Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ciekawy artykuł

rozowdy w Polsce. co sądzicie?

Polecane posty

Gość ciekawy artykuł

dziś przeczytałam we Wprost, ze w 2010 r. w Polsce rozwiodło się 63 000 małżeństw! najczęściej teraz rozwodza sie 30 latki po 3-6 latach małżeństwa choc statystycznie od ślubu do rozwodu mija 14 lat. co sądzicie, jakies reflekcje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje refleksja....
jak zaczynają do dupy strony to tak to sie konczy, niestety poronografia jest temu winna po czesci i ogolnie nagosc w mediach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powinni zakazac slubu dla ciezarnych, tylko dziewice!!! A tak wychodza za maz, bo wpadly, bez milosci, bez Boga i tak sie to konczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawy artykuł
pornografia i nagość w mediach przyczyna rozwodów? as to niby dla czego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyprana z emocji
TAK...tylko dziewice..buchahahahah....to tak samo jakby zaprzestać udzielać ślubów :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawy artykuł
upup,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hrabina cossel
wklejcie fragment tego artykułu lub strescie troszkę sama rozwiodłam sie 3 lata temu w 2998 roku po 4 latach małżenstwa, przyczyna oficjalna: niezgodnosc charakterów, nieficjalna: zdrada meza a u was jak było rozwodnicy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hrabina cossel
w 2008 roku miało być nie wiem ile wtedy par sie rozwiodło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jfroiewjfoq
nom - art. poraża statystykami. 1/3 małżeństw ogółem, 1/2 nowo zawieranych małżeństw czeka rozwód :( i nie potwierdza się teza, że dzieci cementują związek :( dlaczego nie potrafimy kochać ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 23123123123
Ja myslę, że rozwody to wbrew pozorom pozytywne zjawisko. Na pewno liczna będzie sie zwiększac, ale to naturalne ze często nie wychodzi to bycie razem. Wg mnie własnie cecha naszego kraju kiedys bylo to, że zadna kobieta poza skrajnosciami nie decydowała sie na odejscie od męża, z prostego powodu, że nie była w stanie sie utzrymac. Musiała siedziec z katującym ja alkoholikiem, bijącym menelem... Teraz płace powoli bo powoli, ale jednak rosną, zmienia sie troche prawo, a także mentalnosc. Kobieta samotna to teraz singielka i może byc zadowolona z zycia, nie musi byc rozpaczająca stara panną albo zaniedbaną rozwódką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hrabina cossel
rozwodów bedzie moim zdaniem coraz wiecej, coraz wiecej bedzie tzw singli z odzysku i oni tez beda w nowych zwiazkach, wiec ludzie tak jakby wymianiaja sie partnerami, czyli jest to potwierdzenie na to że człowiek monogamiczny nie jest ale poligamiczny i tak naprawde powinnismy miec kilku partnerów w zyciu, tak było w czasach pierwotnych, odległych czasach plemiennych, gdzie dzieci były własnoscia stada/plemienia a taki współczesny model zycia społecznego tylko małżeńskiwgo nie zdaje egzaminu bo jest sprzeczny z ludzka naturą i stąd tez zdrady i dziadostawa i rozwody dawniej stadem rzadził najsilniejszy przywódca i kobiety były współne, dla całego stada, nie było sierot bo dziecmi zajmowały sie wszystkie kobiety, tez które nie urodziły bawiły inne dzieci, po prostu ludzie zyli w grupach i tak było lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdfsdfdfdfdfdfdf
ja bym mogla o tym ksiazke napisac. w skrocie jak ludzie ogladaja porno ktore jest teraz ogolnie dostepne to maja coraz mniej moralnosci w sobie i szacunku do drugiej osoby, ich celem zycia jest glownie kopulowanie, to stanowi dla nich wartosc i jak partner sie znudzi to szukają nowego i stad tyle zdrad i rozwodow. kult ciala, upadek wartosci chrzescijanskich, brak szacunku do seksu, sypianie przed slubem, a wiec budowanie zwiazku na bardzo nietrwalym fundamencie jakim jest lozko prowadzi wlasnie do rozwodow... bo ludzi nic nie laczy oprocz sexu i tyle, wiec jak sie znudzą soba to KONIEC związku, nie ma w ogole o czym gadac ze soba. Jestem pewna ze gdyby ludzie sie szanowali, nie sypiali z kim popadnie, nie sypiali bez slubu, tylko wlasnie budowali zwiazek na milosci, na uczuciach, to by bylo znacznie mniej rozwodow. Ale niestety media nie sprzyjają takiemu stylowi zycia, jest wrecz przeciwnie. Ludzie wychowywani od najmlodszych lat na wzorcach pornograficznych to raczej beda sie bardzo spieszyc do seksu i przyjemnosci, porno niszczy duchowosc w czlowieku, to jest udowodnione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amanda saranta
Rozwód w wieku 30 lat po niecałych 5 latach małżeństwa :) zgadza się wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jfroiewjfoq
ciekawostka :) (źródło: http://www.wiadomosci24.pl/artykul/szczesliwi_kochankowie_128831-2--1-d.html) Jest takie miejsce u stóp Himalajów, gdzie kobiety rządzą mężczyznami. Jedni i drudzy nie wiedzą co to małżeństwo, nie wiedzą co to niewierność, nie wiedzą co to zdrada. Tym ludem wybranym jest plemię Mosuo, które żyje zgodnie z prawami natury od 1500 lat. Zamieszkują północną część gór chińskiej prowincji Yunnan na wysokości 4 tys. m n.p.m., w bliskiej odległości od wschodniej części Himalajów w kierunku Tybetu. Stanowią bardzo silny klan, którego obyczajów i zasad życia nie udało się złamać także władzom komunistycznych Chin, które zabiegały o wprowadzenie instytucji małżeństwa, używając różnych sposobów. Gdy wszystkie metody zawiodły, próbowali przekupić ich pieniędzmi. I na nic się to zdało, bo Mosuo to lud silny, wolny i prawy. Na zasadach matriarchatu i w sposób wolny i nieskrępowany więzami małżeństwa, żyje znaczna część plemienia ( ok. 56 proc. całej populacji), co liczebnie stanowi 40 tys. osób. Dzieci w rodzinach matriarchalnych nigdy nie opuszczają swojego domu. Mężczyźni nie żenią się, kobiety nie wychodzą za mąż, nie wyprawia się wesel, nie bierze ślubów kościelnych. Władzę w rodzinie pełni najstarsza kobieta. To kobiety zarządzają finansami, to im mężczyźni oddają cały swój zarobek. Do kobiet należy też własność plemienna, a więc ziemia, domy i dobytek. Masuo to lud rolniczy, mężczyźni pracują w polu i w domu matki, zajmują się handlem, zwożą drzewo z lasów do budowy domów z bali, natomiast rolą kobiety jest dbałość o dom. Tu kobiety piastują władzę zgodnie z zasadami matriarchatu i to one dyktują mężczyznom warunki. A jednak mężczyźni czują się szczęśliwi i w pełni życiowo usatysfakcjonowani, bo przypadła im w udziale rola kochanków, to co lubią najbardziej. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni nie wiedzą co to małżeństwo, nie wiedzą co to niewierność, nie wiedzą co to zdrada. Gra wstępna dla ludów Mosuo odbywa się w czasie tanecznej zabawy. Uczestniczy w niej cała wioska, dziewczęta odświętnie odstrojone, w długich płóciennych spódnicach, kolorowych wstążkach i kwiatach we włosach, wabią grą kolorów młodych mężczyzn, którzy im się bacznie, acz nie wyzywająco przyglądają. Znakiem, że "chcę cię mieć" jest dotknięcie opuszkami palców wewnętrznej strony dłoni. Do seksualnego zbliżenia dojdzie, jeśli dziewczyna otworzy drzwi pokoju i wpuści wybrańca, a jeśli nie wpuści musi on odejść "z kwitkiem" i zadowolić się tylko ochotą. U Mosuo każda dziewczyna, która wchodzi w dorosłość zwykle po skończeniu lat 13, dostaje klucz do własnego pokoju, w którym może przyjmować mężczyzn. Nocne spotkania młodych par są w rodzinie czymś normalnym. Zwyczaj wymaga tego, by mężczyzna przybył nocą, gdy wszyscy już śpią. Dotyczy to też wyjścia - musi wyjść z domu niezauważony o świcie. W tym dniu wszyscy mężczyźni wychodzą z domu. Powieszony kapelusz na drzwiach pokoju oznacza, że nikt z domowników do pokoju nie może wejść. Dokonuje się rytuał miłosny, który wymaga nieskrępowanej ciszy i spokoju. Co dzieje się za drzwiami możemy tylko się domyślać. Plemię ma swoją unikalną tradycję, jeśli chodzi o zaloty i o związki tzw. „zouhun. Antropolodzy nazywają to "chodzonym małżeństwem", tak jak u nas chodzą ze sobą pary narzeczeńskie. U Mosuo czasami para chodzi ze sobą kilka lat, a czasami spotyka się tylko raz. Jeśli z takiego spotkania urodzi się dziecko, to nikt nie robi z tego problemu, bo dzieci są wychowywane w rodzinie matki. Dzieciom ojców zastępują bracia kobiety, którzy będą obok nich zawsze, kiedy tylko będą tego potrzebowali. Tam dzieci nie rozumieją problemów związanych z rozwodem, z osamotnieniem. U Mosuo wolna miłość i szczęśliwe małżeństwo nie wykluczają się wzajemnie. Tam nikt nie przysięga sobie wierności do końca życia, a kiedy pożądanie wzajemne przemija, pary rozstają się i łączą się w nowe związki. "Ja nie należę do Ciebie, Ty nie należysz do mnie" - śpiewają w tańcu Mosuo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hrabina cossel
w wieku 30 lat stosunkow łatwo się rozwiesc, bo kazdy jeszcze wierzy, że ułozy sobie zycie z nowym partnerem, że zycie jeszcze przed nimi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sddsdfdfffggfg
jasne najlepiej pieprzyc sie z kazdy z kazdym, gorzej jak u zwierzat. Są ludzie monogamiczni, malo ich ale są. niektore zwierzeta tez są np. łabędzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 23123123123
"czyli jest to potwierdzenie na to że człowiek monogamiczny nie jest ale poligamiczny i tak naprawde powinnismy miec kilku partnerów w zyciu, tak było w czasach pierwotnych, odległych czasach plemiennych,' Prawdziwa poligamia polega na tym, ze człowiek potrafi naraz jakby kochac dwie osoby, uprawiac z nimi seks. Tzn. nie chodzi o trójkąt oczywiście. Co ciekawe, wygląda na to, jakby jedni ludzie byli poligamioczni, inni monogamiczni- tak zaobserwował Lew- Starowicz po swoch pacjentach, ten nasz czołowy seksuolog. Dla przykładu- facet monogamiczny- jesli spodoba mu sie inna kobieta i bedzie miał romans, w domu przy żonie- bedzie bolała go głowa. Osoby poligamiczne nie mają takich problemów, moga uprawiac seks z kim popadnie... Ale tak co do rozwodów- to wg mnie jest cholernie trudne takie dpbranie się z inna osoba, zeby chciało się z nią spędzic cała resztę życia. I chyba nie chodzi tu wcale o ten seks, tylko sprawy osobowosciowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest zakazony nienawiscia
Szczęśliwe małżeństwo? Zero seksu przed ślubem! autor: mania, dział: Obrazki, godz. 13:15 Nowe badania na temat seksu przedmałżeńskiego mogą spędzić sen z powiek przyszłym planującym wspólne życie ze złotymi obrączkami na palcach i intercyzą u prawnika. Według naukowców wstrzemięźliwość seksualna przed ślubem gwarantuje o wiele większą i dłuższą radość z pomałżeńskich stosunków. No i o wiele głębszą, uczuciową zażyłość między małżonkami. Naukowcy ze School of Family Life at Brigham Young University w Utah przepytali ponad 2000 zamężnych lub żonatych osób o to, kiedy przeżyli swój pierwszy raz ze swoim ślubnym czy też ślubną. Analiza odpowiedzi wykazała, że te pary, które czekały z pierwszym seksem z aktualnym partnerem do nocy poślubnej, cieszyły się o wiele zdrowszą relacją z mężem/żoną po ślubie niż te pary, które uprawiały seks z przyszłym ślubnym partnerem długo przed zawarciem związku małżeńskiego. Dla porównania trochę cyferek: w przypadku tych pierwszych par stabilność związku miałaby wzrastać o 22%, satysfakcja z niego o 20%, jakość seksu o 15%, a komunikacja i zrozumienie między partnerami aż o 12% wyższa. W przypadku tych drugich par odpowiednio każda powyższa wartość miałaby być niższa aż o połowę. A przykład idzie z góry, czyli od gwiazd: Lisa Kudrow zarzeka się, że nie współżyła ze swoim aktualnym mężem przed ślubem, podobnie jak chłopcy (czy już mężczyźni?) z The Jonas Brothers. Według badających sprawę naukowców tajemnica sukcesu wstrzemięźliwości tkwi w tym, że zanim między przyszłymi małżonkami doszło do pierwszego razu po ślubie, poświęcali oni więcej czasu na rozmowy i odkrywanie siebie jako partnerów psychicznie i uczuciowo. Dopiero potem dopełniła całej tej fascynacji bliskość fizyczna. A zazwyczaj podczas badań stosunków damsko-męskich naukowcy skupiają się właśnie nie na tym, jak długo i w ogóle „jak wyglądała i trwała „przedseksualna znajomość partnerów, tylko właśnie badają, jakie są doświadczenia seksualne badanych. Ci, którzy zbyt wcześnie zaczęli się poznawać od strony seksualnej atrakcyjności i sprawności, szybko dochodzą do wniosku, że ich związek w sytuacji typu „emergency nie rozwinął się na tyle, by dawać obojgu odpowiedni poziom wzajemnego zaufania czy wsparcia. I tutaj na czoło wychodzą głęboko wierzący (nie tylko katolicy), którzy z pierwszym razem wstrzymują się właśnie do ślubu. Według badaczy właśnie takie podejście pomaga osiągnąć tym osobom lepszym poziom komunikacji i zrozumienia oraz satysfakcji z długoterminowego związku. Skupiają się bowiem na rzeczach, które podczas budowania rodziny okazują się według badania ważniejsze niż wspólne pieszczoty w (przed)malżeńskiej sypialni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 23123123123
"Dla porównania trochę cyferek: w przypadku tych pierwszych par stabilność związku miałaby wzrastać o 22%, satysfakcja z niego o 20%, jakość seksu o 15%, a komunikacja i zrozumienie między partnerami aż o 12% wyższa. W przypadku tych drugich par odpowiednio każda powyższa wartość miałaby być niższa aż o połowę." nie trzeba byc geniuszem, zeby dojsc, że osoby na tyle nawiedzone ze pozostające w dziewictwie do dnia ślubu, moga zwyczajnie nie uznawac rozwodów, ze względu na kotolickie wychowanie, no nie??? Nie mają porównania jak jest z innymi osobami, to i satysfakcję maja- nie wiedza co tracą... :p Swoja droga co to za naukowcy że ni potrafia kojarzyc kilku prostych faktów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawy artykuł
wiecie co, nie demonizujmy sexu. to że ktoś sypia z partnerem przed slubem ( z partnerem zaznaczam a nie z kim popadnie) nie ma moim zdaniem żadnego przełożenia na długość i szcześliwość małżeństwa. co ma piernik do wiatraka? najcześciej drogi 2 osób po prostu rozjeżdzają się w tak zwanym międzyczasie, czasami pojawia się ktos inny, ale zeby zaraz doszukiwać się korelacji między rozwodem a seksem przedmałżeńskim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość we wrocławiu nie byłam
Próbuję rozważyć artykuł z własnej perspektywy, 30 letniej panny (starej ? ;P ) z dotychczasowym jednym związkiem w przeszłości, który nie dotarł do ślubu. Tak myślę w perspektywie własnych doświadczeń i wieloletniego związku, który rozpoczął się koło 17 r.ż. i trwał około 10 lat. Seks- moim zdaniem nie kupuje się kota w worku, który po ślubie okaże się , że najchętniej wolałby raz na 3 miesiące i to nie dłużej niż przerwa między wiadomościami a prognozą pogody. Sam fakt posiadania "ślubu" z beznadziejnego kochanka Erosa nie zrobi i z żadnej oziębłej kobiety nie uczyni bogini seksu. A może się przyczynić do wzrostu irytacji i właśnie rozwodu z tego powodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawy artykuł
mnie również się wydaje, ze kupowanie kota w worku jest ryzykiem. rozsądni ludzie w tak waznych kwestiach nie zdają się na "jakoś to będzie, jakos sie w łóżku dogadamy" bo moze byc tak ze wcale sie nie dogadamy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawy artykuł
upup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×