ile dostajecie od rodzicow na miesiac?

ja dostaje 1500 zl na samo jedzenie i rachunki czy leki a czynsz mi oplacaja mowia mi,ze to duzo,ale ja i tak wszystko wydaje..nie wiem gdzie sie rozchodzi..lubie dobre jedzenie,pojsc do kina,raz na miesiac jakis ciuch lub kilka(nawet w lumpeksach kupuje,wiec zadne luksusy)musze kupowac dobre kosmetyki bo mam problematyczna cere no i soczewki kontaktowe. a Wy ile dostajecie na utrzymanie i co z tego macie oplacic?I czy dorabiacie jakos? ja nie wiem jak majac 1500 na reke mozna sie utrzymac razem z rodzina (powiedzmy ze 2 razy 1500 bo malzonek tez)

tyle ile ma matka emerytury

lepiej pomyśl

nigdy nie otrzymywalam od rodzicow pracowalam na dach nad glowa a jak bylo brak na zarcie czy buty to po smietnikach albo kleilam buty tasma...to byly czasy ze nie stac mnie bylo na grzebien jak zgubilam... http://www.youtube.com/watch?v=c-rU2wXHVsA

ja bede dostawać 900zł na miesiąc więc zazdroszcze ci

ja dostawałam 100 kieszonkowego ale mieszkałam z mamą na studiach (dojeżdżałam na uczelnie) więc i tak wydawała na mnie na rachunki, jedzenie, czasem kupiła jakiś ciuch, kosmetyk itd ale starałam się dorabiać, każdego lata jeździłam za granicę pracować, w czasie świąt pracowałam przy kasie w marketach, żeby ją jakoś odciążyć

W zamierzchłych czasach studenckich zarabialiśmy z mężem po 1500zł i dawało radę, biedy nie klepaliśmy. A doświadczenie nabyte w pracy podczas studiów dało nam teraz naprawdę przyzwoite posadki i kase grubo powyzej średniej. A ty jakie masz plany na siebie jak skończysz studia i rodzice przestaną ci dawać te 1500zł? Żebyś się nagle nie obudziła z pensyjką 1200zł, z czego trzeba też będzie opłacić sobie pokój. Bo chyba nie myślisz, ze ktokolwiek zatrudni absolwenta bez doświadczenia, albo że rodzice będą całe życie sponsorować nieudacznika.

mieszkanie i rachunku oplacaja mi rodzice, na zycie dostaje jakies 600-700 zl, jak wracam czasem na weekend do domu to biore troche jedzenia z domu ciuchow nie kupuje za bardzo, tylk jak juz nie mam kompletnie w czym chodzic.. kosmetykow troche kupuje, ale bez szalenstw, jem zdrowo, nie jadam na miescie, kino czasami. a no i karnet na silke tez kupuje, wiec jakies 130 zl na miesiac

W życiu bym nie brała tyle kasy od mamy:O