Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pepitki

dalsze wspólne życie... a spór o pieniądze

Polecane posty

Gość pepitki

W listopadzie poznałam mężczyznę, który wydawał się moją drugą połówką i było nam ze sobą idealnie. W marcu dowiedziałam się, że jestem w ciąży (wspólnie planowanej) i podjęłam decyzje z parterem o wspólnym zamieszkaniu. Wprowadziłam się do jego domu na wsi, który był na wykończeniu remontu kuchni i salonu. Od mojego wprowadzenia dużo się zmieniłojuż nie dogadywaliśmy się jak wcześniej i pojawił się problem związany z kwestią finansową, który zapoczątkowała jego mama mówiąc, że jej synowi kończą się już pieniądze na dalsze inwestycje związane z domem wiedząc że ja mam po swoich rodzicach zapisane dwa mieszkania i działkę. Zrozumiałam aluzje, że mam sprzedać coś ze swojego posaguzdziwiło mnie tylko, że poza dzieckiem które ma przyjść niedługo na świat nie mamy żadnych wspólnych planów na przyszłość (np. ślub, choć na początku związku była o nim mowa), a on i jego rodzina wymagają ode mnie inwestowania w dom! Moje obawy znacznie się nasiliły po naszych burzliwych awanturach (związanych nie tylko z pieniędzmi, ale również dot. różnicy charakterów), które kilkakrotnie kończyły się moją wyprowadzką potem się godziliśmy i sytuacja się powtarzałaciągle słyszałam, że jak ja nie mam wstydu mieszkać u niego i korzystać z jego rzeczy, skoro na boku mam swoje zabezpieczenia i nie poczuwam się do ich sprzedaży żeby wykończyć mu dom i pomóc mu w gospodarstwie. Moje argumenty kompletnie do niego nie trafiałytłumaczyłam mu, że chciałabym trochę odczekać z takimi decyzjami, ponieważ najpierw chciałabym żebyśmy nauczyli się ze sobą żyć, a potem ewentualnie rozważali jakiś mój wkład, a nie tylko ciągłe awantury i wyprowadzki co prawda miałam o tyle dobrze że zawsze miałam dokąd wrócić, ale takie przeprowadzki w ciąży nie zapowiadały niczego dobrego Zasada była mniej więcej taka, że jak jest między nami dobrze to powtarzał że wszystko jest nasze, a jak tylko wychodziła jakaś awantura to zaraz był podział na moje twoje. Nie potrafiłam się w tym odnaleźć, dlatego upierałam się że nic nie sprzedam , bo bałam się że przy kolejnym poróżnieniu zostanę wyrzucona z dzieckiem na bruk i nie będę już miała dokąd wrócić, a od niego również nic nie dostane, tylko pożegnalne stwierdzenie: Byłaś, używałaś więc to było w twoim obowiązku żeby się zrehabilitować za swoje mieszkanie u mnie! W miesięcznych wydatkach również nie obyło się bez sprzeczekZaproponowałam mu żebyśmy składali się np. po 2500zł (bo tylko na tyle mnie stać) i z tego dokonywali opłat, a z tego co zostanie, mieli na jakieś wspólne przyjemności (np. zakup auta) Po wprowadzeniu tego systemu wszystkie pieniądze szły na jego opłaty min. na paliwo za jego przejazdy do pracy, pensja i żywienie jego pracownika (który zajmował się jego gospodarstwem i oporządzaniem zwierząt), opał na zimę, jego raty itd. Wydatków w miesiącu było naprawdę dużo i na odłożenie zostawało niewielechoć on zarabia 4-5 razy więcej niż ja obecnie, a moje dochody za dwa lata jeszcze się zmniejszą, bo skończy mi się renta po tacie. Powiedziałam mu o swoich obawach, że jak zmniejszą mi się dochody to nie będzie mnie stać na mieszkanie u niego i dawania tak dużo na życiea on tylko się zaśmiał i powiedział że w końcu sama wprowadziłam taki system dzielenia pół na pół i to jest kolejny przykład, że nie potrafię myśleć w przód i przewidzieć konsekwencji swojego postępowania On często wzoruje się na znajomych i przytacza mi sytuacje z ich życia np. jak to dziewczyna jego kolegi nie będąc z nim po ślubie spłaca mu kredyt za jego działkę i nie martwi się że jak się rozstaną to zostanie z niczym bo chcą wspólnie do czegoś dojśći takich przykładów podaje mi dość sporo, bo uważa, że może tym do mnie dotrze i zmienię swoje podejście do wspólnego życia Teraz mieszkam w swoim mieszkaniu i jesteśmy na etapie podjęcia decyzji, co dalej On przedstawia mi swoje racje, a ja mam swoje i nie wiem jak się dalej zachowywać.. chyba nie potrafię spojrzeć na całą sytuację obiektywnie i nie wiem jak zrobić żeby było dobrze Nie chcę żeby pieniądze nas dalej poróżniały, ale nie wiem jak to zmienić? Może to we mnie leży problem? A może to on za dużo wymaga? Drodzy forumowicze proszę o pomoc i obiektywna ocenę całej tej sytuacji. Może macie jakąś propozycje rozwiązania tej sytuacji. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DiamandeUK
Spojrz na siebie, na Was przez pryzmat szczescia, przez pryzmat wspolnego wspierania sie na drodze do szczescia, przez pryzmat milosci, ktora powinna wystapic. Spojrz na Was przez pryzmat dziecka, ktore chcialoby dorastac w poczuciu milosci, w rodzinie, w ktorej milosc miedzy rodzicami bedzie spowoduje, iz dziecko bedzie czulo sie szczesliwe, niczego nie bedzie sie lekalo. Spojrz na Was przez pryzmat Waszych rozmow, potrzeb, ktore potraficie ze soba omowic i wzajemnie sie wesprzec. Jesli potrafisz, to bedzie dobrze ... bo ja nie potrafie w taki sposob na Was spojrzec. Mysle, ze szkoda zycia Twojego, Twojego dziecka a takze zycia tego faceta na takie zwiazkowe meczarnie. Milosc powinna byc czyms pieknym, a nie nieustanna walka z partnerem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mogę tylko współczuć. Nie wróżę Wam nic dobrego. Jestem z mężęm już kilka łądnych lat po ślubie i nigdy nie było u nas żadnych konfliktów dotyczących wydatków, pieniądze mamy wspólne a mąż zarabia 2 x więcej niż ja (właściwie 2.5 raza ). Szkoda, że rodzice twojego chłopa też się czepiają. Kiepska sprawa jednym słowem, i wątpię żeby było super kiedyś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pepitki
ehh przestaje się już łudzić że będzie dobrze... chcociaz bardzo chciałam stworzyć z nim kochającą rodzinę i dać szczęście naszemu maluszkowi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem oni
coś knują. Nie powinni się w to wtrącać :O a poza tym co ty mogłas go poznać jesli poznałas go w październiku...i zdecydowaliscie sie tak szybko na dziecko? Trzeba było pomyśleć... :O za nic w świecie nie oddawaj mieszkania, nie sprzedawaj. za jakis czas on kopnie Cie w doope a Ty nie bedziesz miała gdzie pojść z dzieckiem. mysl na zapas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamunia z dzidziuniem
pilnuj swojego majątku i nic nie sprzedawaj, oni ewidentnie polują na twoją kasę, a on to jakiś marny facet, skoro jestescie już rodziną a on pod wpływem mamusi prowokuje takie tematy, niewiele jest wart, tym bardziej skoro zarabia więcej to powonien was po prostu utrzymywać, oczywiście ty tez z powinnas do wspólnej "kasy" dokładac swoje środki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fella niia
po takich przygodach jakie z nim miałaś to ja już dawno wróciłabym na swoje, daj spokój, takie sprawy finansowe po prostu się układaja, jeśli ludzie mają dobre intencje i chcą ze soba być, nie sprzedawaj swojej własności, bo wylądujesz pod mostem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pepitki
Fakt, z dzieckiem szybko podjedliśmy decyzje, aczkolwiek jej nie żałuje...zrobiłam to świadomie no właśnie mi też się wydaje że oni coś knują... bo strasznie na to naciskają! próbowałam postawić się w jego sytuacji i ja gdybym naprawdę kochała nie stawiałabym pieniędzy na pierwszym planie, a on to niestety robi...ciągle mało i mało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zostań w mieszkaniu, przynajmniej do urodzenia dziecka... a nawet jesli przyjdzie ono na świat, to gdybys mieszkała u niego, myslisz, że by ci pomagał w opiece nad dzieckiem??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sgsgsggs
(...)Po wprowadzeniu tego systemu wszystkie pieniądze szły na jego opłaty min. na paliwo za jego przejazdy do pracy, pensja i żywienie jego pracownika (który zajmował się jego gospodarstwem i oporządzaniem zwierząt), opał na zimę, jego raty itd(...) Z pieniedzy na utrzymanie domu placliscie pensje i zarcie jego pracownika? To jakis komos . Wydaje mi sie ,ze skoro raty oplacalas razem z nim , opal itd to chyba duzo. Tym bardziej ,ze to nie jest Twoja wlasnosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja rozumiem twoje obawy
to po co sie decydowalas na dziecko bez slubu??? i z kims kogo dobrze nie znalas??? ach te baby glupie sa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pepitki
zaproponowałam mu żebyśmy na razie pomieszkali osobno..że może taka rozłąka pozwoli nam na chłodno zastanowić sie nad ta całą sytuacją, ale on stwierdził ze ja pewnie znowu coś knuje i takim zachowaniem chcę grać na czas.. Każda moja propozycja jest przez niego negowana, muszę przyznać że nie raz juz zatracam swoją wartość... próbuje przypomnieć swoje poprzednie związki oraz kłótnie z byłymi partnerami i nigdy żaden nie zarzucał mi takich rzeczy jak on! dla niego wszystko jest złe, ja nie znam zycia , jestem nie wychowana itd a on pan idealny... nawet jak sam zle cos zrobi to odwraca kota ogonem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sgsgsggs
Bedziesz miec z nim dziecko, ale byc z nim raczej nie powinnas. a moze tak alimenty na dziecko i kazdy idzie w swoja strone, skoro juz na poczatku nie mozecie sie dogadac to jakos kiepsko to widze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolezanka stara
w zyciu nie sprzedawaj tego mieszkania , skoro tyle razy sie wyprowadzalas i nie jest miedzy wami w 100 % ok to nie rob tego , bo wtedy to on bedzie toba rzadzil bo nie bedziesz miala nawet gdzie isc przy nastepnej klotni dobrze ci radze nie sprzedawaj!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wydaje mi sie ze on pozalowal
mysli o byciu z Toba, kiedy Cie poznal. Wyszlo tez, ze macie zupelnie inne poglady na zycie. To normalne, ze tak jest, ludzie po czasie okazuja sie byc inni, niz obiecywalo pierwszw wrazenie. Ty niestety zdecydowalas sie na dziecko pochopnie i z kims, kogo tak naprawde nie znalas.Na szczescie masz o tyle dobra sytuacje, ze nie bedziesz biedna samotna matka, masz zaplecze w nieruchomosciach, a ojciec dziecka dobrze zarabia. Czy sie zejdziecie, czy nie, nie sprzedawaj i nie przepisuj na niego nieruchomosci. Po ew. rozwodzie zostaniesz bez niczego. To tylko Twoj majatek, cala Twoja nadzieja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pepitki
najgorsze jest to że on nie chce bym wróciła do niego bez kasy, no bo w końcu ja nie mam wstydu skoro pcham sie w jego majatki bez własnego wkładu... juz miałam chwile zwątpienia i zaczynałam wierzyc w jego słowa, że moze faktycznie podchodzę do tego za bardzo ostroznie, ale z drugiej strony patrzac na swoich znajomych to nie spotkalam nigdzie takiej sytuacji zeby ktos bez slubu wkladal nie wiadomo jakie pieniadze drugiej osobie... ehh nawet nie mialam sie kogo poradzic bo mam tylko mame i z na probowalam jakos rozkminic cala ta sytuacje, ale gdzie my dwie do jego calej rodziny (rodziców i rodzenstwa) ... znajomych tylko pobieżnie podpytywalam co robić, bo nie chcialam sie wyzalac od A do Z bo nawet bylo mi troche glupio... ale jestem juz na tyle rozbita ze postanowilam poradzic się kogos na forum...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pepitki
(...)Wydaje mi sie ze on pozalowal mysli o byciu z Toba, kiedy Cie poznal(...) - nie bardzo rozumiem? hmm nasze poglądy... no wlaśnie zaczeły byc rózne gdy jego mama powiedziała o tym zebym cos sprzedala... potem cala jego rodzina zaczela atakowac nie tylko w kwestii finansowej, oczywiscie nie zawsze oficjalnie, widzialam ze jak do nich jezdzil to wracal naładowany, ale kazde moje zachowanie, reakcja szła "pod lupe" jego najblizszych!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wydaje mi sie ze on pozalowal
Z tego, co piszesz, on nie walczy o Ciebie, nie interesuje sie Toba, dobrem Twoim, Waszego dziecka. Piszesz o braku deklaracji z jego strony, o tym, ze sie nie dogadujecie. To normalne w wielu zwiazkach - niestety po pewnym czasie okazuje sie, ze nie jestescie tymi ludzmi, ktorymi wydawaliscie sie byc. Nie dogadujecie sie. I wtedy zazwyczaj czas sie po prostu rozstac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wydaje mi sie ze on pozalowal
Mialam na mysli, ze widocznie mieszkajac z Toba inaczej sobie Ciebie czy wspolne zycie wyobrazal. Teraz jest z Toba, ale w tym zwiazku nie czuje sie dobrze czy tez nie czujecie sie dobrze oboje. Cos sie wypalilo. Nie umiem tego jasniej napisac. Chodzi mi o to, ze zazwyczaj jest tak: poznajecie sie, poznajecie sie blizej, chcecie ze soba byc, poznajecie sie dalej, mieszkacie ze soba, poznajecie sie wciaz (tu wychodza rozne rzeczy ktore bardzo czesto prowadza do rozstania) i kiedy znacie sie dobrze zareczacie, pozniej slubujecie i macie dzieci. U Was to bylo tak: poznajecie sie, postanawiacie ze soba byc, planujecie dziecko, macie dziecko (w brzuszku), zamieszkujecie razem, poznajecie sie dopiero dobrze i okazuje sie, ze do siebie nie pasujecie. Moze on mysli tak: "jestem z dziewczyna, z ktora nie chce byc. O rany. Ale jesli odejde, bede musial placic alimenty. Tymczasem ona ma mieszkanie. No dobrze, skoro jestem zmuszony z nia byc, musze ja przekonac, zeby pomogla mi finansowo, bo nie powodzi mi sie tak, jakbym chcial" Ja jakos tak to widze :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie, nie , nie
Nie sprzedawaj swojego mieszkania ani niczego na niego nie przepisuj. Coś mi się wydaje, że cała ta sytuacja ma drugie dno. Od tego jest forum, żeby poradzić się ludzi. Chłodno oceniamy sytuację i zgadzam się z powyższymi komentarzami. Rodzina Twojego partnera ewidentnie jest nastawiona na kasę. Ty sprzedasz swoje mieszkanie, zaczniesz spłacać coś tam za niego czy pchać swoją kasę w jego gospodarstwo a przy byle kłótni wywali Cie z domu i zostaniesz bez niczego. Myśl o sobie i o swoim dziecku bo to jest najważniejsze. Teraz masz jakieś zaplecze i on widzi, że jesteś niezależna od niego a wydaje mi się właśnie że próbuje Ci tą niezależność odebrać i całkowicie uzależnić od siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiemtak
a kto kupuje wyprawkę dla dziecka, kto dba o Twoje zdrowie, lekarzy? jak będzie wyglądało Wasze życie kiedy dziecko przyjdzie na świat? Może niech on pomyśli jaką kwotę przeznaczy na potrzeby Twoje i dziecka ? poza tym ile on zarabia, że woli zatrudnić pracownika niż zając się tym we własnym zakresie? Powiem Tobie że w normalnych relacjach facet utrzymuje swoją kobietę i dziecko, nie każe jej płacić za paliwo do samochodu i węgiel aby w domu było ciepło. Nie pozbywaj się swojego majątku i wogóle nie idź za nim na wieś, gdzie mamusia i jej wtrącanie robi swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama widzisz jak jest I
Jak sprzedasz co masz, to bedziesz nikim w ich oczach i dokad pojdziesz jak cie zgnoja ? W tej rodzinie jest cos nie tak Zadza pieniedzy, zalowanie swojego dla matki ich syna Bez slubu wiadomo ze to jakbys spalila kase za mieszkanie Do niego pewnie nic nie nalezy a twoje by chcieli wziac ? Smieszne ! Przyszlosc jest czarna tutaj Jestes nieszanowana i przez niego co gorsza tez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiemtak
wygląda na to że jesteś tyle dla nich warta ile dasz kasy- przemyśl to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pepitki
dziękuję za szczerą ocenę... ciezko mi się to pisze, ale to ma sens... nawet ostatnio podczas kłotni zaczął mówić: szkoda że najpierw nie zamieszkalismy razem, ty mnie na dziecko złapałaś itp Gdzie w zyciu by mi nie przyszlo do głowy zeby go na dziecko zlapac i odebrlam to jak policzek, poza tym jak on mógł tak powiedziec gdzie dziecko juz jest w drodze! ja za kazdym razem pokazuje mu ze nie chce od niego pieniedzy i sama dam sobie rade, ale on uwaza ze znowu nie mysle o przyszlosci bo w koncu mam tylko mame i jak jej zabraknie to bede sama jak palec a on chcial mi dac szancw na nowa rodzine...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wydaje mi sie ze on pozalowal
Szanse na rodzine? Ty masz juz rodzine - swoje dziecko. Nie istnieje osoba ktora moglaby byc zwiazana z Toba bardziej. Tylko pytanie, czemu on, skoro OBOJE JE PLANOWALISCIE, mowi, ze go na nie zlapalas? Oj. Wiesz, co bym zrobila na Twoim miejscu? Wyprowadzilabym sie od niego, zamieszkala sama, podala go o alimenty! Co Twoja mama na to, skoro jeszcze zyje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wydaje mi sie ze on pozalowal
Powiedz mu, ze myslisz o swojej przyszlosci wlasnie... nie macie slubu a on namawia Cie do utopienia wlasnej kasy w jego mieszkaniu. JEGO. Nie Waszym wspolnym, bo wlasnie ten brak slubu... Hm, mozesz tez mu zaproponowac, ze zamieszkacie w Twoim mieszkaniu i bedziecie sie na nie wspolnie skladac, jak myslisz? :D p.s. mam nadzieje ze mieszkanie wynajelas i czerpiesz z tego profity

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pepitki
o zamieszkaniu u mnie również była mowa, ale on sie zaczał wytrzasac ze on nie widzi sie w blokach i temat ucichł. moja mama ma na niego straszna awersje po tym jak mial czelnosc wyrzucac mnie z brzuszkiem ze swojego domu... ona uwaza tak jak wiekszość na forum, a mianowicie omami i wyrzuci! boi sie ze dam sie nabrac na te jego gadki i z czasem sprzedam to co nasze! przeciez te jego przyklady, jak maja jego znajomi sa bardzo przekonywujace, niby nikt nie chce nikogo wykiwac na pieniadze bla bla bla ale w naszym przypadku jakos nie przemawia to za mną... nie zamierzam sprzedawac tego co mam bo przedstawia mi sie najgorszy scenariusz... przytłaczaja mnie tez te wydatki miesieczne, które są u niego... nigdy nie sadziłam ze pieniadze mogą wszytssko zniszczyc...a jednak... o alimenty nie moge walczyc, bo on jest rolnikiem i jego miesieczne dochody to 638zł netto, a z państwa też nic nie dostane bo moje dochody są za wysokie.. jego dom , ziemia, auta - wszytsko zapisane na rodzine albo na współwłaścicieli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z tego faceta juz nic
nie bedzie, on ma cie gdzies, przypatrz sie co robi ja ci grozil ze cie wyrzuci to sie wyprowadz, jemu nie zalezy na tobie ale na jego kasie, facet co kocha tak nie postepuje... ja na utrzymaniu meza jestem juz 17 lat i nigdy nie dal mi nawet gestem znac, ze cos mi sie nie nalezy, ze cos musze robic, czy cos poswiecac. On ma cie w d... i jeszcze bez slubu, on dobrze wie, ze jak sprzedasz wszystko na jego dom, to bedziesz kompletnie uzalezniona od niego, a on i tak w koncu cie z niego wyrzuci dla inne kobiety, to taki typ... Za twoje wyremontuje sobie dom, a potem ci pokaze drzwi, a ty bez niczego zostaniesz. Nie daj sie omotac, on ma cie w d.... wyprowadz sie od niego jak najpredzej bo to gnoj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z tego faceta juz nic
losie ty mu urodzisz dziecko i jeszcze masz dawac tyle samo co on? on powinnien ci jeszcze odszkodowanie placic za zniszczenie ciala podczas ciazy i porodu, w koncu to tez jego dziecko. jako szczesliwa mezatka ktora wie co to milosc meza, radze ci NIE WRACAJ DO NIEGO, TO GNOJ, ktoremu tak naprawde nie zalezy na tobie ale na twojej kasie, jak juz bedziesz splukana to albo zrobi z ciebie sprzataczke swoich rodzicow i dla siebie, a ty nic nie bedziesz miala do gadania, bo nic juz nie bedziesz miala, albo jak juz polozy lape na kasie ze sprzedazy i wlozy w remont, wywali cie na ulice. To juz widac jaki typ jest, kobieto dobrze ze sie wyprowadzilas od niego, teraz zerwij z nim kontakt i tylko przez prawnika alimenty, nawet z nim juz slubu nie bierz, bo to szuja, tak facet ktory kocha sie nie zachowuje, on potrzebuje tylko kasy ciebie i dziecko ma w dupie... Ratuj sie, bo stracisz ojcowizne. Ja nic nie mialam, jak to sie mowi do meza z jedna torba przyszlam i nigdy mi nie dal nawet gestem do zrozumienia ze jestem gorsza, ze cos mam dac w zamian, ze cos jestem winna albo cos musze mu splacac, albo dawac tyle samo, urodzilam mu dzieci i za to jest mi wdzieczny i pracuje na to, zeby nam bylo dobrze, a nie rozlicza, tak sie zachowuje facet ktory kocha. A tamten chce tylko twojej kasy, razem z jego pazerna rodzinka. Uciekaj od takich bo ci jeszcze spiora mozg, zes gorsza i musisz sie im za cos zrewanzowac. Za co z sperme od jasnie pana????? Zasadz alimenty na siebie i dziecko przez prawnika, dziecku sie pieniadze od ojca naleza jak psu buda bo sie NA SWIAT SAMO NIE PROSILO, wiec schowaj dume w kat i ma placic na dziecko ktore zrobil a sama go olej, bo z niego partnera na zycie nie bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×