Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czerwonyyy pazurekkk

3 LATA RAZEM- PIERWSZE DNI PO ROZSTANIU

Polecane posty

Gość czerwonyyy pazurekkk

wiem, że pewnie temat jak milion innych. nie wiem jak się pozbierać, zostawiłam go, ale ciągle mam wątpliwości, mimo że czuję że nie chcę z nim być teraz, ale to przyzwyczajenie... jest tak niewyobrażalnie silne... nie potrafię sobie z tym poradzić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwonyyy pazurekkk
.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JLSAJDFALSKFJASLKJFDLKSA
JEŚLI SAMA GO ZOSTAWIŁAŚ, TO PEWNIE MIAŁAŚ POWODY...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdfgdf
jestem 5 miesięcy po rozstaniu 3 lata razem i może nie uwierzysz,ale ten człowiek nic mnie już nie obchodzi, bo odkąd się dowiedziałam, jaki jest, odechciało mi się wracania itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwonyyy pazurekkk
Właśnie jest mi tak beznadziejnie dlatego że on mi właściwie żadnego świństwa nie odwalił- po prostu nie pasowaliśmy do siebie charakterami, irytował mnie swoimi zachowaniami z każdym dniem coraz bardziej, i moje uczucie do niego powoli zaczęło wygasać, aż zaczęłam się zastanawiać co ja z nim właściwie robię. Najgorsze jest to że fajny z niego facet, bardzo dbał o mnie i wiem że byłam dla niego najważniejsza, i nigdy by mi niczego nie odwalił. Ale czy warto żyć z kimś z przyzwyczajenia...? Bo ja z takim uczuciem żyłam około rok, nie mogąc się zdecydować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój związek ma taki sam staż i też się sypie. Nie warto robić nic na siłę. Wszystko po jakimś czasie przejdzie. Czas leczy rany, prawda???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja niedlugo zerwe z moim
definitywnie,ale w sumie mam powody(palenie marihuany,haszyszu,komp,malo czasu mi powieca,mysle,ze mnie olewa,nie wie co czuje) tez targaja mnie watpliwosci,ale wiem,ze na dluzsza mete to bedzie dobra decyzja :) i w sumie nie ma co bac sie samotnosci bo byc moze wlasnie gdzies czeka na nas ktos kogo pokochamy i nie bedziemy wyobrazac sobie innego zycia niz tylko z ta osoba :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmasakrowana życiem
czerwony pazurekkk jak zerwałaś? Ja chyba to zrobie, tez 3 lata razem i czuje wypalenie. Zresztą spójrz na mój topik i poznasz powody. Byłabym wdzięczna, gdybyś wyraziła swoje zdanie. Tytuł topiku " Jak pędzacie czas ze swoimi partnerami?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwonyyy pazurekkk
Zerwałam dosyć chamsko, zdaniem wielu osób. Po prostu pewnego wieczora usiadłam i powiedziałam że nie zdołamy naprawić tego co mamy, że nie wiem co czuję i najlepiej będzie jak się rozstaniemy. Dziś byłam u niego po resztę moich rzeczy, i chyba rozmawiamy normalnie. Co mnie cieszy. Nie wiem co dalej, wciąż nie wierzę że to jednak zrobiłam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bidaku wiem jak to jest bo sama nie moge zyc bez mojego meza i nie wyobrazam sobie ze kiedys mozemy razem nie byc albo bym zwariowala albo sie zabila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jezuuu- czerwonyyy pazurekkk: miałem wrażenie że jesteś moją teraz juz byłą dziewczyną przez chwilę;p powiem tak..wszystko zalezy co uznajesz za miłość. ja jestem wściekły na swoją byłą za to że nie dała nam czasu w czasie jakieś separacji żebym naprawił jakieś swoje głupie zachowania (małe jednak zawsze) i nawet stwierdzilem ze jej juz nie kocham za to jak mnie zostawila! ale wystarczylo ze sie z nia spotkalem na krotka chwile znowu poczulem cos. To nie taka miłość jak na początku kiedy byłem szaleńczo zakochany ani też przyzwyczajenie. to jakies cholerne przyciaganie serca! cholera! czy my wszyscy na pewno dobrze interpretujemy tzw. "przyzwyczajenie"? może to poprostu ten etap zwiazku zwany przyjaźnią? Sam już nie wiem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwonyyy pazurekkk
Shamai- ja też już nie wiem co czuć. Mi by nawet pasowała taka separacja, żeby odreagować, pobyć naprawdę bez niego i zobaczyć czy dalej coś będę czuła, czy będę tęskniła... Ale on nie chciał. Mówił że jak koniec to koniec. On jest strasznie dumny, to moim zdaniem jedna z jego największych wad bo ta duma jest większa niż wszystko inne ale... przecież gdyby mu na mnie zależało, poszedłby na taki układ, a nie kończył wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi po trzy letnim związku pomogły imprezy z przyjaciółmi ;) nie ma nic lepszego na kryzys po rozstaniu:) pozbierałam się w niecały miesiąc..:) Będzie dobrze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmasakrowana życiem
ja zerwałam wczoraj. na razie czuje pustkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwonyyy pazurekkk
zmasakrowana życiem- jestem z Tobą, bo ja również wciąż czuję pustkę. Z jakich powodów zerwałaś...? Wiecie, chętnie bym poimprezowała ale... zobowiązałam się do pilnowania mojej małej siostry na wyjazd w delegację mojej mamy, wobec tego nici... przez ponad tydzień mogę conajwyżej chodzić z nią na place zabaw, karmić kaczuszki, i zapomnieć o jakimkolwiek imprezowaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 234626
kup se wibrator.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmasakrowana życiem
Dlaczego zerwałam? Wkleję Ci mój pierwszy post, który napisałam wczoraj- w nim jest wszystko zawarte. "Chodzi o to, że jestem ze swoim partnerem 3 lata. Widujemy się w weekendy(on pracuje, ja studiuję), chociaż nie zawsze mamy taką możliwość. Nasze weekendy wyglądają wszystkie tak samo: przyjeżdża w sobotę, jedziemy na zakupy, wracamy, ja robię kolację, on czyta w tym czasie jakieś czasopismo, które akurat kupił, jemy kolację, kąpiel, jakieś przytulanki i idziemy spać. W niedzielę rano najczęściej szybki seks, ja robię śniadanie, on siedzi na necie i godzinami przegląda allegro(chociaż i tak nic nie kupuje), Ja w tym czasie zajmuję się czymś innym, oglądam TV, potem robię obiad, jemy, ja zmywam, on nadal na necie i przed kolacją jedzie. Mam tego dosyć. To jakaś wegetacja. Przez te 3 lata nie byliśmy ani razu: -na spacerze -w kinie -na żadnym koncercie -na żadnej imprezie -w żadnej restauracji/barze itd. Byliśmy na dwóch weselach, ale zgodził się ze mną pójść po długich namowach, bo on nie lubi takich "spędów". Ja też nie lubię, ale to moja rodzina więc poszłam. Nie chce, żeby tak wyglądało nasze życie. Przykro mi się robi, gdy widzę na ulicy pary na spacerze trzymające się za ręce. On mnie nigdy nawet na chwilę nie potrzymał"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasneze nietaknie
To przykre rzeczywiście... i nie rozmawialiście o tym, nigdy mu nie mówiłaś że to Cię męczy, że nie chcesz tak i chcesz by to zmienił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Takie tam pierdoły
Ale po co gadać. Sex był OK, więc na początek wystarczał. A potem słów zabrakło by uzgodnić ciąg dalszy. Sex się przejadł i spowrzechniał, bo też w nim nie było urozmaicenia. A tak by się poszalało, potańczyło.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmasakrowana życiem
Rozmawiałam z nim, ale za kazdym razem wychodziło, że to wszystko moja wina. A jak sie "buntowałam" to nie przyjezdzał lub sie nie oddzywał. Takie tam pierdoły robiłeś za nasz materac, że wiesz jaki był seks? Nie, więc się z łaski swojej nie wypowiadaj na temat, o którym nic nie wiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko.. powiem ci że skoro było tak jak piszesz to ja ci współczuję:( Ja jak zakończyłam mój zwiazek to prawie z takiego samego powodu tylko że różnica była taka że wszędzie musiałam być z nim a on ze mną tzn że uczepił się jak rzep psiego ogona :/:/ a z przyjaciółmi to nic nie mogłam robić ewentualnie pomarzyć ze jestem z nimi np na piwie... Więc ciesz sie życiem i idz sie wyszalej póki możesz a na pewno znajdziesz sobie bratnią duszę i nie będziesz siedzieć wiecznie w domu bo na psychikę ci to nie zrobi dobrze jak będziesz sie dusić w związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwonyyy pazurekkk
Zmasakrowana życiem, dasz radę! Obie damy! :) zobaczysz, życie płynie dalej, narazie jest beznadziejnie, ale jeszcze będzie dobrze, nowe motyle w brzuchu... ale na to wszystko potrzebny jest czas. Ja obecnie boję się że będę za słaba, przerośnie mnie przyzwyczajenie i do niego wrócę. albo przyzwyczajenie, albo wygodnictwo, bo było mi z nim mimo wszystko dobrze, był na każde zawołanie, zawsze mi we wszystkim pomagał, bardzo samodzielny, wszystko by mi dał, uwielbiał mi gotować i takie tam bzdety za którymi tęsknię już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×