Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mam zły dzień

zauroczyłam się, mimo, że mam faceta

Polecane posty

Badz ze soba szczera i slychaj swojego wewnetrznego glosu, to Ci da sile do dzialania. Nie boj sie byc SOBA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam zły dzień
ja go nie chce do niczego zmuszac. Powiedzial ze tego nie lubi, ok, ja nie lubie rowerow. Ale niech on mnie przestanie ograniczac... to mnie boli. Nawet jesli mnie gdzies pusci to jest tak obrazony i tak zazdrosny ze spedze wieczor np ze znajomymi ze od razu mi sie wszystkiego odechciewa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poczekam do kolejnej kłótni i wtedy naprawdę powiem mu, że to koniec... nie potrafię żyć w klatce. gdy mówię, że skoro studiuje budownictwo, może założyć własną firmę to "nie, bo nie chcę wpędzić się w długi, poza tym nie będę miał na nic czasu". gdy ja mówię, że chcę założyć firmę to "musimy w razie czego podpisać intercyzę" (dobrze, że to dotyczy też ewentualnych zarobionych milionów). gdy odłożyłam sobie na drugie auto, to jęczał że nie będę w stanie ich utrzymać (podczas gdy oddałam mu za darmo jedno) gdy mówię: "zapiszmy się na język..." to nie, bo mu się nie chce gdy mówię "wyjedźmy do LA" to nie, bo on ma tu kolegów i rodzinę a tam nikogo nie zna... PARANOJA !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjnoi
taka tam zainteresowana... Ile jesteście razem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam zły dzień
dziekuje dziewczyny za rowmowe! taka tam - pogadalabym z Toba :) bo widze nie wiele nas laczy, wiek, staz zwiazku, problemy ale musze poki co spadac... bo moj "ukochany" wlasnie wraca do domu i ktos znow musi zrobic obiad... bede za pare godzin, moze znow pogadamy :) dobrze powiedziane - paranoja. Byc z kims, kto nam skrzydla podcina zamiast latac z nami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam zły dzień
ja uciekam - za kilka tygodni - jade spelnic moje marzenie - moj facet juz sie z tym oswoil ale wiem, ze problemy pojawia sie na godzine przed wyjazdem... eh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam zły dzień
teraz ja podnoszę :) u mnie bez zmian. Moj facet juz 3 dzien z rzedu puszcza takie fochy, ze czasem się zastanawiam co się z nim dzieje. Obraza się o takie pierdoły jakby albo szukał pretekstu albo chciał zebym znów się do niego dostosowała. Ale ja mam to już w d****... powoli przestaje mi zależec, powoli zaczynam otwierac oczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahanueka
Bo w życiu i związkach jest tak, ze najpierw jest pięknie, cudnie a później się wszystko pierdoli :) Każdy związek wygląda tak samo - początek - motylki w brzuchu, tesknota, uśmiech na twarzy, który praktycznie nie schodzi gdy się myśli o tej osobie, szczęscie gdy dostanie się smsa, gdy się pojdzie na randkę, pierwsze pieszczoty, seks. Wszystko jak w bajce. A później facet zaczyna rozrzucac skarpetki, ogladac tv z piwskiem w rece, zaczynaja się kłótnie o to kto ma pozmywac, posprzatac (oczywiście nie w kazdym związku ale w wielu...) Ludzie zaczynaja się soboa nudzic, bo ile można spedzac z ta jedna osoba czasu? 24h na dobę to trochę za dużo. Zaczynają szukać innych atrakcji (nie mówie, ze zdradzaja). I kiedy pojawia się rutyna, nuda, zwykła proza życia niektore osoby zaczynają myślec "co dalej". Kazdy związek to przechodzi. A ludzie dzielą się na 2 typy - tych co odchodza, by szukać szczescia w innym miejscu, i na tych co zostaja, bo sa juz zbyt przyzwyczajeni, leniwi, bo lacza dzieci, praca, pieniądze, bo myślą, ze jakos to bedzie. Ja osobiscie nie wierzę w miłośc do końca zycia - bo z czasem ta euforia zanika, pojawiaja sie problemy, klotnie, nuda. To zabija. Czy to mozna nazwac miloscia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahanueka
znam np taką parę... ona tak chorobliwie zazdrosna, ze kłótnie pojawiają się niemal o wszystko. on tak chorobliwie zazdrosny, ze jakby mógł to by jej gps zamontował w tyłku z obawy przed tym gdzie jest i co robi. Telefon się nie urywa. Ciągle smsy, sprawdzanie, kontrolowanie. Ale sa ze soba "bo sie kochaja" Gówno prawda! co to za miłośc? to obsesja! ona nie odejdzie, bo to dobra partia, on nie zostawi, bo to swietna laska (na pokaz). Tak wiec tkwia ze soba od kilku lat i zadne nie chce sie przyznac, ze ten związek to totalna porażka... A Wy dziewczyny macie wszystko i nadal marudzicie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam zły dzień
czyli nie pozostaje nic innego jak szukać szczęscia z kimś innym..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qqqqqqqqqqqqqqqq
up up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×