chce faceta

uciekalam przed tymi, ktorzy sie mna interesowali, ale kiedy ktorys bardzo sie mi spodobal-dzialalam. moze mam takie slabe wspomnienia, o to byly podrywy na zasadzie"zobaczylam,spoobal mi siei tyle. nie znalam charakteru i pozniej czulam zawod, bo charakter nie taki. a jesli nawet przejmowalam inicjatywe, gdy juz kogos troche znalam, to zostala odrzucona-moja pierwsza milosc, od niego sie wsztstko zmienilo, kazdego nastepnego, ktory chcial sie zblizyc zbywalam i tak wyladowalam w wieku 23 lat bez zadnego zwiazku na koncie.

Szczerze nie wiem co Ci doradzić....Czemu Twoje związki się kończyły? co było nie tak? Idę po piwo:)

bez przesady 23 lata, to jeszcze nie emerytura, chyba że jesteś desperatką, która w wieku 25 lat chce wziąć ślub i mieć 2 dzieci a po za tym faceci całe życie robią pierwszy krok i jakoś żyją mimo wielu porażek

no i co klapka, napisałem a ciebie nie widu :O

okej, ale co, jesli to sie nie zmieni? jesli za pare lat znow zaloze tu watek o podobnej tresci?:) brrr ja chce zwiazku, ale nie wejde w takowy z pierwszym lepszym. nie zrozumcie mnie zle, ale moglabym juz taki miec, ale ja chce, musze cos czuc, chcoiaz duza sympatie, ciekawosc do tej osoby, chec poznania, lubic jej styl bycia, a dotychczas poznalam paru interesujacych oczywiscie, ale jak mowie zawsze cos nie tak szlo i albo uciekalam-o zgrozo, naprawde, albo oni nie chcieli ze mna byc. zawsze jak ktos mi sie podoba, to jest to nieodwzajemnione. moglabym tu oisac krotka historie kazdej znajomosci, ale to nudy i tak zadnych wnioskow sie z tego nie wycianie.

a dzieci chce miec:) ale nie w wieku 25 lat

Bardzo chętnie Cię poznam... Jestem bardzo podobnego zdania w tym temacie jak Ty... Jeśli chcesz to napisz... art-car4@wp.pl

a jeżeli za tydzień będzie koniec świata? zmień podejście a wtedy spotkasz kogoś odpowiedniego, bo jak na razie widzę, że jednak nic się w tobie zmieniło

nie, zyje misie lepiej, bo nie tlumacze, nie usprwiedliwam faceta, gdy sie do mnie nie odzywa. zrozumialam prosta zasade, facet chce-zabiega, nie chce-nie zabiega. serio, ulatwia zycie. chc przyznaje, ze czasami czlowiek wariuje, bo nie chce sie narzucac, ale co robic, by i on nie czul sie odtracony, bo nigdy sie 1 nie odezwe?

a nie pomyslałaś, że może facet kilka razy wyszedł z inicjatywą i dostał kopa lub został wyśmiany i teraz boi się próbować kolejny raz?

"a nie pomyslałaś, że może facet kilka razy wyszedł z inicjatywą i dostał kopa lub został wyśmiany i teraz boi się próbować kolejny raz?" na co jej zakompleksiony chłopiec?

oczywiscie, ze tak. czxyli kazde z nas mysli, ze o ten drugi powinien sie postarac:):O

"ze czasami czlowiek wariuje, bo nie chce sie narzucac" Faceci też mają takie dylematy..."zadzwonić, nie zadzwonić, może za wcześnie, a co jesli mnie nie lubi/nie podoba się jej..." Jeśli Ci zależy narzucaj się. Jeśli jemu nie będzie się to podobało da Ci znać. Wtedy zwolnij

no właśnie:)

ja to wszystko wiem, ze kazde mysli, ze dugie dzialac powinno, ale jakos u moich kumpel jest tak, ze to faceci sie staraja, im zalezy i to jest naturalnym odruchem:) wiec, nie zgodze sie i mysle,z ejak facet chce, to sie odzywa. wiadomo, zemowie o poczatkach, pozniej to juz wychodzi spkntanicznie na luzie, ale poczatki to zawsze ta kurewska gierka.

to po kiego grzyba założyłaś ten topik skoro masz już wyrobione zdanie na ten temat? bez sensu

Ze tak sie wpi***ole nieladnie w dyskusje.. :D Z moich obserwacji wynika, ze jak sie podoba ale nie tak.. no wiesz.. ze bardzo, to facet troche sie stara, troche sie nie stara.. a jak poznalem ta.. ta fantastyczna.. to sie samo zaczelo starac, samo zaczelo sie do niej dobijac i nakrecac, samo zaczelo sie tworzyc. A do tamtej pory zastanawialem sie, dlaczego mi k**** nie moze zaczac zalezec na zadnej dziewczynie.. no ale niestety.. nic nie wyszlo z przyczyn juz nie zaleznych ode mnie.

ja mam swoje zdanie, Ty masz swoje i co ja mysle, jest fe, co Ty - swietne. ja nie mowie, ze nie masz racji, ale wiem tez, ze to co mowie jest prawda i znajduje swoje odzwierciedlenie w rzeczywitosci. ja na pewno robie jakies bledy, glownym jest brak wiary we wlasne sily, w siebie, wiec nad tym popracuje i bedzie mam nadzieje git. gdyby sztuka uwodzenia byla taka latwa, to nie bylob tylu nieszczesliwych ludzi, co nie?:)

Słusznie gadasz babo;P

nie mówię, że moje jest super ale skoro twoja dotychczasowa "polityka" nie dała zakładanych rezultatów, to może pora coś zmienić, nie narzucam c swojego zdania tylko uświadamiam, że są jeszcze inne opcje, które mogą być skuteczne, nie chcesz nie korzystaj, twój wybór, proste :)

bo nie znasz sytuacji dobrze i myslisz, ze kazdy mnie rzucal:D to nie tak. pozdrawiam.

Nie ma gotowej recepty na udany związek. Wszystko zależy od dwójki ludzi:)