobnie, do momentu az nie zrozumialam, ze to moja wina. to ja przezwyczailam swojego meza, ze pracujemy oboje zawodowo, ja pracuje czesto po godzinach, ale miedzy 7-15, on 9-17, wiec zanim przyjedzie do domu ma ugotowany obiad, posprzatane, uprane, uprasowane itp. a ion wiecznie zmeczony, rozmowy i prosby konczyly sie jego przepraszaniu i ze mi pomoze. w koncu sie obudzilam i po licznych probach zadzialalo jedno - ustalenie obowiazkow jasno i bez zadnych zmian. teraz: - ja zmywam w tygodnie, on w weekendy - on robi pranie - on wycieraz kurze, odkurza podloge i myje ja, ja sprzatam lazienke i kuchnie - on naprawia i zajmuje sie ubezpieczeniem samochodow reszta 'domu' nalezy do mnie, wiem, ze zrobie to lepiej, a on wcale najgozej bylo z gotowaniem bo to ciagle bylo na mojej glowie. w koncu powiedzialam, zeby mi za to placil. oboje zarabiamy ale dlaczego ja mam pracowac na 2 etaty. on nie chcial wiec teraz je na miescie, albo w pracy obiadki albo sobie gotuje jakiej proste dania. ja zostaje dluzej w pracy albo chodze na aerobik rozne kursy itp (co tylko chce) wiec jestem pozniej i nie jem w domu i jest ok. ale jak wracam normalnie to niestety gotuje - tutaj jeszcze jestesmy na etapie dzielenia sie obowiazkami, ale uda sie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak szaleć to szaleć
zrób sobie dzieci - odpoczniesz :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pseudonim k
Nie jestem kurą domową...i tutaj od razu to zaznaczę. Nie bronię też jego, jest nam razem dobrze, zawsze podziękuje, zawsze doceni i ciągle słyszę, że mnie kocha. Ma chłop aktualnie kryzys, ja mam takie raz w miesiącu, tyle że moje trwają pare dni jego od kilku miesięcy,możliwe, że to wypalenie, ale kurcze ja mam dosyć. Poprosze, to pomoże ale z jaką łąchą i zrobi na odwal, to wolę sama zrobić i to mój błąd bo wie, że i tak poprawie to po co on ma się męczyć prawda? Zaczęłam go chwalić i też doceniać to co robi, to się cholera rozsiadł. Ale najbardziej drażni mnie to, że po jednym dniu pracy on biedak jest taki zmęczony, wczoraj mu powiedziałam że jeśli jeszcze raz wypowie słowo "zmęczony" to się na niego zwymiotuję. Parskneliśmy oboje śmiechem, ale pomogło, nie powiedział, poszedł spać ;/ Co do dzieci... posiadania, nie wyobrażam sobie tego w tym momencie mojego życia, choć nadchodzi już ten czas, w którym poważnie zaczynam się zastanawiam czy to nie jest już ten czas, że powinnam, ale mi eć dzieci z powodu tego, że się powinno? JA mam jedno dziecko w domu, dużego chłopa, który ma swoje zdanie i jak się mu powie że się nie łądnie zachował pare dni jest grzeczny,. Przynajmniej pieluch nie trzeba zmieniać ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te terapie to o kant doopy
nie przeszkadza mu bałagan p- to nie sprzataj. ty sie tez skarż jaka jestes zmęczona. w domu wcale nie ma tyle roboty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie to nie bajka
Widać tak lubisz. Ale jeśli teraz jego styl życia cię wnerwia, to przy nim i niemowlaku trafisz do wariatkowa. Pierwsze lata z dziećmi wymagają wzmożonego wysiłku obojga, a przy takim mężczyz... tfu, dzieciaku to będziesz się czuła jak niewolnica, wykończysz się i psychicznie, i fizycznie. Miłość z czasem się ulatnia, a charakter partnera zostaje na lata (i z wiekiem jeszcze się dane cechy uwypuklają). Życzę świętej cierpliwości. Skąd się biorą takie kobiety? Ma gość szczęście że na taką trafił. Darmowa służąca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pseudonim K
jest duże prawdopodobieństwo, że jak już zrobi tę karierę, to nie będziesz mu potrzebna ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilllly
moze stad sie biorą, ze chca byc docenione.. ze chca zeby facet wiedzial, ze na lepsza juz nie trafi.. ja swojemu czasami powiem, zeby sie bardziej wykazal, zeby pokazywal to, ze kocha i ze docenia wszystko co robie, bo innej tak dobrej nie znajdzie. i wtedy faktycznie baardzo docenia prace w domu. ale pomysl kolezanki z placeniem za obiad skoro sam nie chce gotowac/pomagac.. no no.. bez wyrzutow sumienia mozna kupic jakis ciuch za ta kase (wyrzuty takie ze mozna np rate nadplacic zamiast wydac pieniadze na nowa bluzke )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hi, hi, ha, ha, he, he
widać jest stworzony do wyższych celów nie to co ty Kopciuchu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ty kobieto wyluzuj, nic się nie stanie jak nie zrobisz obiadu i zostawisz jego syf z nim. Nie sprzątaj, nie chodź na zakupy a gotuj tylko dla siebie. Nie trzeba było go przyzwyczajać że ma tak dobrze. Mój mężczyzna pierze zawsze za to ja zawsze zajmuje się planowaniem zakupów - :P on nie ma do tego głowy, gotowaniem, zmywaniem i sprzątaniem zajmujemy się na zmianę. Nie daj z siebie zrobić niewolnicy ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukartka32
co sie z tymi facetami porobilo, cos sie poprzestawialo teraz to dziewczyna ma jak facet utrzymywac, wspierac etc. A jeasniepan do wyzszych celow jest stworzony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PATRIARCHAT rządzi
pracuj i nie narzekaj ciesz się jeszcze że nie urodziłaś się w Arabi Saudyjskiej, Egipcie, Somalii czy Afganistanie we łbach im się poprzewracało, facet zachowuje się jak PRAWDZIWY MĘŻCZYZNA, a ten leniuch - jego kobieta, nie chce dla niego pracować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pseudonim k
Oceniacie ludzi po jednym poście, czy jednej wypowiedzi. Nie pracuję na etacie, mam wyższe wykształcenie i z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć z ręką na sercu, spełniam się zawodowo, w przeciwieństwie do niego. Nie jestem jego służącą, bo jak pisałam, jeśli coś mu nie odpowiada to musi sobie zrobić to sam, koszul mu nie prasuje i dupy też mu nie podcieram, chciałabym tylko, żeby przestał się nad sobą użalać i zaczął pomagać w obowiązkach domowych. Tak jak to robił jakiś czas temu przez wiele lat. Chyba żartujecie, że należy zostawić faceta, który zawsze ze mną współpracował, bo od paru miesięcy coś mu się zmieniło. Stwierdzenie Kopciuch pasuje raczej do typowej Matki Polki, nie do kobiety, która spełnia się zawodowo pracuje i ma jeszcze siły i czas, na to, żeby o siebie zadbać i pokazać facetowi gdzie jego miejsce. Kwestia jest tego rodzaju, że na tym swoim miejscu siedzi pare dni a później znowu odpuszcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PATRIARCHAT rządzi
już pokazałaś gdzie jego miejsce? to teraz przynieś piwo kobieto, a potem wyszoruj gary i upierz skarpetki prawdziwego mężczyzny (bo już je czuć)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to zrobil z siebie
ofiare i Pana i Wladce a ty jestes niewolnikiem ja bym puscila wolno TO sie nigdy nie zmieni, taki typ bedziesz niewolnica zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×