Pytanie do kobiet zmężnych

Ile z was po 4, 5 latach małżeństwa może z ręka na sercu powiedzieć ze jest w pełni szczęśliwą, spełnioną w życiu kobietą i nie chciałaby niczego zmienić ? (tylko błagam, nie patetyzujcie małżeństwa... ja nie jestem ani zwolenniczką ani przeciwniczka, tylko ot tak pytam...) i drugie pytanie : ile małżeństwo wniosło a ile zabrało z życia...??

podpbijam, bo topik zdycha...

czuję smród - idę uwolnić kreta

super.. czyli wychodzi na to ze wasze zycie jest tak nuden ze nawet nie ma juz o czym pisac,,

Ja zazdrosze młodziezy tych pierwszych uniesień milosnych,randek,pierwszych pocałunków....mam męza,kocham go ale nie ma juz chyba tego CZEGOŚ...:(

no właśnie... zastanawiam się czy to jest regułą.. bo bardzo wiele poodbnych wypowiedzi slysze wśród moich znajomych

pupolina To normalna kolej rzeczy, ze nie ma uniesien i namietnosci. Trzeba odnalezc szczescie w stabilizacji, poczuciu bezpieczenstwa i nie wymagac cudow. Ja znalazlam szczescie w malzenstwie, ale do tego trzeba dojrzec.

marazm...nuda....przyzwyczajenie....zal.

czy wychodzić za mąż ;)

Mi małżeństwo nczego tak n prawdę nie zabrało. Ale tęsknię za latami kiedy miaam 19- 24 lata. Świat był mój, imprezy do iałego rana, spontan. A później jakoś nie miałam czasu ani siły zasuwć na całonocną imprę po 10 godzinach w pracy.

mezatek :O

nie jestem zadowolona.szczesliwa.ale zycie ciagnie sie dalej...

Mogłoby być lepiej.. znacznie lepiej.. no cóż.. życie..