Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość oleofarminka

czy mąż przy porodzie to dobra decyzja?

Polecane posty

Gość hmmmmm......
mój mąż był ze mną... I to było absolutnie wyjątkowe, bo żaden z moich byłych nie był tak blisko... To m.in. kwestia zaufania. Gdyby przyszło mi do głowy, żo może mnie przestać kochać, bo zobaczył mnie brzydką i w bólu, to równie dobrze od razu moglibyśmy się rozstać. Ale w niektórych związkach kwestia atrakcyjności fizycznej może być istotna i ok. Niech mąż poczeka, aż żona urodzi, umyje się, zrobi make up i fryzurę. Jeśli są szczęśliwi, to czemu nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rodzacawangliiiii
a czemu od razu mowicie o rodzacych ze rozwrzeszczane itp. ani sie nie darlam ani nie przeklinalam ani nie bylam oblepiona potem. a moj porod trwal dobe. maz przytrzymywal mi noge jak juz przyszlo co do czego a pozniej wymienial brudne przescieradla i pomagal w kapieli.da sie:) przepraszam za brak interpunkcji ale pisze z telefonu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz...,.,.,.,.,.
wiele kobiet to jzu nawet dziecka urodzic samme nie potrafią - po co kobiecie tam facet ? odpowiedzi znam ...\ problem w tym , ze wiele kobiet wysrac sie nie umie bez faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz...,.,.,.,.,.
to od czego są połozne ...gdzie ty rodziłaś , w kambodży ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logicznie proszę bardzo
Moj byl ze mną az do momentu gdy poczulam parte i usiadłam na fotel w sali porodowej. Nie chciałam zeby ze mna wchodził. Było tam i tak ok 6 osób, położnych, lekarz. Wszysycy mnie wspierali, moglam sie skupic na parciu, na oddechach. Nie potrzebowałam wtedy męża.. to ja rodzę, słucham położnych, skupiam się. Jak syn byl juz na swiecie, zawolali męża i asystowal przy kąpieli noworodka i badaniach. Jak mnie zszywali po nacięciu to tez czekał na mnie juz na sali gdzie mialam lezec. Za kilka tyg znow rodze i nie chcę żeby wchodził na salę porodową ze mną... trzymania za rękę jak leżę z rozłożonymi nogami i prę nie potrzebuję, dziękuję bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja sie zgodze z rrrrrrrrrrrr
tak jakbym czytała swoje przymyśłenia... Poródówka to OSTATNIE miejsce w jakim powinien znaleźć sie facet i głownie ze wzgledu na to że bardzo kocham mojego nie było mowy o tym żeby uczestniczył w porodzie Kiedyś "po pijoku", kolega męza, który w porodzie uczestniczył i przy swojej żonie zawsze zachwlał jakie to było wspaniałe przeżycie, wygadał się że była to trauma, przez długie miesiące nie mogł się pozbierać, ale kocha żone i nie może jej tego powiedzieć bo wie że byłoby jej przykro... Głowe dam, ze tak ma zdecydowana większość facetów, którym zony idiotki każą rodzić z nimi A już tekst typu "pomógł mi, cały czas móiwł: damy radę" rozwala mnie... Jak by go nie było to pewnie by nie urodziła :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja sie zgodze z rrrrrrrrrrrr
rodzacawangliiiii fujjjj jesteś obrzydliwa, i żal mi twojego męza od wymiany zakrwawiaonych i oblepionych śluzem prześcieradeł są położne czy salowe Ubrać w taka role biednego faceta...hmmmm trzeba być mega suką :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmm......
jakie żony idiotki? Dajcie spokój, każdy może wybierać i to jest właśnie fajne!!! Przez setki lat kobiety musiały radzić sobie same, teraz mogą prosić o obecnośc męża i super! Tak samo super jak to, że mają prawo wyborcze, prawo do nauki czy pracy :) Dziewczyna pytała o wasze zdanie na temat DECYZJI o obecności męża przy porodzie, a nie na temat OSÓB które mają zdanie odmienne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlena rodzila z Facetem:)
moj chlopak byl ze mna gdy rodzila sie nasza coreczka. byl od samego poczatku(bole obudzily mnie nad ranem wiec do pracy juz nie poszedl),tak jak ja prawie nie spal te 47 godzin(bo tyle to wszystko trwalo,liczac od pierwszego pobpolewania do momentu az Hania byla z nami) pomagal mi sie wykapac,przygototowac do porodu..kilka ladnych godzin przesiedzielismy razem w basenie,co mi na prawde bardzooo pomoglo bo od samego poczatku mialam okropne bole plecow... w czasie samego porodu siedzial za mna na lozku(rodzilam w domu)i pomagal przec. nie sadze ze facet przy porodzie to cos zlego.Moj od zawsze mowil ze zrobilismy razem to i urodzimy razem. jak sie juz zobaczylismy z nasza malutka poszedl ze mna do lazienki sie wykapac,doprowadzic do normalnego wygladu:)pierwsze 2 noce spalismy w 3 na lozku,po tygodniu kiedy wrocil do pracy widzialam ze ciezko mu sie bylo z nami rozstac.nie widze zeby mial do mnie jakies obrzydzenie itd i choc seksu jeszcze jakis czas nie bedzie(tydzien od porodu minal wlasnie) to wiem ze nic takiego nas nie spotka.Duzo gadalismy o porodzie ,ogladalismy filmiki,polozna dawala broszurki itd.wiedzial co nas czeka,wiedzial ze to nie bedzie scena jak z romantycznego filmu..nie ominely go obelgi ,raz go nawet uderzylam:P W pewnej chwili bylam juz tak zmeczona i poprzytomna od wdychania gazu ,kiedy poraz kolejny polozna mowila: juz prawie jest glowka ,dasz rade...nie uwierzylam jej...mialam dosyc.nie mialam juz checi i sil,to tak potwornie bolalo -prawie sie poddalam -i wtedy on dodawal mi sil przytulal i calowal i wtedy dostalam takiego powera ze chwila moment i mielismy ja juz na swiecie:) ciesze sie ze przeszlismy przez to razem(choc nasze mamy byly przeciwne,odradzaly jego obecnosc ,uwazaly ze wspolny porod i do tego domowy to glupota-to ciesze sie ze postawilismy na swoim. bo choc bol byl niemilosierny,choc oboje sie balismy to bylo warto w taki sposob powitac nasze Dziecko na swiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlena rodzila z Facetem:)
ps /.//dziewczyny w uk tak wlasnie jest...to mezowie mozna powiedziec-asystuja przy narodzinach :) podtrzymuja nogi kobiecie,aktywnie uczestnicza,ubieraja swoje maluszki a nawet podaja je mamie po wyjeciu z brzszka(jak np podczas cesarki mojej kolezanki) tu jest zupelnie inaczej niz w polsce,w szpitalu nikt nie patrzy na nas jak na idiotki gdy przynosimy do porodu kocyk z ktorym spalysmy tydzien zeby dziecko czulo wciaz nasz ,a nie szpitalny czy sklepowy zapach,to mezowie,faceci,tatusiowie maluszkow pomagaja nam sie wykapac,zajmowac dzieckiem od pierwszych sekund,nie salowe czy pielegniarki.I wierze tej dziewczynie ,ktora pisala ze maz zmienil jej przescieradlo. JEsli chcial-to mu pozwolili.Tu sie rodzi bardziej po ludzku niz w Polsce..przy porodach sa obecne mamy ciocie kuzynki kolezanki-kogo sie chce to sie ma.porody sie tu celebruje..nie ukrywa ich fizjologie przed facetami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
o przepraszam, ja wyskoczyłam na babę, która zaczęła pisac, że kobiety rodzące z mężami to idiotki, że pokazują się zakrwawione, wrzeszczące i Bog wie jakie jeszcze! Uważam, że jeśli ktoś chce rodzić z mamą czy ciotką zamiast z mężem to jego osobista sprawa! Ale dość mam tego gadania, że kobiety rodzace z mężem to idiotki, które przy nim zmieniaja podpaskę i srają! dajcie kobietom samym decydować z kim chcą rodzić!! i skończcie z gadaniem, ze jakiś tam kolega po pijaku się zwierzał, że to obrzydliwość więc wszyscy mężczyźni tak myślą! A mojego MĘZA mogę sobie nazywac jak chcę! Mogę o nim mówić mąż, partner, mężczyzna, konkubent! I tak nie zmieni to faktu, że jest najbliższą mi osobą. Więc daruj sobie :) Co? drażni Cię, że mogę na niego liczyć w przeciwieństwie do Ciebie? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a to jest takie pieprzenie
ja baaaardzo nie chcialam zesby byl przy porodzie on tez nie chcial. TAkie mielismy pLANY ale wyszlo inaczje, byl, pomagal, bez niego czulabym sie okropnie - a wczesniej nie wyobrazalam sobie tego. Tak jak tu ktos wczesniej napisal - lekarze, polozna zachowują sie inaczej bo wiedza ze ktos im na rece patrzy na trzezwo. Ledwo wyszedl z dzieckiem, zostalam sama, szycie trwalo 40 minut - i zaczely sie komentarze, prosze sie nie ruszac bo zle zszyje i wiadomo co bedzie :) taka duza baba a takie ... - to do tego ze dziecko nie moglo wyjsc i bylam wg nich wąska bardzo. Trzesly mi sie nogi strasznie nie moglam tego opanowac.. takie tam. w czasie porodu byly grzeczniutkie bo on tam stał. Zobaczycie jak w praniu wyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
to ja pisałam o zachowaniu położnych, bo doświadczyłam tego, co Ty. Jak mąż wyszedł z córeczką zaczęły się głupie docinki. I tak się zastanawiam jakby to wyglądało gdyby go tam nie było w trakcie...Pewnie nie wspominałabym tego wydarzenia miło!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a to jest takie pieprzenie
i ktos tu pisal, ze salowe sa od tego zeby zmieniac wymieniac. hehehe zycze takiej opieki naprawde! Za prywatną klinike se zaplaccie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja rodzilam 12 sierpnia wiec jestem na bierzaco i powiem wam, ze w zyciu nie chcialbym miec meza na sali porodowej :P bardziej by mi przeszkadzal niz pomagal, przy nim pewnie bym panikowala , uzalala sie nad soba a tak to powiedzialm sobie " Rodze i koniec! Nie ma innego wyjscia! A boli bo ma bolec ( chociaz wcale bardzo nie bolalo) " Jak rodzilam to pacjentka obok ( bylysmy oddzielone sciana ale sala byla jedna , wiec wszystko slyszalam :O ) narobila pod sibie w czasie parcia, slyszalam to i zaraz poczulam :O chcialybyscie zeby maz ogladal was w takiej sytuacji??? Bo ja nie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
Jagoda gratuluję drugiego dziecka :) Ja akurat pod siebie nie narobiłam, nie krzyczałam (no może troszkę w trakcie parcia bo mi to pomagało)- więc nie wiem czego miałabym się wstydzić przed mężem. Poza tym facet stoi koło głowy więc myślę, że nawet tej słynnej kupy by nie zobaczył :P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rodzacawangliiiii
nie mapotrzeby od razu mnie obrazac. maz chcial wymieniac przescieradla, chcial mi pomagac w kapieli i chcial mi ta noge trzymac. ja go nawet w pewnej chwili wyganialam, ale sie chlopak nie dal. stwierdzil ze to jedyne co moze dla mnie zrobic w zamian za to ze urodze mu coreczke. i jakos dziwnym trafem mu nie zbrzydlam.ba! nawet ma wieksza ochote na mnie teraz po porodzie(rodzilam w czerwcu tego roku)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rodzacawangliiiii
nie mapotrzeby od razu mnie obrazac. maz chcial wymieniac przescieradla, chcial mi pomagac w kapieli i chcial mi ta noge trzymac. ja go nawet w pewnej chwili wyganialam, ale sie chlopak nie dal. stwierdzil ze to jedyne co moze dla mnie zrobic w zamian za to ze urodze mu coreczke. i jakos dziwnym trafem mu nie zbrzydlam.ba! nawet ma wieksza ochote na mnie teraz po porodzie(rodzilam w czerwcu tego roku)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój mąż był przy porodzie i o zgrozo widział wszystko od dołu :/ mimo że prosiłam go aby siedział przy głowie to koniecznie chciał widzieć moment przyjścia na świat syna.Nasze relacje w łóżku nie zmieniły się ani trochę mimo że widział pęknięcie,krew,że się darłam itp.Wg mnie była to najlepsza z możliwych decyzja.Mąż pomagał mi psychicznie,podnosił na duchu,uspokajał,podawał wodę,tabletki od położnej,prowadził mnie do wc,ostrzegał przed skurczem który pokazywało ktg jak przysypiałam,wtedy mnie budził i kazał się przygotować do oddychania.Przecinał pępowinę, a potem jak położna mnie zszywała to wziął małego na ręce i się nim opiekował.jednak każda para powinna to przedyskutować,jeśli partner nie chce być przy porodzie to chyba nie ma sensu go zmuszać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiście ja męża nie zmuszałam do niczego bo zaraz mnie zwyzywają od niedorozwiniętej kretynki ;) jeszcze dłuuugo przed porodem wiele razy poruszaliśmy ten temat ja nie chciałam aby mąż był, on powiedział że kategorycznie będzie i koniec.Więc obecność przy porodzie to nie była moja decyzja tylko męża, ja chcąc nie chcąc przystałam na nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama zaraz dwojeczki
Uwazam, ze jest to rewelacyjna decyzja pod warunkiem, ze maz/partner sam chce. Nie jestem za namawianiem czy nie daj Boze zmuszaniem. To musi byc decyzja wspolna i wspolnie musza chciec. Moj maz byl przy pierwszym porodzie, przecinal pepowine, widzial wszystko...i jakos nadal zyjemy sobie szczesliwie :D (wbrew opinii niektorych mam z kafe, dla ktorych jest to niemozliwe i po takim porodzie zmienia sie caly swiat, malzenstwo, seks, relacje maz-zona...) Za 7 tygodni pojawi sie nasze drugie szczescie i tym razem, tak samo jak za pierwszym, nawet nie ma o tym dyskusji, bo dla mojego meza jest to oczywiste, ze bedzie przy mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
no własnie u nas nawet nie było o tym rozmowy :) Dla nas obojga było oczywiste, że rodzimy "razem". Zresztą u mnie, jak u Kasieńki, mąż widział wszystko. Wręcz mówił "jest główka, poprzyj mocniej" :P:P No na ten tekst padłam! Położne i lekarka nie mogły się go nachwalić:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak porodom rodzinnym
oczywiście, że dobra- w końcu to także jego dziecko. Mój rodził ze mną- bardzo nas to zbliżyło do siebie. Nie daj sobie wmówić, że mama czy inna kobieta lepsza. Mój chyba by się wściekł jakbym mu zasunęła "Kochanie, rodzę z mamusią".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×