Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kjfkljjhjhjhh

Szczera rozmowa z mamami po cc

Polecane posty

Gość jawa12
wydaje mi się, że co niektórzy zbyt "romantycznie" podchodzą do porodu, bez urazy dla nikogo, ale naczytaja się o "cudzie narodzin", najlepiej naturanie, bez znieczulenia itp... a potem jest brutalna rzeczywistość, i depresja - bo nie tak to mialo wyglądać. Ja także odkąd jestem świadoma, nie wyobrażam sobie porodu sn. Mój świadomy wybór to cc, i pewnie jakbym nagle wylądowała na porodowce i kazali rodzic sn to przezyłabym to co autorka wątku... Jeśli autorka wątku wogole zdecydowała się na tak osobiste wyznanie na forum, to radzilabym jej jednak wizytę u lekarza i opowiedzenie mu tego. Dużo nie kosztuje, ale jesli może poprawic samopoczucie, to czemu nie....?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rodziłam 16 godzin
były bóle i skurcze,lekarze podkręcali oksytocynę ale nie było rozwarcia. Wierzcie mi,że jak mnie wieźli na cc to byłam tak wymęczona,że ledwo miałam kontakt z rzeczywistością,z mężem i do dzisiaj pamiętam,że czułam ogromny strach o dziecko Ono było najważniejsze. Ból po cc to bajka w porównaniu z bólem, który przeżyłam podczas porodu. Syna kocham bardzo :-) i karmiłam piersią półtora roku ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałam planowane cc choć bardzo zależało mi na porodzie sn. Już w ciąży czułam ogromną więź z dzieckiem. Nie mogłam doczekać się widoku córki. Gdy ją wyjeli poczułam nie pochamowaną miłość, strach i szczęście. Widziałam jednak i rozmawiałam z kobietami po cc, że do niektórych miłość przyszła z czasem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj ,nie sądzę aby przyczyną tego co czułas było cc.Ja miałam podobnie z moim drugim dzieckiem.Urodziłam syna gdy córka miała 1,5 roku. Na początku nie chciałam tej ciąży myslałam że ssobie nie poradzę,pózniej zaakceptowałam ten fakt a w momencie gdy mały sie urodziłam znowu wszystko się zawaliło.Nie karmiłam piersią z własnego wyboru zreszta nie żałuję tego.W ogóle wydawał mi się jakiś dziwny wręcz brzydki,,,,tak tak wiem wiem zaraz mnie tu zbluzgaja ,ale taka prawda ,nie jestem z tych mamuś którym wydaje się ze ich dzieci najpiekniejsze i td i trat tata .Umiem dostrzec wady i zalety własnych dzieci a także swoje błędy.No tak tak więc mniej więcej to własnie tak wyglądało a teraz nie wyobrażam sobie zycia bez nich i kocham ich najbardziej na świecie choc czasem doprowadzaja do rozpaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie CC jest powodem Twoich negatywnych odczuć. Męczyłaś się przy wywołaniu, już tak mało brakowało, miałaś wszystko w głowie zaplanowane, a tu nagle bum - cesarka. Przy porodzie nie da się niczego zaplanować ;] wydaje mi się, że masz większy żal do świata o to, że nie poszło po Twojej myśli niż o to, że miałaś cesarkę i dlatego tak reagujesz. Tu nie chodzi o sam fakt, że miałaś CC. A jakbyś rodziła naturalnie a potrzebny by był próżnociąg to myślisz, że byłoby Ci lepiej, bo dopiero wtedy byś się maksymalnie wykończyła? Dziewczyny mają czasami tak koszmarne porody sn, że to właśnie one odrzucają dziecko po porodzie jako sprawcę ich cierpienia i jest to mimowolne. Hormony szaleją, nowa sytuacja, nieznany grunt, jakiś mały człowieczek, który ciągle czegoś od Ciebie chce, a Ty niekoniecznie masz ochotę właśnie w tym momencie mu to dać. Miałaś typową depresję poporodową i tak - masz ją do dziś. W depresji nie przeszkadza miłość do dziecka ;] o depresji świadczy fakt, że nadal bezsensownie rozpamiętujesz coś czego nie zmienisz. Mam wrażenie, że czujesz jakbyś nie dała z siebie dla dziecka wszystkiego, że nie poświeciłaś się i nie cierpiałaś do końca. Ale wierz mi, to dziecku by w niczym nie pomogło. Nosisz w sobie poczucie winy, niepotrzebnie zupełnie :) dziecku jest zupełnie obojętne jak przyjdzie na ten świat, a poza tym jest mu to w ogóle nie na rękę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjfkljjhjhjhh
lapia dzięki:) i możliwe że masz rację. Dziś rozmawiałam ze swoją koleżanką która rodziła sn i miała podobnie jak ja więc może faktycznie nie chodzi tu tyle o cc jak o mije oczekiwania. Wiem że te zale mogą wydawać się nie na czasie i bezsensowne . Przeczytałam twój wpis i cóż , muszę przyznać że trafiłaś, czuję niedosyt bo nie mogłam sobie udowodnić że potrafię urodzić malca bez pomocy medycznej i że nie poczułam tego jak "daję radę". Kiedyś bardzo bałam sie porodu sn a mieszkam w kraju gdzie cc mogłam mieć na życzenie jednak tego nie wybrałam za to zapisałam się na epidural i w życiu bym nie pomyślała że będzie cc. Jeszcze śmieszniejsze jest to że po cc poczułam jak bezużyteczne jest moje ciało skoro nawet natura nie dała mi możliwości urodzenia dziecka , potem ten pusty brzuch i brak satysfakcji , wszystko się jakoś złożyło w całość. Cóż , obok mnie siedzi moja córcia, wesoła, zdrowa i przefajna dziewczynka i chyba powinnam być wdzięczna że jest zdrowa bo wiem jakie historie krążyły w szpitalu o porodach które zakończyły się tragedią, wbiłam sobie też do głowy że przecież bez cc nie było by możliwości żeby urodzić zdrowe maleństwo już nie mówiąc o tym co byłoby ze mną. Dziękuję wam dziewczyny. Ludzka psychika jest dziwna , z jednej strony cżłowiek nie chce rozpamiętywać i ma świadomość że takie rozwiązanie było najlepsze a z drugiej strony ciągle te myśli że nie poszło tak jak powinno. Kiedyś chodziłam do poradni dla kobiet w ciąży i tam pani spycholog uprzedzała o negatywnych skutkach porodu i depresji jednak ja w duchu podsmiewałam się i wprost jej powiedziałam że nie skorzystam z pomocy po porodzie bo z natury jestem silną osobą i trzeźwo i twardo podchodzę do życia....jakże się myliłam. Minęło już sporo czasu i zapewne powinnam zacząć żyć teraźniejszościa, przynajmniej wypada spróbować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez mialam cesarke i
na szczescie nie mialam tego co ty. Od razu jak tylko mi pokazali coreczke to mi serce az zatrzepotalo i lzy polecialy ze wzruszenia. Odrazu jak mnie zszyli i przewiezli na sale pooperacyjna to zaraz dostalam malą i lezała przy mnie przytulona przy cycku. Odrazu ją kochalam nad zycie i bylam gotowa za nia zycie oddac, ale moze u mnie to dlatego tak bylo, ze ja miesiac lezalam przed porodem w szpitalu bo mialam cholestaze, co chwile jakies ktg albo badanie tetna dziecka i za kazdym razem sie balam ze nie uslysze jej serduszka. Juz od 2 dni przed porodem mała miała "huśtawki" tętna wiec jak mnie wyslali na wywolywanie porodu to potraktowalam to jak zbawienie bo chyba bym nie zniosla kolejnych badan i oczekiwania na "złapanie" tetna małej. Jak dostałam oksytocyne to przy wiekszych skurczach małej tetno zaczelo zanikac i wtedy to juz blyskawiczna decyzja o cc. Modlilam sie tylko zeby mała wytrzymała i wszystko było z nią ok. Na zczescie dobrze sie skonczylo i mamy cudowna córcie, uwielbiam ja nad zycie od samego poczatku. Potrafilam jeszcze w szpitalu godinami na nia poatrzec mimo ze bylam niesamowicie zmeczona i niewyspana. Rozczulala mnie kazda jej minka, kazdy ruch. NIe potrafie opisac tego co czulam, ale to bylo niesamowite. Dla niej moglabym góry przensić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez mialam cesarke i
i ja tez bylam przygotowana psychicznie na porod sn, nie brałam nawet pod uwage cc, ale wyszlo jak wyszlo. Nie czuje sie jakas gorsza od tych co rodzily sn. Tez swoje odcierpialam, bol po cc byl dla mnie okropny, przez dlugi czas dochodzilam do siebie. czasami myslalam ze lepiej jak bym urodzila sn, szybiej bym zapomniala o tym bolu, a nie odczówała skutki pordu jeszcze po pół roku. Ale wyszlo jak wyszlo, ciesze sie ze z małą jest wszystko w porzadku i przy nastepnej ciazy tez bez mrugniecia okiem bym sie zdecydowala na cc jesli cos by grozilo dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja myślę
że autorka też kochała od początku swoje dziecko bo nie napisała że nie tylko wpadła w depresję a to nie ma nic wspólnego z brakiem miłosci do dziecka ona nie może jedynie pogodzić się z tym że poród zakończył sie operacją .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że to te 30 godzin z oksytocyną spowodowały takie samopoczucie, nie zaś cc. Miałam bardzo podobne doświadczenie- bardzo długi poród zakończony cc. Po wszystkim nie czułam zgoła nic, prócz potwornego zmęczenia. Położono mi dziecko na piersi, a ja chciałam, by je zabrano, bym mogła zasnąć. Przez kilka dni byłam taka otępiała, wcale nie miałam ochoty zajmować się synkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość srututujeczkaaa2011
ja tak nie mialam hmm nieiwem moze dlatego ze ta cc byla na szybko gdyz malej spadalo tentno raz drugi trzeci a bylam juz po terminie i na wywolaniu ogolnie po cc czulam sie dobrze niewiem jak jest po normalnym porodzie ale wcale nie czuje sie przez to gorsza tak to jest najwiecej szczekaja na cc te ktore jej nie mialy takze dziewczyny najwazniejsze ze z malenstwami wszytsko dobrze ps: a jeszcze dodam moja malutka jak wyjeli jak mi polozyli no poprostu uczycie nie do opisania cudn a jeszcze jak mi brudke zaczela ssać to juz w ogole bajka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja myślę że przy planowanym cc jest inaczej,wiesz co cię czeka i niczym nie jesteś zaskoczona,ja tez miałam za wąską miednicę i planowaną cc.byłam przytomna spokojna i położna która stała obok informowała mnie o wszystkim co robi lekarz,czekałam na moment narodzin bardzo się wzruszyłam kiedy położono mi córcie na piersi.i od narodzin nie rozstawałyśmy się wcale,tylko na kilka chwil zabierali mi dziecko na badania-pobranie krwi itp.mój mąż był ze mną kiedy byłam na sali przed porodem i czekalismy kiedy po mnie przyjadą i zaraz jak trafiłam z mała na salę poporodową też już tam na nas czekał.wspominam to pięknie ale pewnie nie byłoby tak gdyby decyzja o cc była podjęta nagle i niesodziewanie.więc myślę że twój drugi poród autorko będzie podobny do mojego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja rozumiem co autorka czuje:( ja przupuszczam czulam bym sie tak samo,ze nie dalam rady,nie tak powinno to wygladac,ze nie jestem nalezycie zbudowana,ze nie jestem 100% kobieta :( co innego jakby cesarka byla z innego powodu np.z powodu zle ulozonego dziecka bo drugi porod zawsze mozna miec naturalny.ja bym udala sie do psychologa z takim problemem.trzeba sie z tym pogodzic ze nikt nie jest idealny.ja mialam porod sn ale szczerze bardzo wspolczuje mamom po cc tego ze czasem tak sie czuja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamuśkaMałejZuzi
ja też miałam cesarkę po 10 godz. próbie porodu naturalnego, ale na szczęście nie miałam takich odczuć jak ty. byłam szczęśliwa, że zaproponowali mi cesarkę, że za chwilę zobaczę swoje dziecko, dla mnie ten czas od przeniesienia na łóżko, znieczulenia do rozcięcia i pokazania dziecka trwał jakby to była minuta, nic w tym czasie nie pamiętam, do chwili położenia mi dziecka na piersi i od tego momentu zwariowałam na jej punkcie!zaraz przewieźli mnie na salę od razu przywiozły dziecko pielęgniarki, przy mnie i przy mężu ją umyły ubrały i od razu przystawiły do piersi, mała się przyssała jakby tylko na to czekała, ale nie miałam mleka, dokarmiałam ją butelką, ale za wszelką cenę chciałam karmić piersią, i się udało, karmię do tej pory 9 miesięcy. urodziłam o 15 stej i ciągle dziecko ze mną leżało, przez całą noc, mimo, że nawet wstawać nie mogłam, na drugi dzień też ledwo wstawałam, ale nawet na 10 minut nie chciałam oddać Zuzi dla pielęgniarek do zaopiekowania się nią, dziwiły mi się strasznie skąd na to biorę siły, ale ja od razu poczułam do niej taką silną więź i miłość. cesarka fizycznie źle na mnie wpłynęła, okropna blizna, i ból do tej pory, ale psychicznie to się bardzo z niej cieszę i kolejne dziecko to tylko cesarka! cieszę się autorko, że po 2 miesiącach pokochałaś silniej swoje dziecko, to na pewno przez hormony. u mnie było odwrotnie ja przez 3 miesiące nikomu nie pozwoliłam się zbliżyć i dotknąć do dziecka, ani mężowi, ani mamie ani teściowej, nikomu! jak wariatka się zachowywałam w stosunku do swojego dziecka, myślałam, że każdy chce je skrzywdzić, ale to też była wina hormonów, teraz nie mogę uwierzyć że tak się zachowywałam a jednak!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tego co zaobserwowalam z wpisanych tu odpowiedzi, to mamy które wiedzialy że będa miały cesarke zniosły to ok, a wiekszośc tych co cesarka była z zaskoczenia mialo odczucia podobne do autorki. Ja miałam podobnie jak autorka. Mialam wywoływany poród, rozwarcie nic nie postepowało od godz 7.00 do godz 18.00 z 2cm powiekszyło się na 3cm! Skurcze od 2.00 w nocy co 4 minuty, tyle że im dłużej tym dłuższe i bardziej bolesne, po podaniu osytocyny zrobiły sie nie do wytrzymania, nie mogłam znaleźc miejsca, potem musialam leżec bo wody mi sie zielone zrobiły i podlączyli mnie pod KTG, poprosiłam o epidural, i po 18.00 decyzja o cc, ja juz zadowolona, bo mialam dosyc męczenia się bez zadnych zrezultatów. W końcu miłam cc z narkozą, bo czułam jak mnie kroją. Gdy sie obudziłam była godz 20.40, popatrzylam a mój mąż w ramionach miał synka, ucieszyłam sie na jego widok, ale nie byłam w stanie go wziac, bo miałam straszne drgawki, gdy sie w miare uspokoiło, wziełam go, pierwsze co pomyslałam, to o jejku ale brzydki, potem mąż do mnie mówi, ja płakałem, a Ty? A ja powiedzialam, że nie mam siły płakac, ale tak naprawde to nawet mi sie nie chciało, małego karmilam piersią, w szpitalu był caly czas przy mnie, sama sie nim zajmowałam, na drugi dzień juz sie popłakałam, ze szczęscia że go mam, wydawał mi sie juz najpiekniejszy na świecie, ale miałam straszne wyrzuty , że nie widziałam go od pierwszej sekundy zycia, że potem przez cc miałam mało pokarmu, dokarmiałam go butelką, nie miałam siły ciągle go karmic piersią i te wyrzuty mam do dzis. Przy nastepnym dziecku bede starała sie poprawi błedy, ale czy bede miala cc tego nie wiem, będę próbowac rodzic naturalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajajajajajajajajajajajaaaaaaa
to jest normalne i nie wazne jak rodzisz czy cc czy sn, nigdy nie poczujesz milosci od pierszego spojrzenia, zaczniesz kochasz z czasem, to jest normalne, kazda tak ma i nie słuchaj ze od razu pokochaly dziecko bo to sa glupoty :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamuśkaMałejZuzi
do jajajajajajajajajajajajaaaaaaa:) to nie są głupoty, że od pierwszej chwili można pokochać dziecko, tak się zdarza najczęściej! rzadko zdarza się, że matki z czasem zaczynają kochać dziecko, ale zdarza się i to też jest normalne! nie normalna syt. jest wtedy kiedy w ogóle dziecka nie kochają!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że to absolutnie nie zależy od rodzaju porodu ;) Ja po cc szalałam za moim dzieckiem od samego poczatku :) Balam się, ze z miłości je uduszę normalnie :D Natomiast znam kobietę, której syn ma już 12 lat i go nie lubi... rodziła sn, niestety bardzo popękała, ma nietrzymanie moczu, szyjkę macicy niemalże na wierzchy... wini za to poród i ( o zgrozo) syna :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja po sn dopiero pokochalam dziecko jak zaczelam sie nim opiekowac po 3-4 godzinach,kiedy wzielam ja pierwszy raz na rece.po porodzie kiedy polozyli mi na brzuchu bylam szczesliwa ze juz po bolu,urodzilam jakies tam dziecko ktore bylo we mnie 9 miesiecy i noc po za tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny naprawdę taką różnicę sprawiło Wam to czy dziecko wyszło dziurą, którą macie niżej czy tą, którą zrobiono trochę wyżej? Najważniejsze to to, że małe się urodziło i jest zdrowe, to wszystko. Życzę dużo radości z macierzyństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajatezmialam cc
ja mialam 2 razy cc planowane i pod narkoza przy pierwszym anestezjolog zadecydowal o narkozie bo stwierdzil ze nie zaryzykuje wklucia w kregoslup bo mam duze zwyrodnienie i skrzywienie.Po tej cesarce strasznie balam sie o syna ze cos mu jest bo mi go dlugo nie przynosili ale okazalo sie ze zmarzl i dogrzewal sie.Przy drugiej cesarce po 6 latach inna anestezjolog chciala podjac sie wklucia ale ja stchurzylam bo balam sie powiklan.Czasem jakos tak mi zal ze sie nie zdecydowalam ze nie zobaczylam corci odrazu nie uslyszalam pierwszego krzyku.Jednak od poczatku czulam do obojga wielka milosc.Mysle ze ty autorko bylas w szoku i wyczerpana cala akcja porodowa.Najwazniejsze ze teraz kochasz swoje malenstwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość erwerwerwer
miałam dwie cesarki i nic takiego nie czułam - tylko wielkie wzruszenie i szczęście, aczkolwiek czasem sobie żartuję, że nie jestem pełnosprawną kobietą wow, a co ci jest ? Nie bałas sie że dziecko odziedziczy wade?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałam pilne cc i czułam dokładnie to co autorka więc nie będe opisywac szczególowo. Nie miałam ochoty trzymac dziecka przy piersi z powodu bólu, wyczerpania i głodu (2 dni po cc bez jedzenia) Laktacja nie rozwinęła się wystarczająco niestety. Teraz Maleństwo ma 2 miesiące i je bardzo kocham, ale huśtawka nastrojów, łzy wylane na poczatku- to bede długo pamiętać. Myślę, że przede wszystkim winne sa hormony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gunge_mile
ja po sn, kiedy podali mi synka czulam obojetnosc. karmienia nie cierpialam, chcialam karmic butelka,ale mialam bardzo konktertna polozna,ktora mnie przeprowadzila przez trudne chwile.po 2-3 m-cach samo minelo,bez specjalistow.synek ma 4 latka i czasem chce mi sie plakac jaka bylam okropna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza- Mama Nadii i Stasia
Ja miałam cc dwa razy. I za pierwszym razem było mi bardzo cieżko. Byłam przy znieczuleniu zewnątrzoponowym, było mi niedobrze. Córeczka była w zielonych wodach i zaraz jak ją wyciągnęli pokazali mi ją z taką zieloną głową. Była cała czerwona, ale miała zieloną głowę. Już jak usłyszałam jej pierwszy krzyk to byłam zachwycona, ale jak ją taką zobaczyłam- odrzuciło mnie. Była taka pomarszczona i wstrętna. Potem mi jej nie pokazywali. Przewieźli mnie na salę pooperacyjną, po drodze zostawiając mnie na korytarzu, gdzie chwilkę gadałam z mężem. I się go pytam: - Widziałeś ją już - Nie jeszcze nie - A ja ją widziałam - I jak? A ja na to tonem dziecka, któremu zabrano zabawki "Nie podoba mi się" i w ryk. No bo mi się nie podobała, a ja miałam wyrzuty sumienia, bo co ze mnie za matka? Jakiej matce nie podoba się jej własne dziecko? I przeryczałam tak całą noc. Jak zasnęłam to mnie obudzili, bo myśleli, że mi coś jest. Dopiero rano poszłam po małą i kolejny kłopot, bo kiedy weszłam na noworodki, tam stały cztery łóżeczka. I nie poznałam swojego dziecka! Musiałam patrzyć na karteczki. I kolejne wyrzuty (potworne), że mogłabym wziąć cudze dziecko i nawet o tym nie wiedzieć...Ale była śliczna, pokochałam ją....ale...no właśnie...kiedy wróciłam do domu, mąż musiał i tak iść do pracy a ja zostałam z całym rozgardiaszem, sprzątaniem (taki szok po szpitalnej czystości) i dzieckiem sama...Zrobiłam to wszystko, ale wszystkie czynności, które wykonywałam robiłam automatycznie- bez uczuć. Po prostu musiałam i nie czerpałam z tego przyjemności. Byłam ze wszystkim sama, nic mnie nie cieszyło- chodziłam jak maszyna. Kochałam tą istotkę, czasem się zachwycałam jej paluszkami, tym, że jest taka krucha, ale to wszystko było, jakby to nie było moje dziecko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajaksa
do autorki Jesteś chyba zbyt egzaltowana. Ale jeśli Twoim marzeniem jest przeżywanie ogromnego bólu, to droga wolna. Pewnie nikt Ci nie powiedział , że celem porodu czy to sn czy to przez cc jest urodzenie Zdrowego Dzidziusia. Zanim zaczniesz mnie krytykować to ja też miałam cc, w niuni zakochałam się od pierwszego wejrzenia, karmiłam piersią i miałam kryzys trzeciego dnia - płakałam jak bóbr. Więc zamiast użalać się nad sobą zajmij się dzieciakiem i ciesz się, że zdrowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×