Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Wonderland

Jak poradzić sobie z rozstaniem?

Polecane posty

Witam wszystkie forumowiczki. Grzebałam w tematch aby móc z kims podizelić się swoimi refleksjami i moze zasięgnąć rady... Jak się uproałyście po bolesnym rozstaniu?Jaka jest recepta,jak dalej żyć samej...?Pozwólcie że opisze swoja historię.. Byłam w związku 2 lata.Zamieszklaiśmy razem po 6 miesiącach.On odpowiedzialny i twrado stąpający po ziemi.Z planami na przyszłość.Bardzo dojrzaly jak na swoje 26 lat..Zakochałam sie w nim na zabój.Facet marzeń,czego moze wiecej chciec kobieta?Wierny,pracowity,z poczuciem humoru,wszyscy go uwielbiaja za to jakim jest człowiekiem...dbający o nasz byt..Jak zaczelismy raem mieszkać ja zaczełam popełniac blędy9nie mieszkałam nigdy z nikim)Oczywiscie dbalam o dom,wracałam po pracy po 5sprza godzinach snu tylko,sprzatałm,gotowałam,targałam zakupy piechota do domu z maista..Starałam sie jak mogłam.Ale pozniej zaczełam słucac koleżanek,mowily tak "za duzo sie starasz,przyzwyczaisz go,bedziesz jak służąca,nie wychodzisz nigdzie tylko w domu znim jestes,co z twoją młodością itp itd..."Zaczelam wiec go ganiac zeby pozmywal po obiedzie,zeby udzielal sie w sprzataiu wiecej(sprzatal troche ale i tak go ganiałam) Dodam że kupił dom i od paru miesięcy porócz tego że pracował to po pracy wracał i robił remont...kafeli,zrywanie sufitów,ocieplanie...ja gotowalam ale w robotch remontowych nie bralam udzialu,raczej sporadycznie,zerwałam czasem tapete itp..I juz wtedy zaczelo sie psuc..w miedzyczasie zcazelam wychodzic z kolezankami,on nie wychodzil prawie nigdy..wracałam do domu podpita,on sie wkurzał ze sie szlajam jak to okreslał...No i raz na jedej imprezie z zatanczylam z jednym facetem.Znow mialam w czubie troche.Jego kolezanka co byla tej na tej imprezie doniosla mu o tym.A doniosla dlatego iż zobaczyla jak robie mu scene zazdrosci za to że tańczył z inna dziewczyna(byliśmy na weselu)Stwoierdzila ze skoro ja odwaliłam taki numer na jednej z imprez ze "uganiałam sie jak suka za jakimś facetem"a teraz mu robie scene za normalny taniec na weselu,to on chyba powinien dowiedziec sie ze ja taka świeta nie jestem...No i dowiedzial sie.Byla awantura,wyzwiska,krzyki,płacz...Powiedzial ze nie chce byc z takim kims jak ja...ze mam sie wyprowadzic...ze juz wczesniej widzial sygnały niepokojąće ,że powinien wcześniej mnie wykopać...że jestem podła,jak mogłam mu wypominać niepozmywane naczynia kiedy on remontował dom z mysla o nas,kiedy wracała pijana z imprez ze sowimi koleżaneczkami,ze uganałam sie jak jak suka za psem za innym facetem że aż inne dziewczyny sie zniesmaczyły...Powiedzial ze mnie nie kocha.Teraz narazzie mieszkam u niego bo w tym samym czasie zbiegło sie moje wypowiedznie z pracy,nie mam nowej jeszcze,szukam intensywnie.Nie mam oszczednosci aby sie wyprowadzic i zaplacic za czynsz wiec pozwolil mi zostac dopolki nie znajde jakiespracy...Spie wiec w salonie,patrze na niego codziennie,on mnie omija..Probowalam rozmaiwac ale on tyko krzyczy i wypomina co zrobiłam..Chyba stracił wszelki szacunek do mnie..Nie moge sobie wybaczyć ze zepsułam taki związek...poprzez słuchanie kolezanek i głupie zachowania pod wpływem alkoholu...Jak mam ułożyc sobie teraz życie bez niego?Nie wiem...ciągle płacze,szukam pracy,znow płacze i rozmyślam o czasach kiedy byliśmy szczęliwy i jaka okropną byłam dla niego dziewczyną..Nie wiem jak mam sie pozbierać,,,Chciałabym sie wyprowadzic juz dzis zeby przestac byc balastem dla niego ale nie mam dokąd bo nie mam pracy narazie...Chwilami kiedy juz nie moge znieść tych natręnych przemyśleń miewałam pomysły zeby może ze sobą skończyć,ale tylko chwilami..Co robić??????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w.zasadzie.niegroźna
Nic. Wyprowadzić się. Twoja wina, więc masz, co sobie wypracowałaś. Przyjmij to do wiadomości, może Ci ulży myśl, że nikt Cię nie wykorzystał, nie porzucił, itd. Bo to jest dramat, a nie to, co Ty masz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aliccccccccccccc
isiadx i porozmawiaj z nim powaznie, powiedz, ze załujesz i ze on jest dla Ciebie bardzo wazny, ale jesli nie chce z toba byc uszanuj to, zachowasz godność. nie da sie reanimowac trupa, jeśli milość umarła to już nic nie wskórasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do wewewe:wsadź sobie te tesksty w swoją pruderyjną dupe.po co tu wogole sie wypowiadasz w temacie który cie nawet nie obchodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozmaiwalam juz,przepraszalam,wyjaśniałam..ale w sumie chyba macie racje,nie ma ratować trupa skoro on nie chce to go nie zmusze...Daje mi jeszcze odrobine nadzieji mówiąc że może jak sie wyprowadze to zobaczy że tęskni za mną,że mu mnie brakuje,przejdzie mu złość i niechęć do mnie za te zdazrzenia i może wrocimy do siebie...ale na dzień dzisiejszy nie chce ze mną być..Najgorsze bedzie wracanie do pustego domu,nie wyobrażam sobie tego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaa nie moge z teog goscia
zadne rady ci nie pomoga jesli nie bedziesz tego chciala, to musisz przezyc sama i oby jak nalepiej zebys kiefys mogla sobie spojrzec w lustro ...chyba juz rozumiesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sytacji ci nie zazdroszcze...nie bede tez oceniac jak inni bo nie o to chodzi. jezeli nie chcesz z nim mieszkac zeby nie byc jak to ujelas balastem to moze rodzice cie przyjma do poki nie staniesz na nogi. Jezeli nie rodzice to moze ktos ze znajomych albo rodzenstwo jesli masz... kazdy popelnia jakies bledy, ty akurat popelnilas taki, trudno! stalo sie ale to nie jest powod zeby ze soba konczyc! Wszystko potrzebuje czasu, twoj byly tez...minie okres zalu, zlosci itp.rzeczy i moze uda ci sie z nim normalnie porozmawiac...musi odreagowac. Jezeli bylo tak jak piszesz ze remontowal dom dla was wiec sama widzisz mial zaplanowana przyszlosc a tu nagle zycie mu sie zawalilo, jego plany i marzenia tez legly w gruzach, to nie jest proste zeby pozbierac sie po czyms takim.... wiem to bo przezylam cos podobnego tyle ze to moj ex odwalal mi numery.... powodzenia, z czasem napewno jakos sie ulozy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość njcnjas'd
bardzo Ci wspólczuje, bedziesz cierpiała, ale błagania nic tu nie pomoga jesli on nie zechce to go nie zmusisz, zachowaj godność, bo tylko tyle Ci zostanie nadchodzi trudny czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DO CHRUPECZKA23 Dzięki wielkie za słowa otuchy no bo faktycznie jak narazie to tu tylko jadą po mnie..Nie wiem po cholere zamieszczałam ten temat... Nie mam za bardzo do kogo sie wyprowadzic,mieszkamy za granica a moja cala rodzina jest w polsce.Jestem zdana na siebie i na jego dobroć że pozwolił mi zostac dopołki sie nie naprostuje mi sytuacja z praca.. Z tych wszystkich świetnych koleżanek żadna mnie nie przyjmie bo albo nie moze albo nie chce...Kurde pożądnego kopniaka dostalam,tak bardzo bym chciala to odbudować ale chyba juz nie ma na to szansy..On twierdzi ze zabilam uczucie do siebie..Ja nawet nie sadzilam ze jest tak zle miedzy nami,kłocilismy sie o to wszysko ale nie mowil mi ze tak zle to wplywa na jego pogląd wzgędem mojej osoby...Myslalam ze skoro codziennie gotuje,sprzatam itp itd a raz na jakis czas wyjde to przeciez nic zlego sie nie dzieje...Chcialam go nauczyc zeby mi pomagal w domu,zeby sie nie "rozpanoszy"Sprzeczałam sie z nim dla zasady bardziej,słuchałam durnych przyjaciółeczek..Teraz kiedy juz wszystko jest skończone i on stwierdzil ze ma dosc wiem,że powinnam słuchać siebie a nie koleżanek...I nie robić głupot na imprezach...Nie zdradziłam go,nie całowalm sie z tamtym ale tańczyłam i wyciagałam go na parkiet...Memu to wystarczy żeby uznac mnie za zdrajce....I do tego te pozostałe problemy..jej to juz chyba nie do odratowania. JAKA JA BYŁAM TĘPA.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a to tego ze mieszkacie za granica nie pisalas wiec podpowiedzialam co mi do glowy przyszlo... w takim razie nie mozesz przemyslec powrotu do kraju? i tak w tej chwili nie masz tam pracy a tu wrocisz do rodziny i chociaz nie bedziesz taka samotna. Nie masz co sie teraz dziewczyno oceniac bo to nic ci nie da! Zakladajac temat zawsze trzeba sie liczyc z tym ze ktos wyleje ci kubel zimnej wody na glowe ale to normalne, sa rozni ludzie , maja rozne podejscia i opinie... nie wiem co ci doradzic skoro on twierdzi ze nic juz nie czuje, ze to umarlo bo na to juz nie masz wplywu:( nie pokocha cie znow na pstrykniecie palcami! A wierz mi zaufac tez nie jest latwo po czyms takim... dobrze ze chociaz pozwolil ci mieszkac u siiebie bo jak bys na ulicy wyladowala to dopiero bylo by fatalnie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×