Czy lepsza nauka gry na instrumencie w domu (nauczyciel dojeżdża) czy w szkole?

Jak w temacie. Zapisalibyście dziecko (lub siebie) na zajęcia z nauki gry na instrumencie w szkole (indywidualne) czy takie same zajęcia, ale prowadzone w domu u ucznia (nauczyciel dojeżdża). I ile w stanie bylibyście zapłacić za zajęcia w szkole i w domu (z dojazdem) za miesiąc nauki (czyli 4 lekcje). Czy kwota 145 zł za 4 lekcje (45 minutowe) w szkole lub w domu jest ceną wygórowaną wg Was? Z góry dzięki za pomoc! :)

up

Ponawiam pytanie ;)

to chyba bez roznicy

w szkole wydaje mi sie lepiej

Dzięki za odpowiedź. A co powiecie o 145 zł za 4 lekcje w miesiącu?

do nauczyciela. Jesli to Ty masz dojezdzac to sie zameczysz tymi dojazdami do uczniow. Takie lekcje potrafia kosztowac wiecej, jeszcze zalezy o jakim miescie mowa.

jesli bedzie dobry nauczyciel to lekcje sa bezcenne ehehehe

poza tym takie lekcje biora najczesciej ludzie dobrze sytuaowani a tacy choc maja pieniadze, to sie targuja o kazde 3zl. Dojazd do ucznia w Wawie zabierze Ci zalozmy 1,5-2godz dziennie a oni i tak nie docenia, i beda odwolywac, jak bedziesz juz jechac do nich, bo sie cieplo zrobilo, bo dziekco na rowerze musi pojezdzic

czyli wychodzi prawie 50 zl za godzine, ja bym komus tyle nie dala. a po co cchesz uczyc dziecko gry na instrumnecie? co mu to da?

36zł za godzinę nie 50zł. Jest jeszcze taka rzecz, że ludzie wlasnie myślą "co mu to da". Ale Ci bogatsi, którzy coś umieją myślą, nie co mu to da tylko jak wyciasnąć jak najwięcej dla siebie

145 zl za 4 lekcje czyli za jedna lekcje:36,25 zł. Jedna lekcja trwa 45 minut czyli za minute ejst: okolo 0,81 groszy, a wiec za godzine: mnozysz 0,81 groszy przez 60 minut i masz: 48,3 zl czyli prawie 50 zl za godzine (60 minut).

wybacz, ale jesteś niegrzeczna i wypowiadasz się nieprecyzyjnie :) Po pierwsze skoro autorka pyta o godz.lekcyjna, to nie przeliczaj na zegarowe, bo to nie kartofle, ktore sie dorzuci do kilograma. Autorko wybacz,nie doradzę więcej, bo nie będę swojego knowhow darmo podawać na tacy. Ale zyczę powodzenia

Ja prowadziłam już takich zajęć mnóstwo z dojazdem. Dojazd nie zajmuje długo, bo tak układam lekcje, żeby były blisko siebie. A co mu to da? Ludzie, którzy zapisują dzieci na lekcje uważają, że dziecku to jednak coś da. Dziecko, które podczas zajęć musi myśleć, zapamiętywać, uczyć się nowych rzeczy na pewno lepiej rozwija się niż dziecko, którego jedynym zajęciem jest przebywanie pod blokiem. Sama wychowywałam się w takim bloku i jest ogromna różnica pomiędzy dziećmi, którymi rodzice się interesują i stać ich na zajęcia dodatkowe a dziećmi, które nie mają żadnych zainteresowań.

145 zł za 4 lekcje w miesiącu w szkole INDYWIDUALNE wg mnie to wcale nie jest dużo, bo wynajem kosztuje tyle, co ja zarobię. 145 zł z dojazdem to również nie jest dużo, bo paliwo też kosztuje i czas poświęcony na dojazd.

Wole sobie przeliczyc na godziny czyli 60 minut bo tak jestem przyzwyczajona, korepetycje tez trwają zwykle godzine. Dla mnie 50 zl to sporo i tyle, ale wiadomo kazdy chce ZAROBIC A SIE NIE NAROBIC.

W pierwszym poście było pytanie: ile zapłacilibyście za takie lekcje (zakładając, że bylibyście zainteresowani). Więc może trzymajmy się tego i jeżeli ktoś chce się wypowiedzieć to możecie podać stawkę za 4 lekcje z dojazdem i drugą stawkę za 4 lekcje w szkole.

Nie bardzo wiem co ma branie jakichs lekcji i wydawanie kasy do tego czy dziecko ma czy nie ma zainteresowan. Jak dziecko jest inteligetne to sobie czyta ksiazki na tematy ktore go pasjonują i nie musi wcale brac zadnych korkow czy lekcji tak zeby rodzice bulili kasę. poza tym nie oszukujmy sie: wiekszosc z tych dzieci jest zmuszana przez swoich rodzicow zeby miec jakies lekcje a czy te dzieci są naprawde takie genialne i pelne zainteresowan to bym nie powiedziala. Ludzie inteligentni są samoukami i nie muszą brac zadnych lekcji, zwlaszcZa ze tyle jest ksiazek na rynku ze wszystkiego mozna sie praktycznie SAMEMU nauczyc.

Nie zgadzam się z Tobą, że dziecko inteligentne samo będzie czytało itd odkąd tylko nauczy się czytać. Rodzice, którzy nie sprawdzają zeszytów dzieci, nie pokazują im świata czy nie dają mu możliwości uczenia się różnych rzeczy (np nauki języków, muzyki, malarstwa, sportu) itd. przyczyniają się do tego, że ulubionym zajęciem dziecka jest "siedzenie na kompie" czy spędzanie czasu z "wyluzowanym towarzystwem". I jestem tego pewna, bo widzę to wśród dzieci znajomych jak i u własnej siostry niestety.

uuuup ponownie.