Koniecznie ślub?

bez słubu związek zmierza do nikąd! Nie znam nikogo, kto żyje na kocią łapę- to nienormalne! Dwoje dorosłych ludzi takich szopek nie odstawia i tyle. A jeszcze jak ktos ma dzieci bez ślubu to już w ogóle porażka!

U mnie już klamka zapadła ;) Dla mnie ślub to po prostu kolejny etap związku i raczej nie chciałabym z niego rezygnować.

kolejny etap to wykorzystanie faceta :D

Najlepiej się nie żenić, wiem to z doświadczenia

"Dla mnie ślub to po prostu kolejny etap związku" racja :D kolejne etapy to: - separacja - rozwód :D

Wykorzystywać faceta można i bez ślubu :P Chodziło mi bardziej o to, że jeżeli jest mi z kimś dobrze, mogę na nim zawsze polegać, planujemy mieć w przyszłości dzieci to sprawą naturalną dla mnie jest ślub. Nie trzeba od razu tak dramatyzować ;)

a co Wy z tymi rozwodami?? Z takim podejściem to rzeczywiście lepiej ślubu nie brać. Ja mam wokół prawie same szczęśliwe małżeństwa- no, z jednym wyjątkiem :) Ale akurat tej parze wszyscy mówili, że głupotę robią, a oni i tak się pobrali. Już są po rozwodzie cywilnym a teraz starają się o unieważnienie kościelnego (!!??)

Wyobrażać sobie konkubinat wyobrażam, pytanie dlaczego mam go praktykować do końca życia.

Wiecie dlaczego tyle małżeństw kończy się rozwodem? dlatego, że ludzie nie dbają o swoją miłość, szybko się poddają, zdradzają. nie są po prostu odpowiedzialni. i jeśli masz wątpliwośc co do ślubu, nie wyobrażasz sobie spędzić reszty życia z jedną osobą, nie jesteś pewny swoich uczuć to nie bierz ślubu! bo to nie skończy się dobrze. ślub jest dla ludzi odpowiedzialnych, którzy wiedzą czego chca i potrafią stawić czoła przyszłym problemom.

Już są po rozwodzie cywilnym a teraz starają się o unieważnienie kościelnego (!!??) zwlaszcza,ze taraz taka moda rozwod koscielny uzyskasz szybciel od rozwodu cywilnego:D pierdolona hipokryzja

Co do rozwodów, zazwyczaj po iluś latach konkubinatu jest tyle wspólnej roboty papierkowej, że wolałabym się rozwieść i załatwić wszystko od razu niż z każdym kwitkiem biegać osobno.

no hipokryzja! Mnie beret zerwało jak z laską gadałam a ona mi "ale jaki to problem? Mamy fajną prawniczkę, mówi, że to formalność"! Czad! Więc się jej pytam- w sumie po co to unieważnienie kościelnego? No i mnie zabiła... "Co Ty myślisz, że ja w grzechu będę żyła?? Z (tutaj imię nowego faceta) chcemy wziąć kościelny":) I taka laska się mnie pyta jak mogę żyć bez ślubu? Dobra jest, naprawdę :P