dlaczego kobiety lubiace klasyke krytykuja te lubiace ekstrawagancje ?

Nie mowie o ekstrawagancji w znaczeniu, gdzie delikwentka ubiera sie jak pani z agencji towarzyskiej, tylko po prostu swoim ubiorem rzuca sie w oczy ? Wtedy od miłośniczek klasyki padają określenia, ale chłam, kicz tandeta (no chyba, że rozumiemy pod tym pojęciem takie polaczenie jak różowy sweterek z brokatowym napisem sweet girl, biale kozaczki i wytarta spodniczke dzinsowa). No ale przypuscmy, ze mamy dziewczyne w kolorach czarny + bialy, do tego rozne dodatki (torebka, kolczyki, jakies lancuszki) to czesto mamy do czynienia z agresywnym podejsciem tych nie lubiacych zbytnio sie wyrozniac. Dlaczego tak jest ? Ja np uważam klasykę za zbyt nudną i szablonową, ale żadnej takiej osoby nie obrażam skoro się w tym czuje najlepiej i nie krytykuję jej za to. Przypomina mi to często osoby słuchające metalu, których większość ma tendencje do wywyższania swojej muzyki nad inną i wyśmiewanie reszty ludzi nie posiadających gustu muzycznego. Pamiętajcie, że nie mówię o wszystkich, ale takie wnioski zdążyłam wyciągnąć z obserwacji w/w wymienionych grup. Pozdrawiam