Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Latający Cyrk Monty Ajrona

no już myślałem, że to będzie zły dzień

Polecane posty

jak zajrzał w gardło zobaczył ponczonychy :classic_cool: bardzo głębokie doznanie 😴 vera 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj Vera :) wychodzi na to, że f8 nie jest jeszcze gotowe na TAKĄ poezję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedziemy dalej. :classic_cool: Mimo upływu lat - dalej napierrdalam z pamięci. :classic_cool: "ŚMIERĆ PUŁKOWNIKA" W głuchej puszczy, przcd chatką leśnika, Rota strzelców stanęła zielona; A u wrót stoi straż Pułkownika, Tam w izdebce Pułkownik ich kona. Z wiosek zbiegły się tłumy wieśniacze, Wódz to był wielkiej mocy i sławy, Kiedy po nim lud prosty tak płacze I o zdrowie tak pyta ciekawy. Kazał konia Pułkownik kulbaczyć, Konia w każdej sławnego potrzebie; Chce go jeszcze przed śmiercią obaczyć, Kazał przywieść do izby - do siebie. Kazał przynieść swój mundur strzelecki, Swój kordelas i pas, i ładunki; Stary żołnierz - on chce jak Czarniecki. Umierając, swe żegnać rynsztunki. A gdy konia już z izby wywiedli, Potem do niej wszedł ksiądz z Panem Bogiem; I żołnierze od żalu pobledli. A lud modlił się klęcząc przed progiem. Nawet starzy Kościuszki żołnierze, Tyle krwi swej i cudzej wylali, Łzy ni jednej - a teraz płakali I mówili z księżami pacierze. Z rannym świtem dzwoniono w kaplicy; Już przed chatą nie było żołnierza, Bo już Moskal był w tej okolicy. Przyszedł lud widzieć zwłoki rycerza, Na pastuszym tapczanie on leży - W ręku krzyż, w głowach siodło i burka, A u boku kordelas, dwururka. Lecz ten wódz, choć w żołnierskiej odzieży, Jakie piękne dziewicze ma lica? Jaką pierś? - Ach, to była dziewica, To Litwinka, dziewica-bohater, Wódz Powstańców - Emilija Plater!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tam bez ust słabo widzę kobietę... Nawet to gadanie przeżyję :-) Cześć wszyscy :-) Szczególnie witam piękną V34 ;-) 😍 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tego nie umiem. :O Z Norwida to co innego znam, Ja umiem tylko to, czego się nauczyłam w szkole. Lipska, Szymborka, Broniewski, Herbert, Miłosz, Mickiewicz, Kochanowski, Baczyński, Brodski i coś tam pewnie ejszcze i to chyba było na tyle. :classic_cool: Zawsze mnie wysyłali na konkursy recytatorskie. MNIE z moją wadą wymowy i zangażowaniem ślimaka. :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakiż to chłopiec piękny i młody? Jaka to obok dziewica? Brzegami sinej Świtezi wody Idą przy świetle księżyca. Ona mu z kosza daje maliny, A on jej kwiatki do wianka; Pewnie kochankiem jest tej dziewczyny, Pewnie to jego kochanka. Każdą noc prawie, o jednej porze, Pod tym się widzą modrzewiem. Młody jest strzelcem w tutejszym borze, Kto jest dziewczyna? - ja nie wiem. ... no dobra, jak nie znacie dalej, to sobie wygóglajcie :P :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o, fakt :D Potem cała skrwawiona, Męża zbójczyni żona, Bieży przez łąki, przez knieje, I górą, i dołem, i górą; Zmrok pada, wietrzyk wieje; Ciemno, wietrzno, ponuro. Wrona gdzieniegdzie kracze I puchają puchacze. Bieży w dół do strumyka, Gdzie stary rośnie buk, Do chatki pustelnika, Stuk stuk, stuk stuk. "Kto tam?" - spadła zapora, Wychodzi starzec, świeci; Pani na kształt upiora Z krzykiem do chatki leci. "Ha! ha!" zsiniałe usta, Oczy przewraca w słup, Drżąca, zbladła jak chusta; "Ha! mąż, ha! trup!"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie czytam i oczom nie wierzę. Nie ma zboczeń tylko romantyzmem wieje :-) Ale czego się nie robi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miłośnicy poezji na forum erotycznym? To się nie godzi. :classic_cool: "Z głową na karabinie" Nocą słyszę, jak coraz bliżej drżąc i grając krąg się zaciska. A mnie przecież zdrój rzeźbił chyży, wyhuśtała mnie chmur kołyska. A mnie przecież wody szerokie na dźwigarach swych niosły ptaki bzu dzikiego; bujne obłoki były dla mnie jak uśmiech matki. Krąg powolny dzień czy noc krąży, ostrzem świszcząc tnie już przy ustach, a mnie przecież tak jak innym ziemia rosła tęga - nie pusta. I mnie przecież jak dymu laska wytryskała gołębia młodość; teraz na dnie śmierci wyrastam ja - syn dziki mego narodu. Krąg jak nożem z wolna rozcina, przetnie światło, zanim dzień minie, a ja prześpię czas wielkiej rzeźby z głową ciężką na karabinie. Obskoczony przez zdarzeń zamęt, kręgiem ostrym rozdarty na pół, głowę rzucę pod wiatr jak granat, piersi zgniecie czas czarną łapą; bo to była życia nieśmiałość, a odwaga - gdy śmiercią niosło. Umrzeć przyjdzie, gdy się kochało wielkie sprawy głupią miłością. 4.12.1943 czy może "Znów wędrujemy" Znów wędrujemy ciepłym krajem, malachitową łąką morza. (Ptaki powrotne umierają wśród pomarańczy na rozdrożach.) Na fioletowoszarych łąkach niebo rozpina płynność arkad. .Pejzaż w powieki miękko wsiąka, zakrzepła sól na nagich wargach. A wieczorami w prądach zatok noc liże morze słodką grzywą. Jak miękkie gruszki brzmieje lato wiatrem sparzone jak pokrzywą. Przed fontannami perłowymi noc winogrona gwiazd rozdaje. Znów wędrujemy ciepłą ziemią, znów wędrujemy ciepłym krajem. 1938 r. :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W potoku włosów twoich, w rzece ust, kniei jak wieczór -- ciemnej wołanie nadaremne, daremny plusk. Jeszcze w mroku owinę, tak jeszcze różą nocy i minie świat gałązką, strzępem albo gestem, potem niemo się stoczy, smugą przejdzie przez oczy i powiem: nie będąc - jestem. Jeszcze tak w ciebie płynąc, niosąc cię tak odbitą w źrenicach lub u powiek zawisłą jak łzę, usłyszę w tobie morze delfinem srebrnie ryte, w muszli twojego ciała szumiące snem. Albo w gaju, gdzie jesteś brzozą, białym powietrzem i mlekiem dnia, barbarzyńcą ogromnym, tysiąc wieków dźwigając trysnę szumem bugaju w gałęziach twoich - ptak. Dedykacja: Jeden dzień - a na tęsknotę - wiek, jeden gest - a już orkanów pochód, jeden krok - a otoś tylko jest w każdy czas - duch czekający w prochu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze mnie wysyłali na konkursy recytatorskie. MNIE z moją wadą wymowy i zangażowaniem ślimaka. mnie tam w szkole wysyłali tylko po to by im wczesniejsze wyjscie z budy załatwić :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo złote ci otworzę... Niebo złote ci otworzę, w którym ciszy biała nić jak ogromny dźwięków orzech, który pęknie, aby żyć zielonymi listeczkami, śpiewem jezior, zmierzchu graniem, aż ukaże jądro mleczne ptasi świt. Ziemię twardą ci przemienię w mleczów miękkich płynny lot, wyprowadzę z rzeczy cienie, które prężą się jak kot, futrem iskrząc zwiną wszystko w barwy burz, w serduszka listków, w deszczów siwy splot. I powietrza drżące strugi jak z anielskiej strzechy dym zmienię ci w aleje długie, w brzóz przejrzystych śpiewny płyn, aż zagrają jak wiolonczel żal - różowe światła pnącze, pszczelich skrzydeł hymn. Jeno wyjmij mi z tych oczu szkło bolesne - obraz dni, które czaszki białe toczy przez płonące łąki krwi. Jeno odmień czas kaleki, zakryj groby płaszczem rzeki, zetrzyj z włosów pył bitewny, tych lat gniewnych czarny pył. 15. VI. 1943 r. Śpiew z pożogi, 1947

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie, Tru. To jest to. Aż janda się wspomina ze swoim C'est si bon. :classic_cool: Ja po prostu za chwilę zwariuję. Albo zacznę myśleć o tym jakoś inaczej, z innej strony, albo w ogóle nie będę myślała. Mówię do siebie: NIE MYŚL! Jest tyle kobiet, które nie myślą i jakoś im idzie. (co nie? :D) Postanowiłam cały dzień robić porządek w szafie. Porządek w szafie daje poczucie bezpieczeństwa. Równo poukładane stosy bielizny to jest to. Wyjęłam letnie rzeczy, przewietrzyłam, trochę przy tym wypiłam, potem wyjęłam zimowe, też przewietrzyłam, wypiłam. To jest to! To jest to, kiedy zjawia się ktoś, sympatyczny na wskroś, z kim by się miło szło To jest to niech i kłamie jak z nut, byle wdzięku ciut wplótł, i żarcik a propos. A przechodnie wytworni i prości, na nasz widok niech zżółkną z zazdrości Ja byłam jeszcze przewodniczącą w V klasie. Taki mały Castro. :classic_cool: Jestem zła. :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to się nazywa bycie gospodarzem:) też byłam i nosiłam dziennik na przerwach podczas gdy inne dzieci szalały:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie by dziennika tez chyba nikt nie dał :P za duzo dziwnych w nim ocen by się pojawiło z nikąd :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×