Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Qamil666

Czy ona myśli poważnie o naszm zwiążku?

Polecane posty

Witam. Od ponad 4 lat jestem w związku z dziewczyną, którą bardzo kocham. Już jakiś czas temu uświadomiłem sobie, że zależy mi na Niej na tyle, aby z nią zamieszkać. Po nie długiej rozmowie, która wyszła z mojej inicjatywy, poparła pomysł wspólnego zamieszkania właściwie bez namysłu. Byłem zadowolony i szczęśliwy, że nie wahała się z decyzją ani chwili. Zrozumiałem to jako znak, że na prawdę Jej zależy na mnie i na naszym związku. Oboje mamy 25 lat i jesteśmy po studiach. Jednak wiadomo, że chcąc wspólnie zamieszkać i wynająć przysłowiowe "m", trzeba znaleźć pracę aby opłacać rachunki i inne rzeczy. Jest to tak oczywista rzecz, że nawet nie powinno się tutaj o niej wspominać. Jednak nie w tym przypadku, bo właśnie na tym etapie zaczynają się "schody". Oboje na początku nie mieliśmy pracy, ale obiecaliśmy sobie, że dla wspólnego celu będziemy starać się ze wszystkich sił ją znaleźć. Po jakimś czasie udało mi się znaleźć zatrudnienie, w odróżnieniu do mojej dziewczyny. Nie byłoby w tym nic niepokojącego gdyby nie fakt, że Ona w ogólnie nie stara się szukać pracy. Nigdzie nie roznosiła ani nie rozsyłała CV. Nawet do głupiego Urzędu Pracy nie chce się zarejestrować, który mógłby Jej przecież zaoferować jakiś staż (dobre i to na sam start). Można powiedzieć, że Jej inicjatywa w poszukiwaniu pracy była i nadal jest zerowa. Moja pensja nie jest aż, tak duża żeby utrzymać dwie osoby i mieszkanie. A we dwoje, jak początkowo zakładaliśmy, byłoby o wiele łatwiej. Wiele razy rozmawiałem z Nią na ten temat, ale Ona odpowiada jak zawsze wymijająco, albo unika tematu i nic nie odpowiada. Im więcej czasu upływa tym częściej potrafi kłócić się o byle pierdoły. Natomiast ostatnio zupełnie mnie zdezorientowała i zaskoczyła, gdy mieliśmy zaplanowany wyjazd nad morze. Chcieliśmy wyjechać do Władysławowa, w drugi tydzień sierpnia i odpocząć tylko we dwoje. Jednak okazało się, że jej koleżanka zaprosiła nas na wyjazd w to samo miejsce, w pierwszy tydzień sierpnia. Ja nie mogłem, bo pracowałem, ale ona zgodziła się i pojechała beze mnie, nie pytając mnie w ogóle, co o tym myślę. Zachowania mojej dziewczyny zastanawiają mnie, czy ona w ogóle bierze poważnie pod uwagę nasz związek i naszą przyszłość. Proszę, dajcie jakąś radę lub napiszcie swoje zdanie co o tym sądzicie. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgdfdfdfdffgfgfgfg
obwiniasz swoja dziewczyne a jak dla mnie sam jestes smieszny, chcąc z nią mieszkac na kocią łapę a gdzie oswiadczyny i slub? co mnie jeszcze zadziwia, to piszesz ze ją kochasz a nie akceptujesz jej wad, np. tego ze nie szuka pracy. to nie milosc jest, tylko wymaganie od niej aby zaspokajala twoje potrzeby. ja na jej miejscu juz dawno bym ci dala kopa w tylek frajerze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może spróbuj jakoś zmotywować dziewczynę, aby zaczęła szukac pracy (przejrzyjcie razem ogłoszenia, przejdźcie się do urzędu albo poroznoście cv). Co do wyjazdu, ja nie widzę nic złego w wakacjach bez partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na oswiadczyny i slub czas ma- najpierw musi poznac na codzien jakie cudo ma brac naa reszte zycia:) z czego widac ze panna z gatunku leniwych i liczacych na utrzymanie autorze- ja bym sie zastanowila czy na pewno chce sie w to bawic a jeszcze te wakacje w pojedynke? po co z drzewem do lasu- jak mozna samemu szalec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×